sobota, 27 września 2014

Kidrauhl to TY ...

Otworzyłam drzwi a w nich stał Fredo Nick  i On.- Cześć, Kamila. Przepraszamy, ale Justin nie dawał nam spokoju. musieliśmy tu przyjechać on chce z tobą pogadać - Mój wzrok od razu padł na Justina . Chłopcy go trzymali  chłopak  upadł na ziemie i płakał. wyglądał okropnie. Chłopcy go podnieśli.  byłam roztrzęsiona. -Wejdźcie.  -powiedziałam drżącym głosem Chłopcy zanieśli go do mnie do pokoju i zostawili nas samych. usiadłam obok niego. siedziałam i patrzyłam na jego smutną twarz, nie wiedziałam czego mam sie spodziewać. - Justin co się dzieje ?-  mój głos był taki cienki. chłopka  wytarł nos rękawem. powoli spojrzał na mnie. Oczy miał czerwone od płaczu. Westchnął, w jego oddechu wyczulam alkohol. -Piłeś ? - właściwie czemu to mnie dziwi przez ostatnie dni tylko to robił. -Kamila ja nie daję rady.-Justin ! picie to nie wyjście ! to ci nic nie da ! nie widzisz że te gówno pierdoli twoje  życie ?! - Kamila, ja.. potrzebuję pomocy.wkurzyłam się wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju krzycząc na niego - myślisz że to wszystko ci pomoże ? Alkohol dragi i dziwki ?! Serio ?!  Justin przecież to jest kompletna chujnia ! To jest okropne.. Nie spodziewałam się tego po tobie ! nikt się tego nie spodziewał ! Ja nie wierze. Wiesz ile bólu sprawiałeś dla swoich beliebers ? Nawet nie wiesz ile z nich przez twoje wygłupy chciało zakończyć sobie życie. uważały że  jak ich idol nie daje sobie rady to one też nie!- widziałam jak płacze  oparł łokcie o kolana i chował twarz. Podeszłam do niego.  Kucnęłam  zabrałam dłonie z jego twarzy i podniosłam jego podbródek. -Justin ja przecież wiem ze ty taki nie jesteś... Kochanie gdzie się podział Ten spokojny  zabawny miły i pełen życia  chłopak o imieniu Justin...? Gdzie jesteś  Justin...-objęłam jego twarz w moje dłonie i zmusiłam aby na mnie spojrzał. -Jestem tu. - szepnął. - Ale jego nie ma ze mną - Kogo ?- kidrauhl'a- -Łzy pociekły z moich oczu-Kidrauhl to ty. On zawsze jest Tu.-pokazałam na jego serce- On też dorasta przechodzi  przez różne bunty i problemy, Ale on nigdzie nie poszedł , zawsze jest.  Musisz tylko w niego uwierzyć. - Justin rzucił mi się w ramiona -  podniósł mnie po czym posadził sobie na kolanach. mocno go przytuliłam - Obiecaj że mi pomożesz.  - Obiecuję. ale juro. dziś kładź się spać. Musisz odpocząć.  - Nie, pojadę do hotelu. -Wystarczy miejsca dla wszystkich kładź sie. pójdę sprawdzić co z chłopakami. -Wyszłam z pokoju.  wszyscy na mnie spojrzeli- Mamo , to nie będzie problem jak chłopcy zostaną ?- oczywiście że nie .  Mamy tylko jeden wolny pokój ,ale na pewno tam się zmieszczą.- To świetnie, chodźcie chłopaki zaprowadzę was, - wiesz Camill będzie lepiej jak my pojedziemy  do hotelu, nie chcemy sprawiać problemu. -  eh, zamknijcie sie wreszcie!- - zaprowadziłam ich do gościnnego pokoju. - Ta dam ! o to wasza rezydencja ! Nie no żart, pomieścicie się ? - No jasne że tak! - ja zajmuję łóżko ! - Nick skoczył na nie..- Rozgośćcie się, ale w miarę cicho, mały śpi. - Jasne. Dziękujemy. - Dobranoc chłopcy- Dobranoc.  