*Oczami
Kamili *
Ogromy ból
głowy mnie obudził. Otworzyłam oczy z wielką trudnością. Moja głowa była taka
ciężka , w pokoju nikogo nie było. Do
mojej świadomości zaczęły
dopływać wiadomości z wczorajszego wieczoru . Złapałam się za głowę. Cholera
jasna, co ja narobiłam ! Film mi się na urwał na tym jak rzygałam. Kurwa
narobiłam takiego wstydu dla Justina. Boże, Justin to wszystko widział, jak ja
mu teraz spojrzę w oczy przecież to taki wstyd.
Spojrzałam na siebie byłam ubrana w piżamę, miałam rozmazany makijaż. Szybko pobiegłam do
swojej łazienki. Zdjęłam ciuchy i puściłam wodę do wanny. Nachyliłam się nad zlewem.
Upiłam kilka łyków zimnej wody z kranu. Przemyłam twarz po czym spojrzałam w lustro.
To co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło . Odsunęłam się , widziałam
swoje cale ciało… Te blizny… - Jesteś Beznadziejna! Nienawidzę cię ! Jesteś
brzydka , gruba i żałosna ! Cieszę się że zdechniesz…!-
powiedziałam sama do siebie poczym szybko weszłam pod wannę. Po kąpieli ubrałam się w dresy i
czarną bluzę zakładana przez głowę
z Napisem „SWAG „ włosy związałam w kucyk. Nie malowałam się. Stanęłam ponownie przed lustrem – A teraz idź
i spal się ze wstydu, suko - szybko
zabrałam się z pokoju i wyszłam. Powoli zeszłam ze schodów. Na dole było dosyć
głośno. Głosy dochodziły z salonu . powolnym krokiem tam zmierzałam. Bardzo się
bałam. Przekroczyłam próg pomieszczenia
i się zatrzymałam. Wszyscy spojrzeli na mnie.
Od razu spuściłam głowę w dół.
Staliśmy chwilę w ciszy. –Justin mogę porozmawiać z tobą w cztery oczy
?- zapytałam cicho. – oczywiście – powiedział i wstał, natychmiast ruszyłam na
górę. Nie patrząc czy idzie za mną.
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku, po chwili Justin też
usiadł, patrzyłam na swoje ręce które były splecione. Nie mogłam patrzeć mu w
oczy,. Tak bardzo się bałam. – Justin.. Ja przepraszam. – Wyjąkałam , chłopak
złapał mnie za rękę – przecież Nic się
nie stało.- Jak to nie Justin ?! upiłam się a później .. później nawet nie
pamiętam co było !- Podniosłam głos ze
łzami w oczach. Właśnie teraz 1 raz po tym zdarzeniu odważyłam się podnieść
głowę i złapać jego spojrzenie. Chłopak się uśmiechał – Spokojnie, przecież
każdy kiedyś musi to przeżyć ! ja też za
pierwszym razem się upiłem, to norma. – Justin ja rzygałam i to w dodatku przy tobie.- Justin zaczął się śmiać – i to w dodatku na
mnie dodał ze śmiechem - ŻE CO ?! – No tak – przyznał i dalej się
śmiał – spuściłam głowę w Dół. Płonęłam ze wstydu Justin złapał moją twarz w dłonie i podniósł ją tak abym na niego
spojrzała, unikałam jego wzroku. – Kochanie, nic się nie stało, to tylko
koszulka.- Przytulił mnie , odwzajemnił uścisk – Justin tak bardzo przepraszam
, tak mi wstyd, proszę wybacz mi- Wybaczam – Justin.. jeśli chodzi o ten pocałunek…- Kamila, ja się
z nikim nie całowałem, musiałaś mnie z
kimś pomylić. Ale nie chcę o tym rozmawiać, zbieraj się na chemioterapię
kochanie – powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
*PARĘ GODZIN
PÓŹNIEJ *
- Jedziemy
? - Tak, już jestem gotowa- szybko
