sobota, 27 września 2014

Kidrauhl to TY ...

Otworzyłam drzwi a w nich stał Fredo Nick  i On.- Cześć, Kamila. Przepraszamy, ale Justin nie dawał nam spokoju. musieliśmy tu przyjechać on chce z tobą pogadać - Mój wzrok od razu padł na Justina . Chłopcy go trzymali  chłopak  upadł na ziemie i płakał. wyglądał okropnie. Chłopcy go podnieśli.  byłam roztrzęsiona. -Wejdźcie.  -powiedziałam drżącym głosem Chłopcy zanieśli go do mnie do pokoju i zostawili nas samych. usiadłam obok niego. siedziałam i patrzyłam na jego smutną twarz, nie wiedziałam czego mam sie spodziewać. - Justin co się dzieje ?-  mój głos był taki cienki. chłopka  wytarł nos rękawem. powoli spojrzał na mnie. Oczy miał czerwone od płaczu. Westchnął, w jego oddechu wyczulam alkohol. -Piłeś ? - właściwie czemu to mnie dziwi przez ostatnie dni tylko to robił. -Kamila ja nie daję rady.-Justin ! picie to nie wyjście ! to ci nic nie da ! nie widzisz że te gówno pierdoli twoje  życie ?! - Kamila, ja.. potrzebuję pomocy.wkurzyłam się wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju krzycząc na niego - myślisz że to wszystko ci pomoże ? Alkohol dragi i dziwki ?! Serio ?!  Justin przecież to jest kompletna chujnia ! To jest okropne.. Nie spodziewałam się tego po tobie ! nikt się tego nie spodziewał ! Ja nie wierze. Wiesz ile bólu sprawiałeś dla swoich beliebers ? Nawet nie wiesz ile z nich przez twoje wygłupy chciało zakończyć sobie życie. uważały że  jak ich idol nie daje sobie rady to one też nie!- widziałam jak płacze  oparł łokcie o kolana i chował twarz. Podeszłam do niego.  Kucnęłam  zabrałam dłonie z jego twarzy i podniosłam jego podbródek. -Justin ja przecież wiem ze ty taki nie jesteś... Kochanie gdzie się podział Ten spokojny  zabawny miły i pełen życia  chłopak o imieniu Justin...? Gdzie jesteś  Justin...-objęłam jego twarz w moje dłonie i zmusiłam aby na mnie spojrzał. -Jestem tu. - szepnął. - Ale jego nie ma ze mną - Kogo ?- kidrauhl'a- -Łzy pociekły z moich oczu-Kidrauhl to ty. On zawsze jest Tu.-pokazałam na jego serce- On też dorasta przechodzi  przez różne bunty i problemy, Ale on nigdzie nie poszedł , zawsze jest.  Musisz tylko w niego uwierzyć. - Justin rzucił mi się w ramiona -  podniósł mnie po czym posadził sobie na kolanach. mocno go przytuliłam - Obiecaj że mi pomożesz.  - Obiecuję. ale juro. dziś kładź się spać. Musisz odpocząć.  - Nie, pojadę do hotelu. -Wystarczy miejsca dla wszystkich kładź sie. pójdę sprawdzić co z chłopakami. -Wyszłam z pokoju.  wszyscy na mnie spojrzeli- Mamo , to nie będzie problem jak chłopcy zostaną ?- oczywiście że nie .  Mamy tylko jeden wolny pokój ,ale na pewno tam się zmieszczą.- To świetnie, chodźcie chłopaki zaprowadzę was, - wiesz Camill będzie lepiej jak my pojedziemy  do hotelu, nie chcemy sprawiać problemu. -  eh, zamknijcie sie wreszcie!- - zaprowadziłam ich do gościnnego pokoju. - Ta dam ! o to wasza rezydencja ! Nie no żart, pomieścicie się ? - No jasne że tak! - ja zajmuję łóżko ! - Nick skoczył na nie..- Rozgośćcie się, ale w miarę cicho, mały śpi. - Jasne. Dziękujemy. - Dobranoc chłopcy- Dobranoc.  