*oczami Kamili *
-Panie, błagam ,
wyjdźcie za mnie ! powiedział z Fascynacją w głosie xD
Ada z powagą wstała
z kanapy stanęła za Justinem
-Wyszłam za ciebie, no i co teraz? Powiedziała uśmiechem , wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
Ada o 21 musiała już
iść więc się pożegnaliśmy,, gdy dziewczyna wyszła rzuciłam się na łóżko.
-O boże musze jeszcze odrobić matmę !
-Pomogę ci !
-Co ? umiesz coś? Justin spojrzał na mnie z pogardą
-uczyłem się przecież -,-
-Zapomniałam. Hi hi wyciągnęłam książkę z matematyki otworzyłam na podanej stronie i pokazałam
Justinowi , w Supieniu czytał treść zadania , widać było że nie miał pojęcia co
czyta
-Pff. To takie łatwe. Pf.. zrób to sama. To dla mnie za
łatwe. Powiedział z udawaną wyższością
-To wytłumacz mi !
-Nie umiem tłumaczyć , ale to jest bardzo proste.
-No tak oczywiście
-No tak
-Kłamca ! dźgnęłam go w brzuch wzięłam książkę i zaczęłam bazgrać w zeszycie . po poł godzinie byłam
cholernie zmęczona. Justin siedział
wpatrzony w telefon.
-Zabrałeś wszystkie poduszki ! powiedziałam widząc na jakiej
stercie poduszek leży Justin . Ten tylko się zaśmiał i poklepał swoje kolana.
Położyłam głowę na jego kolanach. Jus
się uśmiechnął Patrzyłam tempo w zeszyt
i powtarzałam te cholerne wzory, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*oczami Justina *
Kamila spokojnie zasnęła
mi na kolanach. Uśmiechnąłem się na widok słodko śpiącej dziewczyny.
Jest taka śliczna… *dryń dryń * Kurwa ! telefon! Szybko odebrałem , zauważyłem
że Kamila się zbudziła
-Słucham ?
- Masz zamiar kiedyś przyjechać ?!
-Scoot. Cholera, nie wrócę dziś na noc.
-że co ?! gdzie ty się podziewasz !? nie jesteś zwykłym
nastolatkiem, nie możesz od tak sobie
jeździć gdzie chcesz! Tym bardziej bez ochrony! Masz wracać ale Już ! Scoot
krzyczał tak głośno że nawet Kamila go usłyszała , popatrzyłą na mnie zaspanym
wzrokiem
-On ma rację, wracaj. Szepnęła. Głośno wypuściłem powietrze i złapałem się za
głowę.
-Zaraz będę.
-Wysłać ochronę ?
-Nie, wrócę sam.
Rozłączyłem się , Kamila walnęła
głową w poduszkę
-na śmierć zapomniałam,
ze ty musisz wracać. Burczała w poduszkę, Zaśmiałem się ,
-spokojnie. Przecież nic się nie stało.
-Scooter krzyczał, jest na ciebie zły, a to przeze mnie ,
spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Oj weź przestań, Scooter zawsze krzyczy.
-Ale teraz, krzyczał
przeze mnie.
--Przestań,. Nie przejmuj się nim, to tylko Scoot.
-To twój Menager !
-E tam ! Nie myśl o
tym. Kamila spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Teraz musze uciekać, ale jutro ci to wynagrodzę.
Obiecuję. Pocałowałem ją w czoło dziewczyna się uśmiechnęła. – ile masz lekcji
?
- aż 8
- Hmm.. No
dobra. Przyjadę do Ciebie pod szkołę J
-Po co ?
-Mam dla Ciebie niespodziankę
-Nie lubię niespodzianek
-Trudno. Musisz wytrzymać. :D
-Dobra , dobra, a
teraz uciekaj bo Scoot zabije !
-Ok. Dobranoc Księżniczko
dałem Jej krótkiego całusa w policzek
uśmiechnąłem się i wyszedłem
* Oczami Kamili *
Ostatni dzwonek, szybko wybiegłam ze szkoły ,rozglądałam się
za samochodem Justina Nigdzie go nie
widziałam. Stałam oparta o murek szkolny
i czekałam, wszyscy już się prawie zebrali. Stałam jak głupia a jego dalej nie
było. „a może zapomniał? Nie to nie możliwe. W Pewnej chwili zobaczyłam nadjeżdżający
samochód, zatrzymał się przy mnie a szyba opuściła się w dół. Zobaczyłam wyszczerzonego Justina
-Witam piękną Panią , czeka pani na kogoś ?
-Witam , tak, na Pana :D
-Przepraszam Panienkę za spóźnienie . Justin wysiadł i mnie
przytuliłam, odwzajemniłam uścisk !
