piątek, 30 sierpnia 2013

Czy Ona ma jakiś wyłącznik ?

New Britain, 14 czerwca , 2013


Minęło trochę czasu odkąd zaczęłam naukę w tej szkole . A dokładnie 3 tygodnie . Szkoda tylko, że te ostatnie dni nie były zbyt przyjemne .
Następna kreska do kolekcji . Dlaczego spotyka to akurat mnie ? Zrobiłam coś złego ?
Dlaczego ludzie ze szkoły naśmiewają się ze mnie ?
To, że mam problemy ze słuchem nie jest moją winą .
Każdego dnia jestem obrażana od najgorszych . Ci ludzie nie wiedzą co czuję . Nie wiedzą jak to jest, gdy przez większość czasu jest się poniżanym w każdy możliwy sposób .
Właściwie to najgorsza jest szkolna Diva – Natasza .
To właśnie ta dziewczyna znęca się nade mną najbardziej .
Cały czas też rozpowiada, że jest z Justin’em .
Czy Ona ma jakiś wyłącznik ?
Czy te Jej zasrane znęcanie się nade mną można jakoś wyłączyć ?
Doprowadza mnie do szału i to również dodaje kolejnych blizn na moich przedramionach, udach czy żebrach .
Ale jest też mój idol . Justin .
Kolejna kreska na moim ciele .
Wiem, że nigdy Go nie spotkam, ale nadal mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko się zmieni .
Ale jak to się mówi : Nadzieja jest matką głupich .”
Więc, jestem głupia, bo wciąż ją mam . Choć wiem, że nie powinnam już na nią liczyć .
Z każdym dniem moje ciało staje się jeszcze bardziej zabliźnione kreskami .
Moje życie z każdą sekundą traci sens .
Czy to wszystko się kiedyś skończy ?
Ja chcę tylko normalnie żyć .
Chcę znaleźć osoby, którym będzie na mnie zależało .
Nie chcę takiego życia .
Im dłużej moje życie będzie się tak toczyło, tym więcej będę miała blizn . Nie tylko na ciele, ale też na mojej psychice .
NIE CHCĘ TAK ŻYĆ .





rozdział pisany przez    @TrappedByLife

/ Kama <3 



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Do Jutra przyjaciółko.!

-Kamila wstawaj
-jeszcze 5 minut.
-Kamila patrz to przecież  Justin !
-Gdzie ?!!    Zerwałam się na  nogi  przez co zaplątałam się kołdro i się wywaliłam, z wielkim hukiem uderzyłam o podłogę.
-Śmieszne c’nie ?
-Bardzo. A teraz się ubieraj mamy mało czasu. Siostra wyszła a ja powoli wstałam spojrzałam się na plakat i smutno się uśmiechnęłam
-Witaj Justin.  Podeszłam  do szafy i zabrałam ciuchy, było dość chłodno jak na czerwiec, rozumiecie to ? to już czerwiec  nie wiem kto normalny się przenosi do innej szkoły  na kocówkę szkoły. A tym bardziej kto mówi o trudniejszych materiałach!  Dziś nie chciałam się wyróżniać, założyłam czarną bluzę  z   jakimiś  stworkami i   rurki. Po prysznicu, wyprostowałam włosy trochę zajęło mi to czasu. Zeszłam na dół w kuchni siedziała Angela Chris i  Łukasz
-Hej. Przytuliłam mocno swoją siostrę
-Hej Myla, jak pierwsza noc?
-Spokojnie i fajnie. 
-Ciocia !! mały zaczął krzyczeć , wzięłam go na ręce i mocno ścisnęłam
-Co tam szkrabie ?
-Dzień idziesz.?
-Do szkoły kochanie.
-Mogę z Tobo?
-Haha, serio? Aż tak ci tam śpieszno ?  mały mocniej mnie przytulił.
-A gdzie mama? Zapytałam
-Jeszcze śpi .
-Chodź zjedz  śniadanie.
-Nie jestem głodna..
