czwartek, 8 maja 2014

All that matters

*Oczami Kamili *
Ogromy ból głowy mnie obudził. Otworzyłam oczy z wielką trudnością. Moja głowa była taka ciężka , w pokoju nikogo nie było. Do  mojej świadomości  zaczęły dopływać wiadomości z wczorajszego wieczoru . Złapałam się za głowę. Cholera jasna, co ja narobiłam ! Film mi się na urwał na tym jak rzygałam. Kurwa narobiłam takiego wstydu dla Justina. Boże, Justin to wszystko widział, jak ja mu teraz spojrzę w oczy przecież to taki wstyd.  Spojrzałam na siebie byłam ubrana w piżamę,  miałam rozmazany makijaż. Szybko pobiegłam do swojej łazienki. Zdjęłam ciuchy i puściłam wodę do wanny. Nachyliłam się nad zlewem. Upiłam kilka łyków zimnej wody z kranu. Przemyłam twarz po czym spojrzałam  w lustro.  To co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło . Odsunęłam się , widziałam swoje cale ciało… Te blizny… - Jesteś Beznadziejna! Nienawidzę cię ! Jesteś brzydka ,  gruba i  żałosna ! Cieszę się że zdechniesz…!- powiedziałam sama do siebie poczym szybko weszłam pod wannę. Po kąpieli  ubrałam się w dresy  i  czarną  bluzę zakładana przez głowę z Napisem „SWAG „ włosy związałam w kucyk. Nie malowałam się.  Stanęłam ponownie przed lustrem – A teraz idź i spal się ze wstydu, suko -  szybko zabrałam się z pokoju i wyszłam. Powoli zeszłam ze schodów. Na dole było dosyć głośno. Głosy dochodziły z salonu . powolnym krokiem tam zmierzałam. Bardzo się bałam.  Przekroczyłam próg pomieszczenia i się zatrzymałam. Wszyscy spojrzeli na mnie.  Od razu spuściłam głowę w dół.  Staliśmy chwilę w ciszy. –Justin mogę porozmawiać z tobą w cztery oczy ?- zapytałam cicho. – oczywiście – powiedział i wstał, natychmiast ruszyłam na górę. Nie patrząc czy idzie za mną.  Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku, po chwili Justin też usiadł, patrzyłam na swoje ręce które były splecione. Nie mogłam patrzeć mu w oczy,. Tak bardzo się bałam. – Justin.. Ja przepraszam. – Wyjąkałam , chłopak złapał mnie za rękę –  przecież Nic się nie stało.- Jak to nie Justin ?! upiłam się a później .. później nawet nie pamiętam co było !- Podniosłam głos  ze łzami w oczach. Właśnie teraz 1 raz po tym zdarzeniu odważyłam się podnieść głowę i złapać jego spojrzenie. Chłopak się uśmiechał – Spokojnie, przecież każdy kiedyś musi to przeżyć ! ja też  za pierwszym razem się upiłem, to norma. – Justin ja rzygałam  i to w dodatku przy tobie.- Justin  zaczął się śmiać – i to w dodatku na mnie  dodał ze śmiechem -  ŻE CO ?! – No tak – przyznał i dalej się śmiał – spuściłam głowę w Dół. Płonęłam ze wstydu  Justin złapał moją twarz w  dłonie i podniósł ją tak abym na niego spojrzała, unikałam jego wzroku. – Kochanie, nic się nie stało, to tylko koszulka.- Przytulił mnie , odwzajemnił uścisk – Justin tak bardzo przepraszam , tak mi wstyd, proszę wybacz mi- Wybaczam – Justin..  jeśli chodzi o ten pocałunek…- Kamila, ja się z nikim nie całowałem,  musiałaś mnie z kimś pomylić. Ale nie chcę o tym rozmawiać, zbieraj się na chemioterapię kochanie – powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
- Jedziemy ?  - Tak, już jestem gotowa- szybko wyszłam za Justinem ,  Dziś Justin umówił się  na mini koncert i  rozdawanie autografów w centrum handlowym, poprosił mnie bym jechała z nim, zgodziłam się. W samochodzie panowała cisza byłam tylko ja , Justin i mnóstwo ochroniarzy. – Justin, kiedy wracasz do trasy ? – zapytałam , wiedziałam że kiedyś to się w końcu stanie. – Nie wiem, na razie piszę piosenki, nagrywam je, wydam album i można pomyśleć o trasie. A co ?- Nic nic
 -   Dziś mam parę niespodzianek dla ciebie – powiedział uśmiechnięty. – Wow, serio ? to za tą obrzyganą koszulę ?- Nie – wyszczerzył zęby – A mogę wiedzieć jakich niespodzianek ?- Hmmm. Nie :P – menda- walnęłam go w  ramię – Słyszysz to ? – co ? – To One! – powiedział z podekscytowaniem i szybko odwrócił się w stronę szyby, zachowywał się jak dziecko które pierwszy raz  jechało samochodem i podziwiało widoki.  Uśmiech pojawił się na mojej twarzy od razu.  Gdy samochód się zatrzymał , a drzwi się otworzyły Justin wszystko wybiegł  Powoli wyszłam z auta, Widziałam Jak chłopak  przytulał  Belieberki i robił z nimi zdjęcia, poszłam za ochroniarzem. Wchodząc do Budynku  spojrzałam na Justina. Był tak promienny, taki szczęśliwy. Szybko otarłam łzę i weszłam.  Pomieszczenie dla nas było  nie duże, ale nam wystarczyło. Wszyscy latali i ustawiali małą scenę.   –przepraszam , gdzie jest łazienka ? – Zapytałam ochroniarza. –drugie drzwi na lewo.  Kiwnęłam głową dziękując i  zmierzyłam w tym kierunku.  Gdy chwyciłam za klamkę poczułam że upadam. Szybko  weszłam do toalety i  się wywaliłam.  Zabrakło mi sił , było tak duszno, obraz zaczął mi się rozmazywać . Tak mi nie dobrze,  poczołgałam się do kabiny żeby nikt mnie nie zobaczył. Wyciągnęłam z torebki podręczny zestaw zastrzyków które miałam sobie robić jeśli źlę się poczuję.  Wymierzyłam odpowiednią dawkę i szybko wstrzyknęłam w żyłę.  Zużytą strzykawkę wyrzuciłam do śmietnika.  Po pary minutach siedzenia  ból ustał a ja powoli wstałam. Podeszłam do lusterka, moje oczy, były czerwone a twarz blada. Uspokoiłam się i wyszłam. Justin siedział na kanapie i ćwiczył głos, Gdy mnie zobaczył  od razu wstał.  Podeszłam w jego stronę. Jego umięśnione ramiona mocno mnie objęły.- Dziś nic nie zniszczy mi humoru – Powiedział   Uśmiechając się – Mi też . Przytaknęłam Nie myśląc co przed chwilą się stało. Justin  nie wypuszczał mnie z objęć. –O, Kamila tutaj jesteś ! szukałam cię. Musisz mi troszkę pomóc. –Alisson wbiegła jak oparzona, -Potrzebują cię. – Justin pocałował mnie w czoło, i się odsunął. –Tylko Patrz żeby nie zginęła ! Jest mi dzis potrzebna ! –Justin się zaśmiał,  klepnął mnie w tyłek  gdy szłam w stronę Alisson. Odwróciłam się i spojrzałam na niego morderczą   miną.  Ten tylko puścił oczko i się zaśmiał, szybko się odwróciłam i pobiegłam do All.-Co ja w  ogóle mam robić ? – No chodź, pomożesz mi, panowie możemy iść- zwróciła się do ochroniarzy – wychodzimy na zewnątrz ? Byłam zdezorientowana, przecież, wszyscy zaraz mieli wchodzić- A jak inaczej chcesz rozdać bilety Głupiutka ?- No mojej buzi rozpromienił  uśmiech – Serio ?! aaaa. Suuper !- wybiegłam zadowolona. Szłyśmy przez uliczki, zauważyłam  5-osobową grupkę   - Pójdę sama, ty idź dalej – zabrałam jej bilety  i podbiegłam w stronę grupy – Hej Ludzie, wiecie może która godzina, wiecie telefon i padł – zaśmiałam się.- Jest  14.20 – Powiedział chłopak w fuul cap’ie – Dziękuję bardzo.  Zauważyłam że macie koszulki i transparenty z Justinem,  Jesteście Beliebers? – Jasne ! wszyscy dumnie odpowiedzieli- No to na co czekacie ? czy on nie daje zaraz koncertu w centrum ?- Nie stać nas, Nie możemy.-O, a więc to tu jest problem ?- Tak, każdy z nas nie ma zbyt ciekawej sytuacji i domowej i finansowej, niestety nie pójdziemy na koncert. Nawet nie udało nam się go zobaczyć bo autobus nam uciekł. –Wszyscy byli smutni i rozczarowani, patrzyłam na nich z żalem – Jak bardzo go kochacie ?