-A teraz wsiadaj, zabieram Cię gdzieś- powiedział z
zadziornym uśmieszkiem, zabrał mi torbę i otworzył drzwi do Auta. Wsiadłam uśmiechnięta
-Już myślałam że o
mnie zapomniałeś
-O tobie ?! Nigdy, miałem malutkie problemy, ale już jest
ok. :3
-Na pewno ?
-Tak. Jak było w szkole ? Rozmowa z Justinem ciągnęła się i
ciągnęła , cały czas się śmieliśmy aż do czasu gdy zajechaliśmy pod wielki
budynek
-Gdzie my Jesteśmy ?
-jesteśmy na boisku :3
-co ?
-Tu zaraz się zacznie Mecz
Atlanta Hawks vs New York Knicks. To może być ciekawe :D
-A ludzie ? Paparazzi i
wgl ?
-nie przejmuj się nimi.
Idziemy ?
-Jasne ! zostawiłam torbę
i pobiegłam za Justinem Justin objął mnie w pasie i puścił przodem weszliśmy
przez wielkie drzwi, podeszliśmy do
ochroniarzy.
-Witam Panie Bieber
-Siems Mike ! chłopak
przytulił się do wysokiego mężczyzny.
-Będziemy mieli cię na
oku, więc uważaj. Mike się zaśmiał i zaprowadził nas na nasze miejsca, było
mnóstwo ludzi sala była ogromna a trybuny szalały, Mike zaprowadził nas na górne loże. Z
Justinem usiedliśmy , mieliśmy wspaniałe miejscówki i naprawdę dobre widoki !
na boisku rozgrzewały się drużyny a tuż obok swój pokaz dawały chillwiderki. Wszędzie byli ludzie, dziwiłam
się że nikt nie rozpoznał Justina
-I jak pierwsze wrażenia ? moje rozmyślania przerwał
Justin
-To jest niesamowite
miejsce ! to wszystko jest takie ogromne!
Justin lekko się zaśmiał
-Dokładnie, też tak
myślę. Jesteś głodna ?
-Troszkę :3 Justin zawołał
jakiegoś chłopaka od jedzenia i kupił od
niego słone precle oraz słodki napój. Razem jedliśmy i się wygłupialiśmy przed
rozpoczęciem się meczu.
-Spójrz na te dziewczyny
na boisku. Ja bym się wstydziłą na ich miejscu!
-Czego ?
-Wyglądu ! mają takie krótkie
spódniczki i bluzeczki z dekoltem !
-Cóż.. pokazują swoje
piękno , nie ma w tym nic złego, robią
to co kochają i nie zwracają uwagi na wygląd. Szybko zmieniłam temat chcąc
uniknąć kłótni
-Nie uwierzę że zobaczę drużynę Atlanta Hawks! Oni są najlepsi !
-Najlepsi ale, Drużyna z
NY też nie jest niczemu sobie. Nagle na
boisko wbiegła drużyna Atlanty, wszyscy kibice wstali i zaczęli krzyczeć, nie patrząc na Justina wzięłam przykład z
innych ludzi, darłam się na całe gardło Justin z początku zszokowany po chwili powtórzył po mnie. Razem darliśmy
się gorąco przywitaliśmy drużynę
Atlanty, jednak NY też miała swoich kibiców. Pierwszą połowę meczu wygrywali
chłopcy z NY nie mogłam w to uwierzyć,
była chwila przerwy. Napiłam się soku i spojrzałam na Justina. On patrzył na
mnie uśmiechnięty. Spojrzałam na tablicę chcąc zobaczyć wynik meczu jednak zobaczyłam
tam coś innego ! a dokładniej Kamera Kiss!
Na wielkim ekranie pojawił się Justin a zaraz obok niego jakaś babcia !
Justin gdy to zobaczył zaczął się oglądać, Kobieta która siedziała obok niego
miała na oko 70 lat.
-SERIO ?! Z tą Panią
?! wszyscy zaczęli gwizdać i kibicować , Justin położył mi twarz na
kolanach chcąc tego uniknąć.
-Przystojniaczku tutaj
jestem ! Kobieta pomachała do Justina. Justin spojrzał na nią potem na mnie,
-Przecież to Babcia !
powiedział z miną błagającego kotka.
-Nic na to nie poradzę
Jus. To tylko całus. Powiedziałam powstrzymując śmiech, Chłopak wyprostował się
, wziął oddech i lekko musnął usta starszej Pani. Później od niej odskoczył wszyscy wiwatowali. Xd KISS kamera poszła
dalej. Justin się do mnie przytulił i
udawał płacz.
