Budzik wybił 6:00 trzeba wstawać. Ugh.. jeszcze 5 min Drzemka niestety nie mogłam zasnąć, wstałam pocichł
nie chcąc zbudzić siostry, tak niestety mam pokój z siostrą. Podreptałam do toalety i wykonałam wszystkie
poranne czynności. wróciłam się do szafy i wybrałam zwykłe niebieskie rurki i kolorową koszulkę, wsadziłam
ją do środka i zapiełam swoje szelki.
Hm.. teraz codzienny dylemat. Włosy. Uwierzcie toie są włosy tylko
szopa. Jak wstaje to wyglądam jak lew po polowaniu ! po długim próbowaniu w
końcu udał mi się francuz na bok. Spojrzałam na zegarek mam jeszcze 10 min,
włączyła TV akurat leciała Demi lokato
Heart Attack. Zaczełam podśpiewywać pod nosem . po piosence była reklama więc
poszłam do toalety poprawić włosy gdy nagle usłyszałam
„And ohhh, I'm alive, I'm alive,
I'm alive
And ohhh, I can fly, I can fly, I can Fly”
And ohhh, I can fly, I can fly, I can Fly”
Wyleciałam
jak z procy, zaczęłam tańczyć skakać I się śmiać sama z siebie Gdy na ekranie pojawiła się twarz Justina,
pocałowałam go w usta. Hahah tak to
dziwne ale on ma takie całuśne usta …awww! Pewnie myślicie że jestem szalona
ale u nas w Polsce to dosyć rzadko puszczają Justina, a jak już puszcza to my
(Beliebers ) wariujemy *__* piosenka się skończyła a ja musiałam już
wychodzić. Zamknęłam dom i odłożyłam
klucz, włożyłam słuchawki w uszy i
wsłuchiwałam się w AATW. Moja droga nie
była długa bo już po 10 min zobaczyłam smutną Magdę.
-hey
shawty. Co taka smutna?
-Spaaaaać!
-Czyżby
Magda się nie wyspała.
-Czyżby
Kamila śniła o Bieberze ?
-Może…
Razem się zaśmiałyśmy.
-Ja
nie chcę ta iść! Jeszcze dziś kartkówka !
-Serio?
Z czego ?
-Z
Angola
-Hmm.
Będzie piąteczka :> nie żebym
się chwaliła ale jestem najlepsza z całej klasy w Angielskim
-A u
mnie jedyneczka! Przez następne 15 minut
drogi przegadałyśmy o pierdołach.
Przekroczyłyśmy
bramę szkoły… zobaczyłam dobrze mi znaną grupę na szkolnym winklu. Od razu spuściłam głowę w dół. Usłyszałam
głośne śmiechy, szybciej weszłyśmy do
szkoły ,od razu zaatakowała mnie Kasia.
-Heej!
-No
cześć. Dziewczyna rzuciła się mi na
szyję. Po chwili się odsunęła
-Co
tam ? zapytałam
-Dobrze,
dziś spotykam się z Emilem.!
-U..
to fajnie. Emil to przyszły chłopak Kasi
haha już ja to wiem :>
-Jaka
1 lekcja ? zapytałam zdezorientowana
-Polak
-Macie
pracę domową ?
-Kurde!
Wiedziałam że o czymś zapomniałam !
Krzyknęła Magda
-Zajęła
mi całe 2 strony szepnęłam do Kaśki żeby bardziej nie zdołować Magdy. Na co wybuchłyśmy śmiechem, zadzwonił dzwonek
i tego się najbardziej obawiałam. Obok nas ma lekcje 3b, nienawidzę tej klasy! To oni niszczą mi
życie.. niechętnie poszłam za dziewczynami, stanęłyśmy pod klasą czekając na
nauczyciela, żadna z nas się nie
odzywała
-Hej
Bimber! Krzyknął jeden olałam to.
-Hrum
Hrum Ohhhh ah
Hrum hrum… zaczęli śpiewać to połączenie piosenki Justina i kwiczenia
świni, zacisnęłam mocniej pięści,
-Ej głucha szmato
słyszysz czy mam ci uszy umyć ! to było
okropne.. powiem wam o co chodzi.. rok
temu przypadkowo poszłam na badania słuchu, okazało się ze mam wadę. Nie słyszę na lewe ucho wcale, nie było mowy
o aparacie to była wada stu procentowa.
:C. Ktoś rozpowiedział to całej szkole, a teraz oni mają ze mnie nowy
temat do żartów.
