piątek, 6 maja 2016

Zawsze zostaniesz w moim sercu.


-Pewnie większość, was mnie zna Jestem Justin Bieber, lecz nie jestem tu dziś aby zwrócić na siebie uwagę, Kamila Kwiatkowska aaa. Eh.. była świetną przyjaciółką, lecz mierną kucharką.-Delikaty uśmiech wkradł się na moją twarz -Dokładnie dziś mija rok, od kiedy ją poznałem . Dziś mija rok, odkąd pierwszy raz spojrzałem w jej oczy. Nie wiem czemu , ale gdy wtedy na koncercie w NY stała pod sceną nie mogłem oderwać od niej wzroku. Było tam tysiące dziewczyn a ja cały czas zerkałem na nią. Była tak Piękna. Miała moc, którą przyciągała mnie do siebie, pragnąłem ją poznać wiedzieć co takiego w sobie ma. Moja prośba się spełniła Niestety poznaliśmy się w niezbyt miłych okolicznościach. Szpital, miejsce w którym często przebywała. –Zatrzymałem się oparłem łokcie o biurko i złapałem się ze głowę. Łzy pociekły z moich oczu, otarłem je i spojrzałem na Kamilę, która siedziała na środku. Płakała. –To był Najlepszy rok w moim życiu. Ta dziewczyna nauczyła że warto żyć. KAMILA Kwiatkowska, pokazała mi jak nie przejmować się tym co mówią o tobie ludzie! Dzięki niej uwierzyłem że przyjaciele istnieją i są jakieś osoby, które nie chcą tylko moich pieniędzy. Byłą przy mnie dla mnie , a nie pieniędzy i sławy. Tylko ona dostrzegała we mnie normalnego człowieka , jej nie było ważne czy jestem biedny czy bogaty. Dzięki niej zrozumiałem że nie warto patrzeć w przeszłość , lecz trzeba żyć chwilą. Nie wierze że mówię o niej w czasie przeszłym. Cały czas przed oczami mam wspólnie spędzone chwile, , kochała mnie za to jaki jestem a nie za to kim jestem .Odkąd ją poznałem ,każdego dnia przy wieczornej modlitwie prosiłem boga o kolejne dni dla niej. Żeby nie zostawiała mnie samego i dziękowałam że zesłał ją na moją drogę. Wiedziałem że bez niej zostanę ruiną. Czasem gdy dzieją się złe rzeczy myślimy „Kurczę, gorzej już być nie może „ a jednak, zawsze może być gorzej. Do niedawna nie wyobrażałem sobie dnia bez niej. Dnia bez widoku jej uśmiechu słuchania bicia jej słabiutkiego serduszka. Gdy odeszła, zaczął się nowy rozdział w moim ale i zapewne w waszych życiach. Ten rozdział będzie najtrudniejszy. Kamila nie chciała abyśmy teraz płakali. Chciała byśmy się radowali wolnością i chwilą życia. Bez niej to będzie trudne. Bez niej już nic nie będzie takie samo. Przez ten rok, myślałem że Bóg zesłał mi Anioła, opiekowała się mną, troszczyła o mnie i była najwspanialszą przyjaciółką na świecie, była moją nauczycielką, moim przewodnikiem po swojej drodze życia, pokazała mi jak widzi świat. Kiedyś nazwaliśmy gwiazdę na jej cześć. Ona nie wygasła, jest daleko i nie możemy jej dotknąć jest jaśniejsza niż dotychczas, ale wciąż tam jest, ona Przy nas jest . . . –Spojrzałem w górę- Panie Boże , opiekuj się moim Aniołkiem, tak jak ona opiekowała się mną. Kamila ? Jeśli mnie słyszysz. Uważaj na siebie wariatko. Zawsze zostaniesz w moim sercu. Kocham Cię -spojrzałem na nią, płakała. Ja również, otarłem łzy. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem nie mówiąc nic. 


Dosyć  długa nieobecność, ale pisanie jest jak uzależnienie, nie dam rady z tym zerwać. 

piątek, 8 stycznia 2016

Umrę na dniach.