Poszłam do kuchni zrobiło mi się cholernie słabo. przez co się wywaliłam,  łzy poleciały z moich oczu. -Nie Camill! masz być silna ! dla niego! -otarłam łzy i powoli wstałam  , bardzo powoli doczłapałam się na krzesło. Moja głowa  pęka, nie wiem co mam zrobić,  czy dam radę pomoc Jusinowi ? przecież ja umieram !Wzięłam od fajka i wyszłam na zewnątrz, wszyscy już spali, więc się nie bałam, a nawet jeśli, to co mi zrobią ? ha Ja się już niczego nie boję. Papierosy zabiją ?  ja i bez tego umieram.  usiadłam na schodkach i odpaliłam papierosa, zaciągnęłam się, poczułam smak gorzkiego tytoniu, i się nim delektowałam. A w mojej głowie cały czas stał obraz płaczącego Justina, Czym ten człowiek sobie na to zasłużył..,ON .. dlaczego on ? Przecież  czynił tyle dobrego.  Nale drzwi się otworzyły a w nich stał Justin- Co ty robisz?! - wyrwał mi papierosa i  go  wyrzucił. - Palę. - Przecież to ci szkodzi! - Justin mi wszystko szkodzi, -Co ty tu robisz ? jest zimno. -Zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona po czym przysiadł do mnie i mnie przytulił, - Muszę wszystko sobie przemyśleć.. - Camill ja.... cię przepraszam , daję ci tyle zmartwień, ty nie powinaś niczym się martwić, ale ja jestem głupi. -Przestań, dobrze  że o wszystkim wiem. nie możesz mnie tratować jak jakiejś sieroty. ! Poradzimy sobie z  tym- razem- spojrzałam w jego piękne oczy w których odbijało się światło księżyca, uśmiech wradł się na moje usta- razem. chłopak mocniej mnie do siebie przytulił i pocałował mnie w czoło,  nie przeszkadzał mi zapach alkoholu.- Idziemy spać ?- Ja  chyba tu sobie posiedzę, -Ok. między nami zastała cisza- a ty  idź spać, powiedziałam po dłuższej chwili- no ty chyba zwariowałaś, to że jestem pijany nie znaczy  że cię tu zostawię,- Ale ja sobie poradzę, jesteś zmęczony idź, - Bez ciebie się nie ruszam.-Pozwolisz  że zapalę jeszcze jednego i pójdę ok ?- Eh..  ok. -Wyjęłam paczkę i podpaliłam papierosa, Justin wyrwał mi paczkę i też odpalił szluga - co ty robisz ?- Palę, nie widać ?- Robisz mi na złość ?- ależ skąd :D -  oboje zamilkliśmy, paliliśmy w spokoju i ciszy jednak w mojej głowie chodziły różne myśli. -Camill ?- tak ?  -Kocham Cię -Moje serce stanęło na moment, On cię kocha jak przyjaciółkę ogarnij się! chwilę mi zajęło kiedy zebrałam sie na odpowiedź,  - Ja ciebie też Justin- zagasiłam papierosa- chodźmy. -Justin wstał za mną,, usiadłam w salonie na kanapie - Co ty robisz ?- idę spać. -  idziemy do łóżka-  wow JAKA PROPOZYCJA - Powiedziałam w myślach - Ale nie, będzie ciasno, się nie wyśpisz -   chłopak  wziął mnie na ręce  - idziemy- poszłabym sama, jestem ciężka !- żartujesz ?-Justin jesteś pijany- Dam radę! - spokojnie doniósł  mnie do łóżka,- Suń tyłeczek. -Chłopak zdjął spodnie i koszulkę  został w samych bokserkach, wszedł pod kołdrę, -Brrrr.. zimno.. no nie ?-Ledwo przełknęłam ślinę, - Tak.- odwróciłam się do niego plecami, aby  na niego nie patrzeć, bo czułam że płonę, Poczułam jak się do mnie przytula, Po paru minutach słyszałam jego ciche chrapanie, ja szybko zasnąć nie mogłam, Cały czas myślałam że on leży za mną półnagi jego klatka dotyka moich pleców i nasze nogi są splecione. Mój umysł warował. Może i znałam go już troszkę długo , ale ludzie, on dalej był moim idolem, Rozumiecie Justin Bieber leży obok mnie w samych bokserkach ! OMG !


/ Przepraszam że mnie tak długo nie było,, ale kurcze straciłam wenę., Masakra. Pomocy/ Kama










2 komentarze: