czwartek, 31 października 2013

Kocham Selene....

- Dlaczego boisz się powiedzieć o tym fanom ? – zapytała mnie Kamila . Bałem się odpowiadać, ale jej mogę powiedzieć wszystko .
- Bo boję się ich reakcji . Kocham Selenę i nie chcę, aby Bieliebers zaczęli wysyłać jej hejty . Za bardzo mi na niej zależy, aby patrzeć jak cierpi . – spuściłem głowę w dół i zacisnąłem powieki . – Kocham moich fanów . Kocham Selenę . Ale kiedy pierwszy raz się o tym dowiedzieli to była katastrofa . Nie chcę, aby się to powtórzyło . większość sądzi że ona mnie krzywdzi, że jest ze mną dla kasy..ale to nie prawda. Wiem, że część jest za Jeleną, ale druga część jej nienawidzi . Kiedy ona cierpi  – ja cierpię .
- Ale kiedy ty cierpisz to my cierpimy . – powiedziała cicho dziewczyna . Spojrzałem na nią .
- Wiem to . Ale nie chcę na razie tego ogłaszać dla medii, bo znowu zaczną się wszystkie artykuły typu : „Czy Jelena tym razem przetrwa ?” lub „Czy Selena znowu zrani światową gwiazdę muzyki pop ?” Nie chcę, aby to się powtórzyło, więc nie ogłoszę tego teraz . – spuściłem wzrok i zacząłem bawić się palcami .
Nie zniósłbym ponownego obrażania dziewczyny, którą kocham . Po chwili poczułem ciepłą dłoń Kamili na mojej . Spojrzałem na nią . Miała na ustach mały, smutny uśmiech .
- Rozumiem, ale nie możesz okłamywać swoich fanów . Chcą twojego szczęścia, ale będą zasmuceni tym, że im o tym nie powiedziałeś . myślę że ze względu na wszystko, te co kochają ciebie najbardziej zostaną. Dla nas.. nie jest ważne z Kim jesteś . ważne że jesteś szczęśliwy. I może nie każda z nas przepada za Seleną to będziemy to tolerować. Bo twoje szczęście .. to i nasze… - po moim oku spinela łza..szybko ją wytarłem
-Justin.. chodź tu. Podszedłem do jej łóżka. Dziewczyna mnie przytuliłam  ja odwzajemniłem uścisk…  jestem za bardzo uczuciowy moje łzy wyciekły..  w pewnej chwili puściłem Kamilę powiedziałem jej żeby się położyła. Posłusznie wykonała moje polecenie a ja położyłem się obok niej. Położyłem głowę na jej brzuchu i leżałem..
*oczami Kamili *
Justin położył się na moim brzuchu a mi nawet nie zrobiło się gorąco. Teraz… miałam coś innego w głowie..  Selena.. a jednak miałam rację  on ją kocha… łza spłynęła po moim policzku. Ale od razu ją wytarłam aby Justin jej nie zauważył.
-JA tak bardzo się o nią boję.  Boję się  ze któregoś razu wyjdzie i jakaś szalona fanka coś jej zrobi..
-Nie wiem co powiedzieć.  A jedyne co przychodzi mi na myśl. To to że kiedyś to się zmieni i będziecie razem szczęśliwi ..
-Naprawdę ? wierzysz  w to?
-Tak. Wasza miłość przetrwa wszystko. Jestem pewna. –powiedziałam z łamiącym się sercem.
-Ty nie jesteś przeciwna naszemu związkowi ?
-Nie, dla mnie najważniejsze żebyś był szczęśliwy..Tylko musisz dać im czas, wiesz one to przeżywają bo się boją..
-Boją  czego ?
-Tego że gdy będziesz miało dziewczynę zapomnisz o nich, że odstawisz je na boczny tor i wtedy nie będą ci już tak ważne, boją się że cię stracą… że wszystko się zmieni

-nigdy mnie nie stacą , jestem ich ale ja też musze mieć życie prywatne nie b\ mogę być z nimi wszystkimi na raz…
-Wiem, ale one  nie mogą dopuścić do siebie tej myśli że dorastasz..
-To ciężkie, czasem mam tego dość, wszyscy czegoś ode mnie oczekują. Tak wiele dziewczyn mówi, że mnie kocha. Ale one kochają to, co im się wydaje. kochają chłopaka, który nigdy nie przejmuje się hejtami, który zawsze jest szczęśliwy, zawsze się uśmiecha. One nie wiedzą ile bólu tak naprawdę to całe hejtowanie mi daje. Jak trudno czasami pozostać niewzruszonym i nie zalać się łzami. Dorosłem, wiem... nie jestem tym samym chłopcem, wiem... Ale niech nikt nie  mówi mi, że ich nie kocham, że nie żyję dla nich, może będę mieć dziewczynę, ale zawsze będą też oni... pewnego dnia, wezmę ślub, opuszczę kościół, i wiele dziewczyn będzie płakać i patrzeć na mnie z czerwonymi oczami…. Ale ja dalej będę ich kochał są dla mnie wszystkim gdyby nie oni  to nigdy bym się Utu nie znalazł…
Łza skapała z mojego policzka. Po jakimś czasie Justin się odezwał
- wiesz… ktoś powiedział mi, że nic nie trwa wiecznie, a ja zrozumiałem, że on mówi o moich fanach, moje dziewczyny, moje Beliebers, wezmą ślub i będą miały dzieci, wiele dziewczyn nazwie swoje dzieci: Justin, to dla mnie ekscytujące, ile Justinów będzie na świecie z ich powodu? to jest niemożliwe, żeby zatrzymać czas, chcę je dla mnie i tylko dla mnie, ale to nie może się zdarzyć ... dużo ludzi naśmiewa się ze mnie bo śpiewałem na ulicy, wiele osób patrzyło na mnie bo nie miałem pieniędzy, ale ja nie nienawidzę ich, żal mi nich, ponieważ oni nigdy nie będą wiedzieć, jak to jest gdy cierpią twoi rodzice, twoja mama ... Mam tylko nadzieję, że nigdy nie zostawią mnie, bo może jestem najbogatszy, ale bez nich  jestem nikim, innym razem będę mężczyzną, który będzie śpiewał na ulicy, chłopiec, który będzie płakać w nocy że nie będzie jak pozostali, ale tym razem, będę płakać za nich, bo stracił je ... Każda dziewczyna oznacza świat dla mnie, bo bez nich nie jestem Justin Bieber, dla nich jestem Justin , ich Justin, ich chłopak, który robi zdjęcia z zabawnymi minami z uśmiechem... Wiem że dorosnę, ale zawsze będę dzieciakiem dla moich Beliebers.  nadal jestem chłopcem, który śpiewał na ulicy, aby mieć pieniądze na swoją rodzinę, żeby im pokazać, że mogę spełnić swoje marzenie, i co się stało? spełniło się, tak! bo wszystko jest możliwe. Chłopiec, który cały czas pisze na TT  że cię kocha, naprawdę kocha. jestem chłopcem, który śpiewał na ulicy, różnicą teraz jest tylko to, że śpiewam na stadionach, widzę płaczących fanów i krzyczących na mój widok, dziewczyny, chcące być moją OLLG. Nigdy się nie zmieniłem, nadal jestem skromnym człowiekiem, który modlił się aby mieć dom, tylko dorosłem.