Od całego incydentu minęło  troszkę czasu. Justin obiecał poprawę swojego zachowania.
znów do siebie się zbliżyliśmy.Jestem w szpitalu, Mój stan był trudny więc muszę być pod ciągłym okiem lekarzy. Właśnie wróciłam z kolejnych badań, Jestem bardzo słaba  nic nie jem , jestem pod samymi kroplówkami. Moja mama jest tu codziennie, widzę jak cierpi patrząc na moją śmierć. Jest mi jej żal.
-dzień dobry Kamilo -Młoda pielęgniarka weszła do mojej sali -Dzień dobry -Jak się czujesz?
-kwitnąco -Powiedziałam z sarkazmem na co  się zaśmiała ehh podała mi kolejną porcję kroplówek i wyszła, Leżałam w sali sama i zastanawiałam się co będę robić, ostatnio moje życie robi się nudne, jedynie jak Justin przychodzi to mam lepszy humor. xd ciekawe dla czego xd  Wpatrywałam się telewizor wiszący na ścianie nagle do mojego pokoju ktoś zapukał , spojrzałam na drzwi -witaj Gumiś. -To była Ada.-Witaj chudzielcu - uściskałam ją serdecznie -Jak się czujesz? - Ehh.. Dobrze. -Nie wygląda- haha Ada, ja zaraz umrę- nie takie zaraz- Szczerze ? dziś mija równo 3 miesiące odkąd lekarz powiedział że mój czas własnie mija- westchnęłam - umrę na dniach -  Ada otarła łzę.- Nie plącz, to rzecz naturalna - pocieszyłam ją ciepłym uśmiechem - wiesz co ? - Ada kiwnęła tylko głową- cieszę się,  nie będę już nikomu zawadzać, nie będę widziała żalu w oczach innych, nikt nie będzie się nade mną niańczyć. Mama będzie mogła zająć się sobą, może sobie kogoś znajdzie. Justin... Minie trochę czasu i pojedzie w trasę , fani go pocieszą , zresztą  ma Selene.Zapomni. żałuje tylko że nie dam rady oddać mu pieniędzy za leczenie, które było zbędne heh.Jestem już spełniona, spotkałam Justina i dostałam więcej niż chciałam teraz mogę w spokoju odejść, zawsze tego chciałam- Ada kompletnie się popłakała, przytuliłam ją na tyle ile miałam sił już się nawet nie ruszałam -Będę za tobą tęsknić -wyszlochała-Będę cię odwiedzać -zaśmiała się cicho pociągając nosem... Ada po godzinie poszła ,  dzisiejszy dzień był pełen wrażeń, zasnęłam jednak nie spałam długo zaraz się obudziłam bo poczułam ze ktoś się na mnie upierdliwie patrzy , gdy otworzyłam oczy ujrzałam tylko ....Natasza?- Moje źrenice się otworzyły na maxa, jestem pewna że miałam oczy jak 5 złotówki. -Co ty tu robisz ?- Natasza lekko się podniosła- Ja, Kamila ja nie przyszłam się kłócić - No tak , jak umieram to wzięło ją na skruchę bo się boi że jako duch sie jej odwdzięczę xd -A więc po co przyszłaś ?- Byłą zmieszana , zasmucona i .. czy ja widziałam w jej oczach żal ?- Chciałabym się pogodzić - Szczerz ? powinnam była kazać jej wyjść. ale coś mi nie pozwalało.- co cię skłoniło do tego ? moja choroba ?- Kamila, jest mi naprawdę przykro  że tak między nami było - szkoda że wcześniej  nie było . Dopiero teraz to zrozumiałaś jak umieram  ? heh - Kamila błagam  pogódźmy się, - przez moja głowę przeszły wszystkie sytuację , w których Natasza mnie poniżała -Mówisz serio ? Myślisz że jak leże na łozu śmieci to ci nie odmowie ?-Nie o to chodzi , rozumiem że źle postępowałam,  z początku to było dlatego że ... nawet nie wiem czemu, po prostu belieberka...  ja też nią jestem - Siostry trzymają się razem a nie przeciwko sobie ! - powiedziałam głośniej resztkami sił. -Wiem, ale wstąpiła we mnie zazdrość gdy zaczęły chodzić plotki o twoim blogu, Czytałam go jest cudny. Masz talent do pisania. Miałyśmy wspólne marzenia, tylko że twoje sie spełniły a moje nie. A później ta afera że jesteś nową dziewczyna  Biebera i ta wymiana która zrobił dla ciebie . ha pomyśl jak to musi  boleć. Przepraszam. - Nie wiedziałam co powiedzieć - Ok - szepnęłam  - co ok ? - wybaczam ci Nataszo. Rozumiem cię, a chociaż  próbuję, acz kolwiek uważam że nie powinnaś sie wypierać zazdrością. Jesteś belieberką , a chcąc nie chcąc kocham swoje siostry  Przepraszam jestem zmęczona jeśli możesz to wyjdź.-Natasza mnie lekko przytuliła i w ciszy wstała, szepcząc przy drzwiach ciche -Dziękuję -Chciałam znowu zasnąć, ale czułam że to mógłby być mój ostatni sen, czułam że to niedługo nastąpi , to tylko kwestia dni.  Oczy mi się same zamykały ale za wszelką cenę nie chciałam spać. Przyprawiło mnie o refleksje. Przypomniały mi się dobre czasy z rodziną. heh  czasami nie mogę uwierzyć w to co się dzieję. Boje się o mamę , jej najmłodsza córka umiera. Moje refleksje przerwał Justin- Witaj Panno Bieber  -Mały uśmiech wkradł się na moje usta - jak się czujesz ?- Który to już raz słyszę te pytanie dziś ?  - Oj no kochana, martwię si ę o ciebie. -Niepotrzebnie. - usiadł obok mnie i  złapał za rękę - Justin ? - Tak ? - Masz ? - co ? -to o co cię prosiłam tydzień temu - Tak mam - poprosisz pielęgniarkę o wózek ? -Oczywiście- chłopak wstał i wszedł.  Justin pchał mój wózek  a ja trzymałam kroplówkę. Wjechaliśmy do szpitalnej kapliczki, Jus postawił wózek na środku  po czym klęknął obok mnie - Jesteś pewna ? - Tak,  może i będę na swoim pogrzebie ale chcę słyszeć co o mnie powiesz i czy mnie nie  ośmieszysz.heh - No dobrze. Chłopak wstał i podszedł do ołtarzyka stanął na podwyższeniu, zaczął nerwowo szukać kartki. wyjął ją z spodni  wyprostował i położył na blacie. złapał się za włosy, delikatnie przegryzł wargi i spojrzał mi głęboko w oczy - jeszcze nigdy  nie czytałem mowy pogrzebowej dla osoby, która żyje - głośno  westchnął , a ja dałam mu znak aby zaczynał 
*oczami Justina *
Było mi bardzo ciężko  mówić o niej w czasie przeszłym gdy widzę ją przed sobą, lecz ona nalegała bym zrobił to teraz, tekst był jeszcze nie dopracowany więc się stresowałem. Nie byłem pewny czy dam radę. Gdy spojrzałem Na pierwsze sława na kartce  oczy mi się zaszkliły.-Kamila ?-Tak ? -zapytała cicho, była już taka słabiutka -Kocham Cię- Ja cię też Justin, czytaj.- Nie zdążyłem czytać a już pierwsza łza zleciała na  zapisaną kartkę - Kochana Kamilo





/ Jak wrażenia po rozdziale ? Przepraszam , miał być wcześniej , no ale  miałam wiele na głowie.

wtorek, 5 stycznia 2016

WIELKI POWRÓT

Hej Kochani !
Bardzo przepraszam , za długa  nieobecność. 
Nie było mnie półtorej roku, Bardzo za wami tęskniłam. Brakowało mi was bardzo <3
Ale teraz wam to wynagrodzę dziś wieczorem wstawiam nowy rozdział ! 
Mam nadzieję że wam się spodoba do zobaczenia ;) 

sobota, 27 września 2014

Kidrauhl to TY ...

