sobota, 15 marca 2014

Zakochany...

*oczami Kamili *

-Panie, błagam , wyjdźcie za mnie ! powiedział z Fascynacją w głosie xD
Ada  z powagą wstała z  kanapy stanęła  za Justinem
-Wyszłam za ciebie, no i co teraz? Powiedziała   uśmiechem , wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
 Ada o 21 musiała już iść więc się pożegnaliśmy,, gdy dziewczyna wyszła rzuciłam się na łóżko.
-O boże musze jeszcze odrobić matmę !
-Pomogę ci !
-Co ? umiesz coś? Justin spojrzał na mnie z pogardą
-uczyłem się przecież -,-
-Zapomniałam. Hi hi wyciągnęłam książkę z matematyki  otworzyłam na podanej stronie i pokazałam Justinowi , w Supieniu czytał treść zadania , widać było że nie miał pojęcia co czyta
-Pff. To takie łatwe. Pf.. zrób to sama. To dla mnie za łatwe.  Powiedział z udawaną wyższością
-To wytłumacz mi !
-Nie umiem tłumaczyć , ale to jest bardzo proste.
-No tak oczywiście
-No tak
-Kłamca ! dźgnęłam go w brzuch  wzięłam książkę i zaczęłam  bazgrać w zeszycie . po poł godzinie byłam cholernie zmęczona.  Justin siedział wpatrzony w telefon.
-Zabrałeś wszystkie poduszki ! powiedziałam widząc na jakiej stercie poduszek leży Justin . Ten tylko się zaśmiał i poklepał swoje kolana. Położyłam głowę na jego kolanach.  Jus się uśmiechnął  Patrzyłam tempo w zeszyt i powtarzałam te cholerne wzory, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*oczami Justina *
Kamila spokojnie zasnęła  mi na kolanach. Uśmiechnąłem się na widok słodko śpiącej dziewczyny. Jest taka śliczna… *dryń dryń * Kurwa ! telefon! Szybko odebrałem , zauważyłem że Kamila się zbudziła
-Słucham ?
- Masz zamiar kiedyś przyjechać ?!
-Scoot. Cholera, nie wrócę dziś na noc.
-że co ?! gdzie ty się podziewasz !? nie jesteś zwykłym nastolatkiem,  nie możesz od tak sobie jeździć gdzie chcesz! Tym bardziej bez ochrony! Masz wracać ale Już ! Scoot krzyczał tak głośno że nawet Kamila go usłyszała , popatrzyłą na mnie zaspanym wzrokiem
-On ma rację, wracaj. Szepnęła.  Głośno wypuściłem powietrze i złapałem się za głowę.
-Zaraz będę.
-Wysłać ochronę ?
-Nie, wrócę sam.  Rozłączyłem się , Kamila  walnęła głową w poduszkę
-na śmierć  zapomniałam, ze ty musisz wracać. Burczała w poduszkę, Zaśmiałem się ,
-spokojnie. Przecież nic się nie stało.
-Scooter krzyczał, jest na ciebie zły, a to przeze mnie , spojrzała na  mnie smutnym wzrokiem 
-Oj weź przestań, Scooter zawsze krzyczy.
-Ale teraz,  krzyczał przeze mnie.
--Przestań,. Nie przejmuj się nim, to tylko Scoot.
-To twój Menager !
-E tam !  Nie myśl o tym. Kamila spojrzała na mnie smutnym wzrokiem 
-Teraz musze uciekać, ale jutro ci to wynagrodzę. Obiecuję.  Pocałowałem ją w czoło  dziewczyna się uśmiechnęła. – ile masz lekcji ?
- aż 8
- Hmm..  No dobra.  Przyjadę do Ciebie pod szkołę J
-Po co ?
-Mam dla Ciebie niespodziankę
-Nie lubię niespodzianek
-Trudno. Musisz wytrzymać. :D 
-Dobra , dobra, a  teraz uciekaj bo Scoot zabije !
-Ok. Dobranoc Księżniczko  dałem Jej krótkiego całusa w policzek  uśmiechnąłem się i wyszedłem
* Oczami Kamili *
Ostatni dzwonek, szybko wybiegłam ze szkoły ,rozglądałam się za  samochodem Justina Nigdzie go nie widziałam.  Stałam oparta o murek szkolny i czekałam, wszyscy już się prawie zebrali. Stałam jak głupia a jego dalej nie było. „a może zapomniał? Nie to nie możliwe.  W Pewnej chwili zobaczyłam nadjeżdżający samochód, zatrzymał się przy mnie a szyba opuściła się w dół.  Zobaczyłam wyszczerzonego Justina
-Witam piękną Panią , czeka pani na kogoś ?