Poszłam do kuchni zrobiło mi się cholernie słabo. przez co się wywaliłam,  łzy poleciały z moich oczu. -Nie Camill! masz być silna ! dla niego! -otarłam łzy i powoli wstałam  , bardzo powoli doczłapałam się na krzesło. Moja głowa  pęka, nie wiem co mam zrobić,  czy dam radę pomoc Jusinowi ? przecież ja umieram !Wzięłam od fajka i wyszłam na zewnątrz, wszyscy już spali, więc się nie bałam, a nawet jeśli, to co mi zrobią ? ha Ja się już niczego nie boję. Papierosy zabiją ?  ja i bez tego umieram.  usiadłam na schodkach i odpaliłam papierosa, zaciągnęłam się, poczułam smak gorzkiego tytoniu, i się nim delektowałam. A w mojej głowie cały czas stał obraz płaczącego Justina, Czym ten człowiek sobie na to zasłużył..,ON .. dlaczego on ? Przecież  czynił tyle dobrego.  Nale drzwi się otworzyły a w nich stał Justin- Co ty robisz?! - wyrwał mi papierosa i  go  wyrzucił. - Palę. - Przecież to ci szkodzi! - Justin mi wszystko szkodzi, -Co ty tu robisz ? jest zimno. -Zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona po czym przysiadł do mnie i mnie przytulił, - Muszę wszystko sobie przemyśleć.. - Camill ja.... cię przepraszam , daję ci tyle zmartwień, ty nie powinaś niczym się martwić, ale ja jestem głupi. -Przestań, dobrze  że o wszystkim wiem. nie możesz mnie tratować jak jakiejś sieroty. ! Poradzimy sobie z  tym- razem- spojrzałam w jego piękne oczy w których odbijało się światło księżyca, uśmiech wradł się na moje usta- razem. chłopak mocniej mnie do siebie przytulił i pocałował mnie w czoło,  nie przeszkadzał mi zapach alkoholu.- Idziemy spać ?- Ja  chyba tu sobie posiedzę, -Ok. między nami zastała cisza- a ty  idź spać, powiedziałam po dłuższej chwili- no ty chyba zwariowałaś, to że jestem pijany nie znaczy  że cię tu zostawię,- Ale ja sobie poradzę, jesteś zmęczony idź, - Bez ciebie się nie ruszam.-Pozwolisz  że zapalę jeszcze jednego i pójdę ok ?- Eh..  ok. -Wyjęłam paczkę i podpaliłam papierosa, Justin wyrwał mi paczkę i też odpalił szluga - co ty robisz ?- Palę, nie widać ?- Robisz mi na złość ?- ależ skąd :D -  oboje zamilkliśmy, paliliśmy w spokoju i ciszy jednak w mojej głowie chodziły różne myśli. -Camill ?- tak ?  -Kocham Cię -Moje serce stanęło na moment, On cię kocha jak przyjaciółkę ogarnij się! chwilę mi zajęło kiedy zebrałam sie na odpowiedź,  - Ja ciebie też Justin- zagasiłam papierosa- chodźmy. -Justin wstał za mną,, usiadłam w salonie na kanapie - Co ty robisz ?- idę spać. -  idziemy do łóżka-  wow JAKA PROPOZYCJA - Powiedziałam w myślach - Ale nie, będzie ciasno, się nie wyśpisz -   chłopak  wziął mnie na ręce  - idziemy- poszłabym sama, jestem ciężka !- żartujesz ?-Justin jesteś pijany- Dam radę! - spokojnie doniósł  mnie do łóżka,- Suń tyłeczek. -Chłopak zdjął spodnie i koszulkę  został w samych bokserkach, wszedł pod kołdrę, -Brrrr.. zimno.. no nie ?-Ledwo przełknęłam ślinę, - Tak.- odwróciłam się do niego plecami, aby  na niego nie patrzeć, bo czułam że płonę, Poczułam jak się do mnie przytula, Po paru minutach słyszałam jego ciche chrapanie, ja szybko zasnąć nie mogłam, Cały czas myślałam że on leży za mną półnagi jego klatka dotyka moich pleców i nasze nogi są splecione. Mój umysł warował. Może i znałam go już troszkę długo , ale ludzie, on dalej był moim idolem, Rozumiecie Justin Bieber leży obok mnie w samych bokserkach ! OMG !