wyszłam za Justinem , Dziś Justin umówił
się na mini koncert i rozdawanie autografów w centrum handlowym,
poprosił mnie bym jechała z nim, zgodziłam się. W samochodzie panowała cisza
byłam tylko ja , Justin i mnóstwo ochroniarzy. – Justin, kiedy wracasz do trasy
? – zapytałam , wiedziałam że kiedyś to się w końcu stanie. – Nie wiem, na
razie piszę piosenki, nagrywam je, wydam album i można pomyśleć o trasie. A co
?- Nic nic
- Dziś
mam parę niespodzianek dla ciebie – powiedział uśmiechnięty. – Wow, serio ? to
za tą obrzyganą koszulę ?- Nie – wyszczerzył zęby – A mogę wiedzieć jakich niespodzianek
?- Hmmm. Nie :P – menda- walnęłam go w
ramię – Słyszysz to ? – co ? – To One! – powiedział z podekscytowaniem i
szybko odwrócił się w stronę szyby, zachowywał się jak dziecko które pierwszy
raz jechało samochodem i podziwiało widoki. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy od razu. Gdy samochód się
zatrzymał , a drzwi się otworzyły Justin wszystko wybiegł Powoli wyszłam z auta, Widziałam Jak
chłopak przytulał Belieberki i robił z nimi zdjęcia, poszłam za
ochroniarzem. Wchodząc do Budynku
spojrzałam na Justina. Był tak promienny, taki szczęśliwy. Szybko
otarłam łzę i weszłam. Pomieszczenie dla
nas było nie duże, ale nam wystarczyło.
Wszyscy latali i ustawiali małą scenę.
–przepraszam , gdzie jest łazienka ? – Zapytałam ochroniarza. –drugie
drzwi na lewo. Kiwnęłam głową dziękując
i zmierzyłam w tym kierunku. Gdy chwyciłam za klamkę poczułam że upadam.
Szybko weszłam do toalety i się wywaliłam. Zabrakło mi sił , było tak duszno, obraz
zaczął mi się rozmazywać . Tak mi nie dobrze,
poczołgałam się do kabiny żeby nikt mnie nie zobaczył. Wyciągnęłam z
torebki podręczny zestaw zastrzyków które miałam sobie robić jeśli źlę się
poczuję. Wymierzyłam odpowiednią dawkę i
szybko wstrzyknęłam w żyłę. Zużytą
strzykawkę wyrzuciłam do śmietnika. Po
pary minutach siedzenia ból ustał a ja
powoli wstałam. Podeszłam do lusterka, moje oczy, były czerwone a twarz blada.
Uspokoiłam się i wyszłam. Justin siedział na kanapie i ćwiczył głos, Gdy mnie
zobaczył od razu wstał. Podeszłam w jego stronę. Jego umięśnione
ramiona mocno mnie objęły.- Dziś nic nie zniszczy mi humoru – Powiedział Uśmiechając się – Mi też . Przytaknęłam Nie
myśląc co przed chwilą się stało. Justin
nie wypuszczał mnie z objęć. –O, Kamila tutaj jesteś ! szukałam cię.
Musisz mi troszkę pomóc. –Alisson wbiegła jak oparzona, -Potrzebują cię. –
Justin pocałował mnie w czoło, i się odsunął. –Tylko Patrz żeby nie zginęła !
Jest mi dzis potrzebna ! –Justin się zaśmiał,
klepnął mnie w tyłek gdy szłam w
stronę Alisson. Odwróciłam się i spojrzałam na niego morderczą miną.
Ten tylko puścił oczko i się zaśmiał, szybko się odwróciłam i pobiegłam
do All.-Co ja w ogóle mam robić ? – No
chodź, pomożesz mi, panowie możemy iść- zwróciła się do ochroniarzy –
wychodzimy na zewnątrz ? Byłam zdezorientowana, przecież, wszyscy zaraz mieli
wchodzić- A jak inaczej chcesz rozdać bilety Głupiutka ?- No mojej buzi
rozpromienił uśmiech – Serio ?! aaaa.
