piątek, 29 listopada 2013

Czy mogłabym porwać Kamilę ?

 -Proszę. Powiedziała pani . ale gdy  zobaczyłam kto otworzył drzwi  to moja szczęka zaryła o ławkę.
-Dzień Dobry. Powiedziała słodko Selena. Słyszałam ciche prychnięcia dziewczyn  z klasy i ich komentarze „Kolejny Plastik „ itd. Muszę przyznać że się z nimi zgadzam bo Gomez miała na sobie krótkie spodenki , Bluzeczkę odsłaniającą brzuch –niestety płaski -  jeansową kurteczkę i wojskowe buty luźno zawiązane. ”żeby się w nich zabiła. .”cóż.. mimo tego że jej nienawidzę powiem szczerze że potrafi  się ubrać
-Dzień Dobry – odpowiedziała Nauczycielka  i mimo zdziwienia uśmiechnęła się do niej..
-W czym mogę panience pomóc ? zapytała
-Czy mogłabym porwać Kamilę ? Zapytała fałszywie miłym tonem patrząc na mnie wszystkie pary oczu  w klasie skierowały się na mnie.
-Amm… -zaczęła pani- Jasne. Kamilko  spakuj rzeczy i idź. Potem napisze ci co do domu. –uśmiechnęła się do mnie. Skinęłam tępo głowa i wrzuciłam rzeczy do torby. Rzuciłam przez ramie ciche „dowidzenia „. Gdy wyszłam z klasy to przez chwilę patrzyłam się na idącą  Selenkę , która kręciła biodrami po katach.  . Paru chłopaków wodziło za nią pożądającym wzrokiem. , póki nie weszli do Klasy
-No idziesz czy nie !?- krzyknęła Gomezka – Nie mam  całego dnia…
Przez chwilę stałam w miejscu nie wiedząc co mam zrobić… Po chwili ruszyłam za dziewczyną gdy wyszłam z budynku zauważyłam że Gomez czeka na mnie  przy limuzynie. Popatrzyłam na nią krzywo odchodząc.
-Wsiadaj- rzuciła do mnie obojętnym głosem . Przez chwilę się wahałam , ale wsiadłam, a ona za mną. Nastąpiła cisza.  Limuzyna ruszyła  ciągnąc mnie  lekko do przodu.
-I co ?  nie udało ci się zniszczyć tego związku- Zaczęła patrząc w swoje paznokcie. Spojrzała na mnie ze swoim złośliwym uśmiechem. Nie odezwałam się. Zaśmiała się.
-Kochanie posłuchaj mnie kochanie  tego związku nie da się zniszczyć !  Pogadaliśmy wczoraj z Justinem  i wszystko jest Ok. .wiele osób próbowało nas rozdzielić ale nasza więź  jest silna.. Mślisz że Hejty taki faneczke jak ty  mnie ruszają ? –Spojrzałam na nią kątem oka
- pamiętaj że jeśli choć raz dowiem się że spotkałaś się z Justinem… będzie po tobie słonko..usuń się z naszego życia… Radzimy sobie świetnie bez ciebie.. Po za tym..Myślisz że Justin zwrócił by uwagę na takiego Paszteta jak ty ? Proszę cię…
Zaśmiała się głośno odchylając głowę do tyłu.  Zamknęłam powieki a potem spojrzałam na  nią odważnie.
-Tylko po to wyciągnęłaś mnie ze szkoły ? Jeśli Justin będzie chciał   się ze mną skontaktować to się skontaktuje. Nie będę pierwsza do niego dzwonić.  Oznajmiłam i zapukałam do szybki oddzielającej nas od kierowcy. Szyba poszła w dół
-Proszę się zatrzymać… powiedziałam , Auto skręciło  na pobocze  i zatrzymało.  Wstałam schylona i otworzyłam drzwi  co oznaczało schylenie się nad Seleną.
-Odwal się ode mnie i Tyle- wyszłam  gdy przeszłam kilka kroków, poczułam na ramieniu silny chwyt, który mnie odwrócił co przyczyniło się do tego że oberwałam w policzek od Gomezki. Byłą wściekła. zaśmiała się głośno
-Proszę bardzo. Powiedz to mediom.. lepiej dla mnie !  powiedziała i wsiadła do limuzyny  która chwilę potem odjechała.
