sobota, 28 czerwca 2014

ZWIASTUN

Kochani !
Na początku chciałabym wam bardzo podziękować , ze jesteście ze  mną. To dla mnie bardzo ważne <3
Dziś dostałam już gotowe Zwiastun  opowiadania !
Obejrzyjcie ! Prześlijcie znajomym !
Bardzo dziękuję autorce tego dzieła ! włożyła w to dużo serca <3 
No cóż, po mojej  długiej nie obecności jest rozdział. Przepraszam że krótki, ale teraz mam  urwanie głowy i brak czasu :/ mam nadzieję że się wam podoba :D
https://www.youtube.com/watch?v=isG9i3A7MIk&feature=youtu.be

* Kama

Moje panie pogodzone

Od moich urodzin minął miesiąc ,wiele się pozmieniało. Jestem już łysa.  Niestety, wiedziałam że to kiedyś się wydarzy, bardzo też schudłam,  mam teraz figurę marzeń wielu dziewczyn, ale niestety nie na długo.  Mama już przyjechała, spędzamy ze sobą dużo czasu, Justin  jest przy mnie na okrągło. Nie zapewnia mi nudny, cały czas coś robimy. Nie jestem już taka silna jak wcześniej. Niestety choroba zaczęła mnie dopadać. Dalej mieszkam u Justina, Mama musi pracować , ale gdy tylko ma wolną chwilę od razu przyjeżdża z  Angela i małym. Widzę że mama bardzo się boi , jest bardzo ostrożna i opiekuńcza w stosunku do mnie z resztą jak wszyscy. Jedynie Justin traktuje mnie normalnie mimo że widzę żal w jego oczach.
-Kamila. Jedziemy ? -Tak, jestem już gotowa. – zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Justin. Miałam na sobie Bluzkę z napisem „okey? Okey „ i sweterek. Oczywiście tez rurki i Fioletowe Supry. Na głowę założyłam czapkę  zwaną „smerfetką „ z napisem „WHATEVER „. –No to w drogę proszę Pani – Przepuścił mnie w drzwiach, szybko się wpakowaliśmy do jego samochodu. –Justin?- Tak ?- Myślisz że dam radę ? – jasne że tak, tylko nie zwiej z tego Fotele. – Tak , dziś jedziemy do studia zrobć mój pierwszy Tatuaż. Nie mogę się doczekać >.<- Spróbuję. Będziesz musiał przypiąć mnie pasami  xD – wybuchliśmy śmiechem,- Będzie bolało ? – Nie , chociażby mnie nie boli :D – Zajechaliśmy do studia – Siems Mike ! – Justin przywitał się  z tatuażystą. Była bardzo wysoki i chudy.  Miał mnóstwo tatuaży. –Siemka JB, Co ty tu robisz ? –Mike, to jest Moja Przyjaciółka, Kamila . Przyjechaliśmy ponieważ chcemy zrobić pierwszy tatuaż. – Dla ciebie to już chyba nie  pierwszy- wyszczerzył zęby – Nie dla mnie, Dla Kamili głąbie.- Chłopak w formie żartu walną go w ramie. -  Jasne, jasne. Ile przyjaciółka ma Lat ?- 17 –Odpowiedziałam śmiało- Oj, wybaczcie, ale są przepisy bez zgody mamy nie zrobię tatuażu. – Wiem , wiem.  Chłopak podał Zgodę dla Mika. – no dobra, wierzę wam. –Usiądź Kamila. –Pokazał na Fotel, usiadłam na nim. –Gdzie chcesz tatuaż ?- Na Karku. – o, odważnie jak na pierwszy raz. Jaki wzór ? –Napis „Never Say Never „ – Widzę że również Fanka – wyszczerzył się- wybierz Trzcionkę – podał mi różne z właśnie tym napisem siedziałam i przeglądałam  w tym czasie Justin wgłębił się w rozmowę z chłopakiem.-Justin co sądzisz o tej ? –pokazałam mu napis z pochyłą  i zakręconą Trzcionką. –Zajebiste – W takim razie już się zdecydowałam. –N dobrze, siadaj na Fotel- powiedział Mike odważnie usiadłam na wskazane miejsce, chociaż  wcale nie byłam odważna. Właśnie w tej chwili wszystko się we  mnie trzęsło. –Musisz zdjąć chustkę – i właśnie wtedy myślałam że się zawalę pod ziemię, wstydziłam się chodzić bez chustki, powoli ją zdjęłam, Mike wcale nie był zaskoczony że jestem łysa, Justin przyjaźnie się do mnie uśmiechnął. Wziął krzesełko i usiadł tuż obok mnie, złapał mnie zza dłoń. –jeśli będzie bolało. Ściskaj ile tylko masz siły. Gdy Mike najpierw Specjalnym długopisem zrobił szkic. Pokazał mi go w lusterku, był  cudny.  