 Nie myślałam że Justin może mówić tak z uczuciami… zauważyłam ze Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku szybo ją wytarł
-Chciałabyś się zobaczyć z Seleną ??
„Justin to że  nie jestem przeciwna nie znaczy że ją lubię.” Właśnie tak chciałam odpowiedzieć. Ale wiem że to by go zraniło. Nie mogłam
-Tak, czemu nie
- Dziękuję. To dla mnie ważne żeby fani to akceptowali
-Justin nie chcę nic mówić ale przy mnie nie mów fani tylko „Beliebers „ bo fani Są na chwilę a Beliebers na zawsze..
-No dobrze , przepraszam nie wiedziałem że tak to odbierasz..
-Dobrze. A teraz nie chcę cię wyganiać, ale musisz już iść.  Justin podniósł głowę do góry się odsuwając się ode mnie
-Dlaczego ? spojrzał smutno.
-Bo… twoja dziewczyna czeka..
-A no tak, zapomniałem.   Przytulił się jeszcze do mojego brzucha.
-Ale ty jesteś wygodna.  Taka miękka.
-Bo gruba!
-nie jesteś gruba. Normalna. I bardzo dobrze. Bo u seleny to tak nie wygodnie! Same kości. Koszmar..
Zaśmiał się .
-Oj Justin.  Chłopak wstał i się przeciągnął. Jego koszulka się uniosła do góry odsłaniając   jego brzuch i  czerwone bokserki. Odwróciłam wzrok w inną stronę.
**
  Minęły już 4 dni.. 4 dni  z Justinem. Przychodził codziennie.   Poznaliśmy się.  Przy nim czuję się inaczej zupełnie.  Jak przy przyjacielu. Nigdy nikomu tak nie ufałam jak mu.  Jutro wychodzę. Zdieli mi gips z nogi ale został mi jeszcze na ręce.   Teraz leże  na łóżku i czekam na mamę i na Justina. A co do Seleny..  musze się z tym pogodzić. Wiem ile mu to szczęścia sprawia.  A ja widząc go uśmiechniętego wariuję.. Do Sali weszła mama a tuż za nią Justin.
-Hej . przytuliłam mamę
-Część Piękna . Justin mnie przytulił
-Hej przystojniaku.  Mama z Justinem usiedli obok i spojrzeli na mnie. Mama była smutna.
-Co się stało ? zapytałam mamę po polsku ponieważ mama miała lekkie trudności  z Angielskim
-Nic kochanie. Uśmiechnęła się blado.
-powiedz.
-Angela rozstała się z Łukaszem
- no i dobrze. Nie tworzyli najlepszego związku.  Ale to nie wszystko prawda ?
-Kochanie musimy wrócić na jakiś czas do polski.  Mój świat w jednej chwili się zawalił. Nie ! to oznacza że wrócimy do ojca ! On nas znajdzie !
-Co ?
-To będą tylko 2 tygodnie ale musimy
-Dlaczego?
- nie mam tu wszystkich papierów a nie zostaniesz tu sama.. Moje oczy zalały się łzami.
-Co się stało ? Justin patrzył zdziwiony bo nie rozumiał o czym rozmawiamy.
-musze wrócić  do Polski na 2 tyg.
-Dlaczego ?
-   nie mam gdzie zostać a sama nie mogę.  Muszę wracać.
-poczekaj. Ale możesz zostać  zamieszkasz u mnie
-Justin zwariowałeś ? nie mogę zostać u ciebie
-Dlaczego ?
-Bo po 1.  Wiesz co to będzie w gazetach. Nowe plotki. Itp. A po 2 . szkolę mam w New Britan
 Justin chwilę się zastanowił i się uśmiechnął.
-No ok.  u nie możesz mieszkać  więc.. wynajmę ci apartament w hotelu. Nie możesz bo masz tam szkołę. Więc załatwię ci wymianę uczniowską
-Justin. Nie stać mnie na żaden hotel
-Ja  płacę  
-Nie.  Nie możesz i tak dużo dla mnie zrobiłeś ..
-Nie prawda.  To dla mnie nic.
-o czym on mówi ? mama się wtrąciła  wytłumaczyłam jej to co mówił Justin  a ona się do niego uśmiechnęła.
-jeśli mi obiecasz że będziesz miał na nią oko to się zgodzę. Powiedziała do Justina po angielsku.
-Obiecuję , Justin się uśmiechnął i puścił do mnie oczko.
-a ty ? zgadzasz się ?  Justin nie wiedział nic o moim ojcu. Na razie nie chciałam mu mówić. Ale nie chciałam również tam wracać więc przytaknęłam
-Pod warunkiem
-jakim ?
 -To ma być skromny hotel!
-No coś ty, jak ktoś się dowie że wynająłem ci taki hotel to… spojrzałam  na niego z mina -,- a on się zaśmiał. 
-To będzie hotel  który ja wybiorę.  Powiedział chytrze.
**
Dziś wychodzę, Mamy nie ma już w USA wczoraj miała samolot, Justin za chwilę powinien być. Ciekawi was co ze szkołą ?  Justin zrobił tak jak mówił, nie wiem jakim cudem ale zaproponował obydwu szkołom wymianę uczniowską. Zgodzili się. Justin  uzgodnił z moją dyrektorą żeby wybrała mnie,  jeszcze 3 innych uczniów z mojej szkoły tu przyjechało.  Nie wiek kto, dowiem się dopiero jutro, Justin uzgodnił także że będę mieszkała gdzieś indziej. Ludzie Justina przywieźli  tu rzeczy przygotowane przez moją mamę, są już zapewne w hotelu. Wymiana uczniowska będzie trwała 2 tygodnie.. Pożegnałam się już z Adą.  Bardzo się z nią tu zżyłam. Gdy nie było Justina zawsze siedziała przy mnie i mnie rozśmieszał. Trudno mi było się z nią pożegnać.  Obiecałyśmy sobie że się jeszcze  niedługo spotkamy.  Lekarze mówią że z moim stanem już lepiej,  nie mam już  żadnego gipsu : )
Chodziłam po Sali czekając na Justina nie mogąc się doczekać by w końcu opuścić ten szpital, chcę    po oddychać  świeżym powietrzem. Gdy tu byłam z Justinem tylko 1 raz pozwolili nam wyjść na podwórko. Wyjrzałam przez okno i  się załamałam. Mnóstwo reporterów. Właśnie tego się bałam..
-Hej Księżniczko. Justin wszedł do Sali z kartką w ręku
-Mam wypis możemy się już stąd zmywać ^^ uśmiechnęłam się blado
-Coś się stało ?
-Nie, jedziemy ?
-Powiedz o co chodzi.. westchnęłam i spojrzałam jeszcze raz na tłum za oknem
-Boję się ich, Justin…
-wyjdziemy innym wyjściem , nic ci  nie zrobią, będę tu. Przytulił mnie a  mi od razu zrobiło się lepiej.