Otworzyłam drzwi a w nich stał Fredo Nick  i On.- Cześć, Kamila. Przepraszamy, ale Justin nie dawał nam spokoju. musieliśmy tu przyjechać on chce z tobą pogadać - Mój wzrok od razu padł na Justina . Chłopcy go trzymali  chłopak  upadł na ziemie i płakał. wyglądał okropnie. Chłopcy go podnieśli.  byłam roztrzęsiona. -Wejdźcie.  -powiedziałam drżącym głosem Chłopcy zanieśli go do mnie do pokoju i zostawili nas samych. usiadłam obok niego. siedziałam i patrzyłam na jego smutną twarz, nie wiedziałam czego mam sie spodziewać. - Justin co się dzieje ?-  mój głos był taki cienki. chłopka  wytarł nos rękawem. powoli spojrzał na mnie. Oczy miał czerwone od płaczu. Westchnął, w jego oddechu wyczulam alkohol. -Piłeś ? - właściwie czemu to mnie dziwi przez ostatnie dni tylko to robił. -Kamila ja nie daję rady.-Justin ! picie to nie wyjście ! to ci nic nie da ! nie widzisz że te gówno pierdoli twoje  życie ?! - Kamila, ja.. potrzebuję pomocy.wkurzyłam się wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju krzycząc na niego - myślisz że to wszystko ci pomoże ? Alkohol dragi i dziwki ?! Serio ?!  Justin przecież to jest kompletna chujnia ! To jest okropne.. Nie spodziewałam się tego po tobie ! nikt się tego nie spodziewał ! Ja nie wierze. Wiesz ile bólu sprawiałeś dla swoich beliebers ? Nawet nie wiesz ile z nich przez twoje wygłupy chciało zakończyć sobie życie. uważały że  jak ich idol nie daje sobie rady to one też nie!- widziałam jak płacze  oparł łokcie o kolana i chował twarz. Podeszłam do niego.  Kucnęłam  zabrałam dłonie z jego twarzy i podniosłam jego podbródek. -Justin ja przecież wiem ze ty taki nie jesteś... Kochanie gdzie się podział Ten spokojny  zabawny miły i pełen życia  chłopak o imieniu Justin...? Gdzie jesteś  Justin...-objęłam jego twarz w moje dłonie i zmusiłam aby na mnie spojrzał. -Jestem tu. - szepnął. - Ale jego nie ma ze mną - Kogo ?- kidrauhl'a- -Łzy pociekły z moich oczu-Kidrauhl to ty. On zawsze jest Tu.-pokazałam na jego serce- On też dorasta przechodzi  przez różne bunty i problemy, Ale on nigdzie nie poszedł , zawsze jest.  Musisz tylko w niego uwierzyć. - Justin rzucił mi się w ramiona -  podniósł mnie po czym posadził sobie na kolanach. mocno go przytuliłam - Obiecaj że mi pomożesz.  - Obiecuję. ale juro. dziś kładź się spać. Musisz odpocząć.  - Nie, pojadę do hotelu. -Wystarczy miejsca dla wszystkich kładź sie. pójdę sprawdzić co z chłopakami. -Wyszłam z pokoju.  wszyscy na mnie spojrzeli- Mamo , to nie będzie problem jak chłopcy zostaną ?- oczywiście że nie .  Mamy tylko jeden wolny pokój ,ale na pewno tam się zmieszczą.- To świetnie, chodźcie chłopaki zaprowadzę was, - wiesz Camill będzie lepiej jak my pojedziemy  do hotelu, nie chcemy sprawiać problemu. -  eh, zamknijcie sie wreszcie!- - zaprowadziłam ich do gościnnego pokoju. - Ta dam ! o to wasza rezydencja ! Nie no żart, pomieścicie się ? - No jasne że tak! - ja zajmuję łóżko ! - Nick skoczył na nie..- Rozgośćcie się, ale w miarę cicho, mały śpi. - Jasne. Dziękujemy. - Dobranoc chłopcy- Dobranoc.  Poszłam do kuchni zrobiło mi się cholernie słabo. przez co się wywaliłam,  łzy poleciały z moich oczu. -Nie Camill! masz być silna ! dla niego! -otarłam łzy i powoli wstałam  , bardzo powoli doczłapałam się na krzesło. Moja głowa  pęka, nie wiem co mam zrobić,  czy dam radę pomoc Jusinowi ? przecież ja umieram !Wzięłam od fajka i wyszłam na zewnątrz, wszyscy już spali, więc się nie bałam, a nawet jeśli, to co mi zrobią ? ha Ja się już niczego nie boję. Papierosy zabiją ?  ja i bez tego umieram.  usiadłam na schodkach i odpaliłam papierosa, zaciągnęłam się, poczułam smak gorzkiego tytoniu, i się nim delektowałam. A w mojej głowie cały czas stał obraz płaczącego Justina, Czym ten człowiek sobie na to zasłużył..,ON .. dlaczego on ? Przecież  czynił tyle dobrego.  Nale drzwi się otworzyły a w nich stał Justin- Co ty robisz?! - wyrwał mi papierosa i  go  wyrzucił. - Palę. - Przecież to ci szkodzi! - Justin mi wszystko szkodzi, -Co ty tu robisz ? jest zimno. -Zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona po czym przysiadł do mnie i mnie przytulił, - Muszę wszystko sobie przemyśleć.. - Camill ja.... cię przepraszam , daję ci tyle zmartwień, ty nie powinaś niczym się martwić, ale ja jestem głupi. -Przestań, dobrze  że o wszystkim wiem. nie możesz mnie tratować jak jakiejś sieroty. ! Poradzimy sobie z  tym- razem- spojrzałam w jego piękne oczy w których odbijało się światło księżyca, uśmiech wradł się na moje usta- razem. chłopak mocniej mnie do siebie przytulił i pocałował mnie w czoło,  nie przeszkadzał mi zapach alkoholu.- Idziemy spać ?- Ja  chyba tu sobie posiedzę, -Ok. między nami zastała cisza- a ty  idź spać, powiedziałam po dłuższej chwili- no ty chyba zwariowałaś, to że jestem pijany nie znaczy  że cię tu zostawię,- Ale ja sobie poradzę, jesteś zmęczony idź, - Bez ciebie się nie ruszam.-Pozwolisz  że zapalę jeszcze jednego i pójdę ok ?- Eh..  ok. -Wyjęłam paczkę i podpaliłam papierosa, Justin wyrwał mi paczkę i też odpalił szluga - co ty robisz ?- Palę, nie widać ?- Robisz mi na złość ?- ależ skąd :D -  oboje zamilkliśmy, paliliśmy w spokoju i ciszy jednak w mojej głowie chodziły różne myśli. -Camill ?- tak ?  -Kocham Cię -Moje serce stanęło na moment, On cię kocha jak przyjaciółkę ogarnij się! chwilę mi zajęło kiedy zebrałam sie na odpowiedź,  - Ja ciebie też Justin- zagasiłam papierosa- chodźmy. -Justin wstał za mną,, usiadłam w salonie na kanapie - Co ty robisz ?- idę spać. -  idziemy do łóżka-  wow JAKA PROPOZYCJA - Powiedziałam w myślach - Ale nie, będzie ciasno, się nie wyśpisz -   chłopak  wziął mnie na ręce  - idziemy- poszłabym sama, jestem ciężka !- żartujesz ?-Justin jesteś pijany- Dam radę! - spokojnie doniósł  mnie do łóżka,- Suń tyłeczek. -Chłopak zdjął spodnie i koszulkę  został w samych bokserkach, wszedł pod kołdrę, -Brrrr.. zimno.. no nie ?-Ledwo przełknęłam ślinę, - Tak.- odwróciłam się do niego plecami, aby  na niego nie patrzeć, bo czułam że płonę, Poczułam jak się do mnie przytula, Po paru minutach słyszałam jego ciche chrapanie, ja szybko zasnąć nie mogłam, Cały czas myślałam że on leży za mną półnagi jego klatka dotyka moich pleców i nasze nogi są splecione. Mój umysł warował. Może i znałam go już troszkę długo , ale ludzie, on dalej był moim idolem, Rozumiecie Justin Bieber leży obok mnie w samych bokserkach ! OMG !


/ Przepraszam że mnie tak długo nie było,, ale kurcze straciłam wenę., Masakra. Pomocy/ Kama










wtorek, 5 sierpnia 2014

Osunełąm się od Freda, otarałam łzy.-Spokojnie, będzie OK. - wyciągnełam telefon, otworzyłam klapkę i wyciągnełam bardzo długą nie używaną przyjaciółkę, -Bardzo długo je nie używałam- powiedziałam, Fredo wyrwał miżyletkę i wyrzucił do kosza-i nie będziesz, jesteś za śliczna na to.-Haha.-On nie jest tego wart, NIKT nie jest ! - popatrzyłam w skupieniu na Al. -Masz rację, Kocham Cię- Ja ciebie też Ślicznotko- Chodźmy-Pociągnełam go a rękę i razem wyszliśmy wszyscy na nas dziwnie się spojrzeli bo wyszliśmy za rękę z UBIKACJI !! zaśmiałam się  widząc ich miny, olałam to i szłam dalej ciągnąc go za sobą. -Kokurs już się zaczął! Zauważyliśmy Justina i Selene na miejscach jurorów. Muszę powiedzieć że ci ludzie naprawdę świetnie wymiatali. Gdybym usiadła na miejscu JB nie wiedziałąbym kogo wybrać. Wow.No cóż po paru godzinach wytypowano 3 finalistów którzy mieli , stanąć w finale jutro. Gdy Justin stanął przy mnie poczułam intensywny zapach jego perfum. Hmmm....
*Dom Justina *
weszłąm do swojego pokoju, Selena pojechała do siebie a Justin  siedział z kolegami. Byłąm zmęczona dzisiejszym dniem. Siedzałąm   nimi i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Wszyscy zachycali się panną Gomez. Nie wytrzymałam- Jestem zmęczona ide spać, chłopcy. Dobranoc- Dobranoc piękna !- Poszłąm do siebie do pokoju. Nie zapaliając światła usiadłam na  parapecie. Patrzyłąm w gwiazdy i  myślałam.- Och, Panie Boże, co ja mam zrobić?Wiem że wiele osób mi zazdrości. poznałąm Justina, spędzam z nim każdą wolną chwilę, ale trudno jest mi się pogodzić z tym że on kocha Akurat ją!Nie mogę o tym myśleć.
*następnego dnia*
Zeszłąm na dół , gdzie siedziałą cała paczka i jadła śniadanie, od samego rana było tu głośno. -Część ślicznotko-. siadaj tu dla ciebie jedzenie  -jak się spało ?- Nie odzywałąm się-Jadę do domu-  nikt mnie nie usłyszał - Jadę do domu !- krzyknęłam - nastała cisza, wszyscy na mnie spojrzeli - że co ? nie bądź śmieszna, siadaj i jedz- powiedził Justin - Nie,  jadę do domu. muszę odpocząć.-Ale Kamila jak ?!- Wszyscy krzyczeli , Justin zabrał mnie z jadalni- Kamila,  o   co chodzi. -O nic, muszę odpocząć. -Ale- Justin, proszę, ja chcę wrócić- Zostawiasz mnie ? - Spojrzałąm mu w oczy-  Zamówisz mi taksówkę ?- Justin  skierował wzrok w dół.- powiedz mi dlaczego., gdy zauważył że nie odpowiadam.  Wypuścił powierze. -odwiozę cię- Nie, Przepraszam Justin. Ja potrzebuję odpoczynku, to dla mnie za wiele- Rozumiem. Mam nadzieję że mnie nie zapomnisz- Nigdy.- Al. cię odwiezie, będę tęsknił...-Powiedział i mocno mnie przytuli Po czym się odwrócił i odszedł, Fredo wziął
 moją walizkę, poszliśmy do samochodu. -Jesteś pewna że wiesz co robisz ?-Fredo, ja muszę odpocząć, mam dośc tego szumu. chcę spędzić trochę czasu z rodziną. Wiem że nie wiele mi go zostało.-Nikt się więcej nie odzywał, byłam mu wdzięczna bo naprawdę nie miałam ochoty gadać.
**Dom **
-Kamila, nawet nie wiesz jak dobrze nam cię widzeć !- wszyscy mnie u,ściskali. -Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłąm -Hej co tu tak głośno ?- Do  pokoju wszedł..ŁUKASZ ?!-Kamila ?-Łukasz ? - Rzuciłąm się na niego- o ty tu robisz?- mieliśmy jechać do ciebie ! co ty tu robisz?- musiałam troszkę odpocząć. i spędzić czas z rodzinką ! - A no właśnie, jak tam pan Bieber ?  powiedział poruszając brwiami w zabawny sposób. - Jest Boski. -  Ostatnio o tobie głośno na całym świecie, jesteś nazywana pięknością Biebera !  szacun siostra ! - wszyscy się śmieliśmy -jak to jest być obok niego ? Przecież  twoje marzenia się spełniły ! -Hah, tak to cudowne uczucie. Justin.. jest naparwdę słodki, właśnei takiego go sobie wyobrażałam. Każdy cm jego ocieka zajebistością !- włąsnie tak myśleliśmy
*dzień później
szłam do  kuchni k\gdy usłyszałam kawałek wiadomości -Justin Bieber został przyłapany w klubie ze striptizem, co się stało z nastolatkiem? gdzie jego czułość i miłość ? Czy nastolatkowi uderzyła sodówka do głowy ? Gdzie się  podziała Kamila ?!-Wszyscy byliśmy wpatrzeni w ekran TV na którym pokazało sie zdj Justina wychądzącego z Klubu. sałoniłam buzię ręką. -Kamila ?- Mamo to nie prawda, to na pewno jakiś photoshop, Justin by tam  nie poszedł!
*dzień później *
-  Po głośniej imprezie w domu Pana Bieber znaleniono narkotyki....- Mamo.to pomyłka!
*dzień później *
-Justin Bieber nasikał do wiadra w restauracji .... ,  - Mamo, On jest dobrym człowiekiem
*dzień później*
-Justin Bieber ze striptizerkami  w domu !-  Mamo, to  \niemożliwe !
*dzień później *
-Justin Bieber zatrzymany za prowadzenie po pijaku i pod wpływem narkotyków !- Mamo, każdem  się zdarza !
*dzień Poźniej *
-Justin Bieber   wszczął kłótnię z sąsiadami. plunął sąsiadowi w warz i obrzucał jego dom jajkami !- Mamo... To nie jest ten sam człowiek , który był moim idolem ! Byłam zdruzgotana! co się stało z moim Justinem ?Przecież to zupełnie  do niego nie podobne. nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli. ale czułąm jakby to było przeze mnie.-Wszystko w porządku ?- Pójdę się położyć. -Uciekłąm do pokoju, nie chciałąm płakaćm, ale robię to od momentu rozstania z Justinem ,  Moja rodzina poprawia mi humor ale gdy jestem sama , nie wytrzymuję... Po prostu, w to nie wierzę. Justin Bieber ten , który zawsze poprawiał mi humor, ten który sprawiał że uśmiech wkradał się na moją twarz robi takie rzeczy !? Podeszłąm do szkatułki wyciągnełąm z niej przyjaciółkę -Witaj...- Rozległo się pukanie, do drzwi, kto puka do drzwi o tej godzinie ?- podszłam aby nie obudzić małego.














