Chwyciłam się za policzek , chwyciłam torbę i pobiegłam przed Siebie. . w oczach paliły mnie łzy,  a twarz mi płonęła. . Biegłam przez parę minut, aż poczułam ból w klatce piersiowej. Dobiegłam do skraju jakiegoś lasu.  Weszłam między drzewa i schowałam się za jednym… wyjęłam telefon i otworzyłam klapkę, na kolana wypadła mi  moja „ostra „ przyjaciółka. Złapałam ją i zaczęłam powoli obracać w palcach. Łzy zlewały mi się z obrazem i słabo widziałam.  Pewniej podwinęłam rękawy bluzy. Przyłożyłam ostrze . Poczułam chłód  i nacisk na przedramieniu. Zacisnęłam oczy , przycisnęłam żyletkę do skóry i powoli zaczęłam  nią po ręce.  Z moich płynęły łzy.. łzy bólu. ,ale nie fizycznego a psychicznego.  Chłodna słona ciesz  oblała moje  wypalone policzki. . moje ręce opadły po chwili po moich bokach.  Patrzyłam tępo przed siebie. Czułam  spływającą po mojej ręce.. Osunęłam na nią rękaw i chwyciłam telefon. . Patrzyłam na niego tępym wzrokiem. Weszłąm w kontakty i wybrałam Numer Ady.  Przyłożyłam słuchawkę do ucha i czekałam aż odbierze. . nie.. to zły pomysł… nie będę jej obarczała..
-Cześć Gumisiu Jak tam ?  zapytałam powitanie wesołym głosem /załkałam cicho. Usłyszałam głuchą ciszę po drugiej stronie
-Kamila ? co się stało ?
-Nic- odpowiedziałam cicho…
-Nie wierzę ! słyszę że coś jest nie tak, gdzie jesteś ? zaraz będę –powiedziała zatroskanym głosem . Przez chwilę siedziałam cicho  a potem  wyjaśniłam jej moją kryjówkę.  Rozłączyłam się i siedziałam dalej. Patrzyłam na swoją rękę i zaschniętą krew. Po paru minutach usłyszałam głośne kroki. Jakby ktoś… biegł. Po chwili ujrzałam obok mnie zdyszaną Adę.  Gdy zobaczyła moją rękę  to zbladła i szybko się nią zajęła.  Obserwowałam jej ruchy. Jednym ruchem Zerwała rękaw swojej koszuli  i owinęła mi nią  rękę. Widziałam wcześniej jej blizny.  Ale teraz widzę że są nowe.  I to duże. Patrzyłam na nią. Gdy już skończyła nie odezwała się ani słowem.  Tylko podniosła mnie i prowadziła mnie do siebie.. Nie odzywałam się bo wydawało mi się ze Ada jest na mnie zła .Gdy przyszłyśmy do jej domu . Ada zaprowadziła mnie do salonu.
-poczekaj. Rzuciła i gdzieś poszła. Usiadłam na kanapie i oglądałam wnętrze .. było bardzo przytulnie. Białe ściany, czarny sufit. Jasne wyposażenie, zdjęcia i nagrody  na ścianach  i kominek  tworzył tutaj  bajeczną atmosferę. Świece gasły  zapach rozchodził się po całym mieszkaniu.  Po chwili do pokoju weszła Ada  miała ze sobą apteczkę . Postawiła wszystko na stolik i wzięła moją rękę . Rozwinęła opatrunek zaczęła obmywać moje cięcia były naprawdę głębokie.
-Co się stało ?
Spojrzała na mnie przelotnie , i nagle w jednej chwili wszystko wróciło, cały ten ból. Policzki znów zaczęły piec a serce boleć. Ocean łez znów poleciał z moich oczu.
-Mówiłam ci że nic się nie zmieni.. wszystkiemu jestem winna
-Ale czemu ? o co chodzi ?