-Dziękuję. Justin wziął moją torbę  złapał mnie za rękę i ruszyliśmy . czułam się wspaniale ale to wyglądało dziwnie. wiem że może przesadzam , że Justin traktuje tak każdą Beliebers , ale Justin wiedział że tam będą paparazzi. I trzymał mnie za rękę , przecież wiedział że zaraz będzie wielka Afera.. a może chciał żeby wybuchła afera żeby przyciszyć sprawę z Seleną ? nie motałam sobie tym głowy  tylko szłam za Justinem  
*
Samochód zatrzymał się pod dużym budynkiem szkoły.
-Tutaj będziesz chodzić ..
-Ogromna.. Justin się zaśmiał
-Tak i dobra.
-Jutro tam idę i już mam dyga.
-Jesteś dopiero po szpitalu…
-Jutro muszę iść, nie mogę cały czas uciekać od szkoły..
-Dasz radę  mała.. uśmiechnął się ciepło na co ja spaliłam buraka. Między nami zapanowała cisza , Justin patrzył cały czas za okno oglądając widoki a ja patrzyłam  w fotel i bawiłam się palcami.. bałam się.. wiecie czego ? że to wszystko pruśnie.. jeszcze nie rozumiecie ? chodzi o to że to nie będzie trwało wiecznie , Justin w końcu  mnie zostawi, . nie może być wiecznie przy mnie, przecież ja jestem Beliebers a on ma swoje życie.. i właśnie wtedy odważyłam się go zapytać  czy o mnie zapomni.. zostawi.
-Justin?
-Tak ?
-Czy…
-O patrz już jesteśmy !  Spojrzałam przez szybę na wielki  Hotel.
-Czyś ty oszalała człowieku !?
-Ale że co ?!
-Mówiłam skromny hotel !
-Oj tam. Chodź.  Wysiedliśmy, Just wziął moją torbę  i poszliśmy do hotelu. Jego wnętrze było takie.. eleganckie.. takie.. nie w moim stylu.
-Dzień Dobry. Miałem rezerwację na nazwisko Bieber.
-Proszę poczekać.. kobieta sprawdziła coś w komputerze po czym się uśmiechnęła.
-To pańska karta.. podała Justinowi kartę . podziękowaliśmy i poszliśmy stojąc w windzie czułam się co najmniej dziwnie, w całej windzie były lustra. Gdy winda się otworzyła na naszym piętrze szybko z niej wyszłam na co Justin się zdziwił
-Choroba ?
-Nie, po prostu nienawidzę luster…  Justin mnie skarcił wzrokiem  szukaliśmy naszych drzwi i nagle znaleźliśmy  numer 69 oboje na nie spojrzeliśmy potem na siebie i wybuchliśmy śmiechem
-Wcale nie mam skojarzeń. Śmiał się
-Zboczuch ! walnęłam go w ramie  weszliśmy do apartamentu a mi zaparło dech w piersiach.
-O BOŻE !  zasłoniłam usta dłonią , natomiast Justin  na luzie wszedł postawił torbę i  zaczął chodzić po „mieszkaniu „ nagle usłyszałam jękniecie Justina szybko pobiegłam w jego stronę.  . Justin leżał  twarzą wciśniętą w łóżko , zaczęłam się. Śmiać.
- o komu wygodnie ! Just. Poklepał miejsce obok siebie . delikatnie położyłam się obok niego
-Jestem padnięty
-Ja też… masz dziś koncert ?
-Tak, w  LAS Vegas.
-to nie powinieneś już jechać ? z tego co się orientuję to szmal drogi..
-Nie, polecę samolotem w taki sposób zajmie mi to jakieś pół godziny i mam cały dzień wolny ;)
-wow.
-Nom. To jakieś plany na dziś ?
-Na dziś ?
-Chciałbym ci pokazać miasto   podniósł głowę  pokazując swoje bialutkie ząbki.
-Ale paparazzi..
-Wiem … walnął  twarzą w materac… po czym się  energicznie podniósł i  z uśmiechem  usiadł i na mnie popatrzył
-Wiem !
-Boję się ? spojrzałam ze strachem na jego szybkość.
- Pojedziesz ze mną do studia ?
-co ?
-Nie chcesz..?
-Nie o to chodzi tylko..  – co miałam mu powiedzieć ? że dostanę orgazmu słysząc jak śpiewa ?! -,-„
-tylko.?
-Nie wiedziałam że chcesz mnie tam zabrać ! wyszczerzyłam się
- co za pytanie.. oczywiście że chcę !
-To  jedziemy ?
-Czekaj zadzwonię do Miley  żeby też wpadła do studia..  to przećwiczymy piosenkę
-Czekaj.. że co? Tej Miley ? Miley Cyrus ? Justin wstał a ja tuż za nim
-Y.. tak..
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
-Boże… zapomniałem że  dla ciebie to nie jest normalne …mogę cię wziąć?  nie rzucisz się na nią prawda ?
-żartujesz sobie ze mnie? Ja się na ciebie nie rzuciłam !
-Bo nie byłaś w stanie !
-Ale teraz jestem… Podbiegłam do niego i go przytuliłam
-O boże  to ty Justin ! nie mogę uwierzyć że cię spotkałam ! kocham cię !! Justin zaczął się śmiać,  ja go chciałam puścić ale ten mnie mocno przytulił
-Miło cię spotkać księżniczko.  Ja jak zwykle spaliłam buraka a Justin zaczął się ze mnie naśmiewać
-Nie śmiej się ! nie codziennie Justin Bieber  tak do mnie mówi! Walnęłam go i  odeszłam
-Ej no buraczku wracaj ! powiedział tłumiąc śmiech
-Justin!
-Oj no przepraszam już nie będę !  poszłam do łazienki i obmyłam swoją twarz zimną wodą  gdy się podniosłam i spojrzałam w lustro Just, stał w  drzwiach  i się patrzył.
- i co się patrzysz ?
-A nie mogę ?
-A nie możesz… wytarłam twarz..
-Ale chcę.  Zbieraj się mała
**
 -Ok. Kamila za tym drzwiami będzie Miley, jesteś gotowa?
-Oczywiście..
-Na pewno ?
-Poczekaj,. Wyszłam przed budynek zaczęłam krzyczeć   zamknęłam się i wróciłam
-Już tak. Justin się śmiał.
-No to idziemy. Justin otworzył mi drzwi i przepuścił weszłam pierwsza wszyscy momentalnie  się odwrócili. Zobaczyłam Alfreda,  lila za, producenta  jeszcze jakąś kobietę.  I Miley
-Cześć Wszystkim ! Justin się z wszystkimi przywitał..a mi nagle podskoczyło ciśnienie
-To jest Kamila moja przyjaciółka…
-Cześć młoda . hej  joł  wszyscy się ze mną  przywitali a ja straciłam oddech. Ej jak się oddycha ?
Justin chyba to zauważył bo podszedł do mnie i zaczął potrząsać ramionami.
