poniedziałek, 22 lipca 2013

Mówiłam! To tylko formalność!

*
Obudził mnie budzik pokazujący 8 rano. Od razu poczułam ból na swoich policzkach. Dziś nie idę po szkoły  bo jedziemy  do warszawy, ojca już nie było, obok spała  Karolina. Wstałam przeciągnęłam się  wytarłam oczy ze śpiochów.   Podeszłam do ściane cmoknęłam plakat i się uśmiechnęłam
-Dzień Dobry Kochanie :) . Justin jak zawsze był uśmiechnięty, trudno żeby nie był hah
Mama siedziała przy stole i piła herbatę, podeszłam i ją przytuliłam
-Hej Mamuś
-Hej kochanie.. już wstałaś ?
-Tak,  nastawiłam budzik.  Mamy wzrok zatrzymał się na moich policzkach
-Nie martw się mamo, zapudruję to :) powiedziałam chcąc ją pocieszyć.
-Tak cię przepraszam kochanie, obiecuję  że kiedyś się od niego uwolnimy
-Dobrze mamo. 
-Jesteś spakowana ?
-Tak, pójdę się ubrać.
-ok. zrobię ci Herbatę i kanapki
-Nie jestem głodna
-Musisz coś zjeść
-Mamo i bez tego dobrze wyglądam
-Przestań pleść głupoty, jesteś normalna !
-Yhym.. szepnęłam pod nosem.. idą do łazienki spojrzałam na telefon 
„2 Nowe Wiadomości”    odblokowałam klawiaturę i weszłam w wiadomości
Kasia <3: Hejka, mała gdzie ty się podziewasz ?!”
Magda<3: Hej. Nie za dużo tego przebywania z bieberem ? wstawaj i zapierniczaj do szkoły!:*”
 nie chciało mi się im odpisywać więc poszłam pod prysznic,  stanęłam przed lustrem, to co zobaczyło nie było takie złe, szczerzże to miałam wiele gorsze siniaki. Użyłam pudru i było po sprawie,Ubrałam potarte rurki  szarą bluzę z Kapturem, dziś było chłodno, wiał duży wiatr. Gdy wyszłam czekały na mnie kanapki i Ciepła Herbata
-Mamo! Mówiłam że nie jestem głodna…
-Masz to zjeść, mama wyszła na podwórko żeby spokojnie pogadać przez telefon a ja zostałam sama, bez skrępowania podeszłam do kanapek i wzięłam jedną w rękę  od razu wyrzuciłam ją do śmieci jak zresztą wszystko od 2 tygodni,  taka dieta… wypiła ciepłą Herbatę  i weszłam na kompa, Zalogowałam się an TT. Od razu zauważyłam w Trendach hasło „Jelena” kliknęłam w nie i pojawiło sie zdjęcie Justina i Seleny podpisane „#HeartBreaker” tak.. to on łamie mi serce… weszłam an jego konto. Tak wstawił to zdjęcie a przez moment miałam nadzieję że to tylko fotomontaż.  Spojrzałam na jego wcześniejsze posty „ Jedyne czego chcę od #Beliebers to szacunek i zaufanie „
„ Ufam wam #Beliebers”    to było gorsze niż wczorajsze uderzenie, zamknęłam  wszystkie strony nie mogąc patrzeć na zdjęcia, wiem że jego szczęście jest najważniejsze, że nie mam na nic wpływu, ale ja po prostu nienawidzę Seleny !  ona tak go wykorzystała ! naśmiewała się z niego przed milionami ludzi.. to tak cholernie boli ja się boję że ona znowu mu coś zrobi że przez nią znowu będzie cierpiał! Wyłączyłam komputer i weszłam do kuchni
-Czemu płaczesz? Dopiero teraz zobaczyłam że z oczu cieknął mi łzy
-Nie płacze ! coś mi wpadło do oka!
-Tak tak.
-Zjadłaś kanapki ?
-Tak ! mamo nie jestem dzieckiem ! wychodzę. Nie chcąc słyszeć odpowiedzi wybiegłam z domu, nie potrafię. To jest okropne. Pobiegłam na pole, usiadłam na polu i patrzyłam w niebo poczułam słoną ciecz spływającą po moich policzkach.
-Justin.. chcę tylko żebyś był szczęśliwy… wyszlochałam    czemu moje życie nie może Się zmienić. Usiadłam po turecku i sięgnęłam po telefon otworzyłam tylnią klapkę i wyjełam z niej kawałek metalu.