Suuper !- wybiegłam zadowolona. Szłyśmy przez uliczki, zauważyłam 5-osobową grupkę - Pójdę sama, ty idź dalej – zabrałam jej
bilety i podbiegłam w stronę grupy – Hej
Ludzie, wiecie może która godzina, wiecie telefon i padł – zaśmiałam się.-
Jest 14.20 – Powiedział chłopak w fuul
cap’ie – Dziękuję bardzo. Zauważyłam że
macie koszulki i transparenty z Justinem,
Jesteście Beliebers? – Jasne ! wszyscy dumnie odpowiedzieli- No to na co
czekacie ? czy on nie daje zaraz koncertu w centrum ?- Nie stać nas, Nie
możemy.-O, a więc to tu jest problem ?- Tak, każdy z nas nie ma zbyt ciekawej
sytuacji i domowej i finansowej, niestety nie pójdziemy na koncert. Nawet nie
udało nam się go zobaczyć bo autobus nam uciekł. –Wszyscy byli smutni i
rozczarowani, patrzyłam na nich z żalem – Jak bardzo go kochacie ?
-Bardzo,
jest dla nas wszystkim.- Dzięki niemu przestałam się ciąć – Dzięki niemu nie
umarłem- Pomaga nam w trudnych chwilach i jest naszym aniołem mimo że
czasem zapomina jak latać my jesteśmy tu
by mu pomóc, dla nas zawsze będzie najważniejszy, nawet jeśli nigdy go nie
spotkamy- Łzy pociekły z moich oczu- Czemu płaczesz ?- zapytały mnie – Też
jestem Belieber. To cudowne usłyszeć że nie ja jedna tak o nim myślę! -Otarłam
łzy, wszyscy zaczęli mnie przytulać.-To wspaniałe że tak bardzo go wspieracie i
trwacie przy nim. Tak wspaniałe że pójdziecie na jego koncert właśnie dziś.- powiedziałam
szybko., wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę – Co ? – Nie przesłyszeliście
się , mam bilety dla was !- Nie wierzę , - krzyknęła jedna, wyjęłam z
kurtki bilety, ludzie zaczęli szaleć
piszczeć skakać i płakać, Hahah Normalna reakcja ^^ Wszyscy mnie tulili i mi dziękowali.
Wręczyłam bilety dla osób. –Lecę dalej , do zobaczenia na Show , Pamiętajcie
żeby głośno krzyczeć.- Pomachałam im i
poszłam dalej przez pół godziny razem z Alisson rozdawałyśmy bilety. Po
rozdaniu wszystkich wróciłyśmy do
centrum, wyczerpana walnełam się na kanapę. Do pomieszczenia wszedł
Justin Był ubrany już na występ i miał
zamieszczony mikrofon. Wyglądał tak.. perfekcyjnie. – Weź idź ode mnie !- krzyknęłam
– Dlaczego – Bo jesteś moim idolem i wariuję !- Justin się zaśmiał i przybił
sobie Face palm’a . – Justin na scenę !- Dozobaczenia na scenie ! – Chłopak
pobiegł, napiłam się wody, Słyszałam jak
Justin wszedł na scenę. Cóż te krzyki usłyszy się wszędzie :D Gdy Justin się
przywitał zaczął grać piosenki. W trakcie wyszłam z pokoiku i stanęłam
obok barierki, ochroniarze nie pozwolili mi wejść za barierkę bo
dziewczyny by mnie zmiażdżyły. Stałam razem z nimi, Przeżywałam to tak jakby to
był mój 1 koncert, śpiewałam znane mi
teksty piosenek i bujałam się w rytm muzyki. Cały czas widziałam jak JB na mnie
spoglądał. Aż nadszedł ten czas.
*Oczami
Justina *
Skończyłem
piosenkę, upiłem łyk wody, uśmiechnąłem się do Fanów i zacząłem mówić – Jesteście niesamowici. Jak dobrze wiecie dziś
jest z nami pewna wyjątkowa osoba, która
dużo dla mnie znaczy. Dzięki niej zrozumiałem jak ważni dla mnie
jesteście, ona wytłumaczyła mi co do mnie czujecie, jak bardzo mnie kochacie. Pokazała
mi świat, waszymi oczami. Kochani, Jak dobrze wiecie co koncert wybieram swoją
OLLG . Dziś chciałbym aby to ona poczuła się jak księżniczka. Kamila, zapraszam
Cię na scenę . – Oszołomiona dziewczyna , powoli wyszła z tłumu przepchnęła się
przez barierki .Widziałem w jej oczach
iskierki Radości, ale widziałem
też łzy. Podałem jej dłoń i pomogłem wskoczyć na scenę . Cały czas na siebie
patrzyliśmy, Fani cały czas krzyczeli i
bili brawo. Pomogłem dziewczynie usiąść na stołek. Z jej oczu poleciały
pierwsze łzy, Otarłem je kciukiem – Nie płacz Księżniczko. – Dan zaczął szarpać
struny a ja zacząłem śpiewać pierwsze
wersy dobrze mi znanej piosenki.