-Kochanie, nic się nie
stało! Pocieszałam go, chłopak wytarł usta z krwisto czerwonej szminki.
-Fuuuuuuuu.. powiedział nagle ktoś go „tyknął” w plecy
Justin się odwrócił , mój wzrok padł na starszą panią która stałą uśmiechnięta obok JB , Kobieta
podała mu mała karteczkę i uśmiechnięta powiedziała
-Zadzwoń przystojniaczku. Odeszła
przed czym puściła do Jusa oczko.
Chłopak otworzył kartkę gdzie było napisane „ Natalie 567 xxxxxxx czekam na twój telefon młodziutki
„ oraz ogromny całus odciśnięty
szminką, Nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem, razem się tam
dusiliśmy. Po około 20 minutach się
ogarnęliśmy. Jednak gdy tylko przestaliśmy się śmiać stało się coś bardzo przewidywalnego.
Justin ! mogę prosić zdj
?! stado dziewczyn do nas podbiegło. Justin rozdawał autografy i robił sobie
zdjęcia z fanami przez 15 minut po czym przyszedł ochroniarz i zaczął odpychać
od nas nachalne dziewczyny, razem z
Justinem zadecydowaliśmy że wrócimy do hotelu.
Ochrona pomogła nam się wydostać z budynku. Szybko odjechaliśmy ze
śmiechem , wydawało się że już nic nie
zdoła nam zepsuć tego dnia, ale jednak.. gdy zajechaliśmy pod hotel
zauważyliśmy mnóstwo samochodów, oraz ludzi z aparatami, Justin nie zdążył
zaparkować a wszyscy podbiegli do Samochodu i zaczęli cykać zdjęcia, Justin
przeklął pod nosem i szybko odjechał.
-Kuwa! Wszędzie mnie
znajdą !
-Co się dziwisz! Jesteś
Gwiazdą…
-Tak.. Czasami tego bardzo
żałuję. –chwila ciszy – Jedziemy do mnie-
Justin przyśpieszył jednak za nami jechały czarne furgonetki, Gdy dojechaliśmy Brama od podwórka szybko się
otworzyła a zaraz po tym jak wjechaliśmy zamknęła . Justin wjechał na podjazd
-Poczekaj – rozkazał i
wysiadł z auta , obszedł je od mojej strony. Otworzył drzwi wysiadłam , Jus Okrył mnie ramieniem, szybko
wbiegliśmy do domu.
-Już widzę że cię złapali!
Krzyk scoota wypełnił cały ogromny dom. Haha
dom ?! o był pałac !! *0* chłopak
pobiegł do Reszty zostawiając mnie samą w przedpokoju. Byłam
w szoku ! To wszystko było takie magiczne. Ja mogę tylko pomarzyć o
takim czymś!
-Kamila Chodź tutaj !
Usłyszałam głos nastolatka, pokierowałam się tam gdzie wcześniej wyszedł chłopak, był to salon. Parę
osób siedziało na kanapie i bacznie mi
się przyglądało. Justin siedział na
fotelu z podpartą głową, gdy weszłam spojrzał na mnie.
-Zdejmij ciuchy….
-SŁUCHAM !?
-Amm.. źle to zabrzmiało ,
haha mam plan. Na górze są jakieś
damskie ciuchy. Zaraz Sasza cię tam zaprowadzi, przebierzesz się, swoje ciuchy
dasz dla Mel. Ja też się przebiorę i swoje ciuchy dam na Nicka. Oni się za nas przebiorą, wyjdą za nas żeby zmylić paparazzi. Pojadą
moim samochodem gdzieś daleko .
Paparazzi pojada za nimi, a my będziemy mieli trochę czasu bez Aparatów.
-Hmm.. OK.
-Sasza ! Młodziutka
dziewczyna przybiegła na zawołanie Justina
-Tak panie Bieber ?
-Zaprowadź Kamilę do
Mojego pokoju i pokaż jej gdzie są ubrania Damskie
-Tak jest. Dziewczyna kiwnęła
w moją stronę i poprosiła abym szła
za nią. Czułam się bardzo dziwnie, tak…
obco. Przecież ta dziewczyna była tylko trochę ode mnie starsza. Sasza
prowadziła mnie korytarzami i schodami. Willa była OGROMNA ! dziwię się Dla
Justina że się w niej nie gubi ! W końcu
weszliśmy do jednego z Pokoi. Zdziwiłam
się gdy zamiast wielkiego ekskluzywnego
pokoju zobaczyłam normalny pokój
nastolatka. Nie był on wielki. Normalny skromny pokoik. Ściany były niebiesko
białe pod oknem stało łóżko z Narzutą maple
leafs drużyny hokejowej. Na biurku stały zdjęcia z dzieciństwa, medale Puchary
oraz inne pamiątki. Dopiero gdy kobieta
otworzyła szafę i powiedziała mi żebym coś wybrał ocknęłam się,
-Dziękuję
-Proszę bardzo. Trafi
potem pani sama ?
