poniedziałek, 23 września 2013

Ile kosztuje operacja ?

 Dni mijały.. Dziewczyna była dalej w śpiączce , a chłopak się nie poddawał.. gdy tyko mógł spędzał czas w szpitalu. zachowywał się normalnie ale w podświadomości ciągle dręczy go myśl. Ze dziewczyna  jest w śpiączce przez niego… nadal nie mógł się z tym pogodzić… Odbywał trasę koncertową po Ameryce.  Koncerty sesje i wywiady odbywały się jak zawsze a na spotkaniach z fanami Justin przywiązywał większą uwagę do słów.  Kontrolował się. Nie chciał zranić nikogo więcej…  jego związek… dalej kwitł w ukryciu.. Justin  nie dowarzył się powiedzieć   Fanom jak bardzo kocha Selenę…   gdy miał wolą chwilę kupował kwiaty jechał do szpitala i z nią rozmawiał. Nie znał jej.. a zwierzał się jej, siedział obok jej łóżka i  mówił do niej, opowiadał jak się czuje i co czuje.. Czuł się dziwnie że mimo  nie znania jej bardzo ją polubił… polubił bycie przy niej. Lubił przychodzić i patrzeć na jej nieruchome blade ciało..

*Oczami Justina *
-Dzień dobry Justin
-Cześć Ann.. przywitałem się z pielęgniarką
-Kolejne kwiaty? Skinąłem głową. Kobieta zabrała ode mnie bukiet  nalała wody i wstawiła do wazonu
-Coś się zmieniło?
-Niestety nie
-A czy jest w ogóle jakaś szansa ?
-Oczywiście że jest… trzeba poczekać… spuściłem głowę i poszedłem do jej Sali… Znowu tu była,nie ruszyła się ani trochę. Miała zamknięte oczy a rurki były podłączone do jej  ciała .usiadłem na krześle obok niej.
-Hej śliczna…  mogłabyś się w końcu wybudzić. Chcę cie poznać, chcę cie przeprosić..
Naprawdę chciałbym żeby już się wybudziła..ale z jednej strony się boję. A co jeśli ona mnie znienawidzi ? nie zniosę tego…  siedziałem i rozmawiałem z dziewczyną..  nie wiem czy t można nazwać rozmową. Ale była naprawdę wiernym słuchaczem…
- dzień dobry… w drzwiach stała mama Kamili i jej siostra
-Dzień Dobry. Wstałem i podałem im dłoń …
-Jak długo już siedzisz? Zapytała siostra Kamili
-2 godzinki , dziś miałem sesję więc jestem trochę później.
-Rozumiem..  nie musisz tu przychodzić tak często.. jak się obudzi to dam ci znać. wyjaśniła
-Nie, dziękuję. Posiedzę. Uśmiechnąłem się .
-No dobrze. Zaraz wrócę idę do bufetu, chcesz coś ?
-Nie dziękuję.  Obydwie wyszły złapałem dłoń Dziewczyny
-Jestem już tym zmęczony..czasem mam ochotę to wszystko rzucić.. ale tylko wy.. Beliebers mnie powstrzymujecie. Jesteście niesamowici. Ostatnio na koncercie w  LA Fani podnieśli serduszka.. przypomniała mi się Polska… Pamiętam jak  tylko wjechaliśmy do Polski… pierwsze zdziwienie było „Śnieg” a  potem Fani pod hotelem.. byliście  wspaniali. Pamiętam jak byłem na scenie, bardzo się stresowałem.. , czułem się jakbym występował dla kogoś cholernie ważnego.. nie stresowałem się na na MSG… zaśmiałem się i zamknąłem oczy wspominają  Polskę i przywracając widoki  z koncertu.. sala pełna czerwno- białych serduszek …
*Oczami Kamili *
czemu ja mam czarno przed oczami ?  nie mogę się ruszyć… o boże moja klatka piersiowa, ręka, boże wszystko mnie boli moje powieki są takie ciężkie Usłyszałam cichy melodyjny śmiech.. czekaj, ja znam ten śmiech.. przecież… hah nie to niemożliwe.. O boże moja głowa.. z całej siły próbowałam otworzyć oczy.. dostrzegłam białe światło..  czy ja jestem w niebie ? otworzyłam oczy szerzej..  i dostrzegłam jaskrawo białe ściany.. nie to nie nieb.. to pewnie szpital.. bo na pewno nie moje łóżko. Mrużyłam oczy pod  wpływem jasnego światła. I znowu to samo. Znowu słyszę ten śmiech…  z wielkim trudem przekręciłam głowę..i myślałam że jednak jestem w niebie. chłopak zauważył że go obserwuję..
-O boże ! obudziłaś się ! nareszcie !  do Sali weszła jakaś kobieta, zapewne pielęgniarka
-Część kochanie, coś cię boli.. dopiero teraz poczułam cholerny ból…
-Wszystko.. wychrypiałam…
-Czy .. czy ja jestem w niebie ? zapytałam  uśmiechnęła  się porozumiewawczo
-Nie  nie jesteś… spojrzałam na krzesło on dalej tam był, siedział i wpatrywał się we mnie soją fabryką czekolady… przemknąłem ślinę i przeniosłam wzrok na pielęgniarkę
-Mogę prosić tlen ? zapytałam . oni jednak wybuchli śmiechem…
-Spokojnie.. musisz oddychać powoli…
-Pani chyba żartuje… Poczułam coś ciepłego na mojej ręce spojrzałam w tamtym kierunku  jego dłoń trzymała moją a on stał i się na mnie patrzył. Moja twarz zrobiła się cała czerwona jestem pewna czułam jak mnie palą policzki. Wzięłam głębszy wdech ale od razu tego pożałowałam, syknęłam z bólu czułam jakby coś rozrywało mi klatkę od środka.
-O boże ! co ból!  Kobieta wstrzyknęła mi coś do kroplówki
-Zaraz powinno przejść.
-Mogę prosić wodę ? Justin wstał i podał mi do połowy pełną butelkę, pomyślałam że chyba jeszcze nie jestem na to gotowa.. żeby moje usta dotykały coś co dotykały jego.. Justin zauważył moją niepewność. Nalał trochę wody do szklanki i mi ją podał , nasze dłonie się stykneły…
-Boże on cię zaraz doprowadzi do zawału twoje serce wali jak szalone, zaśmiała się pielęgniarka wskazując na maszynę z obrazem bicia mojego serca. Zawstydzona wypiłam wodę
-Co ty tu robisz? Spytałam Justina..
-To długa historia..
-Posłucham… Justin wydawał się zawstydzony..-Mogłaby pani nas zostawić samych ? kobieta wyszła a między nami panowała cisza.. gdybym była zdrowa pewnie bym skakała ze szczęścia, ale teraz nie mogę się ruszyć, każdy najmniejszy ruch powoduje ból. mnóstwo pytań chodziło po mojej głowie co on tu robi ? skąd wie gdzie jestem ? skąd się dowiedział o wypadku?  Co się w  ogóle stało ? pamiętam tylko że Angela uderzyła w… i nagle moje serce stanęło
-Czy Angela.. ona żyje ?
-Tak,   nic z nią nie jest, miała tylko złamaną rękę.  Westchnęłam… podniosłam dłoń i potarłąm nią skroń.
-Chciałem cię przeprosić… to wszystko moja wina  widziałam w jego oczach strach  przerażenie i skruchę.   Czułam się obłędnie.. jego oczy były jeszcze bardziej czekoladowe  niż na zdjęciach., 
-Co ? żartujesz sobie ze mnie ?  to nie jest twoja wina..
-gdyby nie ja…  spuścił głowę.
-Gdyby nie ty dawno bym popełniła samobójstwo… złapałam jego dłoń   nasze oczy się spotkały..
-to nie twoja wina, nie możesz sobie tego wmawiać…
-Gdybym na ciebie nie nakrzyczał nie trafiłabyś do tego cholernego szpitala… ale nie, musiałem być pieprzonym dupkiem i wszystko zjebać. Wstał i  zaczął chodzić po Sali.
-Gdybym nie zaczął na ciebie krzyczeć..–złagodniał- byłabyś teraz szczęśliwa.. Jestem potworem..
-Podejdź tu… pokazałam na miejsce na moim łóżku..  Usiadł i spuścił głowę…
-Spójrz na mnie proszę- wysłuchał mnie..- Nie jesteś niczemu winien, każdy ma zły dzień. Zdarza się.    Ale to nie znaczy że jesteś potworem a mówiąc tak bardzo mnie ranisz..ponieważ jesteś wspaniałym człowiekiem.. człowiekiem dzięki któremu żyję.   Nie mam ci niczego za złe. Więc ty też nie powinieneś…  proszę..
-Prawie umarłaś..
-Ale żyję ! może nie jest zemną najlepiej ale żyję …to jest najważniejsze…
-Wtedy po koncercie… w NY. Miąłem cholerne wyrzuty , że tak się zachowałem.. Myślałem o tym godzinami..  tak chciałem cię przeprosić..chciałem cię spotkać i przeprosić.. ale nie w takich okolicznościach..  zauważyłam że po jego policzku spłynęła łza… czy ..czy on płacze przeze mnie. ?
-Justin ? nic nie powiedział tylko wtulił się w moje ciało.. położyłam dłoń na jego plecach..
-Przepraszam…   przepraszam ja tego tak nie chciałem…
-Już wszystko jest w porządku.. po chwili Justin wstał
-Zachowuję się jak ciota.. zaśmiał się
-Dlaczego.. pokazywanie uczuć to nic złego.. zaśmiał się… usiadł na krześle tuż obok mojego łóżka
-Co ty tutaj robisz?
-Wiesz… koleżanka powiedział mi o wypadku i o jakiejś dziewczynie która jest moją fanką, postanowiłem pojechać do niej, a gdy tu przyszedłem okazało się.. że to ty.. nie cieszysz się ?Teraz to ja cię zaśmiałam
-Przepraszam za bardzo tego nie okazuje ale wszystko mnie boli..
-Się nie dziwię.. dużo przeszłaś….
-Takk.. co tak właściwie się stało ? ile minęło już od wypadku ?
-Od wypadku minęły 3 tygodnie..  cały czas byłaś w śpiączce.. Wtedy .. po koncercie..  jechałyście samochodem .. ty nie zapięłaś pasów,  mieliście wypadek z ciężarówką ,twoja siostra straciła panowanie nad kierownicą, wasz samochód spadł z urwiska…  
-Gdzie jest moja siostra ?
-Jest w bufecie, zaraz powinna przyjść..  i w tym samym momencie drzwi Sali się otworzyły
-Kamila !  Mama z siostrą podbiegły do mojego łóżka uśmiechnęłam się chciałam je teraz mocno wyściskać ale  siły mi na to nie pozwalały.. Zadzwonił telefon Justin przeprosił uśmiechnął się i wyszedł.
-Kochanie tek się cieszymy! Tak się bałam że cię stracę.
-Wszystko jest w porządku…
-Pójdę porozmawiać z lekarzem.. siostra wyszła z Sali.
-Jak się czujesz? Mama  siedziała  na moim łóżku i się na mnie patrzyła  wzrokiem pełnym  troski
-Bywało lepiej.
-Udało ci się…
-Co ?
-Justin…  przychodzi tu od tygodnia.. codziennie..   po sesjach i koncertach  przyjeżdżał tu siadał i  do ciebie mówił, płakał.  Siedział z tobą do późna,  Zapłacił pieniądze na twoje operacje..- do Sali wszedł zmieszany JB.
-Muszę już jechać.. Scooter wzywa… pokazał na telefon z grymasem.
-Rozumiem. Blado się Uśmiechnęłam. Przez myśl przeszło mi że już nigdy nie zobaczę Justina że zaraz wyjdzie i już więcej się tu nie pojawi.. zniknie jak sen … chciałam krzyknąć „ Nie! nie możesz iść ! jeszcze nie teraz..” ale moje usta odmówiły  posłuszeństwa..
- Jeszcze raz przepraszam …Niedługo wpadnę, odpoczywaj… Do zobaczenia. Justin podszedł do mnie i delikatnie musnął   moją dłoń.. zachował się jak dżentelmen
-Dowidzenia.
-Dowidzenia Justin, mama się uśmiechnęła gdy Justin opuszczał salę , on jednak spojrzał na mnie i puścił oczko..
-Ile kosztuje operacja ? spytałam wiedząc że na pewno nie mało.
-Nie wiem jak wymówić taką liczbę.. mama spuściła głowę, to oznacza że cholernie dużo… porozmawiam o tym z Justinem…. O ile jeszcze kiedyś go spotkam.. o ile  nie okaże się że to sen.
-Mamo czy.. czy tata coś wie? Zobaczyłam  w jej oczach smutek

-Porozmawiamy o tym później teraz leż… Pójdę zobaczyć  co Angela dowiedziała się od lekarza… nie zdążyłam odpowiedzieć a jej już nie było… ona coś wie.. czemu nie chce mi powiedzieć ! co się dzieje !?  nagle zaczęłam się dusić do Sali wbiegła pielęgniarka i nałożyła mi maseczkę na usta… po chwili  zrobiło mi się ciemno przed oczami i odleciałam znowu ….. zasnęłam ..

****




i jak wrażenia ? jak myślicie , Justin wróci ? co ukrywa mama Kamili..?

środa, 18 września 2013

Kocham cię Selena....

Światła zgasły a na wielkim ekranie pojawił się film    po paru minutach  światła znowu zgasły a  my zauważyłyśmy  Justina unoszącego się na skrzydłach .  Boże. To Justin !  Tak to JUSTIN MÓJ JUSTIN TU JEST !  nie  nie mogę.  Wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć. Z siostrami skakałyśmy i płakałyśmy.   Justin powoli wleciał i zatrzymał się na scenie był może 5 metrów ode mnie ! byłam w 1 rzędzie więc miałam doskonały widok.   Zrobiło mi się duszno.     Tak blisko mnie jest Justin! W końcu go widzę ! moje marzenia się spełniają ! krzyczałam z całej siły !  tancerze pomogli Justinowi zdjąć szelki , chłopak się nachylił nad publiczność i krzyknął  :
-What’s up New York ! wszyscy  oszaleli.   Chłopak  zaczął skakać po scenie a pierwsze rytmy piosenki rozbrzmiały w Głośnikach. To było All Around The World.  Kocham tę piosenkę ! zresztą jak wszystkie.   Cóż, niema co opisywać, przez cały koncert czułam się nieziemsko!  Wydawało się że Justin 2 razy na mnie spojrzał !!!   Niestety Justin po zaśpiewaniu piosenki Believe  podziękował nam za udany koncert ,pożegnał się i zszedł ze sceny. Wszyscy bardzo długo bili brawa. Krzyczeli i piszczeli. Jednak ludzi na Sali zaczęło ubywać,   Ludzie zaczęli zbierać sprzęt, a ja stałam dalej  wpatrzona gdzie jeszcze niedawno stał Justin . nie mogłam się z tego otrząsnąć.   Widziałam JUSTINA BIEBERA na żywo !  z szerokim uśmiechem  stałam trzymając się barierki i patrząc na sceną.
-Hej, mała ! musisz już iść.  Odwróciłam się , to był ochroniarz. Rozejrzałam się po arenie, byłam tu tylko ja i ludzie tu pracujący.
-Tak.. Przepraszam. Ostatni raz spojrzałam na scenę  uśmiechnęłam się i wycofałam
-Dowidzenia.
-Dowidzenia. Powiedział mężczyzna uśmiechając się.  Powoli wyszłam z areny, na dworze lał mocny deszcz a tu nie było żadnego daszku ! Napisałam szybko sms’a do Angeli  że ma  przyjechać  i schowałam telefon.     Wielkie krople deszczu cały czas uderzały w moje  ciało.   Nagle zobaczyłam coś  a raczej kogoś kto biegnie bardzo szybko . chcąc zobaczyć kto to podeszłam bliżej, to był chłopak a tuż za nim kobieta, starsza.   Kłócili się, mrużyłam oczy chcąc zobaczyć ich twarze też mocny deszcz mi to nie
umożliwiał.
-Nie rozumiem jak mogłaś mi to zrobić.! Nie chcę cię znać !
-Kochanie…
-Nie nazywaj mnie tak ! odczep się , chcę być sam ! kobieta odeszła zmarnowana a chłopak złapał się za głowę i szedł dalej  mówić coś pod nosem sam do siebie. Nie wiem  czemu, po prostu  czułam że musze to zrobić. . Podeszłam do niego
-Mogę ci pomóc ?  powiedziałam  łapiąc go za ramię ,
-Zostaw mnie! Mówiłem  że chcę pobyć sam !!!!!! chłopak się odwrócił  dopiero teraz zaparło mi dech w piersiach To Justin . Gdy dostrzegł że nie jestem tym  do kogo chciał skierować te słowa zamarł, patrzył mi w oczy a ja nie mogłam nic z siebie wypowiedzieć, zasłoniłam usta dłonią niemogąc uwierzyć.  Po dłuższej chwili Justin w  końcu się odezwał.
-Co się gapisz ?! szukasz czegoś dla medii ? Proszę bardzo ! leć i powiedz mi że jestem mięczakiem !  No leć ! Już !!!  Jesteście wszystkie takie same…. ! Nienawidzę was ! Justin krzyczał i wymachiwał rękoma. Byłam w kompletnym szoku, moje łzy zaczęły zlewać się z deszczem , nie mogłam uwierzyć że mój Justin mówi coś takiego! Przecież on taki nie jest
  kręciłam głową  niedowierzając  mój Justin by  tego nie zrobił… i się cofając, bałam się  w jednej chwili odwróciłam się i zaczęłam uciekać.  Biegłam ile sił w nogach nagle zauważyłam samochód Angeli , który się zatrzymał.  Szybko do niego wsiadłam 
-Hej  Myla! Jak koncert ? dopiero teraz zauważyła to w jakim stanie jestem  szybko podkuliłam nogi do klatki piersiowej  i płakałam jeszcze  bardziej.
-Hej. Co się stało ?
-  Nic.. proszę jedź.  Wychlipałam przez łzy…
-Ale..
-Jedź… powiedziałam głośniej, siostra wcisnęła gaz i ruszyła…  jechałyśmy już 5 minut..
-Powiesz kochanie co się stało ?
-Nie wierze że on taki jest wyszeptałam pod nosem i patrzyłam ze łzami  na nią , ona spojrzała na mnie  smutnym wzrokiem
- Jaki jest….  Angela nie spuszczała ze mnie wzroku….  Nagle zauważyłam Silne światło  za szybą co szybko mną wstrząsnęło, jednak było już za późno…..
-Angela !!!! jedyne co poczułam to ból