Chłopak przygotował maszynę – Gotowa? – Jak nigdy- Mam nadzieję że nie uciekniesz z fotela. – ja też – wszyscy się zaśmiali – Ok., zaczynam tylko  się  nie ruszaj . – Maszyna dotknęła mojej skóry na karku , poczułam tysiące  małych igiełek. Na moim ciele przeszedł  ból, nie był to zły ból, czułam przyjemność.  Tak , jestem nienormalna , wiecie, jestem już przyzwyczajona do różnych rodzaj bólu. –WOW, nie boli cię ?- spytał JB – Nie. ciężko jest mnie złamać – po półtorej godziny mój tatuaż był skończony. chłopak  oczyścił mi dłoń i posmarował specjalnymi maściami. –byłaś silna !  większość dziewczyn uciekło by z fotela po  paru sekundach !- Ma się ten dar cnie ? :D- A Jak, JB ty też chcesz tatuaż ?- Tak, skusiłem się na jeden. –Justin pokazał Mikeowi wzór. – chłopak zaczął wszystko przygotowywać. Po dwóch godzinach śmiechów i rozmów Justin już miał tatuaż były to duże skrzydło wewnętrznej strony ramienia.  Wyciągnęłam portfel, mama dała mi na tatuaż. – ile płacę ? – 800 $ - nie będę udawać że troszkę się zdziwiłam !- Schowaj ten portfel, ja płacę. –Justin przepchnął się przede mnie i położył banknoty na tackę.- Dzięki Mike, do zobaczenia .Trzymaj się – ty również, dzięki.  siemka Kamila- Cześć MIke , dzięki ! – wyszliśmy z e studia. – Cholera czy ich do kończ pogrzało ?! tyle kasy za taki mały tatuaż ?!- Aj nie przeżywaj to profesjonalne studio !- ale to tyle kasy !- a tam! Idziemy na kawę ?-Jasne że tak !szliśmy sobie swobodnie zapominając że Zanami idą ochroniarze. Weszliśmy do kawiarni usiedliśmy przy wolnym stoliku,  stolik alej ochroniarze – Nie lubię tego – czego? –każda kelnerka na mnie leci. – Aj, przestań – no to patrz – do naszego stolika poszedł kelnerka – Dzień Dobry co mogę podać ?- Justin zdjął okulary  przeleciał ją wzrokiem i oblizał usta. – Proszę dwie małe kawy  gratis twój numer- Puścił do niej oczko- Kelnerka spojrzała na niego krzywo- Wybacz panie Bieber  , ale to na mnie nie działa,  tylko dwie małe kawy ? – powiedziała bez emocji, Justin był zaskoczony – Tak, to wszystko . powiedziałam za niego. – Dziękujemy – Kobieta odeszła a Justin siedział z otwartą buzią. – Oj Bieber , jednak nie każda na ciebie leci – ale  ja Tak! Dokończyłam  w myślach. – Uśmiechnij się Bieber- Uśmiech wrócił  na jego twarz, po chwili znowu znikł – co jest ? aż tak się przejmujesz ? – Selena do mnie pisała.-  mój żołądek się  przewrócił.- Chce do mnie wrócić. – Justin  patrzył  n a swoje ręce które miał złożone jak do modlitwy , kelnerka przyniosła  nasze kawy. –Dziękuję. Odebrałam swoją. Upiłąm łyk i patrzyłam w nią. – Co zamierzasz zrobić ? – nie podnosiłam wzroku. –Kamila, nie mam pojęcia. Potrzebuje pomocy, doradź mi . –Justin to bez sensu, musisz słuchać głosu serca, nikt nie może ci dyktować z kim masz być a z kim  nie – Spojrzałam mu w oczy zauważyłam że były pełne bólu. – Była taka nie fair w stosunku do ciebie – Justin ! co ja cię obchodzę, jestem dla ciebie  obcą osobą, nie mogę ci niczego narzucać, liczy się czy TY ją kochasz …!-Nie mów tak, wiesz że jesteś dla mnie ważna! Nie mogę z nią być wiedząc że cie ranię – Justin ja i tak już niedługo umrę,  więc  idź do niej !