-Witam , tak, na Pana :D
-Przepraszam Panienkę za spóźnienie . Justin wysiadł i mnie przytuliłam, odwzajemniłam uścisk !
-A teraz wsiadaj, zabieram Cię gdzieś- powiedział z zadziornym uśmieszkiem, zabrał mi torbę i otworzył drzwi do Auta. Wsiadłam  uśmiechnięta
-Już myślałam  że o mnie zapomniałeś
-O tobie ?! Nigdy, miałem malutkie problemy, ale już jest ok. :3
-Na pewno ?
-Tak. Jak było w szkole ? Rozmowa z Justinem ciągnęła się i ciągnęła , cały czas się śmieliśmy aż do czasu gdy zajechaliśmy pod wielki budynek
-Gdzie my Jesteśmy ?
-jesteśmy na boisku :3
-co ?
-Tu zaraz się zacznie Mecz  Atlanta Hawks vs  New York Knicks. To może być ciekawe :D
-A ludzie ? Paparazzi i wgl ?
-nie przejmuj się nimi. Idziemy ?
-Jasne ! zostawiłam torbę i pobiegłam za Justinem Justin objął mnie w pasie i puścił przodem weszliśmy przez wielkie drzwi,  podeszliśmy do ochroniarzy.
-Witam Panie Bieber
-Siems Mike !  chłopak  przytulił się do wysokiego mężczyzny.
-Będziemy mieli cię na oku, więc uważaj. Mike się zaśmiał i zaprowadził nas na nasze miejsca, było mnóstwo ludzi  sala była ogromna  a trybuny szalały,  Mike zaprowadził nas na górne loże. Z Justinem usiedliśmy , mieliśmy wspaniałe miejscówki i naprawdę dobre widoki ! na boisku rozgrzewały się drużyny a tuż obok swój pokaz dawały  chillwiderki. Wszędzie byli ludzie, dziwiłam się że nikt nie rozpoznał Justina
-I jak  pierwsze wrażenia ? moje rozmyślania przerwał Justin
-To jest niesamowite miejsce !  to wszystko jest takie ogromne! Justin lekko się zaśmiał
-Dokładnie, też tak myślę.  Jesteś głodna ?
-Troszkę :3 Justin zawołał jakiegoś chłopaka od jedzenia i kupił  od niego słone precle oraz słodki napój. Razem jedliśmy i się wygłupialiśmy przed rozpoczęciem się meczu.
-Spójrz na te dziewczyny na boisku. Ja bym się wstydziłą na ich miejscu!
-Czego ?
-Wyglądu ! mają takie krótkie spódniczki i bluzeczki z dekoltem !
-Cóż.. pokazują swoje piękno ,  nie ma w tym nic złego, robią to co kochają i nie zwracają uwagi na wygląd. Szybko zmieniłam temat chcąc uniknąć kłótni
-Nie uwierzę że zobaczę drużynę  Atlanta Hawks! Oni są najlepsi !
-Najlepsi ale, Drużyna z NY też nie jest niczemu sobie.  Nagle na boisko wbiegła drużyna Atlanty, wszyscy kibice wstali i zaczęli krzyczeć,  nie patrząc na Justina wzięłam przykład z innych ludzi, darłam się na całe gardło Justin z początku zszokowany  po chwili powtórzył po mnie. Razem darliśmy się  gorąco przywitaliśmy drużynę Atlanty, jednak NY też miała swoich kibiców. Pierwszą połowę meczu wygrywali chłopcy z NY  nie mogłam w to uwierzyć, była chwila przerwy. Napiłam się soku i spojrzałam na Justina. On patrzył na mnie uśmiechnięty. Spojrzałam na tablicę chcąc zobaczyć wynik meczu jednak zobaczyłam tam coś innego ! a dokładniej Kamera Kiss!  Na wielkim ekranie pojawił się Justin a zaraz obok niego jakaś babcia ! Justin gdy to zobaczył zaczął się oglądać, Kobieta która siedziała obok niego miała na oko 70 lat.
-SERIO ?! Z tą Panią ?!  wszyscy zaczęli gwizdać  i kibicować , Justin położył mi twarz na kolanach chcąc tego uniknąć.
-Przystojniaczku tutaj jestem ! Kobieta pomachała do Justina. Justin spojrzał na nią potem na mnie,
-Przecież to Babcia ! powiedział z miną  błagającego kotka.
-Nic na to nie poradzę Jus. To tylko całus. Powiedziałam powstrzymując śmiech, Chłopak wyprostował się , wziął oddech i lekko musnął usta starszej Pani. Później od niej odskoczył  wszyscy wiwatowali. Xd KISS kamera poszła dalej.  Justin się do mnie przytulił i udawał płacz.