*Oczami
Kamili *
Siedziałam
na stołku na środku sceny. Cały czas łzy spływały na moje policzki. Justin
śpiewał patrząc prosto w moje
oczy, Czułam dotyk jego dłoni n moim ciele. Może to
głupie bo już go troszkę znam , ale czułam się tak jakbym pierwszy raz widziała
go na oczy. Byłam taka zadowolona, nie mogłam w to uwierzyć, Niedawno chodziłam
i płakałam po kątach, a dziś, jestem
najszczęśliwszą osobą na świecie !
Chłopak tańczył wokół mnie, Za
każdym razem gdy nie obejmował lub gdy jego ciało dotykało mojego drżałam.
Słyszałam tylko jego głos, Chłopak założył mi na głowę wianek, łzy dalej mi ciekły, Nachylił się nade
mną Położył moje dłonie a swojej klatce piersiowej i patrząc głęboko
w moje oczy wymawiał Słowa piosenki „I'm gonna put you first
I'll show you what your worth If you let me
inside your world There's gonna be one
less lonely girl” (tł. Będziesz zawsze na pierwszym miejscu Pokażę ci czego jesteś warta Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego
świata Będzie o jedną samotną dziewczynę
mniej.) Bardzo wczuwał się w tą piosenkę, widziałam wysiłek jaki w nią wkładał.
Po skończonej Piosence. Oparł się swoim
czołem o moim i wpatrywał się we mnie. Tłum szalał. – Drogie panie i panowie
Brawa dla Najwierniejszej Belieberki i najwspanialszej Przyjaciółki Kamili !-
Powiedział po czym się ode mnie odsunął. Pomógł mi wstać. Miałam nogi jak z waty. Podtrzymał mnie i zaprowadził mnie do naszego pomieszczenia , Posadził mnie na
Kanapie – Księżniczko, ja muszę tam wrócić.
Ochłoń troszkę , Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Justin dał mi
buziaka w policzek i uciekł powrotem na scenę. Siedziałam i dalej nie mogłam w to uwierzyć ze
właśnie zostałam OLLG *__*
-Kamila, spokojnie.
oddychaj, Przecież już widziałaś JB, Co jest ?
-Tak, prawda. Widziałam
go, ale teraz poczułam się tak jakbym go nie znała i wszystko przeżywam. –
Ochłoń Piękna –Alisson zdjęła mi z głowy wianek – Ej, ale
dostanę go z powrotem ? –
Dziewczyna się zaśmiała. – No Jasne, Jest twój.- Po paru minutach przyszedł
Justin. – Już wszystko w porządku ?- Przytaknęłam- To wspaniale,
jedziemy dalej :3 – Ale co ? Gdzie ?- Najpierw d Mc na obiad. Zjedliśmy obiad w
bardzo dużym gronie , było Bardzo śmiesznie. Rzucaliśmy się jedzeniem ,a panie
z kas cały czas zwracały nam uwagę.