-Bardzo, jest dla nas wszystkim.- Dzięki niemu przestałam się ciąć – Dzięki niemu nie umarłem- Pomaga nam w trudnych chwilach i jest naszym aniołem mimo że czasem  zapomina jak latać my jesteśmy tu by mu pomóc, dla nas zawsze będzie najważniejszy, nawet jeśli nigdy go nie spotkamy- Łzy pociekły z moich oczu- Czemu płaczesz ?- zapytały mnie – Też jestem Belieber. To cudowne usłyszeć że nie ja jedna tak o nim myślę! -Otarłam łzy, wszyscy zaczęli mnie przytulać.-To wspaniałe że tak bardzo go wspieracie i trwacie przy nim. Tak wspaniałe że pójdziecie na jego koncert właśnie dziś.- powiedziałam szybko., wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę – Co ? – Nie przesłyszeliście się , mam bilety dla was !- Nie wierzę , - krzyknęła jedna, wyjęłam z kurtki  bilety, ludzie zaczęli szaleć piszczeć skakać i płakać, Hahah Normalna reakcja ^^  Wszyscy mnie tulili i mi dziękowali. Wręczyłam bilety dla osób. –Lecę dalej , do zobaczenia na Show , Pamiętajcie żeby  głośno krzyczeć.- Pomachałam im i poszłam dalej przez pół godziny razem z Alisson rozdawałyśmy bilety. Po rozdaniu wszystkich wróciłyśmy do  centrum, wyczerpana walnełam się na kanapę. Do pomieszczenia wszedł Justin  Był ubrany już na występ i miał zamieszczony mikrofon. Wyglądał tak.. perfekcyjnie. – Weź idź ode mnie !- krzyknęłam – Dlaczego – Bo jesteś moim idolem i wariuję !- Justin się zaśmiał i przybił sobie Face palm’a . – Justin na scenę !- Dozobaczenia na scenie ! – Chłopak pobiegł,  napiłam się wody, Słyszałam jak Justin wszedł na scenę. Cóż te krzyki usłyszy się wszędzie :D Gdy Justin się przywitał zaczął grać piosenki. W trakcie wyszłam z pokoiku i  stanęłam  obok barierki, ochroniarze nie pozwolili mi wejść za barierkę bo dziewczyny by mnie zmiażdżyły. Stałam razem z nimi, Przeżywałam to tak jakby to był mój 1 koncert, śpiewałam  znane mi teksty piosenek i bujałam się w rytm muzyki. Cały czas widziałam jak JB na mnie spoglądał. Aż nadszedł ten czas.
*Oczami Justina *
Skończyłem piosenkę, upiłem łyk wody, uśmiechnąłem się do Fanów i zacząłem mówić –  Jesteście niesamowici. Jak dobrze wiecie dziś jest z nami pewna wyjątkowa osoba, która  dużo dla mnie znaczy. Dzięki niej zrozumiałem jak ważni dla mnie jesteście, ona wytłumaczyła mi co do mnie czujecie, jak bardzo mnie kochacie. Pokazała mi świat, waszymi oczami. Kochani, Jak dobrze wiecie co koncert wybieram swoją OLLG . Dziś chciałbym aby to ona poczuła się jak księżniczka. Kamila, zapraszam Cię na scenę . – Oszołomiona dziewczyna , powoli wyszła z tłumu przepchnęła się przez barierki .Widziałem w jej oczach  iskierki Radości, ale  widziałem też łzy. Podałem jej dłoń i pomogłem wskoczyć na scenę . Cały czas na siebie patrzyliśmy, Fani cały czas krzyczeli i  bili brawo. Pomogłem dziewczynie usiąść na stołek. Z jej oczu poleciały pierwsze łzy, Otarłem je kciukiem – Nie płacz Księżniczko. – Dan zaczął szarpać struny a ja zacząłem  śpiewać pierwsze wersy dobrze mi znanej piosenki.