-Selena przyjechała po mnie do szkoły… udając miłą zwolniła mnie z lekcji.  Ona pogodziła się z Nim..Zrobiła to wszystko aby mi powiedzieć że Justin nigdy by mnie nie chciał, wyśmiała mnie i zagroziła że jeśli się do niego odezwę to załatwi to inaczej… JA się jej postawiłam i mnie uderzyła…
 łzy leciały strumieniami …Ada mnie przytuliła i pocierała po plecach..
-Już ja się z nią rozprawię…
-To nic nie da. Wystarczy że ona kiwnie palcem i możemy mieć problemy..
-więc co zamierzasz z tym zrobić…
-Nie wiem… ale nie będę się już tym przejmować… - zdałam sobie sprawę że ostatnio jestem straszną beksą .otarłam łzy i się uśmiechnęłam
-Oj Mała….
*2 Godziny później*

Wróciłam do swojego pokoju, kompletnie wykończona. Dzisiejszy dzień to zbyt wiele. Głowa mnie bolała a policzki dalej piekły od płaczu. Rzuciłam torbę na podłogę, i walnęłam się na łóżko.  Zamknęłam oczy i już odpływałam gdy przypomniało mi się że przecież muszę się pakować… wstałam i się przeciągnęłam  Przeszłam do małej Kuchni i zrobiłam sobie herbatkę. Czułam się jak zombie. Postawiłam kubek na szafce i wyjęłam z szafy kartony. Powoli składałam ciuchy do pudełka..aż źle się poczułam.. zakręciło mi się w głowie.. szybko usiadłam… mój świat wirował i nagle w mojej głowie rozbrzmiało pukanie… nie miałam siły wstać..BOŻE CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE !?




***
Hej kochani.. tak się ciesze że ktoś to czyta! nawet nie wiecie jak to motywuje ! przepraszam wszystkich ze was zawiodłam.. miał to być Justin ale postanowiłam trochę zrobić inaczej  żeby was zaskoczyć :D
jak wam się podoba rozdział i cobyście chcieli w następnym ? Następny rozdział  postaram się dodać za tydzień w sobotę ... Komentujcie !!!
//Kama

sobota, 16 listopada 2013

Co to za kłopoty bez Nataszy…

-Co ja tutaj robię ?!  Selena stała na środku pomieszczenia.  Wiecie co ? musze przyznać ona jest śliczna.. Justin był zszokowany puścił mnie a ja z tego wszystkiego zakręciło mi się w głowie i upadłam, Wszyscy się do mnie zbiegli… Justin złapał za rękę i spojrzał mi w oczy
-Wszystko w porządku ? lekko przytaknęłam
-Ty ją pytasz czy wszystko jest w porządku ?! a ja to co ?! szlajasz się z jakimś dziwkami  ! ja siedze sama  w domu i czekam na ciebie jak ostatnia idiotka a ty siedzisz z tą  małą szmatą ?!   nie wiesz że tu nie można wpuszczać grubasów !? obleciała mnie wzrokiem i się zaśmiała, moje serce pękło.. nie chodzi o to że nie słyszałam wcześniej takich wyzwiska ale nie od niej, przecież to miała być idealna Selenka…. Ta która jest milutka i kochaniutka..
-Przesadzasz Selena , wyjdź… Justin spojrzał na nią spokojnie
- słucham ?! każesz mi wyjść ?
-Tak wyjdź porozmawiamy  jak wrócę. .
-Jak stąd wyjdę to więcej nie wrócę…
-ile raz mam powtarzać żebyś wyszła ! dziewczyna zjechała po nas wszystkich wzrokiem i się zatrzymała na mnie
Suka.. wysyczała..
-Selena wyjdź ale już  !!! Dziewczyna podeszłą o Justina i mocno uderzyła w jego policzek.
-Pa skarbie.  Kręcąc tyłkiem  wyszła.. Justin zamknął oczy.. i westchnął, po czym spojrzał na Mnie.
-Wszystko w porządku ?
- chcę wrócić…
-Już jedziemy..
-Nie, pójdę sama. Szybko  wstałam i wzięłam swoja torbę  wybiegłam .
*oczami Justina *
-Nie, pójdę sama. Kamila wstała i zabrała swoja torbę i wybiegła z Pomieszczenia
-Kamila !