* 2 godziny później *
-Justin, Czy ta Opaska na oczy jest
naprawdę konieczna ?- Powiedziałam siedząc w samochodzie.- Nic nie widzę
!- No i dobrze, to jest niespodzianka, nie możesz wiedzieć gdzie Jedziemy. –
Ughh.. – Nie denerwuj się skarbie. Już mało drogi zostało. – Justin , kto
prowadzi ? – zaśmiał się. – Ja , a co ? – A gdzie są ochroniarze ?! – Kamila,
spokojnie, tam gdzie jedziemy, nikogo nie będzie. – A jak cię napadną ?- Nie
napadną , spokojnie. – Odetchnęłam z Ulgą, Już od 15 minut jedziemy. A ja się
nie cierpliwie. –Daleko jeszcze? – W zasadzie… To nie, Już jesteśmy.-
Powiedział poczym s poczułam jak samochód wjeżdża na pisakową drogę i zaczyna się
trząść . –Uwaga, będzie trzęś –
Powiedział Jus ze satysfakcją w głosie
.Podskoczyłam tak wysoko, że zawaliłam głową w dach – Auu! – krzyknęłam – Na co
chłopak wybuchł śmiechem. Nagle samochód się zatrzymał – Poczekaj, zaraz po ciebie
przyjdę. – Siedziałam w Aucie i czekałam aż usłyszałam jak drzwi z mojej strony
się otworzyły, Justin podał mi dłoń i pomógł wyjść . Postawiłam pierwszy krok, Chłopak zamknął
drzwi. Prowadził mnie gdzieś , nie wiedziałam gdzie. Nagle się zatrzymaliśmy.
Nie powiem za ładnie tu nie pachniało. xD
-Jesteś gotowa? – No jasne , już od jakiejś godziny.- Chłopak zdjął z
moich oczu opaskę. Powoli otworzyłam oczy miałam mroczki. Gdy obraz mi się
ustabilizował spostrzegłam że
jesteśmy Na wybiegu. – Gdzie my
jesteśmy ?- Nagle usłyszałam Głośne
rżenie. – Nie, czekaj, czy to.. ? –Odwróciłam się i zobaczyłam go. – O cholera,
czy to jest Roys ?- Spojrzałam na Justina, Ten tylko się uśmiechnął- wypadałoby
żebyś się przywitała – Powiedział uśmiechnięty. Podbiegłam do Konia. –Roys,
Kochany, Jesteś tu ! – Głaskałam konia po Pysku, Pocałowałam go w „Czoło „ ,
Mocno go przytuliłam. Łzy spłynęły po raz następny. –Roys, Tęskniłam! – Koń
zarżał – Wsiadaj na niego ! – Justin krzyknął z Daleka. Zauważyłam że Koń ma na sobie siodło. Nie tracąc czasu, zarzuciłam na niego nogę i
już na nim siedziałam. Mocno się w niego wtuliłam. Koń zaczął powoli iść.- Co
powiesz na przejażdżkę ? – Nim spojrzałam na Biebera ten już siedział na drugim
koniu. – Jasne, Jedziemy w teren ?- Przytaknął. – Właściciel otworzył nam bramę
. Roys wypruł bardzo szybko. Tak bardzo
za nim tęskniłam. Gdy koń zwolnił Justin
do nas dołączył. – Jejku Jus, jak mam ci dziękować, jak go tu sprowadziłeś.
Skąd wiedziałeś że to on ! – mam swoje sposoby, kochana! – Jechaliśmy powoli,
cały czas byłam przytulona do grzbietu Roys’a. Czułam każdy jego ruch, Moje
ciało, zjednoczyło się z jego.- Jesteś
idealny- mruknęłam – Wiem – Justin powiedział dumnie. – Zaczeliśmy się śmiać. –Chodź, przyśpieszymy. – Powiedziałam
po czym Roys ruszył szybko, dalej
przytulona , czułam jak galopuje, Zamknęłam oczy i się wczułam w jazdę, Głośne
rżenie koni bardzo mnie uspokajał. –Justin ? – Koń zwolnił – Pokazać ci coś ? –
Jasne – powiedział uśmiechnięty. Przytuliłam Roys’a ”teraz bądź spokojny”
szepnęłam. Gdy koń lekko galopował
powoli się wyprostowałam założyłam jedną
nogę na siodło, poczym drugą – Kamila,
nie rób tego, siadaj ! coś może ci się stać, siadaj natychmiast. – Justin
panikował, jednak nie zwracałam na to uwagi, powoli się wyprostowałam i już
stałam na koniu, troszkę się chwiałam, Koń jechał bardzo powoli a ja
wzięłam wdech , zamknęłam oczy.- Kamila, siadaj !- powoli usiadłam po czym zatrzymałam konia i
szybko z niego zeskoczyłam. Odeszłąm go do przodu i przytuliłam – Dziękuję,
jesteś wspaniały. – Justin zeskoczył z konia i szybko do mnie podbiegł. – Nic ci nie jest? – Nie mówiąc nic
przytuliłam się do niego, zdezorientowany odwzajemnił uścisk- Dziękuję Justin,
to najwspanialsze niespodzianki na świecie. – I to jeszcze nie koniec – Że co ?