-Tak myślę że tak.
Dziękuję . Sasza wyszła a ja przeglądnęłam
się szafie, był tu dużo ubrań ale na bardzo szczupłe dziewczyny. Po długim
szukaniu znalazłam ciemny sweterek w
paski i Rurki. Rozpuściłam włosy i przeglądnęłam
się w lustrze. Nie wiem kiedy a w moich
oczach stanęły łzy… dlaczego ? Dopiero teraz zauważyłam ze ciuchy które mam na
sobie należą do Seleny. Przecież to w nich była na spotkaniu z Justinem w LA. Szybko otarłam łzy gdy usłyszałam szmery. Odwróciłam się i zobaczyłam
Justina w drzwiach. Patrzył się na mnie ze smutkiem
-Wyglądasz tak… ślicznie..
-Ale ona wyglądała w nich
lepiej..
-Słucham ?
-Selena… 27 maja LA ulica
wolf Street . spotkaliście się wtedy
w starbucks. Później cały dzień spędziliście w wesołym miasteczku.. powiedziała
przyglądając się ciuchom które mam na sobie.
-To było dawno…
-Przepraszam, nie chciałam
nakładać akurat tych ciuchów. Zaraz się przebiorę,
-Nie, no co ty. Nic się nie stało, Noś je
Sel już dawno o nich zapomniała.
-Na pewno ? chłopak skinął
głową. Podeszłam do półki ze zdjęciami. Zaczęłam oglądać te wszystkie
zwariowane fotki ze znajomymi i rodziną,
-To były czasy. Powiedział
chłopak, podszedł obok mnie i się uśmiechnął.-
tu- pokazał na zdjęcie- byliśmy na imprezie urodzinowej u Ryana, byli
wszyscy kumple z drużyny, to wtedy Ryan złamał nogę skacząc na trampolinie -
zaśmiał się – a tu – pokazał kolejne – pocieszaliśmy Chrisa po nieudanej
randce, dziewczyna spoliczkowała go
wylała na niego colę i uciekła. Haha. Tu
były mistrzostwa naszej drużyny hokejowej, zajęliśmy 1 miejsce dzięki zręcznym
nogom Chazz ‘a. A to..- pokazał na
zdjęcie ze scooterem- To było moje pierwsze spotkanie z Menagerem, i właśnie
wtedy, moje życie się zmieniło…
-JUSTIN !!!
-Już idziemy ! chodź ,
zaniesiemy im ciuchy. Powiedział ciągnąc mnie za rękę . chwyciłam ciuchy. Justin zaprowadził mnie do
WINDY ?!
-Serio ?! masz tu windę ?!
-Tak. Myślisz że chce mi
się tyle chodzić ?
-Leń! Dźgnęłam go w
brzuch. I tak zaczęliśmy walkę, jednak po chwili się ogarnęliśmy i weszliśmy do
windy. Justin podał moje ciuchy dla Mel, a swoje dla Nicka. Dopiero też się
zorientowałam ze on też się przebrał, miał na sobie krótkie spodenki luźną czarno-biała koszulkę na ramiączkach.
Do tego czerwona czapka i supry. Mrrr.. wyglądał tak sexownie. Dobra Kamila ogarnij się to twój IDOL !
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
-Justin kretynie !
powiedziałam wychodząc z basenu z piłeczkami.
Justin pociągnął mnie za nogę przez co poleciałam z powrotem do basenu
-Chyba nie myślałaś że tak łatwo pozwolę ci uciec !
szybko chwyciłam małą plastikową kulkę i rzuciłam nią w chłopaka. Niestety
trafiłam w Przyrodzenie chłopaka.
-O nie ! teraz to
przesadziłaś ! z Jerrym nikt nie zadziera ! powiedział ze wzrokiem zabijającym,
byłam przerażona. Justin rzucił się na
mnie. Poleciałam na plecy w kulki.
Zaczął mnie łaskotać, plastikowe piłeczki uderzały w każdy zakątek mojego
ciała. Wierciłam się pod wpływem łaskotek, wiszczałam i się śmiałam w niebo
głosy.
-Nie. Jus. Jus Justin Ja
cię naprawdę prze-prze aaa…. Chłopak nie przestał
-Prze co ? zatrzymał się-
Przepraszam – to nie wystarczy- dalej mnie łaskotał
- To czego chcesz-zatrzymał
się i spojrzał na mnie chytrze
-Musisz powiedzieć jedno
zdanie
-Jakie ?