-Nie Justin zostaw ją. To Dal niej za dużo,  , Musi to wszystko sama przemyśleć…
-Kenny idź za nią ,  śledź ja,  nie wiem czy nic jej się nie stanie.. Kenny wyszedł a ja  usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłoniach „Czemu wszystko się musi walić „ 
*oczami Kamili *
 Wybiegłam ze studia i zobaczyłam  odjeżdżający samochód panny Gomez. Wyszczerzyła się do mnie a ja pobiegłam w drugą stronę. Szłam sama nie wiem gdzie , nic widziałam nic bo miałam zamazany obraz przez łzy. Ludzie się  na mnie patrzyli jak na dziwaka..
-Hej, to ta mała od Biebera ! usłyszałam za sobą krzyki.  Wszyscy zaczęli biec za Mną szybko zaczęłam biec. Ale nie jestem w tym dobra . potknęłam się… o nic..  chyba o własne nogi zaraz wokół mnie stał tłum reporterów
-Czemu płaczesz czyżby Justin cię skrzywdził ? Tak Justin napewno ją zgwałcił !
-NIE PRAWDA NIE MÓWCIE TAK JEŚLI NIE WIECIE CO SIĘ STAŁO ! JESTEŚCIE OKROPNI NIGDY NIE WIDZIAŁAM GORSZYCH PALANTÓW OD WAS, POTRAFICIE TYLKO NISZCZYĆ INNYM ŻYCIE ZAMIAST ZAJMOWAĆ SIĘ SWOIM ! ! wykrzyczałam i szybko odbiegłam reporterzy byli chyba w szoku  wsiadłam jak najszybciej do taksówki
-Do hotelu Hummer
-Panienka wie ile on kosztuje ?
-szybko !! po 15 minutach byliśmy pod hotelem… dałam gotówkę dla taksówkarza  i wysiadłam. spojrzałam na hotel i szybko weszłam do środka , poszłam do windy i pobiegłam  do swojego pokoju. zatrząsnęłam drzwi  Rzuciłam torbę na bok, poszłam do łazienki zdjęłam z siebie wszystkie ciuchy i weszłam pod prysznic ciepła woda obmywała moje ciało. A moje łzy na zmianę zlewały się z wodą. Usiadłam do wanny i zanurzyłam się w wodzie… sięgnęłam po telefon otworzyłam klapkę i zobaczyłam ją. Zaczęłam ją powoli obracać w palcach.. zawsze wszystko niszczę. Gdyby nie ja Justin z Seleną byli by szczęśliwi..   dławiąc się łzami pociągnęłam mocno żyletką po ręce..  czerwona ciecz zaczęła się rozlewać w wodzie.. po paru minutach wyszłam wytarłam się i ubrałam. Nałożyłam na siebie grubą bluzę którą miałam na koncercie Justina w NY   wtedy wszystkie wspominania wróciły, Justin był taki szczęśliwy skakał po scenie wariował i się śmiał... Nie miał problemów .. nie znał mnie..  jego, życie było by łatwiejsze jeśli by mnie nie było. . Włosy splotłam w koka. Zrobiłam sobie ciepłe kakao i usiadłam na parapecie … Justin Zna mnie  tak krótko a tyle mu sprawiam problemów .. wyciągnęłam telefon
Do: Justin <3
„ Myślę  że za dużo niszczę w twoim życiu… Bajka nie trwa wiecznie, będzie dobrze jak po prostu o tym zapomnimy.. Nie przejmuj się jutro się przeprowadzę do akademika… Kamila..” wysłane… wybrałam numer Ady i Wcisnęłam zieloną słuchawkę
-Hej Gumiś. Co tam ?
-Hej. Koszmarnie..
-Gdzie jesteś ?
-W hotelu a co ?
-Jaki hotel?
-Hummer
-Ok., będę za 10 minut . pa
Rozłączyłam się i walnęłam na łóżko… łzy znowu oblały moją poduszkę. Nie mogę w to uwierzyć. Moje życie jak ze snu, ale nie potrwało to długo.. postanowiłam się nie rozpakowywać bo jutro przeprowadzam się do akademika. Wiem że nie powinnam rezygnować z tego wszystkiego, ale Justin zrobił dla mnie za dużo.. nie mogę już niczym więcej obarczać.. *Puk Puk *  poczłapałam się do drzwi a w nich stała uśmiechnięta Ada z Dużym opakowaniem Lodów i reklamówką słodkości..
-Hej młoda. Przytuliła mnie..
-Cześć. Ada zdjęła buty i poszłyśmy do Salonu.
-Wow. Ale Justin się postarał ! powiedziała rozglądając się po apartamencie.  Usiadłyśmy na kanapie.  Podkuliłam nogi do klatki piersiowej i patrzyłam w martwy punkt, a raczej w zdjęcie Justina. Postawiłam je na półeczce pod telewizorem
-Ok., wyglądasz nie za dobrze.. co się stało ? Z łzami powiedziałam wszystko Dla Ady.
-Wiedziałam że ona tylko udaje słodką, a tak naprawdę to Suka..
-Nie, bo gdyby nie ja to by się nie wydarzyło !
-gdyby nie ty , nie wydało by się że Selena to zdzira a tak to wyszło szydło z worka !
Cały czas łzy paliły  moje policzki.. Ada mnie mocno przytuliła.
-Kochana się nie przejmuj
-Ale… on spełnił moje marzenia ! a ja zniszczyłam jego związek !
-Nie zniszczyłaś… wszystko będzie ok.!
Cały wieczór spędziłyśmy z Adą na oglądaniu  Horrorów i jedzeniu słodyczy..   przy niej zapomniałam o tym wszystkim i się tak nie dołowałam. Dzięki niej tego wieczora miałam uśmiech na twarzy bo Horrory nas nie straszyły a raczej bawiły..
*Dryń Dryń Dryń *
Z zamkniętymi oczami wyłączyłam budzik. Ada poszła wczoraj w nocy, upierałam się żeby została na noc ale ona  wolała pójść do siebie. Przeciągnęłam się po łóżku  i się ożywiłam
„To dziś !  może teraz  nie będzie tak źle „ szybko wstałam by nie zaspać pierwszego dnia.   Wygrzebałam z kartonów swoje ulubione rurki  koszulkę z napisem „FUCK YOU „ i sweterek
 spryskałam się perfumami. nie Justina, nie stać mnie na nie. Włosy związałam w kłosa na bok. Wyjęłam z hotelowej lodówki Sprite i jabłko. Spojrzałam na swoją twarz i się wystraszyłam, czerwone oczy i wszędzie pryszcze.. ble.. sięgnęłam po  puder i lekko zamaskowałam twarz..  spojrzałam na zegarek i się zlękłam 7:30  wzięłam ostatniego gryza jabłka i popiłam napojem chwyciłam torbę i wyszłam, zamknęła za sobą drzwi i zjechałam na dół.
-dzień dobry. Recepcjonista się ukłoniła
-Dzień dobry odpowiedziałam i wyszłam, złapałam taksówkę. Pewnie was zastanawia skąd mam kasę  na wożenie się taksówkami.. Justin dał mi trochę kasy, nie martwcie się. Oddam mu co do grosza.  Taksówka mnie zawiozła pod samą szkołę
-Dziękuję. Zapłaciłam i wyszłam. „Czas zaczynać „zarzuciłam torbę na ramie i ruszyłam.. szłam przez długi dziedziniec. Nikt nie zwracał na mnie uwagi wszyscy byli zajęci sobą  rozglądałam się przyglądając się nowym twarzom i otoczeniu szkoły. Weszłam do budynku i mnie zatkało. To jest jeszcze większe niż u nas w New Britan !  zupełnie nie wiedziałam jak pójść do sekretariatu.   Obczaiłam wszystkich zwrokiem i zauważyłam  nauczycielkę wyglądającą na miłą. Podeszłam powoli do niej
-Dzień Dobry
-Dzień dobry mogę w czymś ci pomóc panienko ?
-Jestem tu nowa.  Mozę mi pani pokazać gdzie jest sekretariat..?