Twoje szczęście, mój ból  wyszeptałam i przez zapłakane oczy przeciągnęłam żyletką po skórze wnętrza swojego nadgarstka, nie od razu pociekła rew więc przeciągnęłam ją jeszcze kilka razy aż w końcu krew spływała po mojej dłoni…  patrząc na sączącą się krew uśmiechnęłam się, Lubiłam zadawać sobie ból. Nikt o tym nie wie, nawet moje przyjaciółki, zawsze nosze na rękach dużo bransoletek, zakrywam chustką lub noszę bluzy. Mam ich sporo,  większość jest na rękach ale mam też na innych partiach ciała.  Usłyszałam głośne rżenie.  Spojrzałam w tę stronę stał tam czarny koń, od razu wstałam. Zawinęłam rękę w bluzę. Powoli się do niego zbliżałam
-Hej Mały. Co ty tutaj robisz?  Spokojnie do niego podeszłam koń się cofnął
-Spokojnie, chodź tu. Koń zaczął iść w moją stronę. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę. Od razu  zaczęłam go głaskać,   przytuliłam się do niego a ten zaczął kręcić pyskiem  trącając moją rękę.  Spojrzałam na niego.
-Co powiesz na małą przejażdżkę.? Zaczął kiwać głową.  Zaśmiałam się
– Mądry konik. Przejechałam dłonią po jego grzbiecie, stanęłam z boku
-Gotowy ?  podskoczyłam i oparłam ręce na jego grzbiecie po chwili już na nim siedziałam  wyprostowałam się koń nie drgnął
-Brawo. Przytuliłam się do niego – A teraz jedziemy- koń zaczął powoli ruszać, zacisnęłam lekko ręce na jego grzywie.  Zaczął powoli galopować  oparłam głowę o jego szyję i wsłuchiwałam się w stukot jego kopyt, to było cudowne. Słyszałam jego ciche sapanie i prychanie. Pole jest ogromne, koń galopował już bardzo długo nagle stanęliśmy na samej górze stąd było widać  różne gospodarstwa.”Pi Pip pi pip”   koń się trochę spłoszył i zaczął gwałtownie się cofać, szybko złapałam go za grzywę   Ćśśśś.. spokojnie… Koń się uspokoił a ja  spojrzałam na telefon
„Mama:*: Wracaj, musimy już jechać „ 
-Musimy wracać. Lekko szturchnęłam bok konia dając znak żeby ruszył. Powoli zawróciliśmy, po około 20 minutach byliśmy przy moim ogrodzeniu
Zeskoczyłam z konia
-Byłeś wspaniały.. poczekaj. Pobiegłam na podwórko i zebrałam z drzewa parę jabłek,  mając zapełnione ręce wróciłam koń od razu do mnie podbiegł  dałam mu jabłka było słychać tylko jego ciche prychnięcia i dźwięk łamiących się jabłek, gdy skończył przytuliłam go jednak od wepchał pysk do mojej kieszeni, wyciągnęłam z kieszeni ostatnie jabłko i mu je dałam
-Spryciasz…  przytuliłam się ponownie 
-Kamila ! krzyknęła mama.
-Musze już iść, ale jak wrócę to jeszcze pojeździmy prawda? Koń prychnął
-Będę tęsknić Roys.  tak, będziesz się nazywał Roys Odsunęłam się i idą tyłem pomachałam mu,   weszłam do domu. –Bierz torbę zaraz   będzie taxi, weszłam szybko do Łazięki obmyłam rękę i zawinęłam swoja chustką,  poczym wybiegłam do pokoju gdzie leżała Karolina
-Hej
-Hej Myla, co tam ?
-Nic, jedziemy już z mamą, chodź się zaklucz, wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju
Taxówka stała już na podjeździe wsiadłyśmy do niej i pojechaliśmy na dworzec, kupiliśmy bilety i zajęłyśmy miejsce w Pociągu. Od razu się rozłożyłam i włożyłam słuchawki w uszy leciało „Nothing Like Us”  wzięłam swój zeszyt z opowiadaniem i zaczęłam pisać,  pisanie opowiadań jest tak samo przyjemne jak marzenie o Justinie tylko tam wymyślam rzeczy które nigdy się nie zdarzą. Ha. Marzenia…
*
 -Kamila wstawaj! Jesteśmy, wstałam i przetarłam oczy. Chwyciłam torbę i czym szybciej wysiadłam z przeklętego pociągu. Rozejrzałam się w koło szukając wysokiego chłopaka  z ciemnymi włosami.