-Kamila wdech i wydech ! oddychaj.. zachłysnęłam się powietrzem
-Brawo.  Wszyscy się zaśmiali
-Fanka ?
-Belieberka !!! powiedziałam odzyskując głos.
-O.. super ! miło mi  Alfredo jestem !witamy w drużynie !  chłopak mnie przytulił  stałam jak słup
 -Fredo !
-Przepraszam musiałem ! śmiał się
-Cześć mała. Miley się do mnie uśmiechnęła.
-O boże…- zrobiło mi się ciemno przed oczami
-Usiądź , jesteś blada, nie chcę cie odwozić do szpitala.
-Przepraszam, zachowuje się jak kretynka.. Wszyscy się zaśmieli
-Dzięki !  nie musieliście potwierdzać ! wszyscy jeszcze bardziej się śmieli.
-Ok., Piękna. Ja teraz pójdę coś  poćwiczyć zostaniesz tu z Tymi osobnikami wskazał na chłopaków. Dasz radę ?
-Jasne. :D 
*oczami Justina *
Trochę bałem się zostawiać tam Kamilę samą . wiecie Fredo.. on nie potrafi siedzieć cicho, jeszcze by coś palnął. Poszliśmy z Miley do pokoju gdzie nagrywamy
-Fanka Bieber ?
-Tak Fanka.. przypomniało mi się jak Kamila mnie prosiła bym jej tak nie nazywał.
-Uważaj bo zaraz czujnik panny Gomez się włączy… -Tak Miley była jedną z niewielu którzy wiedzieli o mnie i o selenie, i mimo ze tego nie popierała to tolerowała.
-To przyjaciółka, miała problemy przeze mnie i chcę jej pomóc.
-Ja tam rozumiem ale czy Selena ?
- Ona też. Możemy zaczynać ?
-Jasne : )
*Oczami Kamill *
Siedzieliśmy w studio już 2 godziny Justin dalej nagrywał  na zmianę z Miley , był  niesamowity. Siedziałam i próbowałam słuchać jego głosu… dlaczego próbowałam ? bo Fredo i Kenny cały czas coś gadali i mnie rozśmieszali.
-Hej Al. Weź się trochę przymknij  siebie nie słyszę ! Justin wyszedł z pokoju.
-Sorry Bieber. Ale ta mała ma komiczny uśmiech!
-Tak wiem gumisiowaty ;D
-Juuuuusutin !
-Gumis ? serio ? czemu ja na to nie wpadłem ! 
-Mogę prosić wody?
-Oczywiście..
-Gumisiu..
-Małpa !
-Ej… Justin udał niezadowolonego
-CO ?
-Nie obrażaj mały !  czułam się świetnie ! nie jak w towarzystwie gwiazd ale jak w gronie przyjaciół. Zachowywali się tak normalnie, uwielbiam ich!  Justin zaczął się nudzić i wziął mnie na ręce jak pannę młodą zaczęłam się sprzeciwiać bo wiem że jestem ciężka ale on mnie nie słuchał i zaczął się  ze mną kręcić , po pewnym czasie ze śmiechem się zatrzymaliśmy bo kręciło się nam w głowach.. i właśnie wtedy stało się coś okropnego…
-Selena ? co ty tu robisz ?!










***
 Hej hej  przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale nie miałam weny :/
 dopiero dzięki  @TrappedByLife coś mi się nasunęło na myśl.. podoba się wam ? jak myślicie co będzie dalej ? czekam na pomysły... :)/ Kama

piątek, 4 października 2013

Gumiś... xD

Otworzyłam oczy,i od razu tego pożałowałam…  powoli otworzyłam je jeszcze raz..
-Dzień Dobry nareszcie wstałaś : ) 
-Która godzina?
-9.. Dziś masz operację… musimy  nastawić ci  nogę i rękę.
-Oh.. no dobrze,  masz jeszcze godzinę przerwy więc  spokojnie,
-Dobrze.. a moja mama tu jest ?
-Nie, jeszcze nie przyjechała..
-A.. proszę pani..
-Tak ?
-Justin… czy to prawda? On tu naprawdę był ?
-tak był, i to codziennie.  Uśmiechnęła się Leżałam w koszmarnym bólu
-Może pani dac jakoś kroplówkę znieczulająca ?
-Niestety nie. Przed zabiegiem nie można. Wyszła a ja zostałam umierając… marzyłam o tym by zabrali mnie na  ten blok.  Nagle coś w mojej Sali zadzwoniło. Spojrzałam na szafkę , leżał tam jakiś telefon.  Zdrową ręką go sięgnęłam. Było powiadomienie o sms’ie  
Od: Justin <3
„Hej, księżniczko.Już wstałaś ? jak się czujesz? Tak w ogóle  to, to jest twój nowy telefon :D”
Zaśmiałam się , kupił mi telefon, on jest nienormalny… jak tu przyjdzie to mu go oddam.
„Cześć Chłopcze z Bajki ;P  Wstałam  niedawno,  po co mi ten telefon ? oddam ci go… pielęgniarka powiedziała że za  godzinę mam operacje..  a czuję się  jak gówno : / . a co tam u ciebie ? nudzisz się z rana…? „  męczyłam się nad tym sms’em chyba z 10 minut, trudno jest napisać jedną ręką  nie podnosząc jej… Szybko dostałam odpowiedź…
„ Nie przyjmę go, różowy do mnie nie pasuje ;P  wszystko będzie dobrze.. Biedna.. A ja się  właśnie ubieram i zaraz mam  kolejną sesję !0_0  jestem zmęczony, nie wyspałem się. A tobie jak się spało ?” „ Oddasz dla kogoś innego :P niech zgadnę Adidas NEO ?  „
„Tak… ile można robić zdjęć -,-?”  „ Czekam na dostawę zdjęć , dla mnie lepiej :D” Z Justinem pisaliśmy  do czasu  gdy pielęgniarka nie zabrała mnie na blok.. Lekarz szedł do mnie z wielką strzykawką , drugi założył mi maskę..
-Co pan robisz tą strzykawką.. ja nie chce .. niech pan ją zabierze… i  moje oczy zrobiły się ciężkie
-Nie .. wymamrotałam a moje oczy ponownie się zamknęły
*Oczami Justina *
-Ok. Justin ostatnie zdjęcie i kończymy, włóż w to trochę serca ! Ostatnie pozy i….
-Skończyliśmy !
-Nareszcie ! westchnąłem
 -JB telefon ! podbiegłem do Freda i zabrałem swój telefon..
-Halo ?
-No cześć skarbie
-Hejka Kocie.. co jest ?
- spotkamy się dzisiaj ?
-Dzisiaj?.... Nie mogę
-Dlaczego..?!
-Wiesz Kamila ma dziś operacje, wczoraj się wybudziła, pamiętasz? Mówiłem ci..
-tak, coś mówiłeś.. A wieczorem wpadniesz?
-To może u mnie ?
-Dobra, będę czekała .. masz czas do 19..
-Ok., to pa Kocham cię
-Ja cie też !  rozłączyłem się
-Kamila ma dziś operację ?  Scooter stał  tuż za mną.