**Oczami Justina **
Od tego zdarzenia z tą dziewczyną minęły już 2 tygodnie… nie mogę przestać o niej myśleć, strasznie na nią naskoczyłem przez tą kłótnię z  mamą.  Wszystko wyszło z pod kontroli. Nie umiałem nad tym zapanować.  Jest mi strasznie głupio… cały czas próbuję ją jakoś znaleźć i chociażby przeprosić ,ale w pośród 43 milionów Beliebers jest to cholernie trudne. A nie napiszę tego przecież na TT,  jakby ktoś się dowiedział co zrobiłem.. nie mogę o tym myśleć, straciłbym fanów.  Nikt o tym nie wie, no chyba że ona to komuś powiedziała, ale myślę że nie powie, była przerażona, a może zechce się na mnie zemścić i da to do prasy ? już to widzę „ Justin Bieber wyzywa Fankę !!” byłbym skończony ! pociągam za końcówki włosów i chodzę nerwowo po pokoju.  Kurwa !
-Ej stary co jest ?  do pokoju wszedł Fredo, rozsiadł się na mojej kanapie i patrzy na mnie przeszywającym wzrokiem
-Nie ważne
-Hej  JB możesz mi powiedzieć wszystko..
-Stary wiem ale to nic poważnego.
-No dobra , udaje że ci wierze, jakby co jestem na dole… poklepał mnie po plecach i wyszedł. Szybko zalogowałem się na TT. Od razu zważyłem mnóstwo tweetów . fani… Kocham ich .. wszedłem w wiadomości i napisałem do Kate
„Hej , co słychać ?”   kate była moją internetową przyjaciółką.  Nie znaliśmy się na prawde… ale dużo razem pisaliśmy, była inna, nie pisało do mnie  „Omg Justin ! kocham cię ! „ nie.. pisała ze mną jak z normalnym chłopakiem.. zawsze się jej zwierzałem… nie wiem czemu ale ufałem jej.
„cześć , Justin. U mnie cholernie nudno,  a u ciebie ? dawno się nie odzywałeś „
„Miałem trochę problemów..  i niezbyt dużo czasu…” pisaliśmy dosyć długo gdy jedna wiadomość mnie zaciekawiła
„słyszałeś że twoja fanka miała wypadek ?”
„Co ? jaki wypadek ?”
„ Po koncercie w NY. Wracała do domu… i tam nie wróciła.. jest w śpiączce..”
„jak to się stało?”
 Miała wypadek samochodowy.. ich samochód uderzył w ciężarówkę i spadł z urwiska…  dziewczyna została przewieziona do szpitala, prawdopodobnie jest z nią okropnie.. przenieśli ją do szpitala w Las Vegas, do ciebie….  Bo tam jest najlepsza klinika… „
„ Kate. Czy możesz mi pomóc ? jak ona się nazywała ?”
„nie mam pojęcia.. poszukam o tym.. a teraz przepraszam ale musze iść bo mama krzyczy.… Jutro ci napiszę co i jak.. Pa ;*”
„Rozumiem. Dziękuję  Pa. ;*
 Ta wiadomość mnie zdołowała, nie dość że  ta dziewczyna z koncertu to jeszcze teraz ta z wypadku… boże..  czemu ja to robię…
*następnego dnia*
-Justin wstawaj !   zakryłem się kordlo i leżałem dalej.
-Kochanie musisz w końcu wstać jest już 9. Dziewczyna usiadła obok mnie  i zdjęła ze mnie nakrycie.   Jeździła dłońmi po moich plecach. Przeszedł mnie dreszcz   usiadłem i się uśmiechnąłem
-Cześć   księżniczko. Pocałowałem usta dziewczyny
-Jakie masz dziś plany ?
-Nie mam pojęcia.. a ty ?
-Ja o 12 jadę na plan bo kręcimy film…
-Znowu?
-Kochanie  nie mogę zaniedbywać pracy
-Wiem , ale bardzo mi ciebie brakuje…  prawie wcale się nie widujemy.. westchnąłem i wstałem 
-Wiesz że to nie moja wina, nie mogę zawieść fanów .  obiecuję że po premierze  będziemy mieli  czas tylko dla siebie zarzuciła ręce na moją szyję, szybko złączyłem nasze usta w namiętnym  pocałunku..
-Kocham cię Selena
-Ja ciebie też Justin… nasze usta znowu się połączyły…
-Idę wziąć prysznic.. zaśmiała się. Jej śmiech był taki melodyjny jak muzyka dla moich uszu…
 Dałem jej ostatniego całusa i poszedłem do łazienki  zrzuciłem z siebie ciuchu i wszedłem pod prysznic ciepła woda  spływała po moim ciele, wsmarowałem w siebie  cytrusowy żele seleny.  Po 15 minutach wyszedłem. Owinąłem ręcznik wokół pasa i wyszedłem.
-Ale ty serownie wyglądasz?  Sel. Przegryzła wargę. Pocałowałem ją i zacząłem się ubierać…
Ubrałem  czarnobiałą bluzkę , czarne rurki i niebieskie Supry,  Postawiłem włosy na żel .
-Jadłaś już śniadanie ?
-Nie, czekałam jak mi coś zrobisz.
-No dobrze, w takim razie chodźmy zrobić naleśniki…  złapałem ją za dłoń i wyszedłem do kuchni … Po zjedzonym śniadaniu Selena musiała pojechać na plan wiec  ochroniarz ją odwiózł . Wolałbym zrobić to ja ale niestety nie mogą nas razem zobaczyć. Już mówię dlaczego Beliebers nie akceptują naszego związku cały czas   wyzywają i gnębią Selenę. Życzą jej śmierci , mówią że jest dla mnie dla pieniędzy ale ja wiem  że ona mnie kocha.  Oni nie wiedza co jest między nami, nie rozumieją tego.  Selena miała dość wyzwisk i chciała zaznać spokoju, mimo to dalej chciałbym zemną.  Postanowiliśmy ukrywać nasz związek… ale wracając do rzeczywistości siedziałem w salonie   wszedłem na TT  miałem wiadomość od Kate  „Hej, Jus.  Znalazłam te wiadomości. Dziewczyna  nazywa się Kamila Kwiatkowska, pochodzi z Polski. Od niedawna mieszka w stanach.   Jest w szpitalu w twoim mieście… Szpital  West Hill.  „
 Uśmiechnąłem się
-Kenny? Przejedziemy się gdzies ?
-Gdzie ?
-Do szpitala West Hill
-Po co ?
-Musze kogoś zobaczyć . odpisałem dla kate „jesteś wielka , dziękuję :*”  i wstałem założyłem buty i byłem gotowy.
-Ok. -poszliśmy do samochodu, postanowiłem tam jechać od razu,  chciałem ją zobaczyć…
-Co się stało ?milczałem   wpatrzony w telefon kate odpisała „ hah 1.70cm. wzrostu to wcale nie tak dużo :P..  cieszę się że ci pomogłam… I co  teraz zrobisz ?”
„Jadę do niej mała ;* „
Całą drogę byłem cicho..  nagle zauważyłem Budynek szpitala… Kenny zaparkował na parkingu szpitalnym.. wysiadłem Kenny szedł tuż za mną podeszliśmy do recepcji… pielęgniarka  była zszokowana….