żartujesz? – Nie kochana, Wracamy ?- Tak- wsiadłam na konia.- Justin a Co z
Roys’em, teraz wróci do Polski ?- Nie , Jest twój, kupiłem go. No i załatwiłem
miejsce i opiekę w tej stajni. Będziemy
go odwiedzać. – Słodki Boże, Jesteś niesamowity !
*
-Do
zobaczenia Roys, Kocham cię -
Przytuliłam konia ostatni raz, Justin wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu, otworzył mi drzwi jak prawdziwy
gentelman. Wsiadłam do auta i patrzyłam jak stajenny prowadzi Roys’a . Koń się
buntował, nie chciał iść . Słyszałam jego głośne rżenie, wyrywał się. Patrzył na mnie i widziałam że
się boi. Justin szybko wsiadł i odjechał. – Justin, naprawdę ci dziękuję, nie
wiem jak mam ci dziękować, to najwspanialszy dzień w moim życiu. Jesteś nie
zastąpiony. – Nie schlebiaj mi
Księżniczko.- Nie odwdzięczę ci się do końca życia, za mało czasu mi
zostało. – Nie wydurniaj się. – resztę drogi przegadaliśmy o próbach i pracy
Justina. Gdy zajechaliśmy na Podjaz, czułam
się , padnięta. Ziewnęłam – Już zmęczona ? – Troszkę.-Jeszcze sporo cię czeka-
Justin zatrzymał mnie przed drzwiami. Chwycił moją twarz w dłonie i się zbliżył
do mojej twarzy- Kamila, chcę ci Powiedzieć że jesteś najwspanialszą
przyjaciółką na świecie. Spędzanie czasu
z tobą to istna rozkosz. Uwielbiam twój uśmiech, oraz całą ciebie i ze względu
na wszystko Wiem , że la mnie jesteś Najlepsza. – Mówiąc to patrzył prosto w
moje oczy, po chwili Mocno mnie przytulił. –Kocham Cię –Szepnęłam. – chodź,
jestem głodny – powiedział po czym z uśmiechem otworzył mi drzwi. weszłam do
budynku, Justin pobiegł do Kuchni. – Kamila, podasz mi Telefon z Salonu ?-
Jasne.- Powiedziałam zmierzając w kierunku salonu, było już ciemno ,zapaliłam
światło i się wystraszyłam – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! – Wszyscy naraz krzyknęli. Podbiegli do mnie i jeden po
drugim składał mi życzenia, Stałam sparaliżowana. Zapomniałam, Boże, zapomniałam o własnych urodzinach. Zaczęłam płakać. Nagle do pokoju wszedł Justin w wielkim
wózkiem na tort. Był ogromny na nim było Moje i Justina zdjęcie z dziś. Nie
wiem jak im się udało tak szybko to zrobić !
Na torcie znajdowało się 17 świeczek, Tak , to moje 17 urodziny. –Pomyśl
życzenie księżniczko – nachyliłam się , zamknęłam oczy pomyślałam życzenie i
zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Wszyscy bili brawo, gwizdali i krzyczeli. W pewnej chwili podeszła do mnie Miley- Hej
młoda, wszystkiego Najlepszego, - przytuliła mnie , odwzajemniłam uścisk.
–Dziękuję, Boże, to wszystko wydaje się
takie niemożliwe. –Przecież to twoje urodziny,, uwierz. – Tak, Moje
urodziny .Najlepsze urodziny na świecie !
wszyscy złożyli mi życzenia.