- Zauważyłam łzy w jego oczach , atmosfera była bardzo napięta, a powietrze ciężkie. –Nie mów tak. – Ale to prawda. Spokojnie ja się z tym pogodziłam. Jeśli kochasz Selenę to bądź z nią. –Chcesz tego ?- Czego ty chcesz Justin ?-KAMILA, TO NIE JEST PROSTE, wiesz że mam życie publiczne,  nie mogę cały czas robić wokół siebie szumu. Czuję , gdzieś tam w środku że ją kocham ! nie wiem  czemu ale po tym co mi zrobiła po prostu to czuję ! nie potrafię zapanować nad uczuciami ! Jest dla mnie ważna. – A więc bądź z nią. –Do naszego stolika podeszła mała dziewczynka, pomachała do nas i położyła karteczkę na stole.  Justin na nią spojrzał. „Cześć Justin, przepraszam że tak na kartce ale  jestem głuchoniema, bardzo się cieszę że cię widzę.  czy możesz dać mi autograf ?” przeczytał na głos. Skierowałam się w stronę dziewczynki i pokazałam parę znaków. Dziewczyna widocznie była bardzo zadowolona że znam jej język. –Ma na imię Louisa – powiedz jej że ją kocham i zapytaj czy mogę ja przytulić. – zwróciłam się w jej  stronę i zapytałam , dziewczyna zaczęła skakać i klaskać. Justin ją przytulił – chcesz zdjęcie słodziutka ? – przetłumaczyłam – Mówi że nie ma Aparatu. –Ja zrobię zdjęcie  i wstawię je na TT. Ok. ? – Zgadza się. – Zaczęłam cykać zdjęcia dla nich. –Louisa podziękowała i odeszła. –Skąd znasz język migowy ?- Kiedyś musiała się go nauczyć  moja cała rodzina. Wiesz była szansa że w ogóle ogłuchnę więc się nauczyliśmy na zapas.  Wypiliśmy swoje kawy i pojechaliśmy do studia. Na miejscu  było mnóstwo osób.  Przywitaliśmy się ze wszystkimi.-Justin słuchaj jest sprawa!- Krzyczał z końca pomieszczenia Scooter.- Tak ?- Jedziemy jutro do LA, tam jest obóz muzyczno-taneczny. Masz zasiąść w Jury. –O, to super .Kamila jedziesz z nami prawda? –Zauważyłam Jak menager wywraca oczyma. –Nie, Justin. Zostanę. –Ale nawet nie ma takiej opcji. Nie pozwalam ci zostać! Jedziesz, jasne ? –Patrzył mi prosto w oczy po czym wziął mnie na ręce i zaczął Łaskotać. –Ok., pojadę, ale już przestań- wydusiłam przez śmiech. postawił mnie. Walnęłam go w ramię, - idź śpiewać panie gwiazdo. –Puścił do mnie oczko i wszedł z tekstem do pomieszczenia. Nagrywał właśnie piosenkę Hold on tight , piosenka była świetna, ale jej przekaz, nie wiedziałam o co chodzi. Siedziałam na kanapie , która była skierowana na okno , gdzie widziałam JuSTINA.  Widziałam każdą żyłkę na jego szyji. Tak bardzo się przykładał. Widać że kocha to robić. Po chwili usiadł  do mnie Scooter – Jest świetny co nie ? – zapytał. – spojrzałam na niego patrzył na piosenkarza.  –Tak, nieziemski.-   zamieniliśmy się rolami to on patrzył na mnie a ja na Justina. –Wiesz co ? Gdy zobaczyłęm w wiadomościach o twoim wypadku pomyśłąem że naprawdę  mi cię szkoda. Wielka fanka wracając z koncertu  w wypadku. To było coś strasznego. A teraz wiem że jesteś tylko chytrą wariatką. Justin w końcu to zauważy. Jestem tego pewien, wiem że chcesz go wykorzystać, ile chcesz pieniędzy? Milion ? Ok. dam ci, ale zniknij  stąd na zawsze. Umowa stoi ? – Popatrzyłam na niego, miałam łzy w oczach ?