-Dzień dobry . Mogę wiedzieć  gdzie leży Kamila Kwiatkowska ?
- Oczywiści… -spojrzała w dokumenty , Yes… to znaczy że to ten szpital ! – 4 Piętro sala 994..
-Dziękuję- wyszczerzyłem zęby i podeszłem w stronę windy…
-Kto to jest ?  winda się otworzyła. Wszedłem i wcisnąłem numer 4
-Nie wiem.. Fanka… Westchnął. Winda się zatrzymała a my wyszliśmy  , zauważyłem pielęgniarkę
-Dzięń dobry gdzie jest sala 994 ?
-  5 drzwi na  prawo..
-Dziękuję . szedłem szybkim krokiem przez korytarz.. zatrzymałem się przy szybie drzwi numer 994 i zamarłem…
-Nie.. wyszeptałem… Boże to ta dziewczyna z koncertu ! ta na która nakrzyczałem ! nie.. Boże… to ona.. zakryłem usta dłonią.. A więc.. ten wypadek.. to moja wina..  
-Justin co się stało ?  
-Gdzie jest lekarz ? zaczepiłem pierwszą lepsze pielęgniarkę
-Tam jest gabinet. Pokazała na duże  czerwone drzwi.   Szybki krokiem tam podszedłem zapukałem i wszedłem
-Dzień Dobry…
-Witam. Pan Justin ? co  pana do nas sprowadza ?
-Chciałbym coś wiedzieć na temat Kamili Kwiatkowskiej
-Niestety nie mogę nic panu powiedzieć . to jest prywatne…
-Chciałbym wiedzieć co z nią jest ?  jest w śpiączce ? podniosłem głos..
-Nie mogę panu nic powiedzieć..
-Proszę mówić ! chcę wiedzieć !  wstałem i walnąłem dłonią w stolik
-no Dobrze .Proszę usiąść… posłusznie usiadłem i wpatrywałem się w lekarza….
-Nazywa się Kamila Kwiatkowska. Ma 16 lat.  Pochodzi z Polski.  Nie dawno zamieszkała  u siostry w New britan -Doktor  przeglądał papiery i czytał dalej…-  Była na twoim koncercie  w NY.  Po koncercie wracały z siostrą do siebie ale miały koszmarny wypadek samochodowy. Padał deszcz, na jezdni było ślisko. ich samochód  zderzył się z ciężarówką   , ich auto  nie utrzymało się i wyleciało za balustrady spadło z urwiska…  wielkim cudem dla jej siostry nic się nie stało. Ma tylko złamaną rękę a ona… z nią było o wiele gorzej…   dziewczyna jest teraz  w śpiączce i    nie możemy za bardzo działać Czeka ją dużo operacji..  . Kamila nie miała zapiętych pasów  i gdy samochód  wypadł z  jezdni ona po prostu wyleciała przez szybę… jej ciało  znalazła się jakimś cudem pod samochodem..  Samochód zmiażdżył jej kości….  Jest z nią kiepsko. Ma złamaną rękę z przemieszczeniem,  złamane 2 żebra , lekki wstrząs mózgu  złamana noga i rozcięcia na całym ciele.. jednak …cięcia… dziewczyna przeżywała bardzo trudny okres w  życiu.. ma bardzo dużo blizn ..
-To znaczy ? cięła się ?
-Tak… nie wiedziałem co mam zrobić w moim ciele busowało..  to wszystko moja wina , miałem ochotę coś rozwalić.  Ta biedna dziewczyna  cierpi.. przeze mnie ! wstałem i wyszedłem bez słowa…
-Justin ! co się dzieje ! milczałem
-Dzwonie do Scooter.. zaraz u będzie..
-Nie !  chcę pobyć sam.. spojrzałem na niego.. miałem  łzy w oczach.. jak to zobaczył    się zdziwił
-Stary co jest ? ty płaczesz ?
-Nie dzwoń do nikogo. Chce pobyć sam!  wszedłem do Sali i   wyglądała jakby spała… Miała bladą twarz , zabandażowaną głowę   nadgarstki, leżała pod jakimiś kroplówkami i podpięciami..  Na jedne z wielkich maszyn podłączonych do niej było widać pracę jej serca.. biło powoli i spokojnie.. usiadłem na krześle obok jej łóżka.   Podparłem ręce o kolana i zachowałam twarz w dłoniach…
-Ja.. Tak cię przepraszam…  nie chciałem.. ja tak cholernie tego nie chciałem. Łzy wydobyły się z moich oczu.. złapałem jej dłoń. Była zimna…
-Nie chciałem żeby cię coś takiego spotkało. To wszystko moja wina, gdyby nie ja normalnie byś wsiadła do samochodu, zapięłabyś pasy.. nie było by wypadku a teraz byłabyś szczęśliwa… ale przeze mnie..  Przepraszam…  pocałowałem jej dłoń, płakałem jak głupi… mijały godziny a ja siedziałem i dalej płakałem..  przepraszałem ją mimo tego że ona i tak tego nie słyszy…
-Panie Bieber Musi pan już iść. Pielęgniarka weszła do Sali..
-Dlaczego ? podniosłem głowę… kobieta zauważyła moje zaczerwienione oczy..
- skończył się czas odwiedzin…
-Dobrze…. Ale będę mógł przyjść jutro ?
-Oczywiście, jeśli pan ze chce.. pocałowałem ostatni raz  dłoń  dziewczyny  spojrzałem na nią i wyszedłem. Kenny siedział znudzony na korytarzu prawie zasypiał
-Justin czy powiesz w końcu o co chodzi ? spojrzałem na niego był przerażonym moim wzrokiem …był smutny zagubiony i załamany…
-Ja… pogadamy w aucie.. ruszyłem  w stronę parkingu… jak zwykle na parkingu było mnóstwo paparazzi założyłem szybko okulary by nie widzieli moich czerwonych oczu  Kenny pomógł mi przejść do auta…
-Powiesz co się stało ?
-Ta dziewczyna… miała wypadek…
-Justin  codziennie są wypadki  każdy je ma…
-Ona miała wypadek przeze Mnie…. Zamilkł
-Jak to przez ciebie ?
-Wtedy w NY… Jak pokłóciłem się z Pattie.. pamiętasz ? przytaknął. Wtedy ją spotkałem… chciała mi pomóc.. ale ja  nie wiedziałem   że to ona zacząłem na nią krzyczeć a gdy ją zobaczyłem wpadłem w furię. Zacząłem na nią   wrzeszczeć i   powiedziałem jej że je nienawidzę żeby się wynosiła.. ..  i ona uciekała   z tego wszystkiego nie zapięła pasów… i miała wypadek samochodowy… Jej samochód uderzył w inny a potem zleciał z urwiska …  Ona teraz jest w śpiączce…. Jest w  śpiączce przeze mnie !
-Justin przestań wcale nie przez ciebie.. 
-Nie.. to moja wina…
-wyjdzie z tego … będzie dobrze… od słów „Będzie dobrze „ rzygać mi się chciało są takie  przereklamowane ! dojechaliśmy do domu… szybko wysiadłem  Scooter wyszedł
-JB. zawracaj  Pojedziemy na sesję..

-Nigdzie nie jadę ! Wbiegłem do domu i pobiegłem do siebie do pokoju. rzuciłem się na łóżko… zalogowałem się na TT „ Przepraszam że was ranię .. ale ja jestem tylko człowiekiem…”    otarłem oczy i się przebrałem ubrałem zwykłe spodenki i bokserkę  wziąłem wodę i pobiegłem  na siłownię. Postanowiłem zatopić smutki w ćwiczeniu…  To zawsze mi pomagało… 














/ Podoba się ??

wtorek, 10 września 2013

Mogę autograf ?

-Wróciłam !
-Dzień Dobry kochanie.  przeszłam przez próg domu   mama i Angela siedziały  przy stole dałam im całusa i ruszyłam do swojego pokoju. Gdy weszłam zobaczyłam  wielki  SYF ! 
-Chris…. Wysyczałam sama do siebie, rzuciłam torbę do szafy i zaczęłam składać ubrania.  Pościeliłam łóżko i zabrałam zabawki do pokoju tego szatana.  Zmęczona sprzątaniem położyłam się na łóżku,  dzisiejszy dzień nie różnił się niczym od pozostałych, dziś Natasza znowu się na mnie wyżywała.  Jestem ciekawe czy ona ma własne życie, chyba całe spędza knując jak zniszczyć mnie. I znowu to samo uczucie. Uczucie bólu i bezradności.. zsunęłam się  z łóżka. Otworzyłam klapkę telefonu i wyjęłam swoja koleżankę długo obracałam je w dłoniach.  –Cześć, dawno się nie widziałyśmy co ?.. szepnęłam…  zdjęłam chustkę z ręki. nie było już miejsca  na nowe rany.    Wstałam i podniosłam koszulkę  zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Moje żebra i brzuch były całe w bliznach…  wzięłam żyletkę i mocno wbiłam w wolne miejsce pod  żebrami.  Z początku poczułam ukucie a potem już nic, przywykłam już do tego bólu.   Zaciągnęłam długą kreskę.  I  patrzyłam na spływające krople krwi.
-Kamila !!!
-Idę !   wytarłam żebra  zsunęłam bluzkę i wyszłam z pokoju  do kuchni
-Tak ? zaglądnęłam do lodówki i wyjęłam z niej sok, nalałam go do szklanki. Kamil stał z kamerą w ręku, nie wiedziałam o co chodzi.   
-Mam coś dla ciebie.  Siostra zza pleców wyjęła ciemno-czerwoną bluzę z napisem „KEEP CALM  AND LOVE JUSTIN BIEBER „
-Wow. Dziękuję  !  przytuliłam siostrę, cmoknęła jej policzek i  Od razu   ją na siebie założyłam , pomyślałam ze gdyby Natasza zobaczyła mnie w takiej bluzie utopiła by mnie we własnej ślinie która by jej leciała ze wściekłości.  
-Jak myślisz mamo. Spodoba się mu ? spytała Angela.   Wzięłam łyka soku
-Myślę że tak. Powiedziała uśmiechnięta
-O kim mówicie ?
-Jak to o kim o Justinie.
-Co on ma do tego ? spytałam zdezorientowana.
-Jak to co! Jedziesz na koncert Justina Biebera !!!!!!! wykrzyczały obydwie . wyplułam sok który miałam w buzi.
-że co ?   w moich oczach były łzy  myślałam że to jakiś pieprzony żart a zza ściany zaraz wybiegnie Natasza z kamerą i krzyknie „ Jesteś wrobiona Frajerko !!”
-Nie.. zaśmiałam się.. no coś ty to przecież niemożliwe
-Możliwe  Proszę  ! siostra podała mi papierek spojrzałam na niego . to bilet na koncert Justina!