sobota, 28 czerwca 2014

ZWIASTUN

Kochani !
Na początku chciałabym wam bardzo podziękować , ze jesteście ze  mną. To dla mnie bardzo ważne <3
Dziś dostałam już gotowe Zwiastun  opowiadania !
Obejrzyjcie ! Prześlijcie znajomym !
Bardzo dziękuję autorce tego dzieła ! włożyła w to dużo serca <3 
No cóż, po mojej  długiej nie obecności jest rozdział. Przepraszam że krótki, ale teraz mam  urwanie głowy i brak czasu :/ mam nadzieję że się wam podoba :D
https://www.youtube.com/watch?v=isG9i3A7MIk&feature=youtu.be

* Kama

Moje panie pogodzone

Od moich urodzin minął miesiąc ,wiele się pozmieniało. Jestem już łysa.  Niestety, wiedziałam że to kiedyś się wydarzy, bardzo też schudłam,  mam teraz figurę marzeń wielu dziewczyn, ale niestety nie na długo.  Mama już przyjechała, spędzamy ze sobą dużo czasu, Justin  jest przy mnie na okrągło. Nie zapewnia mi nudny, cały czas coś robimy. Nie jestem już taka silna jak wcześniej. Niestety choroba zaczęła mnie dopadać. Dalej mieszkam u Justina, Mama musi pracować , ale gdy tylko ma wolną chwilę od razu przyjeżdża z  Angela i małym. Widzę że mama bardzo się boi , jest bardzo ostrożna i opiekuńcza w stosunku do mnie z resztą jak wszyscy. Jedynie Justin traktuje mnie normalnie mimo że widzę żal w jego oczach.
-Kamila. Jedziemy ? -Tak, jestem już gotowa. – zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Justin. Miałam na sobie Bluzkę z napisem „okey? Okey „ i sweterek. Oczywiście tez rurki i Fioletowe Supry. Na głowę założyłam czapkę  zwaną „smerfetką „ z napisem „WHATEVER „. –No to w drogę proszę Pani – Przepuścił mnie w drzwiach, szybko się wpakowaliśmy do jego samochodu. –Justin?- Tak ?- Myślisz że dam radę ? – jasne że tak, tylko nie zwiej z tego Fotele. – Tak , dziś jedziemy do studia zrobć mój pierwszy Tatuaż. Nie mogę się doczekać >.<- Spróbuję. Będziesz musiał przypiąć mnie pasami  xD – wybuchliśmy śmiechem,- Będzie bolało ? – Nie , chociażby mnie nie boli :D – Zajechaliśmy do studia – Siems Mike ! – Justin przywitał się  z tatuażystą. Była bardzo wysoki i chudy.  Miał mnóstwo tatuaży. –Siemka JB, Co ty tu robisz ? –Mike, to jest Moja Przyjaciółka, Kamila . Przyjechaliśmy ponieważ chcemy zrobić pierwszy tatuaż. – Dla ciebie to już chyba nie  pierwszy- wyszczerzył zęby – Nie dla mnie, Dla Kamili głąbie.- Chłopak w formie żartu walną go w ramie. -  Jasne, jasne. Ile przyjaciółka ma Lat ?- 17 –Odpowiedziałam śmiało- Oj, wybaczcie, ale są przepisy bez zgody mamy nie zrobię tatuażu. – Wiem , wiem.  Chłopak podał Zgodę dla Mika. – no dobra, wierzę wam. –Usiądź Kamila. –Pokazał na Fotel, usiadłam na nim. –Gdzie chcesz tatuaż ?- Na Karku. – o, odważnie jak na pierwszy raz. Jaki wzór ? –Napis „Never Say Never „ – Widzę że również Fanka – wyszczerzył się- wybierz Trzcionkę – podał mi różne z właśnie tym napisem siedziałam i przeglądałam  w tym czasie Justin wgłębił się w rozmowę z chłopakiem.-Justin co sądzisz o tej ? –pokazałam mu napis z pochyłą  i zakręconą Trzcionką. –Zajebiste – W takim razie już się zdecydowałam. –N dobrze, siadaj na Fotel- powiedział Mike odważnie usiadłam na wskazane miejsce, chociaż  wcale nie byłam odważna. Właśnie w tej chwili wszystko się we  mnie trzęsło. –Musisz zdjąć chustkę – i właśnie wtedy myślałam że się zawalę pod ziemię, wstydziłam się chodzić bez chustki, powoli ją zdjęłam, Mike wcale nie był zaskoczony że jestem łysa, Justin przyjaźnie się do mnie uśmiechnął. Wziął krzesełko i usiadł tuż obok mnie, złapał mnie zza dłoń. –jeśli będzie bolało. Ściskaj ile tylko masz siły. Gdy Mike najpierw Specjalnym długopisem zrobił szkic. Pokazał mi go w lusterku, był  cudny.  Chłopak przygotował maszynę – Gotowa? – Jak nigdy- Mam nadzieję że nie uciekniesz z fotela. – ja też – wszyscy się zaśmiali – Ok., zaczynam tylko  się  nie ruszaj . – Maszyna dotknęła mojej skóry na karku , poczułam tysiące  małych igiełek. Na moim ciele przeszedł  ból, nie był to zły ból, czułam przyjemność.  