-O nie.. teraz masz zjeść.
-Ja…. Ja nie jem tak z rana, zjem potem.
-Oh. Ok.  to masz pieniądze na obiad w szkole.  Siostra dała mi pieniądze.
-dziękuję.
-Szkoła jest daleko ?
-Jakieś 20 min drogi stąd
-O.. ok..
-Bierz torbę musimy jechać.   Ubrałam trampki. I zawisłam torbę na ramię. 
*
To dziwne, dopiero wczoraj tu przyjechałam, nie znam miasta, nie znam nikogo a już idę do szkoły. To okropne. Cholernie się boję, to nowa szkoła, nowi znajomi. Ciekawe czy mnie polubią ….Angela powoli skręciła w kolejną uliczkę.
-Przyjadę po ciebie, sekretariat jest po prawej stronie ostatnie drzwi  a zresztą pisze.
-yhy
-Jesteś zdenerwowana ?
-yhy. Odpowiadałam nerwowo.
-Przejść się z tobą ?
-Przecież i tak jesteś już spóźniona do pracy.
-E tam… machnęła rękę spoglądając na mnie i się uśmiechając
-Dziękuję.
-Chociaż to mogę dla ciebie zrobić.
-Żartujesz? Zrobiłaś dla mnie bardzo dużo!
-Może gdybym zabrała was wcześniej to on…
-Angela!!
-Przepraszam kochanie.
-Jest ok. skupiłam wzrok w szybę.  Nie chciałam o tym pamiętać chciałabym żeby to wszystko się wymazało z mojej pamięci. Nigdy tam nie wrócę.  Moje serce waliło jak młot. Boję się. Nie przez wspomnienia ale dlatego że zobaczyłam wielki napis „New Britan High School”. Powoli wjechałyśmy na parking wszędzie stali uczniowie, miejsca były pozajmowane, cóż  to są stany tu dzieciaki 16 lat mają już samochody… Gdy Angela znalazła miejsce  moje serce podskoczyło do gardła.
-Gotowa?
-N-n-ni-nie
-No dawaj. Chodź. Wysiadła,  otworzyłam drzwi i poczułam lekki wiatr. Nogi miałam jak z waty, powoli podeszłam do siostry, czułam na sobie wzrok wszystkich moja siostra szła jak gdyby nigdy nic.   Wokół wszyscy szeptali, czułam się niezręcznie.  Szkoła była duża. Powoli weszłyśmy po schodkach  weszłyśmy do środka..WOW. to jest zupełnie tak jak na filmach !    skierowałam się za siostrą , otworzyła drzwi od sekretariatu.
-Dzień dobry.
-Witam, w czym mogę pomóc ?? powiedziała szczupła kobieta wstając i się nam przyglądając.
-moja siostra jest nową uczennicą tej szkoły
-Oh…   no tak nazywasz się  Kamila Kwiatkowska.  Hah  śmiesznie wymówiła moje imię i nazwisko. Z takim akcentem. Lol
-Tak… przytaknęłam
-A pani to zapewne jej siostra.
-Tak, Angela Kwiatkowska.
-Miło mi, jestem wice dyrektor szkoły Stephanie Will
-Mi również, uścisnęły sobie dłonie.
-To są twoje podręczniki -kobieta podała mi  parę książek- a to twój plan lekcji. Pierwszą lekcję masz na  2 drugim piętrze  Sali numer 45
-Dziękuję. 
-Proszę bardzo, życzę udanego pierwszego dnia :)
- dziękuję Dowidzenia. Wyszłyśmy na korytarz.
-Ok. Myla ja muszę lecieć. Poradzisz sobie prawda?