-aaaaaa Boże pojadę na koncert !!!!!!  zaczęłam skakać i wiszczeć.  Do pokoju wleciał wystraszony Chris.
-kochanie masz M&G  czy jak to tam się nazywa
 -Nie..… stanęłam zamurowane…
-Żartujecie sobie ze mnie ?  Obydwie pokiwały głowami na nie  O kurwa.. to nie żart…
-zobaczę Justina  zobaczę Justina , zobaczę Justina. !  zaczęłam tańczyć swój taniec radości. Wszyscy się ze mnie śmiali. Rzuciłam się na siostrę 
-Dziękuję dziękuję dziękuję. Kocham cię !!!!!!!
-Bardziej niż Justina ?
-ma szans  siostro. Zaczęliśmy się śmiać .
 -Kiedy jest koncert ?
-Jutro.
-AAA…. Wzięłam małego Chrisa na ręce i zaczęłam z nim tańczyć i śpiewać piosenkę Never Say Never.
-Wariatka.
- Ok, spokój  ! powiedziałam sama do siebie ..  wszyscy się na mnie patrzyli poczym zaczęłam krzyczeć i skakać
-Jadę na koncert jadę na koncert!!!
-Jedziemy zaraz , przebierz się i chodź.
-Gdzie ?
-Jedziemy do fryzjerki, musisz zmienić fryzurę .
-Yeah..    dałam buziaka dla mamy i siostry i pobiegłam na górę. Szybko zdjęłam  z siebie  bluzę i położyłam ją na łóżku. Nałożyłam   bluzkę z na ramiączkach a do tego koszulę w kratę.   Szybko na nogi naciągnęłam swoje  Trampki i zbiegłam na dół
-Gotowa.
-No to jedziemy !!  Wsiadłyśmy do samochodu. Jechałyśmy około 10 minut.
*
-Ok. otwórz oczy.  Moje oczy się otworzyły a ja  w lustrze zobaczyłam  inną siebie.  Zasłoniłam  buzię  nie mogąc uwierzyć, pierwszy raz mówię ta grzyweczka to cudo !!!     fryzura ta była dosyć oklepana, ale mi i tak się podobała. Moja grzywka była stopniowana  przez całe czoło  i  na końcu po lewej stronie była dłuższa. Zasłaniała mi prawie oko.  Włosy z tyłu  były podstopniowane a   po  bokach włosy zwisały swobodnie  do ramion , przypominałam trochę Emo, ale pokochałam te  włosy.
-Dziękuję!
**
-Kamila wstawaj.   Przetarłam oczy i wstałam z wielkim Smile’m na twarzy.
-To już dziś.. szepnęłam sama do siebie,  nie szłam do szkoły, bo to sobota. : ) nie będę oglądała obrzydliwego ryja Nataszy..  Dziś nic nie zepsuje mojego humoru !   ubrałam swoje czarne rurki  i   truskawkową luźną bluzkę, uczesałam wysokiego koka i zeszłam na dół
-Cześ mamusiu, przytuliłam ją
-Wiedzę że dobry humorek ci dopisuję
-Zobaczę swojego męża !!! pisnęłam i usiadłam na krześle.
-Ach   panno Bieber
-Słucham ?  
-Zjedz śniadanie. 
-um, jest za wcześnie na jedzenie..
-Ale..  na szczęście przerwał jej mały Chris
-Ciocia pobawimy się ?
-Jasne :)   uśmiechnęłam się i wyszłam z mały a podwórko, bawiliśmy się cały dzień !! a ja cały czas nie mogłam doczekać się wieczora !!!  wybiła 17, poszłam na górę  , ubrałam swoją bluzę i czarne  podziurawione rurki . do tego trampki. Wyprostowałam włosy i założyłam smerfetkę z napisem „JUSTIN „   pomalowałam oczy tuszem i wyszłam z pokoju.
-Gotowa.
-Wow. Justin oszaleje jak cie zobaczy..
-ta, a masz gdzieś maskę ?
-Weź przestań.
-Jedziemy ? nie chcę się spóźnić …
-Tak, jedziemy.  Przytuliłam mamę i cmoknęłam w policzek małego.
-Pa!
-Pa córciu, baw się dobrze!
-Z Justinem ? ZAWSZE.  Pa. Wsiadłyśmy do samochodu, do Areny mamy około godziny drogi ponieważ to w  NY.   Angela odpaliła silnik a ja włączyłam na fulla piosenki Justina. Zaczęłyśmy obydwie je śpiewać i szaleć po samochodzie, był bosko, nie mogłam się doczekać  żeby zobaczyć Justina. OMG.    Podróż minęła bardzo szybko, a my byłyśmy już pod areną pełną  moich sióstr.
-jak koncert się skończy zadzwoń, ja będę u koleżanki niedaleko  Stąd to przyjadę po ciebie.
-Ok. 
-Miłej Zabawy!
-Pa!  Wysiadłam nagle się zatrzymałam
-Angela ?
-Huh ?
-Dziękuję
-leć spełniać marzenia, później podziękujesz . uśmiechnęłam się i  zatrząsnęłam drzwi , przebiegłam przez ulicę i stanęłam obok dziewczyn   wszystkie zaczęły mnie przytulać  i się ze mna witać,  poznałam poro fajnych osób.  Zanim nas  wpuścili do środka  wszyscy śpiewaliśmy  Baby, boyfriend  i wiele innych piosenek,  czułam się niesamowicie, to było jak wygrana na loterii, jedyna i niepowtarzalna.  Około 19 zaczęli nas wpuszczać
-Ej,, Kamila chodź!
-Ja idę na m&g!
-Szczęściara, widzimy się pod sceną !
-Jasne , Dozobaczenia !  ochroniarz poprowadził mnie do miejsca gdzie się ciągnęła ogromna kolejka.  Byłam ostatnia.  Stałam i patrzyłam na uśmiechnięte dziewczyny które wychodzą zalane łzami.  Byłam coraz bliżej, moje nogi były jak z waty, nie mogłam oddychać. To było.. niesamowite…
-Hej shawty.. usłyszałam jego głos byłam już blisko jednak to jeszcze nie ja wchodziłam przede mną były 2 dziewczyny.  Moje nogi się ugięły o cholera ! to on! Słyszałam go !  łzy zalały całą móją twarz. nagle zważyłam małą postać która siedziała  w kącie  i płakała, podeszłam do niej
-Hej mała co się stało ? dziewczyna miała może z 8 lat nie odzywała się, jej płacz się nasilił
-Gdzie twoja mama ?
-Nie wiem. Powiedziała żebym tu została, to zobaczę Justina. Ale  bez wejściówki nie mogę, Moje Marzenia nigdy się nie spełnią
-Kochanie nie mów tak… w moje zdanie  wciął się głośny głos
-NASTĘPNA !  tak to miałam być ja