Tak , jestem nienormalna , wiecie, jestem już przyzwyczajona do różnych rodzaj bólu. –WOW, nie boli cię ?- spytał JB – Nie. ciężko jest mnie złamać – po półtorej godziny mój tatuaż był skończony. chłopak  oczyścił mi dłoń i posmarował specjalnymi maściami. –byłaś silna !  większość dziewczyn uciekło by z fotela po  paru sekundach !- Ma się ten dar cnie ? :D- A Jak, JB ty też chcesz tatuaż ?- Tak, skusiłem się na jeden. –Justin pokazał Mikeowi wzór. – chłopak zaczął wszystko przygotowywać. Po dwóch godzinach śmiechów i rozmów Justin już miał tatuaż były to duże skrzydło wewnętrznej strony ramienia.  Wyciągnęłam portfel, mama dała mi na tatuaż. – ile płacę ? – 800 $ - nie będę udawać że troszkę się zdziwiłam !- Schowaj ten portfel, ja płacę. –Justin przepchnął się przede mnie i położył banknoty na tackę.- Dzięki Mike, do zobaczenia .Trzymaj się – ty również, dzięki.  siemka Kamila- Cześć MIke , dzięki ! – wyszliśmy z e studia. – Cholera czy ich do kończ pogrzało ?! tyle kasy za taki mały tatuaż ?!- Aj nie przeżywaj to profesjonalne studio !- ale to tyle kasy !- a tam! Idziemy na kawę ?-Jasne że tak !szliśmy sobie swobodnie zapominając że Zanami idą ochroniarze. Weszliśmy do kawiarni usiedliśmy przy wolnym stoliku,  stolik alej ochroniarze – Nie lubię tego – czego? –każda kelnerka na mnie leci. – Aj, przestań – no to patrz – do naszego stolika poszedł kelnerka – Dzień Dobry co mogę podać ?- Justin zdjął okulary  przeleciał ją wzrokiem i oblizał usta. – Proszę dwie małe kawy  gratis twój numer- Puścił do niej oczko- Kelnerka spojrzała na niego krzywo- Wybacz panie Bieber  , ale to na mnie nie działa,  tylko dwie małe kawy ? – powiedziała bez emocji, Justin był zaskoczony – Tak, to wszystko . powiedziałam za niego. – Dziękujemy – Kobieta odeszła a Justin siedział z otwartą buzią. – Oj Bieber , jednak nie każda na ciebie leci – ale  ja Tak! Dokończyłam  w myślach. – Uśmiechnij się Bieber- Uśmiech wrócił  na jego twarz, po chwili znowu znikł – co jest ? aż tak się przejmujesz ? – Selena do mnie pisała.-  mój żołądek się  przewrócił.- Chce do mnie wrócić. – Justin  patrzył  n a swoje ręce które miał złożone jak do modlitwy , kelnerka przyniosła  nasze kawy. –Dziękuję. Odebrałam swoją. Upiłąm łyk i patrzyłam w nią. – Co zamierzasz zrobić ? – nie podnosiłam wzroku. –Kamila, nie mam pojęcia. Potrzebuje pomocy, doradź mi . –Justin to bez sensu, musisz słuchać głosu serca, nikt nie może ci dyktować z kim masz być a z kim  nie – Spojrzałam mu w oczy zauważyłam że były pełne bólu. – Była taka nie fair w stosunku do ciebie – Justin ! co ja cię obchodzę, jestem dla ciebie  obcą osobą, nie mogę ci niczego narzucać, liczy się czy TY ją kochasz …!-Nie mów tak, wiesz że jesteś dla mnie ważna! Nie mogę z nią być wiedząc że cie ranię – Justin ja i tak już niedługo umrę,  więc  idź do niej !- Zauważyłam łzy w jego oczach , atmosfera była bardzo napięta, a powietrze ciężkie. –Nie mów tak. – Ale to prawda. Spokojnie ja się z tym pogodziłam. Jeśli kochasz Selenę to bądź z nią. –Chcesz tego ?- Czego ty chcesz Justin ?-KAMILA, TO NIE JEST PROSTE, wiesz że mam życie publiczne,  nie mogę cały czas robić wokół siebie szumu. Czuję , gdzieś tam w środku że ją kocham ! nie wiem  czemu ale po tym co mi zrobiła po prostu to czuję ! nie potrafię zapanować nad uczuciami ! Jest dla mnie ważna. – A więc bądź z nią. –Do naszego stolika podeszła mała dziewczynka, pomachała do nas i położyła karteczkę na stole.  Justin na nią spojrzał. „Cześć Justin, przepraszam że tak na kartce ale  jestem głuchoniema, bardzo się cieszę że cię widzę.  czy możesz dać mi autograf ?” przeczytał na głos. Skierowałam się w stronę dziewczynki i pokazałam parę znaków. Dziewczyna widocznie była bardzo zadowolona że znam jej język. –Ma na imię Louisa – powiedz jej że ją kocham i zapytaj czy mogę ja przytulić. – zwróciłam się w jej  stronę i zapytałam , dziewczyna zaczęła skakać i klaskać. Justin ją przytulił – chcesz zdjęcie słodziutka ? – przetłumaczyłam – Mówi że nie ma Aparatu. –Ja zrobię zdjęcie  i wstawię je na TT. Ok. ? – Zgadza się. – Zaczęłam cykać zdjęcia dla nich. –Louisa podziękowała i odeszła. –Skąd znasz język migowy ?