-Tak,  musze tam pojechać..
-Pojedziemy wszyscy…
-Nie ! wiesz … ona jest  słaba , gdy Zobaczy nas wszystkich  będzie dużym szoku,   poczekajmy aż  jej stan się trochę polepszy…
-No dobra. Ale Kenny jedzie z z tobą.
-Ok., ale nie zostaje, później może po mnie przyjechać.
-Dobra. Pobiegłem  się przebrać.
*Oczami Kamili*
 Jestem już godzinę po operacji.   Siedzę sama na Sali  miałam nogę i rękę  w gipsie. Mam go mieć tylko przez tydzień więc jest super.   Mama dziś dzwoniła i powiedziała że dziś nie może przyjechać, obiecała że będzie jutro. Nie gniewam się bo wiem ze teraz gdy ma nową prace nie  może za bardzo robić sobie wolnego.. Cóż. Leżałam i czekałam na …. Zbawienie.. nie wiem na co czekałam, ale nic nie pozostawało mi jak leżeć. Leżałam na tej sali kompletnie sama . Jakby nie mogli mik tu kogoś dać do rozmowy . Nagle do pomieszczenia wbiegła jakaś dziewczyna . Zamknęła cicho drzwi,  położyła się pod oknem układając palec wskazujący na ustach, mówiąc, abym się nie odzywała . Dobra . Przez okno widziałam kilku lekarzy, którzy się rozglądali . Przelotnie spojrzeli na moją salę, ale poszli dalej . Spojrzałam niepewnie na dziewczynę .
- Już poszli . – powiedziałam jej .
Wstała i otrzepała się . Była dość wysoka, ale bardzo chuda . Spojrzała na mnie . Miała duże i wyraziste oczy .
- Dziękuję, że mnie nie wydałaś . – uśmiechnęła się promiennie w moją stronę i podeszła do mojego łóżka z wyciągniętą ręką . – Jestem Ada .
Uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam jej dłoń .
- Kamila . Miło mi cię poznać .
- Mnie ciebie również . – odpowiedziała, puściła moją dłoń i usiadła na podłodze . – Dlaczego tu leżysz ? – zapytała .
Uniosłam do góry rękę i wskazałam dziewczynie swoją nogę .
- Miałam wypadek i przez jakiś czas byłam w śpiączce .
Twarz dziewczyny wykrzywił grymas .
- Nie brzmi to fajnie . Przykro mi, że cię to spotkało . – nie wiedziałam jak mam odebrać jej słowa, ale w jej głosie usłyszałam prawdziwą szczerość i żal . Uśmiechnęłam się słabo .
- Dziękuję . – kiwnęła głową .
- Ile masz lat ? – zapytała .
- 16, a ty ?
- Za miesiąc będę miała 18 . – zrobiła pokerface’a, na co się zaśmiałam, a chwilę później obie się z tego śmiałyśmy .
- Pełnoletność  . Poczekam sobie jeszcze na te miano . – powiedziałam udając zawiedziony ton i salę znowu wypełnił nasz śmiech .
- Muszę ci powiedzieć, że siedzę tu od jakichś dwóch tygodni i z nikim mi się dobrze nie rozmawiało . – uśmiechnęła się i puściła mi porozumiewawcze oczko .
Wybuchłam śmiechem . Ada także . Leżała na ziemii i trzymała się za brzuch .
- A ty ? Dlaczego tu trafiłaś ? – zapytałam, gdy nasze śmiechy ucichły .
Dziewczyna przez chwilę się nie odzywała, ale po chwili usiadła na podłodze i spojrzała na mnie poważnie .
- Jestem niedoszłą samobójczynią .  Oczywiście to nie było specjalnie, ale z lekarzami w dyskusji nie wygrasz, więc są to ich słowa . Ale okaleczam się, bo mam dość wielu rzeczy . No, i jak widać po moim ciele … - rozłożyła ramiona i spojrzała na swoje chude nogi . - … jestem też anorektyczką . Wiele mnie kosztowało, aby tak wyglądać, ale jestem zadowolona z efektów . - spojrzała na mnie i się uśmiechnęła . – Chore . Powinnam kochać swoje ciało wcześniej i nie powinnam dopuścić do takiego stanu, ale mi podoba się takie jakie jest . – zaśmiała się i oparła się o podłogę ramionami .
Dziewczyna zrobiła głupią minę, bo zauważyła mój grymas, i zaśmiałam się .
- Wiesz, co ? – popatrzyła na mnie badawczo .
- Co ? – zapytałam i uniosłam jedną brew do góry .
- Masz uśmiech jak Gumiś . – i uśmiechnęła się szeroko .
- No, wiesz ty co !? – zaśmiałam się i zakryłam usta dłonią .
***

Rozmawianie z Adą jest świetne . Dogadujemy się i poznajemy . Okalecza się od trzech lat, uwielbia słuchać muzyki, kocha dzieci i zwierzęta oraz jest wolontariuszką w szpitalu psychiatrycznym i bibliotece . Skąd na bierze tyle wolnego czasu ?! Dowiedziałam się również, że chciałaby studiować filologię angielską lub psychologię, ale nie wie czy warunki jakie sprawia jej życie da jej na to szansę . Jest bardzo inteligenta i posiada wielki zasób słownictwa, którego znaczenia nie rozumiem .
- Na serio nie wiesz co to jest konserwatywność ? – zapytała Ada, śmiejąc się z mojego braku wszechobecnej wiedzy .
- No, naprawdę . O co w tym chodzi ? – spytałam śmiejącą się dziewczynę, z najlepszą pokerową twarzą na jaką było mnie stać .
- Konserwatywność to coś co się wzajemnie dopełnia . Hmm … Seks ! – krzyknęła, na co się zaśmiałam . – No, co ? Kobieta z mężczyzną, gdy się seksią to oboje odczuwają przyjemność i dopełniają się – a nawet wypełniają – wzajemnie . Na tym polega konserwatywność . Mniej więcej . – uśmiechnęła się szeroko i wstała z podłogi . – A tak na serio to konserwatywność wykorzystuje się zazwyczaj w ekonomii albo na rynku lub w procesach produkcji . Materiały muszą dopełniać się wzajemnie, aby mogły zaspokoić potrzeby bytowe, bo na przykład do otworzenia jakiegoś zamka potrzebujesz kluczyka, bo przecież drucik nie wystarczy . – zaśmiała się .
- Jesteś najbardziej zboczoną i inteligentną osobą jaką kiedykolwiek poznałam . – oznajmiłam, śmiejąc się .
Dziewczyna zrobiła głęboki dyg .
- Zawsze do usług . – jej brytyjski akcent był super . Też chcę taki ! – Dobra, ja już lecę, bo jeszcze na policję zadzwonią, że uciekła im pacjentka … Chociaż . Oni mieliby kłopot, nie ja, ale wracam . – pochyliła się, cmoknęła mnie w policzek i poszła w stronę drzwi . Odwróciła się na chwilę .
- Jeszcze tu wpadnę . – pomachała mi i wyszła z sali .