-powtarzaj za mną „ Justin
Drew Bieber ….
-Justin Drew Bieber …
-Jest najsexowniejszym ,
najlepszym, najprzystojniejszym i
Posiada największego „
-że co ?!
-Powtarzaj albo nie
przestanę cię łaskotać. Powiedział przygotowując ręce. Westchnęłam. - Jest
najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i Posiada największego
-coś cicho. Wykrzyczałam całe te zdanie. Justin z
Uśmiechem na ustach wstał ze mnie
-Widzisz kotku, ze mną się
nie zadziera. – przytaknęłam mu
posłusznie –Idziemy coś zjeść. Merry już pewnie coś przygotowała. Jus pomógł mi
wyjść Justin jednak sięgnął po
piłeczki się odwrócił do mnie tyłem i po
chwili się odwrócił
-Widzisz jakiem mam duże
cycuszki ?! powiedział macając się za piłeczki które wsadził pod koszulkę.
Wybuchliśmy śmiechem walnełąm Justina przez co plastik wyleciał , chłopak mnie
przytulił
-Chodź kochanie.
Przytuleni poszliśmy do kuchni.
-Jak ty się tu nie gubisz
?!
-Gubię ! dlatego zawsze
przy sobie mam mapkę ! wyjął z tylnie kieszeni mapę. Znowu śmiech weszliśmy do
jadalni, na stole już stał ładnie podany obiad i picie. –wow. Tylko tyle
zdołałam z siebie wydusić- co ? siadaj,
na pewno jesteś głodna. –Usiadłam
delikatnie przy stole. Podane było coś czego nie mogłam zindefikować.
-Amm. Justin co to jest ?
-Owocem morza. Na samą
myśl o tym co włąśnei leży u mnie na
talerzu.
-Wiesz.. ja nie jestem
głodna. Zobaczył moją winę i się zaśmiał
-Jedz, są naprawdę dobre
-Nie dzięki. Odsunęłam od
siebie talerz bo sam zapach tego
przyprawiał mnie o odruch wymiotny. Justin z apetytem zjadł kawałek.. czegoś….
- To co panienka zje?
- w zasadzie to, nie
jestem głodna.
-Nie ma nawet takiej
opcji! Powiedział wstając, wziął mnie za rękę
i zaprowadził do kuchni, otworzył
przede mną lodówkę
-Wybieraj cos !
-ale ja..- wybieraj !!!
- hmm.. – patrzyłam na zawartość lodówki
po długim myśleniu wybrałam jogurt -Nie ! to ma być obiad a nie jogurt ! - patrzyłam dalej i wybrałam mini zapiekankę, Justin przewrócił oczami. –No co ?! zapytałam
-Merry ! kobieta szybko
wbiegła do kuchni. – czy mogłabyś zrobić na szybko jakiś obiad dla Kamili ?
byle nie owoce morza. – Może być pierś z kurczaka w płatkach ? zapytała -Oczywiści że tak ! powiedziałam uśmiechnięta. –Uwielbiam je !
moja mama zawsz je robi na święta! –Dobrze, tak więc niech panienka
poczeka w jadalni. – A czy był mogła
pani w czymś pomóc ? - no ależ skąd,
poradzę sobie sama- le ja nalegam, bardzo lubię gotować – no dobrze, jeśli
panienka nalega… - Tylko nie panienka.
Nie jestem jakąś bogaczką, Jestem Kamila , po prostu Kamila J- podałam rękę
kobiecie. Merry przez chwile
patrzyła na mnie i na moją dłoń wyciągniętą w jej kierunku po czym uśmiechnęła
się i delikatnie ją uścisnęła – Dobrze Kamilo, Jestem Merry, Po prostu Merry J
Wraz z Merry i Justinem
wspólnie ugotowaliśmy pyszny obiad, każdy pomagał, nawet JB się zaangażował. Wspólnie
go zjedliśmy , natomiast po obiedzie wraz z Justinem rzuciliśmy się na kanapę i
oglądaliśmy kreskówki. Justin siedział wpatrzony w telewizor jak dzieciak, Panowała kompletna cisza. Słychać było tylko
dźwięk tv.
-Wiem !! Justin wstał jak
oparzony z kanapy
-Boże ! coś się stało ?