- Kiedyś musiała się go nauczyć  moja cała rodzina. Wiesz była szansa że w ogóle ogłuchnę więc się nauczyliśmy na zapas.  Wypiliśmy swoje kawy i pojechaliśmy do studia. Na miejscu  było mnóstwo osób.  Przywitaliśmy się ze wszystkimi.-Justin słuchaj jest sprawa!- Krzyczał z końca pomieszczenia Scooter.- Tak ?- Jedziemy jutro do LA, tam jest obóz muzyczno-taneczny. Masz zasiąść w Jury. –O, to super .Kamila jedziesz z nami prawda? –Zauważyłam Jak menager wywraca oczyma. –Nie, Justin. Zostanę. –Ale nawet nie ma takiej opcji. Nie pozwalam ci zostać! Jedziesz, jasne ? –Patrzył mi prosto w oczy po czym wziął mnie na ręce i zaczął Łaskotać. –Ok., pojadę, ale już przestań- wydusiłam przez śmiech. postawił mnie. Walnęłam go w ramię, - idź śpiewać panie gwiazdo. –Puścił do mnie oczko i wszedł z tekstem do pomieszczenia. Nagrywał właśnie piosenkę Hold on tight , piosenka była świetna, ale jej przekaz, nie wiedziałam o co chodzi. Siedziałam na kanapie , która była skierowana na okno , gdzie widziałam JuSTINA.  Widziałam każdą żyłkę na jego szyji. Tak bardzo się przykładał. Widać że kocha to robić. Po chwili usiadł  do mnie Scooter – Jest świetny co nie ? – zapytał. – spojrzałam na niego patrzył na piosenkarza.  –Tak, nieziemski.-   zamieniliśmy się rolami to on patrzył na mnie a ja na Justina. –Wiesz co ? Gdy zobaczyłęm w wiadomościach o twoim wypadku pomyśłąem że naprawdę  mi cię szkoda. Wielka fanka wracając z koncertu  w wypadku. To było coś strasznego. A teraz wiem że jesteś tylko chytrą wariatką. Justin w końcu to zauważy. Jestem tego pewien, wiem że chcesz go wykorzystać, ile chcesz pieniędzy? Milion ? Ok. dam ci, ale zniknij  stąd na zawsze. Umowa stoi ? – Popatrzyłam na niego, miałam łzy w oczach ?- Wiesz co ? Gdy nie znałam Justina osobiście, gdy płakałam w pokoju  chcąc go zobaczyć, miałam cię za bohatera, Wiedziałam że to ty go odkryłeś, że to dzięki tobie mój Aniołek ma lepsze  życie. Co wieczór modliłam się za was. Miałam cię za ideał. Człowieka który odnalazł  skarb i się nim podzielił. Teraz wiem że się myliłam, słuchaj, nie wiem dlaczego mnie za taką masz i czemu mnie tak nienawidzisz ale mam to gdzieś. Nie wiem dlaczego nie potrafisz zrozumieć że Justin to mój skarb. Zawdzięczam mu życie,  on nie jest warty żadnych pieniędzy, za nic go nie zostawię, on wie że jest dla mnie ważny , a ja wiem że jestem ważna dla niego. Pogódź się z tym, żadne pieniądze mi go nie zastąpią. Nie chodzi mi o to aby go wykorzystać, nie chcę tego, nie chcę tych wszystkich luksusów. Mogę wszystko oddać, najważniejsze mi jest jego szczęście. –Wstałam i wyszłam, zostawiając go kompletnie zszokowanego. Szybko poszłam do łazienki. Myślałam że będę tu sama,  niestety spotkałam tu Miley. –Cześć Kamila- Uśmiechnęła się , ale gdy zauważyła moje łzy  posmutniała –Kamila, płaczesz? Co się. Stało ? Justin znowu nabroił ? – Nie ja tylko… -Upadłam na podłogę.  Nic nie widziałam ,, nie mogłam złapać oddechu.  Moja głowa cała pulsowała. Miley zaczęła krzyczeć i wariować.  Ostatkiem sił  wyciągnęłam z torby zastrzyk i szybko Se go zrobiłam. –Miley uspokój się – Dziewczyna siedziała nade mną. Powoli obraz mi się wyostrzył głowa przestała boleć  a oddech unormował. –Ja pierdole, co to było. – To napad choroby. Ale już Ok. –Dziewczyno myślałam że zejdziesz na moich oczach ! –Spokojnie, najważniejsze, żeby Justin się o tym nie dowiedział. –Dlaczego ?- Ba wystarczająco zmartwień. A mi już nic nie pomoże. –No dobrze kochanie. Co się stało że płakałaś ? – Nieważne.  Pomożesz mi wstać ? – Dziewczyna sama wstała i pomogła mi.  Ogarnęłam się i razem wyszłyśmy. Justin nadal nagrywał a Scootera nie było. Całe szczęście.  Siedziałam i wsłuchiwałam  się w  cudowny głos mego Anioła.
***