-Kochanie, nic się nie stało! Pocieszałam go, chłopak wytarł usta z krwisto czerwonej szminki.
-Fuuuuuuuu..   powiedział nagle ktoś go „tyknął” w plecy Justin się odwrócił , mój wzrok padł na starszą panią  która stałą uśmiechnięta obok JB , Kobieta podała mu mała karteczkę i uśmiechnięta powiedziała
-Zadzwoń przystojniaczku. Odeszła przed czym puściła do Jusa oczko.  Chłopak otworzył kartkę gdzie było napisane „ Natalie 567 xxxxxxx  czekam na twój telefon  młodziutki  „ oraz ogromny  całus odciśnięty szminką,  Nie wytrzymaliśmy  i wybuchliśmy śmiechem, razem się tam dusiliśmy. Po około  20 minutach się ogarnęliśmy. Jednak gdy tylko przestaliśmy się śmiać stało się coś  bardzo przewidywalnego.
Justin ! mogę prosić zdj ?! stado dziewczyn do nas podbiegło. Justin rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z fanami przez 15 minut po czym przyszedł ochroniarz i zaczął odpychać od nas nachalne dziewczyny,  razem z Justinem zadecydowaliśmy że wrócimy do hotelu.  Ochrona pomogła nam się wydostać z budynku. Szybko odjechaliśmy ze śmiechem , wydawało się że  już nic nie zdoła nam zepsuć tego dnia, ale jednak.. gdy zajechaliśmy pod hotel zauważyliśmy mnóstwo samochodów, oraz ludzi z aparatami, Justin nie zdążył zaparkować a wszyscy podbiegli do Samochodu i zaczęli cykać zdjęcia, Justin przeklął pod nosem i szybko odjechał.
-Kuwa! Wszędzie mnie znajdą !
-Co się dziwisz! Jesteś Gwiazdą…
-Tak.. Czasami tego bardzo żałuję. –chwila ciszy – Jedziemy do mnie-  Justin przyśpieszył jednak za nami jechały czarne furgonetki,  Gdy dojechaliśmy Brama od podwórka szybko się otworzyła a zaraz po tym jak wjechaliśmy zamknęła . Justin wjechał na podjazd
-Poczekaj – rozkazał i wysiadł z auta , obszedł je od mojej strony. Otworzył drzwi  wysiadłam , Jus Okrył mnie ramieniem, szybko wbiegliśmy do domu.
-Już widzę że cię złapali! Krzyk scoota wypełnił cały ogromny dom. Haha  dom ?! o był pałac !! *0*      chłopak pobiegł do Reszty zostawiając mnie samą w przedpokoju.  Byłam  w szoku ! To wszystko było takie magiczne. Ja mogę tylko pomarzyć o takim czymś!  
-Kamila Chodź tutaj ! Usłyszałam głos nastolatka, pokierowałam się tam gdzie  wcześniej wyszedł chłopak, był to salon. Parę osób siedziało  na kanapie i bacznie mi się przyglądało. Justin  siedział na fotelu z podpartą głową, gdy weszłam spojrzał na mnie.
-Zdejmij ciuchy….
-SŁUCHAM !?           
-Amm.. źle to zabrzmiało , haha    mam plan. Na górze są jakieś damskie ciuchy. Zaraz Sasza cię tam zaprowadzi, przebierzesz się, swoje ciuchy dasz dla Mel. Ja też się przebiorę i swoje ciuchy dam na Nicka.  Oni się za nas przebiorą,  wyjdą za nas żeby zmylić paparazzi.  Pojadą  moim samochodem  gdzieś daleko . Paparazzi pojada za nimi, a my będziemy mieli trochę czasu bez Aparatów.
-Hmm.. OK.
-Sasza ! Młodziutka dziewczyna przybiegła na zawołanie  Justina
-Tak panie Bieber ?
-Zaprowadź Kamilę do Mojego pokoju i pokaż jej gdzie są ubrania Damskie
-Tak jest. Dziewczyna kiwnęła w  moją stronę i poprosiła abym szła za  nią. Czułam się bardzo dziwnie, tak… obco. Przecież ta dziewczyna była tylko trochę ode mnie starsza. Sasza prowadziła mnie korytarzami i schodami. Willa była OGROMNA ! dziwię się Dla Justina że się w niej nie gubi !  W końcu weszliśmy do jednego z Pokoi.  Zdziwiłam się gdy zamiast wielkiego ekskluzywnego  pokoju zobaczyłam  normalny pokój nastolatka. Nie był on wielki. Normalny skromny pokoik. Ściany były niebiesko białe pod oknem stało  łóżko z Narzutą maple leafs drużyny hokejowej.  Na biurku  stały zdjęcia z dzieciństwa, medale Puchary oraz inne pamiątki.  Dopiero gdy kobieta otworzyła szafę i powiedziała mi żebym coś wybrał ocknęłam się,
-Dziękuję
-Proszę bardzo. Trafi potem pani sama ?