-Nudzisz się
-Troszkę
-Chodź ! Justin pociągnął
mnie za rękę w niewiadome mi miejsce,
pobiegliśmy schodami w dół, chyba do jakieś piwnicy, szybko zbiegliśmy ze
schodów, myślałam że się zabiję. Byliśmy w garażu. Nagle Jus się zatrzymał,
puścił moją rękę , rozglądnął się po pomieszczeniu. Poszedł sam do jakiegoś schowka. Po chwili wyszedł z niego z rowerem, postawił go
na stopce rozłożył ręce i powiedział –
Tadam ! pojedziemy na wycieczkę ! -
wybucham śmiechem ! Natomiast Justin dalej stał w takiej samej pozycji,
-Ty tak serio ? – NO TAK !
proszę cię Jedźmy !
-Na jednym rowerze?!
Spojrzałam na sprzęt
-No niestety jest tylko
jeden bo All zabrał resztę ze sobą, no ale powiozę cię na bagażniku!- hahahhaah NIE !
- No ale dlaczego ? – tak nigdzie nie dojedziemy ! nie dasz rady !- Nie
wierzysz we mnie ?! – No dobra ! chodź matole !
- Justin skoczył wydając z siebie
dźwięk radości. Wyszliśmy z rowerem na podwórko. Justin usiadł i spojrzał na
nie wzrokiem mówiącym że mam
wsiadać , przewróciłam oczami i
delikatnie usiadłam na bagażniku. Justin pierwszy raz zapedałował i spadliśmy potrzymałam się na
nodze. Wybuchliśmy śmiechem
-Cicho, to było tak dla
rozluźnienia. Teraz dam radę ! powiedział zakładając nogę na pedał. Zakręcił nim i udało się, na początku się kiwaliśmy lecz po chwili
Justin nabrał prędkości i jechaliśmy prosto, Razem wszczeliśmy i się śmieliśmy. Trzymałam Justina za brzuch
bardzo mocno bojąc się spaść. Zaczęliśmy zjeżdżać z górki . Moja buzia się
nie zamykała cały czas się darłam, tak samo jak Jus. Rozchyliłam nogi
ciesząc się zjazdem. Po chwili się rozluźniłam uścisk na brzuchu Justina. Poczułam wiatr we włosach, poczułam się…
wolna… Zamknęłam oczy i wtuliłam się w plecy Justina
-Czujesz to ? To wolność !
powiedział a ja mogłam wyczuć u niego
smutek Po jakiś czasie Justin się zatrzymał. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam ze jesteśmy w jakimś malutkim
parku. Zeszłam powoli z bagażnika, dopiero poczułam ból tyłka od metalu na którym siedziałam. Justin postawił
rower i usiadł na ławeczce. Usiadłam obok niego.
-Nawet nie wiesz jak
rzadko mogę tak zrobić. Tak spokojnie wyjść bez paparazzi. Poczuć się tak jak
normlany nastolatek. Bez żądnych
konsekwencji.
-Gdy jeszcze mieszkałam w
Polsce. Gdy wracałam ze szkoły, szłam na pole. Na którym zawsze siadałam i
myślałam nad minionym dniem, nad tym jak bardzo nienawidzę swojego życia. Ale
wtedy zobaczyłam Roys’a . Konia. Którego
pokochałam od pierwszego razu. To nawet nie był mój koń. Gdy na nim jeździłam czułam się wolna Wtedy
nikt nie mógł mi przeszkodzić. Byłam sobą, a nie obleśną i grubą Kamilą.
Niestety Roys został w Polsce. A ja
przyjechałam do Stanów. Myślałam że tu od tego wszystkiego ucieknę, jednak tu
było jeszcze gorzej. Nic się nie zmieniło. Teraz, dzięki tobie, moje życie się
zmieniło. Przy tobie czuję się wolna… Przy tobie mogę być sobą. Gdyby nie ty,
Już by mnie tu nie było. – powiedziałam ze łzami w oczach przypominając sobie wszystkie te
chwile. Nagle coś kapnęło mi na nos, i nie, to nie byłą łza. Spojrzałam na
niebo które było czarne. Malutkie kropelki leciały z nieba.
-Kocham Cię mała. Justin
mnie przytulił.
-chodźmy, zaczyna padać. –
Justin pocałował mnie w czoło, wsiedliśmy na rower i zaczeliśmy jechać, deszcz
nas nie oszczędzał. Lało na maxa !
Musieliśmy zejść z roweru bo nie mogliśmy wjechać pod górę hahah.
xD Byliśmy cali mokrzy. (zboczuchy :p) Z Justinem śmieliśmy się w niebo głosy, Nagle Justin
rzucił rower i zaczął tańczyć. Patrzyłąm na niego jak na idiotę, deszcz padał coraz mocniej a on się wygłupiał! W pewnej chwili chłopak podbiegł
do mnie chwycił za ręce i zaczął prowadzić do tańca, skakaliśmy, kręciliśmy
się, i śpiewaliśmy różne piosenki. Zachowywaliśmy się jak ludzie chorzy psychicznie xD Usłyszałam grzmot i podskoczyłam do góry.