Leciała głośna muzyka. Wszyscy
tańczyli i wariowali. Poszłam do kuchni, napiłam się soku. Zobaczyłam
Paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i
wyszłam na ogród, zapaliłam
papierosa , Było chłodno. Okryłam się szczelniej kurtką. Nagle zadzwonił mój
telefon. – Halo ? – Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam , a kto … KAMILA ! – Zaczęłam
się śmiać. – Mamo… --Kochanie, bardzo przepraszam że nie mogę być teraz przy tobie w tym
szczególnym dniu. Kochanie, z całego serduszka życzę ci wszystkiego czego sobie
życzysz, spełnienia marzeń które pewnie się już spełniły dzięki Justinowi. Mam nadzieję
że świetnie się bawiłaś dziś ! wszyscy
cię kochamy! – Dziękuję Mamusiu, tak, Justin
jest idealny. Tęsknie za wami. Za ile będziesz w Stanach ? –Kochanie,
obiecuję że za parę dni wrócę, Już załatwiłam wszystko, wrócę i już nigdy cię
nie opuszczę obiecuję. PAMIĘTAJ ŻE WSZYSCY TUTAJ BARDZO MOCNO CIĘ KOCHMY! –
Pamiętam , ja was też. Pa Mamo.-Pa córeczko, trzymaj się, do zobaczenia za parę
dni. Jeszcze raz wszystkiego Najlepszego
! – Rozłączyłam się. Zaciągnęłam ostatni buch papierosa i zagasiłam go.
*
Impreza skończyła
się bardzo późno. Wszyscy już pojechali, Pomogłam sprzątać dla Merry mimo że na
mnie krzyczała. –Kamila, Możesz na
chwilkę ?—Jus, pociągnął mnie za rękę – Mam coś dla ciebie. – Prowadził mnie
przez cały dom. Aż znaleźliśmy się w pokoju
muzycznym . Justin posadził mnie na ławce przy fortepianie po
czym sam usiadł. – Napisałem coś dla Ciebie. Posłuchaj. - Justin dał mi buziaka w policzek i zaczął
lekko trącać klawisze instrumentu. Bacznie
oglądałam jak jego palce zmieniają
pozycję po chwili usłyszałam jego melodyjny głos
Oh oh, just as sure as the stars in the sky
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it
Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah
You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover
Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why
You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it
Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah
You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover
Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why
You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
(chyba wiecie jaka to piosenka.
<3 )
Gdy Justin skończył nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, miałam ciarki na ciele. –Justin.. to było,
niesamowite i ta piosenka, specjalnie dla mnie ?-Tak, wyraża moje uczucia. – Mocno go przytuliłam, a
łzy po raz kolejny zleciały po moim
policzku. –Nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuję. Jesteś la mnie taki ważny. –
Nie płacz maleńka. –Otarł moje łzy- Robię to aby cię uszczęśliwić. – i udaje ci
się to ! – Siedziałam wtulona w niego- Mam dla ciebie prezent - Co ? Nie, Justin już wystarczająco dla mnie
zrobiłeś ! – No chyba nie myślałaś ze zapomniałem o małym drobiazgu dla
Ciebie.- chłopa wyciągnął małe
pudełeczko po czym je otworzył. Ujrzałam
naszyjnik z Literkami KJF.
-Justin, ja nie mogę go
przyjąć.- Musisz.- Chłopak pokazał mi
literki. –wiesz co one znaczą ? Kamila Justin Forever. Będziemy zawsze razem. – Justin delikatnie
zapiął mi go na szyji. – Dziękuję ci
Justin. Jesteś Aniołem. Mocno go przytuliłam, nie puszczając go ,wtuliłam się w
jego ramiona Justin zaczął cicho śpiewać
swoje piosenki. Czułam się jak na prywatnym koncercie. Jus Słowa piosenek po cichu śpiewał mi do ucha, przy każdym jego wydechu
miałam dreszcze. Jego głos powodował że
wariowałam, Byłam tak zmęczona …
*Oczami Justina *
Cicho śpiewałem jej na
ucho piosenki , gdy na chwilę przerwałem usłyszałem jej cichy oddech. Zasnęła. Powoli wziąłem ją na ręce zaniosłem ją do jej pokoju. Gdy położyłem ją na łóżko, przebudziła
się. Zacząłem cicho śpiewać, co działało
na nią jak na kołysankę. –Please, stay. –
Wyszeptała przez sen. Położyłem się obok
niej, Przytuliła się do mnie, a ja cały czas śpiewałem dla niej piosenki…