-Świnio. Odpowiedź! Na
szczęście przyszła pani a ja szybko weszłam do Sali, czym prędzej usiadłam w swojej ławce. Po 10 minutach na mojej ławce wylądowała
karteczka otworzyłam ją
„ Ej. Masz pracę na Angola?”
To liścik od Marcina, największego ciacha w
klasie, nie maco się cieszyć, pisze tylko gdy coś chce. może i jest przystojny
za to głupi jak but.
„ Mam „ oddałam liścik do tyłu
„ dasz spisać ;) ? wiesz że cię lubię „ ahahah żałosne.
On ? mnie lubić ? chyba tylko za spisywanie wyjęłam zeszyt z Angielskiego i
podałam go do tyłu. Reszta lekcji mijała
wolno. A każdym razem gdy widziałam kogoś z tamtej klasy unikałam go. Nadszedł
czas na ostatnią lekcje. W-f. niestety mam go z 3b. gdy weszłam do szatni od razu poczułam odrur
fajek, wziełam swój strój i wyszłam
nigdy nie będę się przy nich przebierać, w toalecie ubrałam zwykłe szare dresy i luźną koszulkę brata. Weszłyśmy
z dziewczynami do Sali od razu podeszła do nas pani.
-Dziś
poskaczemy przez kozła !
-Nie….
szepnęłam na co dziewczyny z równoległej
klasy się zaśmiały, wiedziały że nie jestem w tym dobra,
-Rozgrzewkę
poprowadzi Dominika.. po 10 minutach biegania i rozgrzewki ustawiliśmy się w
kolejkę, chciałam być na samym końcu albo wcale
usiąść na ławkę. Allas i jej klan były pierwsze.
-Zaczynaj
Agata! Dziewczyna bez skrępowania rozbiegła się i przeskoczyła przez kozła,
perfekcyjnie wylądowała i się zaśmiała
--Świetnie
! zmierzyła mnie wzrokiem mówiącym „zobaczymy czy to przebijesz szmato „
Wszystkie
dziewczyny dały sobie radę, przeskoczyły, nadszedł czas na mnie. „Pomocy
Justin!” krzyczałam w myślach .. rozbiegłam się i skoczyłam niestety za nisko, zachaczyłąm nogą i się
wywaliłam, poczułam zimny materac na swojej twarzy. Wszyscy wybuchli śmiechem nie miałam ochoty
się odwracać tylko uciec jak najdalej na zawsze!
-Pokraka-
Trzeba zrzucić trochę sadła Frajerko – nie dość że głucha to jeszcze beztalencie . nauczycielka stała obok i wcale
nie reagowała podeszła do mnie
-Nic
ci nie jest ?
-Kostka
mnie boli.
-Idź
do pielęgniarki, Magda i Kasia pomogły mi dojść.
*
- To nic poważnego, ale musisz się oszczędzać,
zwolnij się z lekcji i zadzwoń po rodziców, niech po ciebie przyjadą.
-NIE
! .. znaczy.. nie ja dam radę sama.
-Ale
jesteś pewna? To tylko jeden telefon.
-Tak,
dam radę. Dziękuję. Wyszłam z gabinetu.
Wzięłam od dziewczyn plecak i założyłam go na plecy, robiąc krok
syknęłam z bólu,
-Zadzwonię
po twojego Tatę
-Nie
! dam radę sama 1 cześć. Cmoknęłam ich
policzki i zaczęłam iść , chcąc zniknąć z ich pola widzenia noga cholernie mnie
bolała. Wyciągnęłam telefon i włączyłam
Justina to jedyne co mogło mi teraz pomóc,
powoli przeniosłam się do jego krainy,
krainy marzeń. pewnie jak nie jedna Belieberka wymyśla sobie historie z Nim w roli
głównej, JA też tak zrobiłam.
Wyobraziłam sobie że jestem ładna i mam
figurę modelki. Idę kuśtykając, nagle podchodzi do mnie jakiś chłopak ma ciemną bluzę z kapturem i okulary
-Pomóc
cię Shawty ? pyta ukazując szereg śnieżnobiałych zębów, zgadzam się, chłopak
chwyta mnie w pasie i pomaga iść. Wiem że to on, poznaje to po zapachu i po dotyku…
-Justin
?
-Tak ?
pyta wcale nie zaskoczony,
-Dziękuję
-Za co
?
-Po
prostu.. że jesteś….
--Kocham
cię… Uhg… Głupia wyobraźnia !!!
-Mamo
! już jestem !!Hej Kaprysie ! Kaprys to mój piesek nikt się nie cieszy tak na
mój widok jak on. Jest kochany, w domu była tylko mama bo
Karolina była w pracy. ( to z nią
dzielę pokój )
-Już
jesteś ?