-Oczywiście.  Poszłam za nią
-Pierwszy dzień w szkole?
-Hm.. tak jakby jestem z wymiany..
-A  trzeba było takk od razu ! nazywam się Marii  Lea.. jestem nauczycielką Języka francuskiego.
-Miło mi panią poznać. Kamila Kwiatkowska
-Tutaj  jest sekretariat, mam nadzieję że będziesz chodziła do mnie na lekcję
-Też mama taką nadzieję. Do widzenia.. poszłam w stronę drzwi które wskazała nauczycielka
-Dzień dobry ja …
-Jesteś z wymiany..
-Tak
-To twój plan lekcji i mapka  szkoły żebyś się nie zgubiła :)
-Dziękuję
-A teraz leć bo zaraz zaczyna się lekcja..
-Dziękuję dowidzenia wyszłam i spojrzałam na plan sala 23 C pobiegłam na górę. Szukałam drzwi z   numerem mojej klasy.. i zobaczyła zgadnijcie kogo !
Haha wiele z was pewnie myśli ze  to Justin.. ale nie..
-O patrzcie   kto się pojawił.. nasza wywłoka… - Natasza  zarzuciłam włosami do tyłu. I podeszła do mnie ze swoimi dwiema koleżankami.   Że też akurat ich musieli wybrać na wymianę !
-Wy…
-tęskniłyśmy kamilciu..  Natasza  złapała za moje policzki i je ścisnęła . wyrwałam się jej.
-Czemu cię nie było w szkole ? aż tak się mnie bałaś ?
-Nie. Była w szpitalu ! krzyknęła jakaś dziewczyna i  podeszła do nas . Nowy obiekt do naśmiewania się ze mnie
-Hahah. Wiedziałam że jesteś szurnięta ! zaczęły się śmiać .. ale nie ona… dziewczyna stała  wpatrzona we mnie z żalem
 –Była w szpitalu bo miała wypadek…
-Mózg jej pękł…
-Spotkała się z samym Justinem Bieberem…
-Haha chyba gdy zamknęli ją w kaftanie
-Możesz w końcu zamknąć mordę ? twój piskliwy głos zaczyna mnie wkurwiać laleczko… Dziewczyna przysunęła się do Nataszy ..
-Nie zadzieraj ze mną mała suko. Natasza syknęła
 -Zadzierać to ty możesz najwyżej kieckę żeby dać innym dupy  dziwko.
-Jestem dziewicą ! razem z dziewczyną wybuchłyśmy śmiechem
-Good Joke  Hahah
-Kawiatkowska nie będziesz miała wsparcia to ci zniszczę   ten  ohydny ryj
-Szczęścia kotku… Nieznajoma powiedziała i  się zaśmiała , Natasza się odwróciła i poszła
-Hej . nie możesz dać się jej przecież widać że ona nie ma mózgu
-Hah. Dziękuję że mi pomogłaś
-Nie ma sprawy .  mam na imię   Kornelia
-Kamila  * zadzwonił dzwonek *
-Ok. teraz zmykam bo mam z wiedźmą .  jakby coś się działo z Nataszą to mnie szukaj..Pa !
-Jasne pa. Spora grupka zebrała się pod klasą. , przyszła pani od Chemii..  weszliśmy wszyscy jednak pani zaczepiła mnie i grupkę Nataszy kazała nam się zatrzymać  bo chce nam nas przedstawić klasie..
Gdy pani  mówiła o nas wszyscy skupili się na Nataszy … Na jej widok dla chłopców leciała ślina. Widziałam że każdy rozbierał ją wzrokiem. Co się dziwić pewnie na następnej przerwie obciągnie  pięciu chłopakom.  Wywróciłam oczami.  Pani pozwoliła nam usiąść. Usiadłam z przodu bo tylko tu były wolne ławki.
-Ale chciałabym usiąść z tyłu.. westchnęła głośno Natasza.  Wszyscy chłopcy z tyłu wstali mówiąc ze z przyjemnością ustąpią jej miejsca.  Walnąłem sobie *facepalm’a * lekcja się zaczęła. Potajemnie  spojrzałam w telefon.. żadnej odpowiedzi od Justina… wiedziałam że spokojnie o mnie zapomni.. teraz wszystko się zmieni.. wyprowadzę się do akademika i tam spróbuję nie zwariować z Nataszą.