-Marcin!!!! Rzuciłam się na brata
-Hej Mylka !odwzajemnił uścisk. Marcin  ma 26 lat ale jest świetny, dogadujemy się, kiedyś jak jeszcze mieszkał w naszym mieście każdy go znał. był uznawany za takiego Bad Boy’a :D 
 -Tak tęskniłam
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo…
*
-Myla!
-Hym?
-co chcesz na śniadanie ?`
-Człowieku ja śpię !
-Wstawaj ! już 9 zaraz musimy wychodzić.
 Odwróciłam się w stronę mamy i spojrzałam na nią zaspanymi oczami
-Boję się, a co jeśli ich nie dostaniemy ?
-I ty to mówisz?
-Yhym
-Dziewczyna której motto jest „Never Say Never „ i „ Believe”?? westchnęłam
-Poproszę najpierw kawę.
-Zapomnij! Krzyknął Marcin z kuchni.
-Rozpuszczalną !
-Nie !
-No to herbatę
-I kanapki?
-Nie jestem głodna! Mój brzuch zaburczał.. szczerze nie jadłam nic od 2 tygoni, cały czas tylko jakieś warzywa i owoce. Mój organizm musi się przyzwyczaić
-Masz zjeść!
-Zjem jabłko!
-Nie !
-Nie jestem głodna! Zjem jabłko!
 Wstałam wzięłam toreb i zamknęłam się w Łazice. Wyjęłam z niej  bluzkę z Justinem Kamizelkę i  czarne rurki. Wzięłam prysznic i się ubrałam nałożyłam puder i namalowałam oczy. Wyszłam z łazienki
-Emilka Kochanie zrobisz mi  coś z tą szopą ?
-Hah, jasne, siadaj zjedź śniadanie i zaraz się tym zajmiemy, wszyscy siedzieli w kuchni przy stole usiadłam obok nich i chwyciłam jabłko. powoli je konsumowałam, po zjedzonym śniadaniu  Emilka wyprostowała mi włosy a potem je lekko podkręciła  i spryskała  lakierem. Weszłam na swojego TT „ Zaraz wychodzę, kocham was bardzo mocno #Beliebers! Trzymajcie kciuki !
-Jedziemy ! Przytuliłam Emilkę
-To Pa młoda, powodzenia
-Cześć,  nie dziękuję. Gdy tylko wyszliśmy  Mama i Marcin zapalili papierosa,  po 10 drogi  byliśmy pod nie wielkim budynkiem, na podwórku była kolejka. Włączyłam MP3
„ Be Alright”       nagle mama szturchnęła mnie łokciem, weszliśmy do środka, musiałam oddać telefon i MP3 oraz  torebkę, przeszłam przez maszynę (taką jak na lotnisku)  Po czym wysoki mężczyzna wskazał ze mogę isć dalej, udałyśmy się w kierunku  kolejnych drzwi. Przywitała nas  kobieta na oko 30 lat, była bardzo ładna.
-Dzień Dobry, można prosić paszporty?
-Dzień dobry. Oczywiście. Mama podała dla  Natalii ( bo tak miała napisane na plakietce)  nasze dokumenty, Kobieta coś sprawdziła uśmiechnęła się do nas, oddała paszporty
-Dziękuję, proszę iść na dół  do okienka na prawo, Powodzenia
-dziękujemy. Nogi miałam jak z waty, a ręce zaczeły mi się pocić. Zeszłyśmy na dół, do kolejki,  ta kobieta już  nie była taka miła. Bez patrzenia na nas podała Man papierek z numerkiem. Spojrzałam na kartkę A994  a był dopiero A678
-Boże ! ile czekania !
-No trudno, chodź usiądziemy. Mijały minuty i godziny, a przed nami praktycznie wszyscy wychodzili uśmiechnięci.
-Mówiłam.! To tylko formalność.! Krzyknęła jedna z dziewczyn,  nagle na małym ekraniku pojawiły się nasze numery, serce podskoczyło mi do gardła.  Wstałam i o mało nie upadłam. Powoli podeszłyśmy do okienka.
-Dzień Dobry. Facet był młody, i  miał amerykański Akcent.
-Dzień Dobry.  Mama podała mu dokumenty, Facet zebrał nasze odciski palców i zadawał różne pytania w pewnej chwili się odezwał
-Poczekają panie chwile. I odszedł
-Już możemy zapomnieć
-Czemu? W oczach pojawiły się łzy
-Bo jak wychodzi się skonsultować to znaczy ze nie ma co liczyć. Po chwili mężczyzna wrócił
-Niestety tym razem nie klasyfikują się panie…. 