Lubię ją . Fajna dziewczyna . włączyłam TV.  Szukałam kanału z muzyką.  Akurat leciała Piosenka Justina a wiecie jaka ? Never Say Never. Zakręciła mi się łza w oku..  Ja też nie wierzyłam i co ? proszę bardzo  wczoraj widziałam się ze swoim idolem, wczoraj mnie przytulił ,  a przecież to wydawało się do zrobienia tylko w śnie. Zaczęłam nucić pod nosem , nagle usłyszałam głos, który na pewno nie był moim…
*Oczami Justina *
 Szedłem korytarzem wprost do Sali Kamili gdy zaczepiła mnie pielęgniarka.
-Panie Bieber?
Tak ?
-Dziewczyna od paru dni jechała na kroplówkach . Dziś rano odłączyliśmy od Niej ostatnią, a potem już nic nie jadła . Jej organizm jest bardzo osłabiony i nie wiemy co zrobić, no odmawia każdego jedzenia..
-Mówiła dlaczego ?
-Nie
-Dobrze, spróbuję coś z tym zrobić. Uśmiechnąłem się i  wyszedłem ze szpitala
*Oczami Kamili*
- I will never say never (never say yeah) I will fight I will fight till forever! Make it right… obróciłam sie I zobaczyłam uśmiechniętego Anioła w drzwiach
-Cześć, księżniczko.. Moje serce skakało jak oszalałe, czy on nazwał mnie księżniczką? Czy ja żyję ?
-Hej książę .. zaśmiałam się. Podszedł i dał mi całusa w czoło. Czułam jak moje policzki płoną
-Co ty tutaj robisz?
-Chyba nie sądziłaś że pozwolę ci jeść tutaj te szpitalne żarcie bleeee.. Justin zrobił minę z grymasem  i udał że przeszedł go dreszcz.  Na co razem się zaśmieliśmy.
-Co powiesz na bardzo zdrowego Hamburger i frytki …?;D
-Dziękuję nie musiałeś, położył jedzenie na moim łóżku i mnie przytulił
-Widze że masz gips..
-tak, miałam operację 3 godziny temu…
-Czemu nie powiedziałeś ? przyjechałbym!
-I Po co ? to nie  miałoby sensu…
-I tak mogłaś napisać, chociażbym się wyrwał ze zdjęć.
-Justin.. pieniądze na operacje… obiecuję że jak tylko stąd wyjdę spróbuje ci oddać choć część
-Żartujesz sobie ze mnie ? nie przyjmę żadnych pieniędzy !
-Justin, proszę. To bardzo spora suma.
-Kochanie to nic takiego jak dla mnie. Stać mnie na to więc spokojnie, a zrobię wszystko dla fanów.
-To jest złe
-Aj tam , przesadzasz… mogę ci si podpisać na gipsie ?
-Uh… Dobra , wziął mazak i nabazgrał na gipsie swoje imię i nazwisko z serduszkiem  , zrobiło się gorąco.
-A teraz jedz..  uśmiechnął się . wzięłam hamburgera w rękę i spojrzałam na wyszczerzonego Justina.
-Wiesz ja….
-Pójdę po kawę ok. ?
-Jasne. Chłopak wyszedł a ja spojrzałam smutno na jedzenie otworzyłam ketchup i wymazałam nim sobie trochę twarz potem zjadłam jedną frytkę i resztę wyrzuciłam do śmietnika.., Czułam że nie mogę oszukiwać  Justina ale.. ja nie mogę .. po dłuższej chwili Justin wrócił  i patrzył na mnie ze zdziwieniem i rozbawieniem

-Już zjadłaś ?
-Byłam bardzo głodna
-Wiedziałem że te szpitalne żarcie ci nie smakuje hah. Jesteś brudna, pokazał na policzek.
-Oh, przepraszam.  Wytarłam się chusteczką.
-Mogę łyka ?
-Pijesz kawę ?
-Tak, od dziecka.
-Oh. Ok. proszę . podał mi kubek i wypiłam łyka
-Dziękuję powiedziałam oddając kubeczek.
-Opowiedz mi coś o sobie… uśmiech nie schodził mu z twarzy,  jestem ciekawa co go tak  cieszy. A może kto ?
-Nie jestem ciekawa.
-Na pewno jesteś . Od kiedy jesteś Beliebers ?
-Mogę cię zabrać na popraw gipsu ? pielęgniarka przerwała nasza rozmowę
-A czy to konieczne ? „ no bez przesady to jest mój idol chce z nim spędzić trochę czasu” pomyślałam.  Wszyscy si zaśmieli
-Niestety tak, kobieta podjechała z wózkiem inwalidzkim.  Niestety nie mogłam chodzić na kulach bo miałam również rękę w gipsie, porażka.  Justin podniósł się żeby mi pomóc.
-Dam radę sama.. chłopak uśmiechnął si porozumiewawczo.
*Oczami Justina*
Kamila wyjechała na  poprawę gipsu a ja siedziałem wgapiony w TV mój tel zaczął dzwonić „Miley :P”
-No Hej Mils.
-JB, co słychać ?
- A wiesz że dobrze ?
-Co się stało ?
-Jestem w szpitalu
-Coś ty znów zrobił ?
-Ja ? nic, jestem u… Fanki.
-Ah.. to nie przeszkadzam
-Spoko, jest na poprawie gipsu.
-A bo wiesz ja dzwonię z takim pytaniem
-Tak ?
-Kiedy skoczymy do studia ?
-Wiesz może-upiłem ostatniego łyka kawy  podniosłem kubeł śmietnika by wyrzucić  kubeczek i mnie zatkało. -Miley zadzwonię potem , pa – rozłączyłem się bez odpowiedzi. W koszu leżało jedzenie które kupiłem  dla Kamili, ale przecież ona je zjadła.  Oszukała mnie.. usiadłem na fotelu i zakryłem twarz.  Dlaczego ona to zrobiła…
-Hej już wróciłam . Uśmiechnięta Kamila wjechała do Sali.
*oczami Kamili *
 Justin siedział w fotelu widać było że był czymś zmartwiony
-Justin ? stało się coś ?
-Dlaczego wyrzuciłaś  jedzenie ? spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem.  Spuściłam wzrok nie mogłam patrzeć teraz na niego. Odwróciłam się plecami  moje nogi zwisały z wysokiego łóżka. Zamknęłam oczy chcą powstrzymać łzy, zaczęłam bawić się palcami.
-Co się dzieje ?
-Widzisz Justin.. JA też miałam trudne dzieciństwo. Wszyscy się ze mnie śmieli.  Byłam mała, gruba i biedna. W klasie , na podwórku każdy traktował mnie jak zabawkę  ze względu na mój wygląd.  Wszyscy wyzywali mnie od grubych , wyzywali mnie, Ponieważ  nie nosiłam rozmiaru S.  ale wiesz co nas różnie ? U ciebie sytuacja się zmieniała, ty już tego nie doświadczasz, a ja dalej w tym trwam. Ja dalej jestem taka sama. ..gruba.. Kiedyś się głodziłam, ale teraz to się zmieniło.  Ja po prostu nie czuję głodu.  Zjem jakiś owoc  i jest ok, wystarcza mi.  Ja się odzwyczaiłam od jedzenia..  i bardzo cię przepraszam że wyrzuciłam te jedzenie, zmarnowałeś pieniądze na mnie.  Łzy leciały po moich policzkach leciały strumieniem a ja ? czułam małą ulgę , bo pierwszy raz   powiedziałam komuś to .. co czuję..  Justin podszedł do mnie i bez żadnego słowa mnie przytulił..