*Oczami Kamili *
Siedziałam na stołku na środku sceny. Cały czas łzy spływały na moje policzki.  Justin  śpiewał  patrząc prosto w moje oczy,  Czułam   dotyk jego dłoni n moim ciele. Może to głupie bo już go troszkę znam , ale czułam się tak jakbym pierwszy raz widziała go na oczy. Byłam taka zadowolona, nie mogłam w to uwierzyć, Niedawno chodziłam i płakałam  po kątach, a dziś, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie !  Chłopak  tańczył wokół mnie, Za każdym razem gdy nie obejmował lub gdy jego ciało dotykało mojego  drżałam.  Słyszałam tylko jego głos, Chłopak założył mi na głowę wianek,  łzy dalej mi ciekły, Nachylił się nade mną   Położył moje dłonie  a swojej klatce piersiowej i patrząc głęboko w moje oczy wymawiał Słowa piosenki „I'm gonna put you first I'll show you what your worth If you let me inside your world  There's gonna be one less lonely girl” (tł. Będziesz zawsze na pierwszym miejscu  Pokażę ci czego jesteś warta  Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata  Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej.) Bardzo wczuwał się w tą piosenkę, widziałam wysiłek jaki w nią wkładał.  Po skończonej Piosence. Oparł się swoim czołem o moim i wpatrywał się we mnie. Tłum szalał. – Drogie panie i panowie Brawa dla Najwierniejszej Belieberki i najwspanialszej Przyjaciółki Kamili !- Powiedział po czym się ode mnie odsunął. Pomógł mi wstać.  Miałam nogi jak z waty.  Podtrzymał mnie i  zaprowadził mnie do  naszego pomieszczenia , Posadził mnie na Kanapie – Księżniczko, ja muszę tam wrócić.  Ochłoń troszkę , Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Justin dał mi buziaka w policzek i uciekł powrotem na scenę.  Siedziałam i dalej nie mogłam w to uwierzyć ze właśnie zostałam OLLG *__*
-Kamila, spokojnie. oddychaj, Przecież już widziałaś JB, Co jest ?
-Tak, prawda. Widziałam go, ale teraz poczułam się tak jakbym go nie znała i wszystko przeżywam. – Ochłoń Piękna –Alisson zdjęła mi z głowy wianek – Ej,  ale  dostanę go  z powrotem ? – Dziewczyna się zaśmiała. – No Jasne, Jest twój.- Po paru minutach przyszedł Justin.  –       Już wszystko w porządku ?- Przytaknęłam- To wspaniale, jedziemy dalej :3 – Ale co ? Gdzie ?- Najpierw d Mc na obiad. Zjedliśmy obiad w bardzo dużym gronie , było Bardzo śmiesznie. Rzucaliśmy się jedzeniem ,a panie z kas cały czas zwracały nam uwagę.