*****

Heeeeej.. to znowu ja :) pod wcześniejszym postem nie było żadnych komętarzy więc, wnioskuję że wam sie nie podoba, 
wrazie kontaktu to moje tt: 

@MerryMeeJBieber

sobota, 20 lipca 2013

Teraz będziesz wiedziała żeby się nie unosić !

 Budzik wybił  6:00 trzeba wstawać. Ugh.. jeszcze 5 min Drzemka   niestety nie mogłam zasnąć, wstałam pocichł nie chcąc zbudzić siostry, tak niestety mam pokój z siostrą.  Podreptałam do toalety i wykonałam wszystkie poranne czynności. wróciłam się do szafy i wybrałam zwykłe  niebieskie rurki i kolorową koszulkę, wsadziłam ją do środka i zapiełam swoje szelki.  Hm.. teraz codzienny dylemat. Włosy. Uwierzcie toie są włosy tylko szopa. Jak wstaje to wyglądam jak lew po polowaniu ! po długim próbowaniu w końcu udał mi się francuz na bok.  Spojrzałam na zegarek mam jeszcze 10 min, włączyła TV  akurat leciała Demi lokato Heart Attack. Zaczełam podśpiewywać pod nosem . po piosence była reklama więc poszłam do toalety poprawić włosy gdy nagle usłyszałam
And ohhh, I'm alive, I'm alive, I'm alive
And ohhh, I can fly, I can fly, I can Fly”
Wyleciałam jak z procy, zaczęłam tańczyć skakać I się śmiać sama z siebie  Gdy na ekranie pojawiła się twarz Justina, pocałowałam go  w usta. Hahah tak to dziwne ale on ma takie całuśne usta …awww! Pewnie myślicie że jestem szalona ale u nas w Polsce to dosyć rzadko puszczają Justina, a jak już puszcza to my (Beliebers ) wariujemy *__* piosenka się skończyła a ja musiałam już wychodzić.  Zamknęłam dom i odłożyłam klucz,  włożyłam słuchawki w uszy i wsłuchiwałam się w  AATW. Moja droga nie była długa bo już po 10 min zobaczyłam smutną Magdę.
-hey shawty. Co taka smutna?
-Spaaaaać!
-Czyżby Magda się nie wyspała.
-Czyżby Kamila śniła o Bieberze ?
-Może… Razem się zaśmiałyśmy.
-Ja nie chcę ta iść! Jeszcze dziś kartkówka !
-Serio? Z czego ?
-Z Angola
-Hmm. Będzie piąteczka :>       nie żebym się chwaliła ale jestem najlepsza z całej klasy w Angielskim
-A u mnie jedyneczka! Przez następne 15 minut  drogi przegadałyśmy o pierdołach.
Przekroczyłyśmy bramę szkoły… zobaczyłam dobrze mi znaną grupę na szkolnym winklu.  Od razu spuściłam głowę w dół. Usłyszałam głośne śmiechy,   szybciej weszłyśmy do szkoły ,od razu zaatakowała mnie Kasia.
-Heej!
-No cześć. Dziewczyna rzuciła się  mi na szyję. Po chwili  się odsunęła
-Co tam ? zapytałam
-Dobrze, dziś spotykam się z Emilem.! 
-U.. to fajnie.  Emil to przyszły chłopak Kasi haha już ja to wiem :>
-Jaka 1 lekcja ? zapytałam zdezorientowana
-Polak
-Macie pracę domową ?
-Kurde! Wiedziałam że o czymś zapomniałam !
 Krzyknęła Magda
-Zajęła mi całe 2 strony szepnęłam do Kaśki żeby bardziej  nie zdołować Magdy.  Na co wybuchłyśmy śmiechem, zadzwonił dzwonek i tego się najbardziej obawiałam. Obok nas ma lekcje  3b, nienawidzę tej klasy! To oni niszczą mi życie.. niechętnie poszłam za dziewczynami, stanęłyśmy pod klasą czekając na nauczyciela, żadna z nas  się nie odzywała
-Hej Bimber! Krzyknął jeden olałam to.
-Hrum Hrum Ohhhh ah  Hrum hrum… zaczęli śpiewać to połączenie piosenki Justina i kwiczenia świni, zacisnęłam mocniej pięści,
-Ej głucha szmato słyszysz czy mam ci uszy umyć !  to było okropne.. powiem wam o co chodzi..   rok temu przypadkowo poszłam na badania słuchu, okazało się ze mam wadę.  Nie słyszę na lewe ucho wcale, nie było mowy o aparacie to była wada stu procentowa.  :C. Ktoś rozpowiedział to całej szkole, a teraz oni mają ze mnie nowy temat do żartów.
-Świnio. Odpowiedź! Na szczęście przyszła pani a ja szybko weszłam do Sali,  czym prędzej usiadłam w swojej ławce.  Po 10 minutach na mojej ławce wylądowała karteczka otworzyłam ją