- nie  jesteś gruba, kto ci to powiedział..
-Wszyscy.. wszy wokół. Szlochałam
-Nie możesz tak sądzić,  oni robią wszystko żeby cię zniszczyć, wciskają ci kity żebyś czuła się gorsza, bo chcą mieć nad tobą władzę.  Jesteś normalną dziewczyną
-Jestem gruba Justin, ja to widzę.
-Wcale nie !  widzisz siebie taką jak mówią ci inni. Jesteś normalna. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Czułam ze koszulka Justina jest już cała mokra.
-Obiecasz mi coś ?
-zależy co.
-Zaczniesz jeść
-Nie Justin.
- Nie musisz jeść dużo Ale chociaż normalne porcje. Twój organizm jest bardzo słaby boję się o ciebie.
 Na sercu poczułam ciepło. On powiedział ze się o mnie martwi ? przecież jestem jedną z 48 milionów dziewczyn…
-Obiecujesz?
-Dobrze.  Justin otarł moją twarz pełną łez i spojrzał mi w oczy
-Dziękuję. Szepnął. Wszyscy myślą że to właśnie to.  Że to ta chwila romantyczna  gdzie  dziewczyna płacze , chłopak ją pociesza  ociera jej łzy, są blisko siebie i dochodzi do namiętnego pocałunku, ale nie kochani,  pomyliliście książki ogarnęłam się i przestałam płakać
-Dziękuję
-Za co ? Justin wyraźnie był zdziwiony. –Za to że jesteś, nawet nie wiesz jak mi pomagasz
-Oh, przestań bo się zaczerwienię.  Machnął ręką zasłaniając swoje piękne policzki,  żśmiliśmy się,  to dziwne że  czuję się tak swobodnie w Towarzystwie Justina, gdybym kiedyś o tym pomyślałam uznałabym to za wspaniały sen, ale nie .. to jest życie..
-Masz śliczny uśmiech.  Powiedział uśmiechając się
-Serio ? Ada powiedziała że wyglądam jak gumiś !
-Hah. jak gumiś ? niee…   zatrzymał się, potarł brodę- .. chociaż ? no może trochę  , wyszczerzył zęby.
-Dzięki wiesz….  Zaśmiałam się
-To będzie moja ksywka dla ciebie ! zaśmiał się
-Nie, jest okropna.
-Nie, jest słodka Gumisiu :D
***
Śmiałam się z min, które robił Justin . Brzuch mnie już bolał od śmiania się . Dobrze, że aparatura była odłączona, bo inaczej lekarze by szaleli .
- Justin, przestań już . – wycedziłam śmiejąc się głośno .
Uśmiechnął się szeroko i ponownie zrobił dziwną minę . Zakryłam sobie twarz dłonią i śmiałam się .
- Dlaczego zasłaniasz uśmiech ? Odsłoń swoje ząbki  – powiedział zabierając dłonie z mojej twarzy
.-Gumisiu.. dodał po chwili
Zarumieniłam się i spuściłam głowę w dół .
- właśnie dlatego… . – zrobiłam pokerface’a .
- już nie będziemy się śmiać. Justin przyglądnął mi się .
 i wybuchł  śmiechem  zakryłam kołdrą twarz .
- Mówiłam . – usłyszałam cichy głos .
Wyjrzałam spod kołdry i ujrzałam Adę, opierającą się o framugę drzwi . Uśmiechała się lekko w moim kierunku . Spojrzałam ukradkiem na Justina i przyglądał się naszej wizytorce .
- Ada, poznaj …
- Justin Bieber . – dokończyła za mnie Ada . Justin wyglądał na zaskoczonego . – A ja tak się zastanawiałam kim jest ten chłopak z fajnymi włoskami co do ciebie przychodzi . – zaśmiała się cicho, ja razem z nią, a Justin dotknął z uśmiechem swoich włosów . Dziewczyna zaśmiała się trochę głośniej i niepewnie do niego podeszła z wyciągniętą ręką . – Jestem Ada .
Chłopak uścisnął jej rękę z uśmiechem .
- Justin .
- Tak, wiem . – cichy śmiech .
Po chwili oboje na mnie spojrzeli . Justin uśmiechał się ciepło, a Ada miała na ustach chytry uśmieszek . Zaczęłam się bać .
- No … Gumisiu jak się czujesz ? – zapytała mnie dziewczyna, na co zgromiłam ją wzrokiem .
- Zamknij się .
Ada udała wręcz oburzoną .
- Słucham ? To tak odzywa się do starszej koleżanki ? – zapytała udając płacz .
Justin tylko się zaśmiał, a potem „spoważniał” i objął dziewczynę ramieniem . Poczułam zazdrość . Ale potem wziął moją drobną dłoń w swoją i potarł jej wierzch swoim kciukiem .
- Musicie się pogodzić, dziewczyny . – powiedział „smutno”, ale próbował ukryć pojawiający się na twarzy uśmiech . – Nie chcę Was tu smutnych .
Przez chwilę patrzyliśmy po sobie w ciszy, a potem zaczęliśmy się z tego śmiać . Ada przybiła sobie facepalm’a .
- Boże, z kim ja się zadaję ?! – zaśmiała się .
- Z nami ! – krzyknęliśmy jednocześnie z Bieber’em i znowu wybuchliśmy śmiechem .
***
Przegadaliśmy we trójkę jakieś dwie godziny .
- Dobra, ja już się zbieram . Chcą zrobić jakieś badania . – zrobiła śmieszny wymiotny dźwięk i zaśmialiśmy się z Justinem .
Podeszła do łóżka i cmoknęła mnie w policzek, a potem podeszła do chłopaka siedzącego obok i serdecznie go uścisnęła .
- Widzimy się później . Pa ! – krzyknęła cicho przez ramię i już jej nie było .
- Lubię ją . – powiedział Justin i się zaśmiał .
- Tak . Ja też . – uśmiechnęłam się lekko  spojrzałam na Justina .
W jego  towarzystwie czułam się swobodnie,  jak w towarzystwie  przyjaciela, a nie chłopaka którego kocham od 4 lat ! nie gwiazdorzy, był cholernie wyluzowany. 
-Więc.. ok. kiedy jesteś Beliebers i za co mnie kochasz? Bo kochasz tak ?Byliśmy w pokoju sami. Justin dalej miał wyszczerz na twarzy  Usiadł na moim łóżku (  nie wiem jak to opisać jak jest łóżko szpitalne i tam gdzie są nogi to jest taki kawał deski, no wiecie tam się zawiesza te kartę z wynikami, no to on o to się oparł)  zarzucił nogi na krzesło  a ja siedziałam
-Kocham cię..  to oczywiste.. a Beliebers jestem od 4 lat
-Wow, od początku
-Tak, od samego początku. 