- Wiesz co ? Gdy nie znałam Justina osobiście, gdy płakałam w pokoju  chcąc go zobaczyć, miałam cię za bohatera, Wiedziałam że to ty go odkryłeś, że to dzięki tobie mój Aniołek ma lepsze  życie. Co wieczór modliłam się za was. Miałam cię za ideał. Człowieka który odnalazł  skarb i się nim podzielił. Teraz wiem że się myliłam, słuchaj, nie wiem dlaczego mnie za taką masz i czemu mnie tak nienawidzisz ale mam to gdzieś. Nie wiem dlaczego nie potrafisz zrozumieć że Justin to mój skarb. Zawdzięczam mu życie,  on nie jest warty żadnych pieniędzy, za nic go nie zostawię, on wie że jest dla mnie ważny , a ja wiem że jestem ważna dla niego. Pogódź się z tym, żadne pieniądze mi go nie zastąpią. Nie chodzi mi o to aby go wykorzystać, nie chcę tego, nie chcę tych wszystkich luksusów. Mogę wszystko oddać, najważniejsze mi jest jego szczęście. –Wstałam i wyszłam, zostawiając go kompletnie zszokowanego. Szybko poszłam do łazienki. Myślałam że będę tu sama,  niestety spotkałam tu Miley. –Cześć Kamila- Uśmiechnęła się , ale gdy zauważyła moje łzy  posmutniała –Kamila, płaczesz? Co się. Stało ? Justin znowu nabroił ? – Nie ja tylko… -Upadłam na podłogę.  Nic nie widziałam ,, nie mogłam złapać oddechu.  Moja głowa cała pulsowała. Miley zaczęła krzyczeć i wariować.  Ostatkiem sił  wyciągnęłam z torby zastrzyk i szybko Se go zrobiłam. –Miley uspokój się – Dziewczyna siedziała nade mną. Powoli obraz mi się wyostrzył głowa przestała boleć  a oddech unormował. –Ja pierdole, co to było. – To napad choroby. Ale już Ok. –Dziewczyno myślałam że zejdziesz na moich oczach ! –Spokojnie, najważniejsze, żeby Justin się o tym nie dowiedział. –Dlaczego ?- Ba wystarczająco zmartwień. A mi już nic nie pomoże. –No dobrze kochanie. Co się stało że płakałaś ? – Nieważne.  Pomożesz mi wstać ? – Dziewczyna sama wstała i pomogła mi.  Ogarnęłam się i razem wyszłyśmy. Justin nadal nagrywał a Scootera nie było. Całe szczęście.  Siedziałam i wsłuchiwałam  się w  cudowny głos mego Anioła.
***

-Daleko jeszcze?- zapytałam-Nie, zaraz będziemy.-Jechaliśmy właśnie z całą ekipą na konkurs tego obozu. Po chwili za oknem zobaczyłam   parę domków obozowych. –Jesteśmy na miejscu- Justin wysiadł a ja za nim.  Reporterzy nas zaatakowali. Ochroniarze pomogli nam wejść do środka. W środku było również mnóstwo ludzi, gdy nas zobaczyli wszyscy do nas  hah, sorry powiedziałam NAS ? Do Justina, Zostałam zepchnięta  Zachwiałam wszyscy się pchali. „Justin świetnie wyglądasz !”  „Justin jak ja  się cieszę że cię widzę !”  „Nowa Fryzura ? „   „ Chodź , pokażę ci gdzie masz siedzieć „ Justin został porwany.-Współczuję mu. Chłopak ma przesrane – Fredo znienacka wyłonił się zza ściany. 0Tsa, nie ma lekko. – Słuchaj, Justin teraz nie będzie prędko. Za nim cały czas latają paparazzi. Co powiesz żeby się troszkę rozerwać ?—Co masz na myśli ?- uniosłam brwi ku górze – Hmmm. Wymknięcie się tyłem i  może Łódeczka?- Wódeczka ?- Zaśmiałam się – O proszę kto spragniony.-idziemy ?-No to dawaj- Al. Pociągnął mnie za dłoń , dyskretnie wyszliśmy  tylnymi drzwiami. Szybko szliśmy chcą by nikt nas nie zobaczył. Szliśmy naprawdę daleko.  Nagle zauważyłam łódki. Weszliśmy na pomost. Fredo  do niej wskoczył po Czym podał mi dłoń – Zapraszam Madame. – Och, dziękuję ci bardzo – Jak dama wsiadłam do łódki.  Chłopak wszystko odwiązał i nas odepchnął. Wypłynęliśmy na środek –A więc , jak się czujesz ?- Świetnie – Serio ? – Nie- uo..-żartuję, jest OK. –No ja myślę – Ale lipa.-Czemu ?