„ Ej. Masz pracę na Angola?”   To liścik od Marcina, największego ciacha w klasie, nie maco się cieszyć, pisze tylko gdy coś chce. może i jest przystojny za to głupi jak but.
„ Mam „  oddałam liścik do tyłu
„  dasz spisać ;) ? wiesz że cię lubię „    ahahah żałosne. On ? mnie lubić ? chyba tylko za spisywanie wyjęłam zeszyt z Angielskiego i podałam go do tyłu.  Reszta lekcji mijała wolno. A każdym razem gdy widziałam kogoś z tamtej klasy unikałam go. Nadszedł czas na ostatnią lekcje. W-f. niestety mam go z 3b.  gdy weszłam do szatni od razu poczułam odrur fajek,  wziełam swój strój i wyszłam nigdy nie będę się przy nich przebierać, w toalecie ubrałam zwykłe  szare dresy i luźną koszulkę brata. Weszłyśmy z dziewczynami do Sali od razu podeszła do nas pani.
-Dziś poskaczemy przez kozła !
-Nie…. szepnęłam  na co dziewczyny z równoległej klasy się zaśmiały, wiedziały że nie jestem w tym dobra,
-Rozgrzewkę poprowadzi Dominika.. po 10 minutach biegania i rozgrzewki ustawiliśmy się w kolejkę, chciałam być na samym końcu albo wcale  usiąść na ławkę. Allas i jej klan były pierwsze.
-Zaczynaj Agata! Dziewczyna bez skrępowania rozbiegła się i przeskoczyła przez kozła, perfekcyjnie wylądowała i się zaśmiała
--Świetnie ! zmierzyła mnie wzrokiem mówiącym „zobaczymy czy to przebijesz szmato „
Wszystkie dziewczyny dały sobie radę, przeskoczyły, nadszedł czas na mnie. „Pomocy Justin!” krzyczałam w myślach .. rozbiegłam się i skoczyłam  niestety za nisko, zachaczyłąm nogą i się wywaliłam, poczułam zimny materac na swojej twarzy.  Wszyscy wybuchli śmiechem nie miałam ochoty się odwracać tylko uciec jak najdalej na zawsze!
-Pokraka- Trzeba zrzucić trochę sadła Frajerko – nie dość że głucha to jeszcze  beztalencie . nauczycielka stała obok i wcale nie reagowała podeszła do mnie
-Nic ci nie jest ?
-Kostka mnie boli.
-Idź do pielęgniarki, Magda i Kasia pomogły mi dojść.
*
 - To nic poważnego, ale musisz się oszczędzać, zwolnij się z lekcji i zadzwoń po rodziców, niech po ciebie przyjadą.
-NIE !  .. znaczy.. nie ja dam radę sama.
-Ale jesteś pewna? To tylko jeden telefon.
-Tak, dam radę. Dziękuję. Wyszłam z gabinetu.  Wzięłam od dziewczyn plecak i założyłam go na plecy, robiąc krok syknęłam z bólu,
-Zadzwonię po twojego Tatę
-Nie !  dam radę sama 1 cześć. Cmoknęłam ich policzki i zaczęłam iść , chcąc zniknąć z ich pola widzenia noga cholernie mnie bolała.  Wyciągnęłam telefon i włączyłam Justina to jedyne co mogło mi teraz pomóc,  powoli przeniosłam się do jego krainy,   krainy marzeń. pewnie jak nie jedna Belieberka  wymyśla sobie historie z Nim w roli głównej,  JA też tak zrobiłam. Wyobraziłam sobie że jestem ładna i mam  figurę modelki. Idę kuśtykając,  nagle podchodzi do mnie jakiś chłopak  ma ciemną bluzę z kapturem i okulary
-Pomóc cię Shawty ? pyta ukazując szereg śnieżnobiałych zębów, zgadzam się, chłopak chwyta mnie w pasie i pomaga iść. Wiem że to on,  poznaje to po zapachu i po dotyku…
-Justin ?
-Tak ? pyta wcale nie zaskoczony,
-Dziękuję
-Za co ?
-Po prostu.. że jesteś….
--Kocham cię… Uhg… Głupia wyobraźnia !!!
-Mamo ! już jestem !!Hej Kaprysie ! Kaprys to mój piesek nikt się nie cieszy tak na mój widok jak on. Jest kochany, w domu była tylko  mama bo  Karolina była w  pracy. ( to z nią dzielę pokój )
-Już jesteś ?
-Tak , zostałam zwolniona z ostatniej lekcji.
-Czemu?
-Wypadek na wf
-Nic poważnego ?
-Boląca kostka
-Dasz radę pojechać do sklepu ?
-Jasne :> i tak musze kupić gazetę z Justinem
-Ok. to kupisz ziemniaki. Poszłam po rower  wsiadłam i pojechałam noga już tak bardzo nie bolała. , jadąc zobaczyłam chłopaków ze swojej starej klasy, wiedział ze to się nie skączy dobrze wolałąm się wycofać ale już było za późno
-Hej laska- powiedział jeden sarkastycznie –Ej no paczusiu odpowiedz !- szybciej  przejechałam
**