-Yep. Powiedziałam zagryzając usta
-Nie przejmuj się ,  kocham ci , pa. Pocałowała mnie w policzek i odeszła. Tak jak gdyby nigdy nic, odeszła . zostawiają mnie samą.  Odwróciłam się w stronę schodów. Zadzwonił dzwonek informując że musze się pośpieszyć.  Szybko weszłam po schodach mijając innych patrzących się na mnie uczniów.   Zauważyłam jak drzwi od Sali 45 się zamykają. Szybciej podbiegłam i chwyciłam za klamkę  w klasie był harmider   stałam w progu i się przyglądałam całej klasie, nikt nie zwracał na mnie uwagi. Lepiej dla mnie.  Powoli ruszyłam w stronę ławek . zauważyłam na kocu wolną ,  zmierzyłam do niej  ławka była pojedyncza. Nauczycielka  walnęła dziennikiem o ławkę chcąc uspokoić uczniów.  Usiadłam w ławce  wyjęłam  książki od angielskiego i przyglądałam się sytuacji.
-Już cicho!   Zachowujecie si jak zwierzęta !   klasa ucichła każdy usiadł na swoje miejsce .
-Na początek sprawdzimy obecność.  Kobieta usiadła i otworzyła dziennik.  Przejechałam wzrokiem po klasie.  Tak jak w każdych klasach ludzie są podzielni na grupy.   Zauważyłam dziewczyny z książkami  to pewnie kujonki. Obok nich siedzi grupa dziewczyn ubranych na czarno,  naprzodzie siedzą chłopcy  a obok nich przy oknie dziewczyny w  fioletowych strojach.  Cheerleaderki.  Są bardzo ładne.
-  Natasza Blac?
-Obecna. Piskliwy głos rozbrzmiał na całą klasę
-  Kamila Kwiatkowska ? w klasie wszyscy zaczęli szeptać,
-Jestem powiedziałam cicho lekko podnosząc rękę. Wszystkie spojrzenia poleciały na mnie a moją twarz od razu oblał rumieniec.
-Oh, no tak mamy w klasie nowa uczennicę,  Kamilo wstań, przedstaw się i opowiedz coś o sobie.
Zamarłam. Wystraszona wstałam.
-Um.. Mam na imię Kamila, pochodzę z Polski  przyjechałam dopiero wczoraj.  Interesuję się muzyką  fotografią  i jestem wierną Belieberką . Przy ostatnim słowie wszyscy wybuchli śmiechem a   Natasza spojrzała na mnie piorunującym wzrokiem
-Cisza! Dobrze usiądź. Usiadłam i zasłoniłam się włosami.
-Oh..Kamila.. w aktach pisze  że masz problemy ze słuchem, tak ? podniosłam głowę i rozglądnęłam się po klasie poczym spojrzałam na nauczycielkę  i lekko przytaknęłam
-Dobrze,  Nataszo, zamień się  miejscem z Kamilą
-Ale…
-natychmiast! wzięłam swoją torbę i ksiązki powoli przeszłam na pierwszą ławkę  Natasza  idąc walnęła mnie z  bara
-Głucha suka, wszyscy się zaśmieli a ja usiadłam i nie zwracałam na nich uwagi.  Nagle nauczycielka poinformowała nas że musi wyjść a my zostaliśmy sami, gd tylko nauczycielka wyszła wszyscy zaczęli gadać a Natasza wstała
-Hej głucha szmato. Nie odwróciłam się podeszła  przejechała palcem po moim podbródku podnosząc go do góry
-Jesteś aż tak głucha czy tylko udajesz? Spojrzałam w jej oczy były zimne
-Belieberka tak ?
-Tak.
-Lepiej trzymaj łapy z dala od Justina
-bo co ?
-Bo on  już ma dziewczynę.
-Ehem..
-Justin jest mój!   zaśmiałam się
-Chcesz coś powiedzieć ?  nagle do klasy weszła pani
-Natasza siadaj! Nie można was zostawić Nawet na 2 minuty!
-Nie masz tu życia…. Szepnęła  po moim ciele przeszedł dreszcz.  Odeszła  lekcja  minęła dość szybko. Spakowałam książki i szybko wyszłam. Przed następną lekcją musiałam iść do toalety znalazłam ją i weszłam, zamknęłam się w kabinie Gdy usłyszałam    głośne stukanie obcasów
-Ta suka nie będzie miała tu życia !  piskliwy głos przejął moje uszy.