-Tak myślę że tak. Dziękuję . Sasza wyszła a ja  przeglądnęłam się szafie, był tu dużo ubrań ale na bardzo szczupłe dziewczyny. Po długim szukaniu znalazłam  ciemny sweterek w paski i Rurki.  Rozpuściłam włosy i przeglądnęłam się w lustrze.  Nie wiem kiedy a w moich oczach stanęły łzy… dlaczego ? Dopiero teraz zauważyłam ze ciuchy które mam na sobie należą do Seleny. Przecież to w nich była na spotkaniu z Justinem  w LA. Szybko otarłam łzy gdy  usłyszałam szmery. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina w drzwiach. Patrzył się na mnie ze smutkiem
-Wyglądasz tak… ślicznie..
-Ale ona wyglądała w nich lepiej..
-Słucham ?
-Selena… 27 maja LA ulica wolf Street . spotkaliście się wtedy  w  starbucks. Później cały dzień spędziliście  w wesołym miasteczku.. powiedziała przyglądając się ciuchom które mam na sobie.
-To było dawno…
-Przepraszam, nie chciałam nakładać akurat tych ciuchów. Zaraz się przebiorę,
-Nie,  no co ty. Nic się nie stało,  Noś je  Sel już  dawno o nich zapomniała.
-Na pewno ? chłopak skinął głową. Podeszłam do półki ze zdjęciami. Zaczęłam oglądać te wszystkie zwariowane fotki ze znajomymi i rodziną,
-To były czasy. Powiedział chłopak, podszedł obok mnie i się uśmiechnął.-  tu- pokazał na zdjęcie- byliśmy na imprezie urodzinowej u Ryana, byli wszyscy kumple z drużyny, to wtedy Ryan złamał nogę skacząc na trampolinie - zaśmiał się – a tu – pokazał kolejne – pocieszaliśmy Chrisa po nieudanej randce, dziewczyna  spoliczkowała go wylała na niego colę i  uciekła. Haha. Tu były mistrzostwa naszej drużyny hokejowej, zajęliśmy 1 miejsce dzięki zręcznym nogom Chazz ‘a.  A to..- pokazał na zdjęcie ze scooterem- To było moje pierwsze spotkanie z Menagerem, i właśnie wtedy, moje życie się zmieniło…
-JUSTIN !!!
-Już idziemy ! chodź , zaniesiemy im ciuchy.  Powiedział ciągnąc  mnie za rękę .  chwyciłam ciuchy. Justin zaprowadził mnie do WINDY ?!
-Serio ?! masz tu windę ?!
-Tak. Myślisz że chce mi się tyle chodzić ?
-Leń! Dźgnęłam go w brzuch. I tak zaczęliśmy walkę, jednak po chwili się ogarnęliśmy i weszliśmy do windy. Justin podał moje ciuchy dla Mel, a swoje dla Nicka. Dopiero też się zorientowałam ze on też się przebrał, miał na sobie krótkie spodenki  luźną czarno-biała koszulkę na ramiączkach. Do tego czerwona czapka i supry. Mrrr.. wyglądał tak  sexownie. Dobra Kamila ogarnij się  to twój IDOL !
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
-Justin kretynie ! powiedziałam wychodząc z basenu z piłeczkami.  Justin pociągnął mnie za nogę przez co poleciałam z powrotem  do basenu
-Chyba  nie myślałaś że tak łatwo pozwolę ci uciec ! szybko chwyciłam małą plastikową kulkę i rzuciłam nią w chłopaka. Niestety trafiłam w Przyrodzenie chłopaka.
-O nie ! teraz to przesadziłaś ! z Jerrym nikt nie zadziera ! powiedział ze wzrokiem zabijającym, byłam przerażona. Justin  rzucił się na mnie. Poleciałam na plecy w  kulki. Zaczął mnie łaskotać, plastikowe piłeczki uderzały w każdy zakątek mojego ciała. Wierciłam się pod wpływem łaskotek, wiszczałam i się śmiałam w niebo głosy.