 Siedziałam na fb gdy dostałam wiadomość „ Hej Myla Zadzwoń na Skype” „Myla „ to moja „ksywka” w rodzinie to zrobienie od imienia Kamila. Głupie imię tak wiem.
-Mamo…!
-Co ?
-Angela dzwoni ! Anglea to moja siostra która mieszka od 9 lat w Stanach Zjednoczonych a dokładnie w New Britan. Nie może przyjechać ponieważ siedzi tam na czarno,  jak wróci to już tam nigdy nie będzie mogła tam pojechać, a tam jest jej o wiele lepiej, tęsknimy za sobą cholernie, na szczęście jest coś takiego jak Skype.
-Już idę.  W tym czasie nacisnęłam odpowiedni przycisk i zobaczyłam piękną twarz blondynki.
-Hej Laski… -Następna wypala z sarkazmem -,-
- Cześć. Co tam słychać ? nasza rozmowa  trwała już 2 godziny, ni mówiłam im co się wydarzyło w szkole, moi rodzice o niczym nie wiedzą. Wolę żeby to zostało w tajemnicy, po tych 2 godzinach gadania,  Angela musiała iść.
-Mamo nie mogę uwierzyć że to już 9 lat…  przytuliłam się do mamy i zaczęłam cicho szlochać,
-Kochanie, no niestety, ale wiesz.. jutro jedziemy do Warszawy do Marcina,( Marcin no mój starszy brat, mieszka ze swoją dziewczyną Emilką w Wawie) i zobaczymy co powiedzą nam w ambasadzie.. zastanawiam  się co będzie w środę , jedziemy z mamą do ambasady , staramy się o wizę, ciekawe czy nam ją dadzą, to już nasz 3 raz, ale wiecie co się mówi „do trzech razy sztuka „      do  mojego ucha dobiegł  dźwięk silnika, to tata…
-Kocham cię Mamo..
-ja ciebie też kochani, ale teraz siedź cicho. dobrze?- Nagle drzwi się otworzyły i zaraz zamknęły z wielkim hukiem
-Gdzie obiad?
-A zostawiłeś coś na ten obiad?! Z czego miałam go zrobić !
-Sama mogłaś coś kupić !  Nie mam pieniędzy żeby utrzymywać jakiś darmozjadów.
-Przestań !
-Nie unoś się tak suko ! Ojciec podszedł do kobiety szarpnął ją za włosy i walnął ja o ścianę.  Podszedł w jej stronę i wydał cios prosto w brzuch , z ust kobiety wydobył się głośny jęk
-Zostaw mamę !! krzyknęłam
-Zamknij się Smarkulo! Krzyknął podchodząc do mnie
-Powinnaś iść na ulicę pracować ale pewnie i tam by cie nie chcieli z taki ryjem nikt cię nie zechce szmato.! Ojciec  wymierzył w mój policzek pięścią. , opadłam na podłogę
-Nie ! mama krzyczała jednak on nie słuchał podszedł do mnie chwycił mnie za koszulkę i podniósł wymierzając we mnie jeszcze jeden mocny cios.
-Teraz będziesz wiedziała  żeby się nie unosić !  splunął i wyszedł mieszkania pewnie do bark jak zwykle. Mama po mnie podeszła i przytuliła, nic nie widziałam miałam kompletną mgłę przed oczami, moja twarz pulsowała…