-Co zamierzasz ? powiedziała zapewne jedna z jej przyjaciółek
-Zniszczę ją. Już wiem jak ! wyszły Już wiedziałam że to nie będzie  łatwy dzień
* trwała właśnie 4 lekcja Chemia. Zadzwonił dzwonek weszłam do Sali  wszyscy już tu byli powili ruszyłam do wolnej ławki już chciałam usiąść gdy poczułam ból.  Moje pośladki stykneły się z ziemią. Wszyscy wybuchli śmiechem gdy ja leżałam na podłodze, Ktoś zabrał mi w ostatniej chwili krzesło
-Ups.. lusterka  Natasza zasłoniła usta dłonią i odeszła ze śmiechem . wstałam otrzepałam się i usiadłam, w tej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Spojrzałam na klasę wszyscy byli już zajęci sobą  gdy mój wzrok spoczął na Nataszy, Uśmiechnęła się i  pokazała mi „Fuck you” 
-Dzień dobry klaso.
-Dzień Dobry.  Zatopiłam nos w zeszyt,  nie odzywałam się wcale tylko notowałam wszystko w zeszycie  
Zadzwonił  dzwonek na Lunch wiedziałam że  nie warto tam iść więc poszłam na podwórko   niektórzy jedli na dworze ponieważ była ładna pogoda,  na podwórku stało parę stolików usiadłam przy wolnym włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam Justina „ Be Alright „ jego słowa sprawiły że się odprężyłam wszyscy jedli lunch. Mój żołądek zaczął burczeć , wyjęłam więc jabłko i zaczęłam je jeść. , nagle słuchawka z mojego ucha została wyrwana
-Ej Grubasie !  może byś się poruszała zamiast się obżerać…  wyrwała z ręki moja mp3 i wyrzuciła ją, Urządzenie wpadło do małej fontanny
-ups. Ale Peszek , może teraz zrozumiesz że nie masz po co słuchać Justinka.  Odeszła.  Znowu. Znowu to zrobiła, ale za co ?   nic jej nie zrobiłam !  zadzwonił dzwonek. Bardzo szybko , ale może to i dobrze, bo chcę aby ten dzień skończył się jak najszybciej.  To ostania lekcja.   Natasza już się do mnie nie zbliżała. Po dzwonku jak najszybciej opuściłam budynek szkoły.  Od razu zauważyłam samochód siostry, pobiegłam do niego nagle usłyszałam
-Kamila! Odwróciłam się , za mną stał nie kto inny jak Natasza.   Stała z 10 metrów  ode mnie
-Do Jutra przyjaciółko.! Uśmiechnęła się sztucznie i mi pomachała.  Olałam ją i weszłam do samochodu
-Hej kochanie.
-Cześć, Angela.
-Widzę że masz już koleżanki dałam buziaka siostrze
-Co ? a to.. tak.. jest bardzo miła.. skłamałam, te słowa z wielkim trudem przeszły mi przez gardło
-A tak się bałaś ! mówiłam że nie ma czego
-Tak, w ciągu 10 minut byłyśmy w domu. King mimo że zna mnie od wczoraj od razu mnie przywitał.
-Ciocia! Chris rzucił mi się na szyję.
-Chodź tu mój mała żabo. 
-Od kiedy ty taki czuły , kochany ?
-Od kiedy ja jestem, powiedziałam dumnie.  Gdy weszliśmy do domu mama stała przy kuchence i pichcił obiad. 
-Hej kochanie jak  pierwszy dzień w szkole. ?
-Dobrze  lekcje nie były wcale takie trudne  szczerze mówiąc to ta szkoła jest o wiele do tyłu. W Polsce ten materiał robiliśmy w 2 gimnazjum  ! a to już 11 klasa ! więc mam bardzo łatwo
-Cieszę się.
-Ja też.
-Kamila ma już przyjaciółki.