- tyle reporterów i wgl. –Hah jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? –Jakoś nie bardzo-Uff.. Wiesz dla niego to norma. –Tak, ale ..on ma przesrane. Nic nie może robić! –No niestety. Ej. Nie myślmy o tym. Pogadajmy o czymś innym.- a więc zapodaj temat – Ładną dziś mamy pogodę nie prawdaż ? –powiedział  pocierając brodę palcami i patrząc w słońce- Tak. Jest Ślicznie.- wpatrywałam się w krajobrazy – Czemu się smucisz ?-Bo wiem że to moje ostatnie dni.-Nie myśl tak-Al.  Niedługo umrę-  chłopak posmutniał. –Ale się nie smuć. Przecież nic się nie zmieni. –Jak to nie ?Nie zdajesz sobie sprawy jak  dużo wniosłaś do naszego Teamu. Dzięki tobie, Justin się uśmiecha, jest inny. Dzięki tobie, na próbach  są same wygłupy. Hmm. Dzięki tobie wszystko jest inne.- Wiesz, miło mi to słyszeć. –Z Fredem siedzieliśmy na łódce dopóki jego telefon nie zadzwonił i nie musieliśmy wracać. Gdy byliśmy na miejscu przytuliłam chłopaka – Dziękuję.- Nie ma za co mała. Wraz z nim poszliśmy do Justina który był w VIP Room.  Weszliśmy śmiejąc się Bo Fred opowiadał Suchary. Gdy weszliśmy ucichłam. Justin siedział z Seleną. Nikt nie zwrócił na to uwagi, panował kompletny chaos. –Kamila, Wszystko ok. ?- Spojrzał na Sel później na mnie w zasadzie to śmieszne, przecież wiedziałam że z nią będzie. Posłuchał się mnie. Sama mu to doradziła, Ale czekaj kurwa co to jest? Tak to taki mały ból w środku serca, czekaj. Czy to zazdrość? Haha. ŻAŁOSNA jesteś Kamila. Moje myśli wariowały - Tak, OK.-Justin mnie zauważył mnie i podszedł do mnie. –A ty gdzie mi zniknęłaś – powiedział uśmiechnięty –Um.. A no wiesz, tu i tam – Spojrzałam na Freda, widziałam w jego oczach współczucie.-Mogę ci ją przedstawić? – wzięłam głęboki oddech – Oczywiście. – Justin pociągnął mnie za rękę.  Po chwili stałam twarzą w twarz z Seleną- Hej, Nie zaczęłyśmy zbyt dobrze. Bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, chyba głupia zazdrość o Justina. Nie chciałam żeby tak się stało.  Chciałabym zacząć od nowa. Jestem Selena. – podała mi rękę , odwzajemniłam uścisk- Kamila- sztucznie się uśmiechnęłam – Super .Moje panie pogodzone. –Justin objął nas razem. -Selena też jest jurorem – O super – Ale czy na pewno tak sądziłam? Czy potrafiłam wybaczyć wszystko Selenie ?wyrządziła Mu tyle krzywdy. Nie chodzi tu o mnie. Ból który zadała mi ,Nie liczył się. Ale czy Justin da radę znieść kolejne  bóle ? A może to jednak odpowiednia dziewczyna dla niego ? Może gdy umrę, Justin się jej oświadczy i założą rodzinę. Przecież  Sel jest ulubienicą Pattie. Czy do polubienia Seleny odrzucała mnie tylko moja zazdrość ? Nie wiedziałam co mam zrobić. Łzy zebrały się w moich oczach, udałam psiknięcie. –Przepraszam, muszę do toalety. – Nie patrząc im w oczy  poszłam do toalety.  W środku otarłam oczy, nagle  usłyszałam pukanie i do środka wszedł Fredo. Szybko się odwróciłam – Co ty tu robisz? –Widziałam – powiedział smutno. Spojrzałam na niego i rzuciłam mu się w ramiona. Byłam w niego wtulona  a łzy swobodnie opadały na jego bluzkę. –On naprawdę ją kocha ?- nie usłyszałam odpowiedzi , ale i jej nie oczekiwałam –Przecież ona go tak zraniła-   szlochałam jak małe dziecko. Uścisk Freda się  wzmocnił – Tak się o niego boję – Al.  Odsunął mnie złapał moją twarz w dłonie. Spojrzał mi w oczy. –Kochanie, Justin jest dużym chłopcem, da radę.  Pocałował mnie w czoło i bardziej przytulił. Nie mogłam opanować Łez. 



*** Przepraszam za długą nieobecność ***