-Nie. Jus. Jus Justin Ja cię naprawdę prze-prze aaa…. Chłopak nie przestał
-Prze co ? zatrzymał się- Przepraszam – to nie wystarczy- dalej mnie łaskotał
- To czego chcesz-zatrzymał się i spojrzał na mnie chytrze
-Musisz powiedzieć jedno zdanie
-Jakie ?
-powtarzaj za mną „ Justin Drew Bieber ….
-Justin Drew Bieber …
-Jest najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i  Posiada największego „
-że co ?!
-Powtarzaj albo nie przestanę cię łaskotać. Powiedział przygotowując ręce. Westchnęłam. - Jest najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i  Posiada największego
-coś cicho.  Wykrzyczałam całe te zdanie. Justin z Uśmiechem na ustach wstał ze mnie
-Widzisz kotku, ze mną się nie zadziera. – przytaknęłam  mu posłusznie –Idziemy coś zjeść. Merry już pewnie coś przygotowała. Jus pomógł mi wyjść  Justin jednak sięgnął po piłeczki  się odwrócił do mnie tyłem i po chwili się odwrócił
-Widzisz jakiem mam duże cycuszki ?! powiedział macając się za piłeczki które wsadził pod koszulkę. Wybuchliśmy śmiechem walnełąm Justina przez co plastik wyleciał , chłopak mnie przytulił
-Chodź kochanie. Przytuleni poszliśmy do kuchni.
-Jak ty się tu nie gubisz ?!
-Gubię ! dlatego zawsze przy sobie mam mapkę ! wyjął z tylnie kieszeni mapę.  Znowu śmiech  weszliśmy do  jadalni, na stole już stał ładnie podany obiad i picie. –wow. Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić- co ? siadaj,  na pewno jesteś głodna. –Usiadłam  delikatnie przy stole. Podane było coś czego nie mogłam zindefikować.
-Amm. Justin co to jest ?
-Owocem morza. Na samą myśl  o tym co włąśnei leży u mnie na talerzu.
-Wiesz.. ja nie jestem głodna. Zobaczył moją winę i się zaśmiał
-Jedz, są naprawdę dobre
-Nie dzięki. Odsunęłam od siebie talerz bo sam  zapach tego przyprawiał mnie o odruch wymiotny. Justin z apetytem zjadł kawałek.. czegoś….
- To co panienka zje?
- w zasadzie to, nie jestem głodna.
-Nie ma nawet takiej opcji! Powiedział wstając, wziął mnie za rękę  i zaprowadził do  kuchni, otworzył przede mną lodówkę
-Wybieraj cos !
-ale ja..- wybieraj !!! -  hmm.. – patrzyłam na zawartość lodówki po długim myśleniu wybrałam jogurt -Nie ! to ma być obiad a nie jogurt !  - patrzyłam dalej i wybrałam  mini zapiekankę,  Justin przewrócił oczami. –No co ?!  zapytałam
-Merry ! kobieta szybko wbiegła do kuchni. – czy mogłabyś zrobić na szybko jakiś obiad dla Kamili ? byle nie owoce morza. – Może być pierś z kurczaka w płatkach  ? zapytała -Oczywiści że tak !  powiedziałam uśmiechnięta. –Uwielbiam je ! moja mama zawsz je robi na święta! –Dobrze, tak więc niech panienka poczeka  w jadalni. – A czy był mogła pani w czymś pomóc ?  - no ależ skąd, poradzę sobie sama- le ja nalegam, bardzo lubię gotować – no dobrze, jeśli panienka  nalega… - Tylko nie panienka. Nie jestem jakąś bogaczką, Jestem Kamila , po prostu Kamila J- podałam rękę  kobiecie. Merry  przez chwile patrzyła na mnie i na moją dłoń wyciągniętą w jej kierunku po czym uśmiechnęła się i delikatnie ją uścisnęła – Dobrze Kamilo, Jestem Merry, Po prostu Merry J
Wraz z Merry i Justinem wspólnie ugotowaliśmy pyszny obiad, każdy pomagał, nawet JB się zaangażował. Wspólnie go zjedliśmy , natomiast po obiedzie wraz z Justinem rzuciliśmy się na kanapę i oglądaliśmy kreskówki. Justin siedział wpatrzony w telewizor jak dzieciak,  Panowała kompletna cisza. Słychać było tylko dźwięk tv.
-Wiem !! Justin wstał jak oparzony z kanapy
-Boże ! coś się stało ?