-Boże Justin ! wracamy
! Chłopak wziął rower i pobiegliśmy ,
szczęście że nie byliśmy daleko.
Wbiegliśmy do domu cali zadyszani, woda z nas skapywała. Robiąc krok się
poślizgnęła się , chłopak złapał mnie w ramiona. Byliśmy niebezpiecznie blisko
siebie. Justin patrzył mi prosto w oczy
jakby coś w nich zobaczył i był tym zafascynowany Nawet
nie wiem kiedy Nasze usta dzieliły centymetry. Nie myślałam o niczym ! jedyne
na czym się skupiłam to jego oczy. Były takie magiczne. Poczułam coś na swoich ustach , Jego język
lekko przejechał po mojej wardze
lekko otworzyłam usta, czekając na dalszą część. Nawet nie
wiem kiedy pogłębiliśmy się w pocałunku,
jego język dominował nad moim,
był taki miękki. Po chwili Justin się ode
mnie odsunął. Patrzył mi w oczy. Głęboko oddychaliśmy. Nasze oddechy były nie równe i zmieszane.
-Już wróciliście ? -
Justin się ode mnie powoli odsunął
-Tak, deszcz nas
złapał -powiedział przegryzając wargę,
-O boże, dzieciaki… Kamila
chodź z mną przebierzesz się- Merry
popatrzyła na mnie z matczynym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową,
-Tak, idę. – spojrzałam na
Justina patrzył na mnie z uśmiechem.
- Merry daj Kamili jakąś
piżamę. –powiedział do Kobiety-Jak się ubierzesz to przyjdź do mnie.- zwrócił
się do mnie – Ale Justin, ja musze wracać do Hotelu. Przecież Paparazzi
-nie myśl o nich jest już 23, przebierz się
-Dobrze, Dziękuję uśmiechnęłam się i poszłam za Merry. Gdy Kobieta
podała mi ciuchy poszłam pod szybki prysznic, ubrałam się
i spojrzałam w lustro. Nie to nie
możliwe.. to był tylko przypadek, na pewno teraz tego żałuje, a może… *pip pip
pip * sms „Znalazłem jakiś film , idziesz ?
J” związałam włosy. Miałam na
sobie długie spodnie w żabki i serduszka raz koszulkę z Napisem „Jędza”
sama sobie wybrałam ^^ uśmiechnięta pobiegłam do pokoju Justina, tak tak pamiętałam już jak mam dojść (xD mam
was !! zboki ) Zapukałam do drzwi i usłyszałam pozwolenie na wejście. Weszłam do środka. Justin
leżał na łóżku.
-Mogę ?
-No Jasne, chodź tu. Usiadłam na łóżku.
-Wiesz co ? – Tak ? –Chciałem
abyś poznała kogoś. –powiedział otwierając okno Skype. I połączył się z …
-Joł Chris ! – wpadłam w
panikę , boże, on chce mnie zapoznać z Chrisem !
-Justin, bro. Jak dobrze
że dzwonisz, co tam słychać?!
-A bardzo dobrze, chciałem
ci przedstawić Kogoś
-Mam nadzieję ze to laska
stary. Bo nie mam zbytnio humoru.
-Kamila chodź tu – NIE- no
chodź – nie –dlaczego ? – ja nie jestem laską, Nie chce denerwować Chrisa. –
Jesteś laską! Chodź! –chłopak pociągnął
mnie za rękę przez co zmieściłam się w
kamerce. Chris mnie zobaczył to poprawił włosy.
-Siema Maleńka. Powiedział chyrze - i ty mówisz że nie jesteś laską ? nawet nie
wiesz jak bardzo poprawiłaś mi humor ! zaczerwieniłam
się – Dziękuję
Z Chrisem gadaliśmy bardzo
długo. O wszystkim i o niczym . około 2 w nocy
się rozłączyliśmy , Justin spojrzał mi w oczy znowu tak samo. –Jestem zmęczona, lecę spać.-
dałam mu całusa w policzek i uciekłam- Dobranoc - usłyszałam , weszłam do
pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Przewracałam się z boku na bok i
nie mogłam zasnąć, ciągłe grzmoty przyprawiały mnie o dreszcze a stukot deszczu był tak głośny że nawet
poduszka nic nie dawała. W pewnej chwili
zgasło światło które paliło się u mnie w pokoju. W oknie widać było szalejące
drzewa wiatr z deszczem walczyły. Bardzo
się bałam. Usłyszałam grzmot w jednej
chwili wyskoczyłam z łóżka chwyciłam
kołdrę i poduszkę i wybiegłam na korytarz.
Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami Justina. Zapukałam jednak nikt nie
otworzył. Otworzyłam drzwi. Justin już chyba spał
-Justin ? – nic – Justin śpisz
? – chłopak się przewrócił na łóżku po czym się na mnie spojrzał zaspanym
wzrokiem –Kamila ? co ty tu robisz ? – Przepraszam , ale zgasło światło, wiatr i deszcz , a jeszcze
te grzmoty, boję się…- A no Ok. To śpij u mnie-Dziękuję – powiedziałam kładąc
się na podłodze i przykrywając się kołdrą
.
-Kamila ?- Tak ? – Co ty
wyprawiasz ? – próbuję spać, a bo co ? - nie
wygłupiaj się, te łóżko pomieści nas oboje, chodź – nie dzięki, tu też jest
wygodnie – Chodź , bo sam po ciebie wstanę – No ok- wstałam i położyłam się na
miejsce które zrobił mi Justin
Odwróciłam się w stronę przeciwną do chłopaka. *Grzmot* zadrżałam
, Justin się d mnie przytulił,
poczułam na swojej szyi jego spokojny oddech. Czułam się
taka bezpieczna…
*oczami Justina *
-Panie Bieber . –poczułem
lekkie szturchanie w ramię, otworzyłem
zaspane oczy – Pora wstawać –Lil !? co
ty tu robisz- dopiero teraz przypomniałem sobie że nie spałem sam spojrzałem na
śpiącą Kamilę . Delikatnie wyszedłem z łóżka. Wyrzuciłem Lila za drzwi, nałożyłem
spodnie i również wyszedłem – Co ty tu
robisz stary ?! – przywitałem się z nim –Wpadłem do Ciebie żeby wyrwać cię na
śniadanie, ale widzę że jesteś zajęty – zeszliśmy na dół. – O co ci chodzi ?! - wszedłem do kuchni, przywiałem się z Merry i sięgnąłem do lodówki po sok- wczoraj chciałem cię wyciągnąć do Klubu , a ty mi odmówiłeś mówiąc że masz już plany, ale stary ! nie wiedziałem
że aż takie !- Nie rozumie – upiłem soku – Bro! Czy ty tego nie widzisz !?
zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,
cały czas spędzasz z nią czas,
świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz !
pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny
błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !
- usłyszałem trzask drzwi spojrzałem na
górę, tak ten dźwięk docierał z góry. Kurwa.. Kamila
*oczami Kamili *
Obudziłam się , a Justina nie było w łóżku,
przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek była już 8, czyli dziś na zajęcia nie
pójdę, wyszłam cicho na korytarz schodziłam
na dół gdy usłyszałam głośną rozmowę
Justina z Kimś…[…]– Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak
jakby. Zakochany, cały czas spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie,
śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś
się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w
niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic
do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !- w pewnej chwili mój świat
runął , w oczach stanęły mi łzy !
wiedziałam że to nic dla niego nie znaczyło ! szybko nie patrząc na to co robię
wbiegłam do mojego pokoju w którym spałam, bezmyślnie trzasnęłam drzwiami. Łzy
leciały ze mnie strumieniami, Zaczęłam pakować torbę. Wstałam i otworzyłam drzwi by wyjść, jednak w
nich stał już Justin. –Kamila, co słyszałaś ?- Wystarczająco dużo by wiedzieć
że nie chce tu być !- krzyczałam – Kamila , wysłuchaj mnie ! –Justin złapał
mnie za ramie – Zostaw mnie , za dużo usłyszałam ! – powiedziałam zalana
łzami odepchnęłam go schodząc ze schodka Kamila, daj mi to
wyjaśnić – złapał mnie za torbę-, szybko ją wyrwałam, złapał mnie za ramię –
Nie dotykaj mnie ! – odepchnęłam go przez co
noga mi się obsunęła
*Oczami Justina *
Kamila mnie odepchnęła a na jej twarzy było widoczne
przerażenie, noga jej się odsunęła a ona
poleciała ze schodów, próbowałem ją złapać, jednak było za późno, Krzyk
wypełnił cały dom, a później głośny huk gdy ciało Kamili Bezwładnie opadło na
Podłogę. Szybko zbiegłem na dół, kucnąłem przy niej-KAMILA ! NIE rób mi tego
Kochanie , przepraszam.- Kałuża krwi pojawiła się tuż obok niej…
**
BARDZO PRZEPRASZAM ŻE DŁUGO SIĘ NIE UDZIELAŁAM, MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA TEN ROZDZIAŁ. LICZĘ NA KOMENTARZE :) KOCHAM WAS :**
/Kama