-Tak ,
zostałam zwolniona z ostatniej lekcji.
-Czemu?
-Wypadek
na wf
-Nic poważnego
?
-Boląca
kostka
-Dasz
radę pojechać do sklepu ?
-Jasne
:> i tak musze kupić gazetę z Justinem
-Ok.
to kupisz ziemniaki. Poszłam po rower
wsiadłam i pojechałam noga już tak bardzo nie bolała. , jadąc zobaczyłam
chłopaków ze swojej starej klasy, wiedział ze to się nie skączy dobrze wolałąm
się wycofać ale już było za późno
-Hej
laska- powiedział jeden sarkastycznie –Ej no paczusiu odpowiedz !-
szybciej przejechałam
**
Siedziałam na fb gdy dostałam wiadomość „ Hej
Myla Zadzwoń na Skype” „Myla „ to moja „ksywka” w rodzinie to zrobienie od
imienia Kamila. Głupie imię tak wiem.
-Mamo…!
-Co ?
-Angela
dzwoni ! Anglea to moja siostra która mieszka od 9 lat w Stanach Zjednoczonych
a dokładnie w New Britan. Nie może przyjechać ponieważ siedzi tam na
czarno, jak wróci to już tam nigdy nie
będzie mogła tam pojechać, a tam jest jej o wiele lepiej, tęsknimy za sobą
cholernie, na szczęście jest coś takiego jak Skype.
-Już
idę. W tym czasie nacisnęłam odpowiedni
przycisk i zobaczyłam piękną twarz blondynki.
-Hej
Laski… -Następna wypala z sarkazmem -,-
-
Cześć. Co tam słychać ? nasza rozmowa
trwała już 2 godziny, ni mówiłam im co się wydarzyło w szkole, moi
rodzice o niczym nie wiedzą. Wolę żeby to zostało w tajemnicy, po tych 2
godzinach gadania, Angela musiała iść.
-Mamo
nie mogę uwierzyć że to już 9 lat…
przytuliłam się do mamy i zaczęłam cicho szlochać,
-Kochanie,
no niestety, ale wiesz.. jutro jedziemy do Warszawy do Marcina,( Marcin no mój
starszy brat, mieszka ze swoją dziewczyną Emilką w Wawie) i zobaczymy co
powiedzą nam w ambasadzie.. zastanawiam się co będzie w środę , jedziemy z mamą do
ambasady , staramy się o wizę, ciekawe czy nam ją dadzą, to już nasz 3 raz, ale
wiecie co się mówi „do trzech razy sztuka „ do
mojego ucha dobiegł dźwięk
silnika, to tata…
-Kocham
cię Mamo..
-ja
ciebie też kochani, ale teraz siedź cicho. dobrze?- Nagle drzwi się otworzyły i
zaraz zamknęły z wielkim hukiem
-Gdzie
obiad?
-A zostawiłeś
coś na ten obiad?! Z czego miałam go zrobić !
-Sama
mogłaś coś kupić ! Nie mam pieniędzy
żeby utrzymywać jakiś darmozjadów.
-Przestań
!
-Nie
unoś się tak suko ! Ojciec podszedł do kobiety szarpnął ją za włosy i walnął ja
o ścianę. Podszedł w jej stronę i wydał
cios prosto w brzuch , z ust kobiety wydobył się głośny jęk
-Zostaw
mamę !! krzyknęłam
-Zamknij
się Smarkulo! Krzyknął podchodząc do mnie
-Powinnaś
iść na ulicę pracować ale pewnie i tam by cie nie chcieli z taki ryjem nikt cię
nie zechce szmato.! Ojciec wymierzył w
mój policzek pięścią. , opadłam na podłogę
-Nie !
mama krzyczała jednak on nie słuchał podszedł do mnie chwycił mnie za koszulkę i
podniósł wymierzając we mnie jeszcze jeden mocny cios.
-Teraz
będziesz wiedziała żeby się nie unosić ! splunął i wyszedł mieszkania pewnie do bark
jak zwykle. Mama po mnie podeszła i przytuliła, nic nie widziałam miałam kompletną
mgłę przed oczami, moja twarz pulsowała…
******
HEJ. TO MAMY PIERWSZY ROZDZIAŁ ZA sOBĄ, PODOBA WAM SIĘ ?
Jeśli ci się to podoba to zostaw komętarz, wystarczy jakaś kinka czy coś. :>
jeśli chcecie być informowani to zostawiajcie pod spodem wsój nick na tt :) / Kamila
Hej . Niesamowity rozdział. Czekam na więcej .
OdpowiedzUsuń