-Nudzisz się
-Troszkę
-Chodź ! Justin pociągnął mnie za rękę  w niewiadome mi miejsce, pobiegliśmy schodami w dół, chyba do jakieś piwnicy, szybko zbiegliśmy ze schodów, myślałam że się zabiję. Byliśmy w garażu. Nagle Jus się zatrzymał, puścił moją rękę , rozglądnął się po pomieszczeniu. Poszedł sam do  jakiegoś schowka. Po  chwili wyszedł z niego z rowerem, postawił go na stopce rozłożył  ręce i powiedział – Tadam ! pojedziemy na wycieczkę !  - wybucham śmiechem ! Natomiast Justin dalej stał w takiej samej pozycji,
-Ty tak serio ? – NO TAK ! proszę cię Jedźmy !
-Na jednym rowerze?! Spojrzałam na sprzęt
-No niestety jest tylko jeden bo All zabrał resztę ze sobą, no ale powiozę cię na bagażniku!- hahahhaah  NIE !  - No ale dlaczego ? – tak nigdzie nie dojedziemy ! nie dasz rady !- Nie wierzysz we mnie ?! – No dobra ! chodź matole !  - Justin skoczył wydając z  siebie dźwięk radości. Wyszliśmy z rowerem na podwórko. Justin usiadł  i spojrzał na  nie  wzrokiem mówiącym że mam wsiadać , przewróciłam oczami i  delikatnie usiadłam na bagażniku. Justin pierwszy raz  zapedałował i spadliśmy potrzymałam się na nodze. Wybuchliśmy śmiechem
-Cicho, to było tak dla rozluźnienia. Teraz dam radę ! powiedział zakładając nogę na pedał.  Zakręcił nim i udało się,  na początku się kiwaliśmy lecz po chwili Justin nabrał prędkości i jechaliśmy prosto, Razem wszczeliśmy i się śmieliśmy.  Trzymałam Justina  za brzuch  bardzo mocno bojąc się spaść.  Zaczęliśmy zjeżdżać z górki . Moja buzia się nie zamykała cały czas się darłam, tak samo jak Jus. Rozchyliłam  nogi  ciesząc się zjazdem. Po chwili się rozluźniłam uścisk na brzuchu Justina.  Poczułam wiatr we włosach, poczułam się… wolna… Zamknęłam oczy i wtuliłam się w plecy Justina
-Czujesz to ? To wolność ! powiedział  a ja mogłam wyczuć u niego smutek  Po jakiś czasie  Justin się zatrzymał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ze jesteśmy  w jakimś malutkim parku. Zeszłam powoli z bagażnika, dopiero poczułam ból tyłka od  metalu na którym siedziałam. Justin postawił rower i usiadł na ławeczce. Usiadłam obok niego.
-Nawet nie wiesz jak rzadko mogę tak zrobić. Tak spokojnie wyjść bez paparazzi. Poczuć się tak jak normlany nastolatek. Bez  żądnych konsekwencji.
-Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Gdy wracałam ze szkoły, szłam na pole. Na którym zawsze siadałam i myślałam nad minionym dniem, nad tym jak bardzo nienawidzę swojego życia. Ale wtedy  zobaczyłam Roys’a . Konia. Którego pokochałam od pierwszego razu. To nawet nie był mój koń.  Gdy na nim jeździłam czułam się wolna Wtedy nikt nie mógł mi przeszkodzić. Byłam sobą, a nie obleśną i grubą Kamilą. Niestety Roys został w Polsce.  A ja przyjechałam do Stanów. Myślałam że tu od tego wszystkiego ucieknę, jednak tu było jeszcze gorzej. Nic się nie zmieniło. Teraz, dzięki tobie, moje życie się zmieniło. Przy tobie czuję się wolna… Przy tobie mogę być sobą. Gdyby nie ty, Już by mnie tu nie było. – powiedziałam ze łzami w  oczach przypominając sobie wszystkie te chwile. Nagle coś kapnęło mi na nos, i nie, to nie byłą łza. Spojrzałam na niebo które było czarne. Malutkie kropelki leciały z nieba.
-Kocham Cię mała. Justin mnie przytulił.
-chodźmy, zaczyna padać. – Justin pocałował mnie w czoło, wsiedliśmy na rower i zaczeliśmy jechać, deszcz nas nie oszczędzał. Lało na maxa !  Musieliśmy zejść z  roweru  bo nie mogliśmy wjechać pod górę hahah. xD   Byliśmy cali mokrzy. (zboczuchy :p)  Z Justinem  śmieliśmy się w niebo głosy, Nagle Justin rzucił rower i zaczął tańczyć. Patrzyłąm na niego jak na idiotę,  deszcz padał coraz mocniej a on się  wygłupiał! W pewnej chwili chłopak podbiegł do mnie chwycił za ręce i zaczął prowadzić do tańca, skakaliśmy, kręciliśmy się, i śpiewaliśmy różne piosenki. Zachowywaliśmy się jak  ludzie chorzy psychicznie xD    Usłyszałam grzmot i podskoczyłam  do góry.