* 2 godziny później *
-Justin, Czy  ta Opaska na oczy  jest  naprawdę konieczna ?- Powiedziałam siedząc w samochodzie.- Nic nie widzę !- No i dobrze, to jest niespodzianka, nie możesz wiedzieć gdzie Jedziemy. – Ughh.. – Nie denerwuj się skarbie. Już mało drogi zostało. – Justin , kto prowadzi ? – zaśmiał się. – Ja , a co ? – A gdzie są ochroniarze ?! – Kamila, spokojnie, tam gdzie jedziemy, nikogo nie będzie. – A jak cię napadną ?- Nie napadną , spokojnie. – Odetchnęłam z Ulgą, Już od 15 minut jedziemy. A ja się nie cierpliwie. –Daleko jeszcze? – W zasadzie… To nie, Już jesteśmy.- Powiedział poczym s poczułam jak samochód wjeżdża na pisakową drogę i zaczyna się trząść .  –Uwaga, będzie trzęś – Powiedział  Jus ze satysfakcją w głosie .Podskoczyłam tak wysoko, że zawaliłam głową w dach – Auu! – krzyknęłam – Na co chłopak wybuchł śmiechem. Nagle samochód się zatrzymał – Poczekaj, zaraz po ciebie przyjdę. – Siedziałam w Aucie i czekałam aż usłyszałam jak drzwi z mojej strony się otworzyły, Justin podał mi dłoń i pomógł wyjść .  Postawiłam pierwszy krok, Chłopak zamknął drzwi. Prowadził mnie gdzieś , nie wiedziałam gdzie. Nagle się zatrzymaliśmy. Nie powiem za ładnie tu nie pachniało. xD  -Jesteś gotowa? – No jasne , już od jakiejś godziny.- Chłopak zdjął z moich oczu opaskę. Powoli otworzyłam oczy miałam mroczki. Gdy obraz mi się ustabilizował  spostrzegłam że jesteśmy   Na wybiegu. – Gdzie my jesteśmy ?- Nagle usłyszałam  Głośne rżenie. – Nie, czekaj, czy to.. ? –Odwróciłam się i zobaczyłam go. – O cholera, czy to jest Roys ?- Spojrzałam na Justina, Ten tylko się uśmiechnął- wypadałoby żebyś się przywitała – Powiedział uśmiechnięty. Podbiegłam do Konia. –Roys, Kochany, Jesteś tu ! – Głaskałam konia po Pysku, Pocałowałam go w „Czoło „ , Mocno go przytuliłam. Łzy spłynęły po raz następny. –Roys, Tęskniłam! – Koń zarżał – Wsiadaj na niego ! – Justin krzyknął z Daleka.  Zauważyłam że Koń ma na sobie siodło.  Nie tracąc czasu, zarzuciłam na niego nogę i już na nim siedziałam. Mocno się w niego wtuliłam. Koń zaczął powoli iść.- Co powiesz na przejażdżkę ? – Nim spojrzałam na Biebera ten już siedział na drugim koniu. – Jasne, Jedziemy w teren ?- Przytaknął. – Właściciel otworzył nam bramę . Roys wypruł bardzo szybko.  Tak bardzo za nim tęskniłam.  Gdy koń zwolnił Justin do nas dołączył. – Jejku Jus, jak mam ci dziękować, jak go tu sprowadziłeś. Skąd wiedziałeś że to on ! – mam swoje sposoby, kochana! – Jechaliśmy powoli, cały czas byłam przytulona do grzbietu Roys’a. Czułam każdy jego ruch, Moje ciało, zjednoczyło się  z jego.- Jesteś idealny- mruknęłam – Wiem – Justin powiedział dumnie. – Zaczeliśmy się  śmiać. –Chodź, przyśpieszymy. – Powiedziałam po czym Roys ruszył szybko,  dalej przytulona , czułam jak galopuje, Zamknęłam oczy i się wczułam w jazdę, Głośne rżenie koni bardzo mnie uspokajał. –Justin ? – Koń zwolnił – Pokazać ci coś ? – Jasne – powiedział uśmiechnięty. Przytuliłam Roys’a ”teraz bądź spokojny” szepnęłam.  Gdy koń lekko galopował powoli się wyprostowałam  założyłam jedną nogę na  siodło, poczym drugą – Kamila, nie rób tego, siadaj ! coś może ci się stać, siadaj natychmiast. – Justin panikował, jednak nie zwracałam na to uwagi, powoli się wyprostowałam i już stałam na koniu,  troszkę  się chwiałam, Koń jechał bardzo powoli a ja wzięłam wdech , zamknęłam oczy.- Kamila, siadaj !-  powoli usiadłam po czym zatrzymałam konia i szybko z niego zeskoczyłam. Odeszłąm go do przodu i przytuliłam – Dziękuję, jesteś wspaniały. – Justin zeskoczył z konia i szybko do mnie podbiegł.    – Nic ci nie jest? – Nie mówiąc nic przytuliłam się do niego, zdezorientowany odwzajemnił uścisk- Dziękuję Justin, to najwspanialsze niespodzianki na świecie. – I to jeszcze nie koniec – Że co ? żartujesz? – Nie kochana, Wracamy ?- Tak- wsiadłam na konia.- Justin a Co z Roys’em, teraz wróci do Polski ?- Nie , Jest twój, kupiłem go. No i załatwiłem miejsce  i opiekę w tej stajni. Będziemy go odwiedzać. – Słodki Boże, Jesteś niesamowity !