-Tak.. powiedziałam, nagle to wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą
-Pójdę na górę. Powiedziałam i pobiegłam do pokoju, wbiegłam i zamknęłam drzwi  po moich oczach od razu zaczęły spływać słone łzy  ….  Dlaczego to wszystko spotyka mnie ? dlaczego nie mogę pójść do nowej szkoły i mieć normalnie przyjaciół , chodzić na imprezy, dobrze się bawić i być jak normalni nastolatcy ? nie mogę być normalna ?  czemu Bóg chciał bym urodziła się  z wadą słuchu ? czemu nie mogłam urodzić się z talentem piękną twarzyczką i wspaniałą figurą ?!  dlaczego nikt w szkole mnie nie lubi ? dlaczego wszyscy są przeciwko mnie !?   wzięłam swój telefon i otworzyłam tylnią klapkę wypadła z niej  kawałek metalu. Podwinęłam bluzkę i zrobiłam jedną głęboką kreskę   tuż pod stanikiem.  Poczułam lekkie szczypanie setna   łza z  ciekła z  mojego policzka. 
-Kamila! Usłyszałam wołanie.   Wytarłam ranę chusteczką i założyłam bluzkę
-Już idę ! zeszłam na dół przy ostatnim stopniu lekko zawróciło mi się  w głowie.
-Tak ?
-Obiad.
-Wiesz ja ..  ja jadłam niedawno lunch w szkole jestem strasznie opchana, złapałam się za brzuch
-No dobrze,
-Paula mam prośbę
-Tak?
 -Bo dziś w nocy jest gala…
-I chcesz ja obejrzeć….
-Tak!
  Zaczyna się o 19.
-Ok., a to na necie czy w TV ?
-w tv
-Ok.
-dziękuję,    reszta  dnia minęła dosyć dobrze  cały czas wyczekiwałam 19!  Na gali miał pojawić się Justin!  Byłam podekscytowana , pisałam z belieberkami na swoim fanpage który stworzyłam na Facebook’u.  wszystkie nie mogłyśmy się doczekać,  różnica był taka że u nich była to 2 w nocy. Usiadłam na kanapie, obok siedział Chris  na kolanach miałam laptopa by  móc informować  Dziewczyny,  wiem  że to głupie ale zawsze pisałyśmy np. „ Omg ! widziałyście to Justin! „  na początku był niebieski dywan siedziałam jak na szpilkach i czekałam minęła godzina, dywan się skończył a Justina nie było.  Na szczęście zaczęła się gala  i jest ! O boże to Justin !!!   łzy mi popłynęły.  Nie widziałam go na żywo. Ale to i tak było wielkie przeżycie . Gdy Justin odbierał nagrodę z wielkim uśmiechem na twarzy  łzy szczęścia wylewały się ze mnie ciurkiem… Justin  śmiał się, nie mógł złożyć zdania, podziewał nam za głosowanie,  mamie , rodzinie i Bogu….  Na koniec zaśpiewał „TAKE YOU”    czułam  się szczęśliwa bo Justin się uśmiechał, niestety gala się skończyła…….  Tego dnia mimo nieprzyjemnego dnia w szkole zasnęłam z wielkim smajlem na twarzy




/ Kama

środa, 7 sierpnia 2013

Coraz Bliżej @justinbieber

-Czyli że nie ? zapytałam a pierwsze łzy spłynął po moim policzku
-Nie.  Facet zapisywał coś w komputerze. Mój świat  się zawalił
-Przepraszam ma pan siostrę ? Facet zupełnie zbity z tropu spojrzał  na mnie
-Słucham ?