-Kochanie chodź…  pomogłam jej wstać podeszłyśmy do ochroniarza
-Tylko jedna.. zagrodził nam wejście.
-Tak wiem  , wchodź. Dałam przepustkę  dziewczynce i się uśmiechnęłam
-Ale to twoje,
- moje marzeniem będzie uszczęśliwienie ciebie : )
-Dziękuję ..
-Pan Bieber nie ma całego wieczora…..
-Tak. Wiem.  Pa siostro. Uśmiechnęłam się do niej i odeszłam . nie wiem czemu  to zrobiłam , po prostu  coś mi mówiło że dla niej jest to bardziej potrzebne. Nie potrafiłabym jej tam zostawić.   ja będę stała pod sceną  będę go widziała  nie wszyscy mają takie szczęście . błądziłam korytarzami i nie wiedziałam jak mam się dostać pod scenę. nagle stanęłam jak wryta. Boże
-Kenny?
-Tak, mogę w czymś pomóc ?
-Y.. tak, zgubiłam się.  Mężczyzna się zaśmiał
-Nie dziwie się, też się tu gubię. Gdzie się wybierasz?
-Pod scenę .
-Oh.. to tędy, chodź, zaprowadzę cie.  Miałam nogi jak z waty. To Kenny, ochroniarz Justina !
-Mogę cię o coś prosić ?
-Jasne.  Zatrzymał się i spojrzał na mnie , jestem pewna że wyglądałam jak idiotka.  Cała zalana łzami
-Mogę autograf? Mężczyzna się zaśmiał
-Oczywiście, ale czy ja wiem czy jestem aż tak sławny ?
- Uwielbiam cię !  kolejny raz się zaśmiał.  Wyjęłam z torby  notes i podałam mu go.  Moje oczy były wpatrzone w niego, Boże. Nie mogę w to uwierzyć, przecież to Kenny! To on spędzał z nim 24/7  ! Omg ! Omg !  Kenny Szybko się podpisał
-Proszę.
-Dziękuję. 
-Jesteś cała zapłakana, aż tak  Justin się popisał
-Ja… - nie mogłam nic powiedzieć.
-Wiesz co ? to takie dziwne,  wy go tak kochacie , a widzieliście go tylko raz albo wcale,  nie spędzacie z nim codziennie czasu a wiecie o nim wszystko. Wspieracie go bez względu na jego wybryki.
-To nazywa się miłość. On dla nas jest wszystkim , nauczył nas że nie warto się poddawać, pokazał ze warto wierzyć i walczyć o swoje.  A ze względu na to co robi wspieramy go bo tak robi rodzina.  Zawsze się wspieramy i sobie pomagamy.  Nikt nie jest idealny , on też popełnia błędy. Jest czas gdy my płaczemy przez niego i jesteśmy złe , ale  nam przechodzi bo wiemy że bez niego nie damy rady żyć.  Jest dla nas wszystkim :)
-Wow, serio go kochacie.
-Serio, serio. ;D
- No cóż leć już bo się spóźnisz  na koncert To tu. Powiedział wskazują na drzwi za którymi było słychać  głośne krzyki i piski.
-Dziękuję, jestem naprawdę wdzięczna ! Nawet nie wiesz ja k bardzo.
-Nie ma sprawy :D   Dozobaczenia mała !        Dozobaczenia … powtarzałam sobie w myślach,  czekaj  czy on powiedział „Dozobaczenia  „  ale co to miało znaczyć.! Dozobaczenia.! O boże !!!!    poszłam powoli  w stronę drzwi   które pokazał Kenny Tak ten Kenny który powiedział „Dozobaczenia mała „to co tam zobaczyłam było magiczne.  Tysiące  Beliebers. Niesamowite. Inny ochroniarz  krzyczał do mnie bym pokazała mu przepustkę. Pokazałam mu papierek a on zaprowadził mnie na podane miejsce od razu zauważyłam dziewczyny które spotkałam pod  wejściem
-Hej. Przytuliłam je i nagle światła zgasły….



 Hej kochani mam do was ogromną prośbę !  zależy mi na waszym zdaniu !  piszcie mi swoja opnię na mojego tt "
" MerryMeeJBieber "  coś wam się nie podoba ? coś się nie zgadza?  macie pomysły na kolejny rozdział ? piszcie śmiało ! jestem otwarta :)