-Boże Justin ! wracamy !  Chłopak wziął rower i pobiegliśmy , szczęście że nie byliśmy daleko.  Wbiegliśmy do domu cali zadyszani, woda z nas skapywała. Robiąc krok się poślizgnęła się , chłopak złapał mnie w ramiona. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Justin patrzył mi prosto w  oczy jakby coś w nich zobaczył i był tym zafascynowany   Nawet nie wiem kiedy Nasze usta dzieliły centymetry. Nie myślałam o niczym ! jedyne na czym się skupiłam to jego oczy. Były takie magiczne.  Poczułam coś na swoich ustach , Jego język lekko przejechał po mojej wardze  lekko  otworzyłam  usta, czekając na dalszą część. Nawet nie wiem kiedy pogłębiliśmy się w pocałunku,  jego język  dominował nad moim, był taki miękki.   Po chwili Justin się ode mnie odsunął. Patrzył mi w oczy. Głęboko oddychaliśmy. Nasze oddechy były  nie równe i zmieszane.
-Już wróciliście ? - Justin się ode mnie  powoli odsunął
-Tak, deszcz nas złapał  -powiedział przegryzając wargę,
-O boże, dzieciaki… Kamila chodź z mną przebierzesz się- Merry  popatrzyła na mnie z matczynym wyrazem twarzy.  Uśmiechnęłam się  i kiwnęłam głową,
-Tak, idę. – spojrzałam na Justina patrzył  na mnie z uśmiechem.
- Merry daj Kamili jakąś piżamę. –powiedział do Kobiety-Jak się ubierzesz to przyjdź do mnie.- zwrócił się do mnie – Ale Justin, ja musze wracać do Hotelu. Przecież Paparazzi
-nie myśl  o nich jest już 23, przebierz się
-Dobrze, Dziękuję  uśmiechnęłam się i poszłam za Merry. Gdy  Kobieta  podała mi ciuchy poszłam pod szybki prysznic,  ubrałam się  i  spojrzałam w lustro. Nie to nie możliwe.. to był tylko przypadek, na pewno teraz tego żałuje, a może… *pip pip pip * sms  „Znalazłem jakiś film , idziesz ? J    związałam włosy. Miałam na sobie długie spodnie w żabki i serduszka raz koszulkę z Napisem „Jędza”   sama sobie wybrałam ^^ uśmiechnięta pobiegłam do pokoju Justina,  tak tak pamiętałam już jak mam dojść (xD mam was !! zboki )  Zapukałam do drzwi i  usłyszałam  pozwolenie na wejście. Weszłam do środka. Justin leżał na łóżku.
-Mogę ?
-No Jasne,  chodź tu. Usiadłam na łóżku.
-Wiesz co ? – Tak ? –Chciałem abyś poznała kogoś. –powiedział  otwierając okno Skype. I połączył się z …
-Joł Chris ! – wpadłam w panikę , boże, on chce mnie zapoznać z Chrisem !
-Justin, bro. Jak dobrze że dzwonisz, co tam słychać?!
-A bardzo dobrze, chciałem ci przedstawić Kogoś
-Mam nadzieję ze to laska stary. Bo nie mam zbytnio humoru.
-Kamila chodź tu – NIE- no chodź – nie –dlaczego ? – ja nie jestem laską, Nie chce denerwować Chrisa. – Jesteś  laską! Chodź! –chłopak pociągnął mnie za rękę  przez co zmieściłam się w kamerce. Chris mnie zobaczył to poprawił włosy.
-Siema Maleńka.  Powiedział chyrze -  i ty mówisz że nie jesteś laską ? nawet nie wiesz jak bardzo poprawiłaś mi humor !  zaczerwieniłam się – Dziękuję
Z Chrisem gadaliśmy bardzo długo. O wszystkim i o niczym . około 2 w nocy  się rozłączyliśmy , Justin spojrzał mi w oczy  znowu tak samo. –Jestem zmęczona, lecę spać.- dałam mu całusa w policzek i uciekłam- Dobranoc - usłyszałam , weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.  Przewracałam się z  boku na bok i nie mogłam zasnąć, ciągłe grzmoty przyprawiały mnie o dreszcze  a stukot deszczu był tak głośny że nawet poduszka nic nie dawała.  W pewnej chwili zgasło światło które paliło się u mnie w pokoju. W oknie widać było szalejące drzewa  wiatr z deszczem walczyły. Bardzo się bałam. Usłyszałam  grzmot w jednej chwili wyskoczyłam z  łóżka chwyciłam kołdrę i poduszkę i wybiegłam na korytarz.   Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami Justina. Zapukałam jednak nikt nie otworzył. Otworzyłam drzwi. Justin już chyba spał
-Justin ? – nic – Justin śpisz ? – chłopak się przewrócił na łóżku po czym się na mnie spojrzał zaspanym wzrokiem –Kamila ? co ty tu robisz ? – Przepraszam , ale zgasło światło,  wiatr i deszcz  , a  jeszcze te grzmoty, boję się…- A no Ok. To śpij u mnie-Dziękuję – powiedziałam kładąc się na podłodze  i przykrywając się kołdrą .