-Czy wie pan co to znaczy nie widzieć siostry  9 Lat ? czułam jak moje policzki płoną
-Nic Pani nie mówiła że Pani ma siostrę
-Przecież wy w tym cholernym komputerze macie wszystko, Milczał patrzyłam mu prosto w oczy chcąc mu pokazać jaki sprawia mi ból
--Czy pan wie…  co to znaczy nie móc przytulić siostry? Nie móc spełnić marzeń?  Czy pan wie.. jakie to uczucie gdy pan wie… że wszystko się wali… a nic nie można na to poradzić ! tak chwalicie tę pieprzoną Amerykę !   w poczekalni reprezentujecie statuę wolności , Hollywood. Zapraszacie nas! tak warto tam jechać Tak ?  To niech mi pan do cholery powie dlaczego  nie chcecie mnie tam puścić!
-Proszę Pani…. Zakryłam twarz dłońmi i pozwoliłam emocjom uciekać
-Proszę pani.. powtórzył  spojrzałam na niego   był lekko zszokowany.
-Słucham.. wychlipałam
 -to nagły przypadek.. westchnął … Ale dobra
-Dobra co ? stałam zdezorientowana
-Mogę jeszcze zmienić decyzję. Moja twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Proszę mnie posłuchać przybliżył się do szybki aby nikt  nas nie usłyszał
-Zmienię swoja decyzję… ale proszę mi coś obiecać
-Zrobię wszystko..  przetarłam oczy.
-Niech pani spełni swoje marzenia. Moja buzia się otworzyła
-Naprawdę ?!
-Jeżeli dotrzyma pani obietnicy  to tak
-Tak tak oczywiście że dotrzymam . mężczyzna zanotował coś w komputerze,
-No dobrze, to zostawcie paszporty,, odbierzecie je jutro wraz z dokumentami .
-Dziękuję …chciałam przytulić  go i mu podziękować ale on był za szybą.
-Proszę bardzo. A teraz już idźcie…
-Dowidzenia.. powiedziałyśmy a facet się uśmiechnął i skinął głową . niemogłam w to uwierzyć. Czy ja śnię ?
-UDAŁO SIĘ NAM! SŁYSZYSZ? UDAŁO! JEDZEMY DO ANGELI !!! wykrzyczałam
--Dalej to do mnie nie dociera
-JEDZIEMY !  wyszłyśmy z budynku gdzie był Marcin.
-i co ?Od razu się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać
-To tak cholernie boli
-Nie płacz.. będziemy się starać kolejny raz
-To tak cholernie boli, bo będę m musiała się z tobą żegnać.. brat odsunął mnie zszokowany i zdezorientowany
-WYJEŻDŻAMY !! 
-Serio?? Przytulił nas.. a ja dalej płakałam jak głupia nie  wierząc w swoje szczęście…
**
 Nadszedł czas wylotu.. jesteśmy już na lotnisku… mama załatwiła już wszystko, nową szkołę, papiery i takie tam.    Szliśmy z Marcinem i Emilką, z  Karoliną pożegnaliśmy się w domu, a tata ? tata dalej nic nie wie, wymknęłyśmy się z domu, nawet nie wiecie jak ciężko było się pakować jak on był w domu. No cóż… pożegnałam się z przyjaciółmi.  A Roys musiał tam zostać, dowiedziałam się że to nowy koń ludzi z sąsiedztwa. Będę za nim cholernie tęsknić. Ale też za rodziną.
-Pasażerowie lotu 97 do nowego Yorku , proszeni do odprawy.     
-Musimy już iść. Ostatni raz przytuliliśmy się do Emilki  Marcina. Moje policzki zalały się łzami
-Pa! Zadzwonimy jak wylądujemy ! pomachaliśmy im i poszliśmy w stronę odprawy.
*
-Proszę  o zapięcie pasów, za chwilę lądujemy  powiedziała kobieta przechodząc naszego i siedzenia.  Wyjrzałam przez okno. Nie mogę w to uwierzyć.  Zobaczę siostrę ..i to NY tak? Mam większe szanse na spotkanie Justina!!  Tutaj dziewczyny prawie codziennie spotykają na ulicy jakąś gwiazdę!  Ale jedno budziło we mnie nie pokój a dokładniej nowa szkoła… moje przemyślenia przerwała mama
-Idziemy!
 Wyszłyśmy przez długi pawilon po paru minutach miałyśmy odebrać swój bagaże, widziałam moją walizkę sięgnęłam po nią, szarpnęłam i BAAAM   wywaliłam się a raczej padłam na kogoś.
-Przepraszam…
- Co?? Dopiero teraz zorientowałam się że powiedziałam to po Polsku a ona tego nie rozumie.
-Przepraszam . powiedziałam tym razem po jej języku 
-Uważaj jak chodzisz pokrako, wybrudzisz mi walizkę ! blondynka z długimi włosami krzyczała na cały pawilon, widać było że to jakiś plastik….
-Przepraszam …nie chciałam
-Twoje przepraszam nic nie da…. Syknęła i odeszła…
-Kamila, idziesz?
-Tak mamo, już idę.
-Za tymi drzwiami jest  Angela.. gotowa?
-Gotowa jak jeszcze nigdy.! Złapałam mamę za rękę i pewnym krokiem wyszłyśmy. Rozejrzałam się  i od razu zauważyłam wysoką sylwetkę to ONA 
-Angela ! dziewczyna odwróciła się w naszą stronę. Szybko pobiegłyśmy w jej stronę rzuciłyśmy się w jej ramiona wszystkie płakałyśmy jak głupie, nie mogę w to uwierzyć…  Przytulam ją w końcu !  trwałyśmy w uścisku przez 15 min, a ludzie na nas się dziwnie patrzyli.
-Nie mogę w to uwierzyć szepnęła zapłakana mama
-Nareszcie laski, chodźcie poprzytulamy się w domu.  Otarłam oczy i wzięłam swoją walizkę Angela prowadziła nas na parking, po drodze rozmawiałyśmy o podróży i o takich sprawach jak tata.  Nie mogłam uwierzyć że  jestem w NY ,  tutaj nastolatki wszędzie spotykają gwiazdy! Może i mi się uda ! 
*
-Już jesteśmy. Stałyśmy przed dużym domem, nie był może  zbyt bogaty ale był ładny. Piętrowy, z dużym podwórkiem i  ogródkiem. Jak dla mnie ? wspaniale !  okolica była w miarę cicha.  Domek był Beżowy.  Na podwórku od razu wybiegł do nas mały brzdąc rzucając się na szyję Angeli , No tak zapomniałam wam powiedzieć, Angela ma dwuletniego synka. Mały blondynek schował się w ramionach matki
-Hej Mały co jest? Przecież rozmawiałeś z babcią i ciocią na Skypie ! Chris był bardzo zawstydzony. 
-Chodźcie do domu, zaraz wyślę Łukasza po wasze walizki.  Powoli szłam do drzwi, nogi miałam jak z waty, Angela otworzyła drzwi zdjęliśmy buty, od razu naskoczył na  mnie wielki pies  Rasy  Labrador.
-aaaa… Cześć mały… Zaczęłam głaskać psa, który skakał po całym mieszkaniu ciesząc się.
-King! Spokój. Krzyknęła Angela.    Chris zszedł z ramion matki i pobiegł zapewne do Salonu.
-Wchodźcie.  Powoli podreptałyśmy do salonu,  nie był duży ściany były zielone , wszędzie wisiały ramki ze zdjęciami,  na środku stała kanapa i duży telewizor.  Na  podłodze walały się zabawki.
-Łukasz !  z pokoju obok wyszedł wysoki chłopak ,brunet krótkie włosy,  lekko czerwone oczy  ,wysoki  i niezbyt przystojny
-Dzień dobry. Miło was widzieć … Rozmawialiśmy z nim czasem na Skypie.  Nie był za ciekawy. Chłopak podał dłoń mamie a potem mi.
-Cześć Łukasz. Powiedziała mama.
-Hej. Powiedziałam  sucho.
-Weź walizki z bagażnika i wnieś je do pokojów.
-Angela ? mam swój pokój?
-Tak, oczywiście. Przecież musisz mieć  miejsce  na rozwieszenie patatów Justina !