******
 HEJ. TO MAMY PIERWSZY ROZDZIAŁ ZA sOBĄ, PODOBA WAM SIĘ ? 
Jeśli ci się to podoba to zostaw komętarz,  wystarczy jakaś kinka czy coś. :>
 jeśli chcecie być informowani to zostawiajcie pod spodem wsój nick na tt :) / Kamila 

piątek, 19 lipca 2013

Prolog.

Jeśli szukasz historii z wielką miłością i szczęśliwym zakończeniem, to jak najszybciej kliknij czerwony krzyżyk w prawym, górnym rogu .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
On – bożyszcze nastolatek i świetny chłopak .
Ona – wyzywana od grubych – choć wcale taka nie jest .


Rówieśnicy naśmiewają się z niej, tylko dlatego, że nie słyszy zbyt dobrze . ma dwie przyjaciółki, na które może liczyć w każdej sytuacji . Lecz jej życie nie jest tak piękne . Jej siostra jest od 9 lat w Stanach, jednak ona w Polsce, i nie widziały się od jej wyjazdu . Jej ojciec znęca się nad nią i jej matką . Jednak wszystko zmienia gdy dziewczyna ucieka z matką do swojej siostry  wydaje się że wszystko będzie idealnie.. ale jeden koncert zmienia wszystko….   nie wydaje się  być taki jak myślała „No już, leć ! Masz świetny materiał dla prasy ! Spadaj !” … te słowa utkwiły jej w pamięci.. jej całe życie zmieniło się w ciągu jednego wieczora..

Hejka mam na imie Kamila,  pomyślałam zeby napisać  opowiadanie oparte na faktach.. macie już prolog... Podoba się ?