*
-Do zobaczenia Roys, Kocham cię -  Przytuliłam konia ostatni raz, Justin wziął mnie za rękę  i zaprowadził do  samochodu, otworzył mi drzwi jak prawdziwy gentelman. Wsiadłam do auta i patrzyłam jak stajenny prowadzi Roys’a . Koń się buntował, nie chciał iść . Słyszałam jego głośne rżenie,  wyrywał się. Patrzył na mnie i widziałam że się boi. Justin szybko wsiadł i odjechał. – Justin, naprawdę ci dziękuję, nie wiem jak mam ci dziękować, to najwspanialszy dzień w moim życiu. Jesteś nie zastąpiony. – Nie schlebiaj mi  Księżniczko.- Nie odwdzięczę ci się do końca życia, za mało czasu mi zostało. – Nie wydurniaj się. – resztę drogi przegadaliśmy o próbach i pracy Justina.  Gdy zajechaliśmy na Podjaz, czułam się , padnięta. Ziewnęłam – Już zmęczona ? – Troszkę.-Jeszcze sporo cię czeka- Justin zatrzymał mnie przed drzwiami. Chwycił moją twarz w dłonie i się zbliżył do mojej twarzy- Kamila, chcę ci Powiedzieć że jesteś najwspanialszą przyjaciółką  na świecie. Spędzanie czasu z tobą to istna rozkosz. Uwielbiam twój uśmiech, oraz całą ciebie i ze względu na wszystko Wiem , że la mnie jesteś Najlepsza. – Mówiąc to patrzył prosto w moje oczy, po chwili Mocno mnie przytulił. –Kocham Cię –Szepnęłam. – chodź, jestem głodny – powiedział po czym z uśmiechem otworzył mi drzwi. weszłam do budynku, Justin pobiegł do Kuchni. – Kamila, podasz mi Telefon z Salonu ?- Jasne.- Powiedziałam zmierzając w kierunku salonu, było już ciemno ,zapaliłam światło i się wystraszyłam – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! – Wszyscy  naraz krzyknęli. Podbiegli do mnie i jeden po drugim składał mi życzenia, Stałam sparaliżowana. Zapomniałam,  Boże, zapomniałam o  własnych urodzinach. Zaczęłam płakać.  Nagle do pokoju wszedł Justin w wielkim wózkiem na tort. Był ogromny na nim było Moje i Justina zdjęcie z dziś. Nie wiem jak im się udało tak szybko to zrobić !     Na torcie znajdowało się 17 świeczek, Tak , to moje 17 urodziny. –Pomyśl życzenie księżniczko – nachyliłam się , zamknęłam oczy pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Wszyscy bili brawo, gwizdali i krzyczeli.  W pewnej chwili podeszła do mnie Miley- Hej młoda, wszystkiego Najlepszego, - przytuliła mnie , odwzajemniłam uścisk. –Dziękuję, Boże, to wszystko wydaje się  takie niemożliwe. –Przecież to twoje urodziny,, uwierz. – Tak, Moje urodziny .Najlepsze urodziny na świecie !  wszyscy złożyli mi życzenia.  Leciała głośna muzyka. Wszyscy  tańczyli i wariowali. Poszłam do kuchni, napiłam się soku. Zobaczyłam Paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i   wyszłam  na ogród, zapaliłam papierosa , Było chłodno. Okryłam się szczelniej kurtką. Nagle zadzwonił mój telefon. – Halo ? – Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam , a kto … KAMILA ! – Zaczęłam się śmiać. – Mamo… --Kochanie, bardzo przepraszam  że nie mogę być teraz przy tobie w tym szczególnym dniu. Kochanie, z całego serduszka życzę ci wszystkiego czego sobie życzysz, spełnienia marzeń które pewnie się już spełniły dzięki Justinowi. Mam nadzieję że  świetnie się bawiłaś dziś ! wszyscy cię kochamy! – Dziękuję Mamusiu, tak, Justin  jest idealny. Tęsknie za wami. Za ile będziesz w Stanach ? –Kochanie, obiecuję że za parę dni wrócę, Już załatwiłam wszystko, wrócę i już nigdy cię nie opuszczę obiecuję. PAMIĘTAJ ŻE WSZYSCY TUTAJ BARDZO MOCNO CIĘ KOCHMY! – Pamiętam , ja was też. Pa Mamo.-Pa córeczko, trzymaj się, do zobaczenia za parę dni. Jeszcze raz wszystkiego  Najlepszego ! – Rozłączyłam się. Zaciągnęłam ostatni buch papierosa i zagasiłam go. 