- Yeaah.!  Wszyscy się zaśmialiśmy  przytuliłam  siostrę
-Cholernie ci kocham !
-Pewnie jesteście zmęczone
-Troszkę
-Mila  wiem że to wcześnie ale jutro musisz iść już do szkoły , rozmawiałam z Dyrektorką jutro zaczyna się  jeden z  trudniejszych tematów, musisz na tym być.
-Cholera !
-Książki lezą w twoim pokoju na  biurku.  Dasz radę.
-To za wcześnie !
-Oj. Myla nie smuć się , będzie dobrze !
-Ok., mogę iść się rozpakować ?
-Oczywiście, na górę 2 drzwi na lewo
-Dziękuję  , wzięłam swoje walizki i  ruszyłam schodami w górę . otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się mały pokoik na poddaszu. Był śliczny.   Fioletowe ściany,  szafa na całą ścianę,   Biurko , duże okno z parapetem wyłożonym poduszkami i  normalne łóżko ( w domu spałam na materacu ) rzuciłam walizki i   wskoczyłam na łóżko.  Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać znaną mi piosenkę Never Say Never, na moim biurku stał komputer. Włączyłam go. Potem szybko odpaliłam TT „Już jestem! Nareszcie jestem w New Britan!! Coraz bliżej @justinbieber „  wyjęłam z walizki  swoje pudełeczko w środku była płyta Justina  „ My World” niestety mam tylko jedną.   Otworzyłam fioletową teczkę.   Wzięłam taśmę i zaczęłam rozwieszać wszędzie plakaty i wycinki z gazet. Po godzinie pokój był wspaniały!  Wyjęłam ciuchy i poszłam pod prysznic, rozebrałam się i od razu odwróciłam wzrok od lustra. Nienawidzę swojego  ciała!  Pod żebrami  znajdowały się duże cięcia, Było ich sporo .  mój brzuch… nienawidzę siebie za to jaka jestem ! PUK PUK
-Kamila  , jak weźmiesz prysznic przyjdź na kolację .
--Y.. dobrze.. i tak nie miałam zamiaru jeść.   To nie tak że nie jem nic. Jem. Tylko że mało.  Weszłam do kabiny i zamoczyłam swoje ciało w ciepłej wodzie
*
-O już jesteś ?
-Tak… wytarłam włosy w ręcznik i zawiesiłam go na drzwi.
-Siadaj zrobiłam kanapki.
-Ale.. ja nie jestem głodna.
-Co ? zwariowałaś ? jak ja leciałam 11 godzin  to byłam głodna jak wilk! Musisz coś zjeść.
-Y.. nie, naprawdę. Masz może jakieś jabłko. ?
-Tak leży na stole w salonie
-ok.  weszłam do salonu , Łukasz siedział na kanapie , wzięłam jabłko z przed jego oczu ,
-Hej, usiądź .
-Yy.. nie dzięki idę do Ann (zdrobnienie od Angeli ) weszłam z powrotem do kuchni.
-Jesteś pewna że nic nie zjesz?
- mam jabłko.  Dopiero teraz zauważyłam że  Chris siedzi na kolanach  mamy , słodko się na mnie spojrzał, Awww.. jaki  słodziak !
-Plakaty rozwieszone ?
-Yep. Ugryzłam jabłko.
-Pokój się podoba ?
-Żartujesz? Jest boski !! rzuciłam się jej na szyję
*
Położyłam się na łóżko i spojrzałam za okno, to gwieździsta noc, jestem cholernie zmęczona przeraża mnie myśl o jutrzejszym dniu…
-Dobranoc  Justin. To takie okropne wiedząc że gdzieś daleko ON też patrzy na te niebo.. może teraz jest z Seleną ? szybko odsunęłam od siebie tę myśl i zaczęłam myśleć jakby to było gdybym go spotkała… jak bym si zachowała ile  rzeczy mogłabym mu powiedzieć…..

 ***
 Jeśli macie jakieś pytania czy coś to to jest mój tt :
@MerryMeeJBieber