-Ale dlaczego ?
- wiesz o tym się nie decyduje.. to przychodzi samo z siebie.  Po prostu.. oglądasz pierwszy filmik i chcesz więcej i więcej    pamiętam do dziś ten dzień, kiedy pierwszy raz zobaczyłam twój filmik na yt. To było Ne-yo so Sick.  Byłeś wtedy na konkursie, był rok 2007  29 stycznia… właśnie wtedy. Się zakochałam..  zakochałam się w tych czekoladowych oczach , delikatnym głosie i  talencie.
-co potem ?
-Potem ?  zgłębiasz swoja widzę, czytasz biografie w to co przeszedł i w to jak dzielny jest, aż w  końcu.. zakochujesz się na dobre.. zaczynasz  śledzić na TT.   Mimo że  nic o nim nie wiesz. , trwasz przy nim wspierasz. On dorasta  na twoich oczach.. widzisz to jak ze słodkiego dzieciaka z grzyweczką zmienił się w .. przystojnego mężczyznę.  Próbujesz zrobić wszystko żeby się uśmiechnął. Żeby zobaczyć ten bezcenny uśmiech na jego twarzy bo wiesz że mimo sławy  ma przechlapane.  Bronisz go,  i nawet gdy jest ci ciężko. Nie odwracasz się.  I mimo że  boisz się że go nie spotkasz to i tak wierzyć, bo on cię tego nauczył.. bo wiesz że warto wierzyć… ponieważ młody chłopak z pod teatru AVON w małym miasteczku w Kanadzie wybił się, spełnił marzenia i osiągnął. Bo wierzył..  gdy inni fani odchodzą  bo ich zdaniem się zmienił, zrobił tatuaże… ściął grzywkę, nagrywa rap .. ma dziewczynę .. Prawdziwe Beliebers zostają.  Nie wstydzą się swojego idola. A wręcz są z niego dumne, bronią go, gdy ktoś go poniża. . Ludzie widzą w ni rozwydrzonego i gwiazd orzącego  dzieciaka śpiewającego BABY. Ale my.. widzimy w nim kochanego, uczynnego i prawdziwego człowieka z wielkim sercem .widzimy go jako człowieka który wiele razy pomógł nam odepchnąć od nas myśli samobójcze , który pomógł nam przeżyć… Prawdziwe Beliebers są w stanie puść za niego w ogień i mimo że on widzi nas tyko jako jedną z kilku milionów.  My zostajemy… bo wiem że bez nas nie da rady tak samo jak my nie dajemy rady bez niego…
-Omg.. -zobaczyłam łzy w oczach Justina. – dziękuję
-To ja ci dziękuję.. to dzięki tobie… żyję. To ty mnie ratujesz każdego dnia…
-Kocham cię, dziękuję że jesteś. Justin mnie mocno przytulił..a ja zrobiłam się czerwona.
-Burak  ….Justin się zaśmiał chcąc rozluźnić sytuację.  
-Spadaj, walnęłam go w ramie na co się zaśmiał.  Po chwili rozmawialiśmy normalnie
-Jakiej jeszcze muzyki słuchasz?
 Słucham ogólnie popu zależy co wpadnie w ucho. Ale  myślę że Miley, Demi, Ne-yo Usher, drake .. oh jest ich sporo
-A jakie jest twoje hobby…? „Serio Justin ? pytasz Belieberka o jej hobby -,-„  nie powiem że on o weźmie  mnie za  psycho
-Y, lubię fotografię, konie i ciebie >.< Just się zaśmiał
-A umiesz jeździć na desce?
-Niestety nie
-Kiedyś cię nauczę
-Trzymam cię za słowo
-Justin ? mogę zadać ci pytanie ?
-Jasne, wal
-Jak  sobie radzisz z tym wszystkim, ze sławą…?
-Tak wiele dziewczyn mówi, że mnie kocha. Ale one kochają to, co im się wydaje. kochają chłopaka, który nigdy nie przejmuje się hejtami, który zawsze jest szczęśliwy, zawsze się uśmiecha. One nie wiedzą ile bólu tak naprawdę to całe hejtowanie mi daje. Jak trudno czasami pozostać niewzruszonym i nie zalać się łzami. ale próbuję być silny, dla was.. zgłodniałem, a ty?
-nie
-ale zjesz -,-
-ahaha ale..
-obiecałaś !!
-No ok. !
 -No więc lecę do sklepu! :P Justin wstał i podszedł do drzwi.
-Justin ?
-Tak ?
-Dziękuję
-Oj tam oj tam ! ;P wyszedł… w tym samym czasie przyszła pielęgniarka.
-Jak się czujesz?
-Dzięki temu wariatowi, dobrze.  Za ile będę mogła wyjść ?
- za 5 dni.
-dziękuję.  Pielęgniarka wyszedł.  Za 5 dni wyjdę, i wszystko się zmieni..  nie chcę wychodzić bo wiem że wszystko zniknie. Justin wyjedzie, będzie zapracowany, koncerty, wywiady,sesje fani.. zapomni op mnie. nie będzie nawet wiedział jak mam na imię. Już nigdy go nie zobaczę.. za 5 dni. Całe moje życie wróci do normy…  moje myślenie przeszkodził Justin
*oczami Justina *
Wszedłem do Sali cały w torbach  dziewczyna od razu wybuchła śmiechem
-Sklep obrabowałeś ?  dławiła się śmiechem  w tej samej chwili zadzwonił mój telefon  miałem ręce zajęte torbami więc szybko je odłożyłem i nie patrząc na wyświetlacz wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Tak ?
-Hej kochanie!- Kamila ucichła
-Cześć cześć co jest ? odwróciłem się plecami do Kamili
-Jest już późno gdzie jesteś.
Y.. ja –podrapałem się za głowę – możemy to przełożyć ?
-że co ? przełożyć ? jutro mam znowu sesje! Nie mogę !
-Zaraz wrócę. Rozłączyłem się i odwróciłem się do Kamili  patrzyła w okno.
-Nie chcę się w trącać ale czy mogę wiedzieć … kto to był ?  spojrzała na mnie  i dostrzegłem coś niezwykłego w jej oczach..właśnie wtedy poczułem że mogę jej zaufać

-To była Selena…



***
Hej hej. i jak wam się podoba rozdział ? jest trochę dłuższy, co wy na to ? 
Bardzo dziękuję mojej przyjaciółce #1 która mi pomaga. i podsuwa mi super pomysły.   zapraszam na jej bloga jest Boski !!!http://everything-is-on-my-mind.blogspot.com

 A co do rozdziału.. jak myślicie ? co się teraz wydarzy? jak Kamila zareaguje na wiadomość o selenie ? Justin jej wszystko powie ?
PS.. "Gumiś " to też moja ksywa haha tak wiem.. koszmarna.. lol
/ Kama