*
Impreza skończyła się bardzo późno. Wszyscy już pojechali, Pomogłam sprzątać dla Merry mimo że na mnie krzyczała.   –Kamila, Możesz na chwilkę ?—Jus, pociągnął mnie za rękę – Mam coś dla ciebie. – Prowadził mnie przez cały dom. Aż  znaleźliśmy się  w pokoju  muzycznym .  Justin  posadził mnie na ławce przy fortepianie po czym sam usiadł. – Napisałem coś dla Ciebie. Posłuchaj. -  Justin dał mi buziaka w policzek i zaczął lekko trącać klawisze instrumentu.  Bacznie oglądałam  jak jego palce zmieniają pozycję po chwili usłyszałam jego melodyjny głos
 Oh oh, just as sure as the stars in the sky
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it

Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah

You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover

Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why

You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me                                           

(chyba wiecie jaka to piosenka. <3 )
Gdy Justin skończył  nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić,  miałam ciarki na ciele. –Justin.. to było, niesamowite i ta piosenka, specjalnie dla mnie ?-Tak,  wyraża moje uczucia. – Mocno go przytuliłam, a łzy  po raz kolejny zleciały po moim policzku. –Nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuję. Jesteś la mnie taki ważny. – Nie płacz maleńka. –Otarł moje łzy- Robię to aby cię uszczęśliwić. – i udaje ci się to ! – Siedziałam wtulona w niego- Mam dla ciebie prezent -  Co ? Nie, Justin już wystarczająco dla mnie zrobiłeś ! – No chyba nie myślałaś ze zapomniałem o małym drobiazgu dla Ciebie.- chłopa wyciągnął  małe pudełeczko  po czym je otworzył. Ujrzałam   naszyjnik z  Literkami KJF. 
-Justin, ja nie mogę go przyjąć.- Musisz.- Chłopak  pokazał mi literki. –wiesz co one znaczą ? Kamila Justin Forever.  Będziemy zawsze razem. – Justin delikatnie zapiął mi go na szyji. – Dziękuję  ci Justin. Jesteś Aniołem. Mocno go przytuliłam, nie puszczając go ,wtuliłam się w jego ramiona  Justin zaczął cicho śpiewać swoje piosenki. Czułam się jak na prywatnym koncercie.  Jus Słowa piosenek po cichu  śpiewał mi do ucha, przy każdym jego wydechu miałam dreszcze.  Jego głos powodował że wariowałam, Byłam tak zmęczona …
*Oczami Justina *
Cicho śpiewałem jej na ucho piosenki , gdy na chwilę przerwałem usłyszałem jej  cichy oddech. Zasnęła.  Powoli wziąłem ją na ręce  zaniosłem ją do jej pokoju.  Gdy położyłem ją na łóżko, przebudziła się.  Zacząłem cicho śpiewać, co działało na nią jak na kołysankę.  –Please, stay. – Wyszeptała przez sen.  Położyłem się obok niej,  Przytuliła się do mnie,  a ja cały czas śpiewałem dla niej piosenki…



****
 Kochani, Komentujcie, komentujcie, komentujcie ! to dla mnie baaardzo ważne. <3
 jak wam się podoba rozdział ? Troszkę długi :3
/ Kama