Lekcje mijały spokojnie  Natasza tylko mnie obcinała i się ze mnie  głupio śmiała. Olewałam to. Wszystko zakończyło się świetnie w podskokach opuściłam szkole i pobiegłam do Nataszy objęcia jako dwie najlepsze przyjaciółki.. HAHAHAH  Czujecie ten sarkazm ?  Wszystko mogło zakończyć się dobrze ale niestety Przerwa na lunch wszystko zniszczyła… ok. opowiem wam..
 Zadzwonił dzwonek oznajmiający długą przerwę na Lunch. wszyscy zebrali się w stołówce. Mój żołądek żądał czegoś do zjedzenia więc poszłam za tłumem  ustawiłam się w kolejkę i odebrałam swoją tackę z jedzeniem było to spaghetti.  Podziękowałam starszej kucharce i ruszyła w stronę stolików. Zauważyłam jeden wolny więc tam zmierzyłam. Usiadłam sama i zaczęłam konsumować.
-To jest nasze miejsce! Natasza stała nade mną. HAAHA jasne co to za kłopoty bez Nataszy…
-Nigdzie nie widzę  żeby było podpisane..
-wynocha…
-Nie.. nie wiem co we mnie pękło ale po prostu miałam już dość pozwalania po sobie jeździć. Nat. wyraźnie zdziwiona moja postawą  nie wiedziała co ma powiedzieć
-Zatkało pudernico ?
-Widzę że odstałaś języka w gębie kujonico…  
-zamknij się albo zmyję z ciebie ten puder…
-Jesteś pewna ? Nat. Chwyciła za swój talerz i wywaliło mi go w twarz… makaron Dostał mi się w miejsca gdzie nie powinien..
-Słyszałaś głucha szmato  ? powiedziałam że RACZEJ NIE… wykrzyczała.    Złość we mnie wzrosła na Maxa.. podniosłam się i patrzyłam prosto w  oczy Nat.  –Pożałujesz tego. Postawiłam pierwsze kroki. Walnęłam ją za bara . Dziewczyna się zaśmiała myśląc że odpuściłam ale ja się od razu od wróciłam i walnęłam dziewczynę prosto w policzek z pięści.  Upadła . byłam pod wpływem furii  . rzuciłam się na nią . napierdzielałam ją pięściami po twarzy i brzuchu. Jednak ona   nie była taka słaba też dostałam parę razy. Nauczyciel od Historii mnie odciągnął jednak ja walnęłam go w krocze i  zaczęłam wpychać makaron do buzi Nataszy.
-Udław się kurwo.!  nauczyciel ponowił próbę, zostałam odsunięta od Nataszy.  nauczycie szarpiąc mnie wyprowadził ze stołówki. Cały czas na mnie krzyczał. Kazał mi poczekać pod gabinetem pani Dyrektor.. cóż.. poczekałam Kobieta mnie zawołała weszłam . Dyrektorka widząc mnie spojrzała z żalem
-Jak to się stało ?
-Nie wiem…  wypadłam spod kontroli.. sprowokowała mnie.
-Wiem ale to nie wyjaśnia dlaczego tak się zachowujesz..
Pani dyrektor mówiła to co by powiedział każdy człowiek w takiej sytuacji.  Później  kazała mi wracać na lekcje..
 Wchodząc do klasy wszyscy się na mnie patrzyli jak na wroga .. mówiąc „wszyscy” mam namyśli chłopców….   Dziewczyny zaś patrzyły z podziwem i dumą .  Natasza siedziała na ostatnim krześle i wypłakiwała się jakiemuś chłopakowi na ramie.  Zaśmiałam się i  usiadłam u siebie w ławce..  lekcja była cholernie nudna do czasu gdy   *puk puk *








*                                                                                                                      *
Kochani Dawajcie pomysły ! co może wydarzyć się w następnym rozdziale ?
Przepraszam za jakie kolwiek błędy. Było pisane na szybkiego...
/ Kama