-Daleko jeszcze?- zapytałam-Nie, zaraz będziemy.-Jechaliśmy właśnie z całą ekipą na konkurs tego obozu. Po chwili za oknem zobaczyłam   parę domków obozowych. –Jesteśmy na miejscu- Justin wysiadł a ja za nim.  Reporterzy nas zaatakowali. Ochroniarze pomogli nam wejść do środka. W środku było również mnóstwo ludzi, gdy nas zobaczyli wszyscy do nas  hah, sorry powiedziałam NAS ? Do Justina, Zostałam zepchnięta  Zachwiałam wszyscy się pchali. „Justin świetnie wyglądasz !”  „Justin jak ja  się cieszę że cię widzę !”  „Nowa Fryzura ? „   „ Chodź , pokażę ci gdzie masz siedzieć „ Justin został porwany.-Współczuję mu. Chłopak ma przesrane – Fredo znienacka wyłonił się zza ściany. 0Tsa, nie ma lekko. – Słuchaj, Justin teraz nie będzie prędko. Za nim cały czas latają paparazzi. Co powiesz żeby się troszkę rozerwać ?—Co masz na myśli ?- uniosłam brwi ku górze – Hmmm. Wymknięcie się tyłem i  może Łódeczka?- Wódeczka ?- Zaśmiałam się – O proszę kto spragniony.-idziemy ?-No to dawaj- Al. Pociągnął mnie za dłoń , dyskretnie wyszliśmy  tylnymi drzwiami. Szybko szliśmy chcą by nikt nas nie zobaczył. Szliśmy naprawdę daleko.  Nagle zauważyłam łódki. Weszliśmy na pomost. Fredo  do niej wskoczył po Czym podał mi dłoń – Zapraszam Madame. – Och, dziękuję ci bardzo – Jak dama wsiadłam do łódki.  Chłopak wszystko odwiązał i nas odepchnął. Wypłynęliśmy na środek –A więc , jak się czujesz ?- Świetnie – Serio ? – Nie- uo..-żartuję, jest OK. –No ja myślę – Ale lipa.-Czemu ?- tyle reporterów i wgl. –Hah jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? –Jakoś nie bardzo-Uff.. Wiesz dla niego to norma. –Tak, ale ..on ma przesrane. Nic nie może robić! –No niestety. Ej. Nie myślmy o tym. Pogadajmy o czymś innym.- a więc zapodaj temat – Ładną dziś mamy pogodę nie prawdaż ? –powiedział  pocierając brodę palcami i patrząc w słońce- Tak. Jest Ślicznie.- wpatrywałam się w krajobrazy – Czemu się smucisz ?-Bo wiem że to moje ostatnie dni.-Nie myśl tak-Al.  Niedługo umrę-  chłopak posmutniał. –Ale się nie smuć. Przecież nic się nie zmieni. –Jak to nie ?Nie zdajesz sobie sprawy jak  dużo wniosłaś do naszego Teamu. Dzięki tobie, Justin się uśmiecha, jest inny. Dzięki tobie, na próbach  są same wygłupy. Hmm. Dzięki tobie wszystko jest inne.- Wiesz, miło mi to słyszeć. –Z Fredem siedzieliśmy na łódce dopóki jego telefon nie zadzwonił i nie musieliśmy wracać. Gdy byliśmy na miejscu przytuliłam chłopaka – Dziękuję.- Nie ma za co mała. Wraz z nim poszliśmy do Justina który był w VIP Room.  Weszliśmy śmiejąc się Bo Fred opowiadał Suchary. Gdy weszliśmy ucichłam. Justin siedział z Seleną. Nikt nie zwrócił na to uwagi, panował kompletny chaos. –Kamila, Wszystko ok. ?- Spojrzał na Sel później na mnie w zasadzie to śmieszne, przecież wiedziałam że z nią będzie. Posłuchał się mnie. Sama mu to doradziła, Ale czekaj kurwa co to jest? Tak to taki mały ból w środku serca, czekaj. Czy to zazdrość? Haha. ŻAŁOSNA jesteś Kamila. Moje myśli wariowały - Tak, OK.-Justin mnie zauważył mnie i podszedł do mnie. –A ty gdzie mi zniknęłaś – powiedział uśmiechnięty –Um.. A no wiesz, tu i tam – Spojrzałam na Freda, widziałam w jego oczach współczucie.-Mogę ci ją przedstawić? – wzięłam głęboki oddech – Oczywiście. – Justin pociągnął mnie za rękę.  Po chwili stałam twarzą w twarz z Seleną- Hej, Nie zaczęłyśmy zbyt dobrze. Bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, chyba głupia zazdrość o Justina. Nie chciałam żeby tak się stało.  Chciałabym zacząć od nowa. Jestem Selena. – podała mi rękę , odwzajemniłam uścisk- Kamila- sztucznie się uśmiechnęłam – Super .Moje panie pogodzone. –Justin objął nas razem. -Selena też jest jurorem – O super – Ale czy na pewno tak sądziłam? Czy potrafiłam wybaczyć wszystko Selenie ?wyrządziła Mu tyle krzywdy. Nie chodzi tu o mnie. Ból który zadała mi ,Nie liczył się. Ale czy Justin da radę znieść kolejne  bóle ? A może to jednak odpowiednia dziewczyna dla niego ? Może gdy umrę, Justin się jej oświadczy i założą rodzinę. Przecież  Sel jest ulubienicą Pattie. Czy do polubienia Seleny odrzucała mnie tylko moja zazdrość ? Nie wiedziałam co mam zrobić. Łzy zebrały się w moich oczach, udałam psiknięcie. –Przepraszam, muszę do toalety. – Nie patrząc im w oczy  poszłam do toalety.  W środku otarłam oczy, nagle  usłyszałam pukanie i do środka wszedł Fredo. Szybko się odwróciłam – Co ty tu robisz? –Widziałam – powiedział smutno. Spojrzałam na niego i rzuciłam mu się w ramiona. Byłam w niego wtulona  a łzy swobodnie opadały na jego bluzkę. –On naprawdę ją kocha ?- nie usłyszałam odpowiedzi , ale i jej nie oczekiwałam –Przecież ona go tak zraniła-   szlochałam jak małe dziecko. Uścisk Freda się  wzmocnił – Tak się o niego boję – Al.  Odsunął mnie złapał moją twarz w dłonie. Spojrzał mi w oczy. –Kochanie, Justin jest dużym chłopcem, da radę.  Pocałował mnie w czoło i bardziej przytulił. Nie mogłam opanować Łez. 



*** Przepraszam za długą nieobecność ***