-Kamila ?- Tak ? – Co ty wyprawiasz ? – próbuję spać, a bo co ? -   nie wygłupiaj się, te łóżko pomieści nas oboje, chodź – nie dzięki, tu też jest wygodnie – Chodź , bo sam po ciebie wstanę – No ok- wstałam i położyłam się na miejsce które zrobił mi Justin  Odwróciłam się  w  stronę przeciwną do chłopaka. *Grzmot*   zadrżałam  , Justin się d mnie przytulił,  poczułam na swojej szyi jego spokojny  oddech. Czułam   się taka bezpieczna…
*oczami Justina *
-Panie Bieber . –poczułem lekkie szturchanie  w ramię, otworzyłem zaspane oczy – Pora wstawać  –Lil !? co ty tu robisz- dopiero teraz przypomniałem sobie że nie spałem sam spojrzałem na śpiącą Kamilę . Delikatnie wyszedłem z łóżka.  Wyrzuciłem Lila za drzwi, nałożyłem spodnie  i również wyszedłem – Co ty tu robisz stary ?! – przywitałem się z nim –Wpadłem do Ciebie żeby wyrwać cię na śniadanie, ale widzę że jesteś zajęty – zeszliśmy  na dół. – O co ci chodzi ?!  - wszedłem do kuchni, przywiałem się  z Merry i sięgnąłem do lodówki po sok-  wczoraj chciałem cię wyciągnąć do  Klubu , a ty mi odmówiłeś mówiąc że   masz już plany, ale stary ! nie wiedziałem że aż takie !- Nie rozumie – upiłem soku – Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,  cały czas  spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic  do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary ! -  usłyszałem trzask drzwi spojrzałem na górę, tak ten dźwięk docierał z góry. Kurwa.. Kamila
*oczami Kamili *
 Obudziłam się , a Justina nie było w łóżku, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek była już 8, czyli dziś na zajęcia nie pójdę, wyszłam cicho na korytarz  schodziłam na dół gdy usłyszałam głośną  rozmowę Justina z Kimś…[…]– Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,  cały czas  spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic  do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !- w pewnej chwili mój świat runął ,   w oczach stanęły mi łzy ! wiedziałam że to nic dla niego nie znaczyło ! szybko nie patrząc na to co robię wbiegłam do mojego pokoju w którym spałam, bezmyślnie trzasnęłam drzwiami. Łzy leciały ze mnie strumieniami, Zaczęłam pakować torbę.  Wstałam i otworzyłam drzwi by wyjść, jednak w nich stał już Justin. –Kamila, co słyszałaś ?- Wystarczająco dużo by wiedzieć że nie chce tu być !- krzyczałam – Kamila , wysłuchaj mnie ! –Justin złapał mnie za ramie – Zostaw mnie , za dużo usłyszałam ! – powiedziałam zalana łzami  odepchnęłam go  schodząc ze schodka Kamila, daj mi to wyjaśnić – złapał mnie za torbę-, szybko ją wyrwałam, złapał mnie za ramię – Nie dotykaj mnie ! – odepchnęłam go przez co  noga mi się obsunęła
*Oczami Justina *

Kamila mnie odepchnęła  a na jej twarzy było widoczne przerażenie,  noga jej się odsunęła a ona poleciała ze schodów, próbowałem ją złapać, jednak było za późno, Krzyk wypełnił cały dom, a później głośny huk gdy ciało Kamili Bezwładnie opadło na Podłogę. Szybko  zbiegłem na dół,  kucnąłem przy niej-KAMILA ! NIE rób mi tego Kochanie , przepraszam.- Kałuża krwi pojawiła się  tuż obok niej…




**
BARDZO PRZEPRASZAM ŻE DŁUGO SIĘ NIE UDZIELAŁAM, MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA TEN ROZDZIAŁ. LICZĘ NA  KOMENTARZE :) KOCHAM WAS :**
/Kama