/ Przepraszam że mnie tak długo nie było,, ale kurcze straciłam wenę., Masakra. Pomocy/ Kama










wtorek, 5 sierpnia 2014

Osunełąm się od Freda, otarałam łzy.-Spokojnie, będzie OK. - wyciągnełam telefon, otworzyłam klapkę i wyciągnełam bardzo długą nie używaną przyjaciółkę, -Bardzo długo je nie używałam- powiedziałam, Fredo wyrwał miżyletkę i wyrzucił do kosza-i nie będziesz, jesteś za śliczna na to.-Haha.-On nie jest tego wart, NIKT nie jest ! - popatrzyłam w skupieniu na Al. -Masz rację, Kocham Cię- Ja ciebie też Ślicznotko- Chodźmy-Pociągnełam go a rękę i razem wyszliśmy wszyscy na nas dziwnie się spojrzeli bo wyszliśmy za rękę z UBIKACJI !! zaśmiałam się  widząc ich miny, olałam to i szłam dalej ciągnąc go za sobą. -Kokurs już się zaczął! Zauważyliśmy Justina i Selene na miejscach jurorów. Muszę powiedzieć że ci ludzie naprawdę świetnie wymiatali. Gdybym usiadła na miejscu JB nie wiedziałąbym kogo wybrać. Wow.No cóż po paru godzinach wytypowano 3 finalistów którzy mieli , stanąć w finale jutro. Gdy Justin stanął przy mnie poczułam intensywny zapach jego perfum. Hmmm....
*Dom Justina *
weszłąm do swojego pokoju, Selena pojechała do siebie a Justin  siedział z kolegami. Byłąm zmęczona dzisiejszym dniem. Siedzałąm   nimi i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Wszyscy zachycali się panną Gomez. Nie wytrzymałam- Jestem zmęczona ide spać, chłopcy. Dobranoc- Dobranoc piękna !- Poszłąm do siebie do pokoju. Nie zapaliając światła usiadłam na  parapecie. Patrzyłąm w gwiazdy i  myślałam.- Och, Panie Boże, co ja mam zrobić?Wiem że wiele osób mi zazdrości. poznałąm Justina, spędzam z nim każdą wolną chwilę, ale trudno jest mi się pogodzić z tym że on kocha Akurat ją!Nie mogę o tym myśleć.
*następnego dnia*
Zeszłąm na dół , gdzie siedziałą cała paczka i jadła śniadanie, od samego rana było tu głośno. -Część ślicznotko-. siadaj tu dla ciebie jedzenie  -jak się spało ?- Nie odzywałąm się-Jadę do domu-  nikt mnie nie usłyszał - Jadę do domu !- krzyknęłam - nastała cisza, wszyscy na mnie spojrzeli - że co ? nie bądź śmieszna, siadaj i jedz- powiedził Justin - Nie,  jadę do domu. muszę odpocząć.-Ale Kamila jak ?!- Wszyscy krzyczeli , Justin zabrał mnie z jadalni- Kamila,  o   co chodzi. -O nic, muszę odpocząć. -Ale- Justin, proszę, ja chcę wrócić- Zostawiasz mnie ? - Spojrzałąm mu w oczy-  Zamówisz mi taksówkę ?- Justin  skierował wzrok w dół.- powiedz mi dlaczego., gdy zauważył że nie odpowiadam.  Wypuścił powierze. -odwiozę cię- Nie, Przepraszam Justin. Ja potrzebuję odpoczynku, to dla mnie za wiele- Rozumiem. Mam nadzieję że mnie nie zapomnisz- Nigdy.- Al. cię odwiezie, będę tęsknił...-Powiedział i mocno mnie przytuli Po czym się odwrócił i odszedł, Fredo wziął
 moją walizkę, poszliśmy do samochodu. -Jesteś pewna że wiesz co robisz ?-Fredo, ja muszę odpocząć, mam dośc tego szumu. chcę spędzić trochę czasu z rodziną. Wiem że nie wiele mi go zostało.-Nikt się więcej nie odzywał, byłam mu wdzięczna bo naprawdę nie miałam ochoty gadać.
**Dom **
-Kamila, nawet nie wiesz jak dobrze nam cię widzeć !- wszyscy mnie u,ściskali. -Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłąm -Hej co tu tak głośno ?- Do  pokoju wszedł..ŁUKASZ ?!-Kamila ?-Łukasz ? - Rzuciłąm się na niego- o ty tu robisz?- mieliśmy jechać do ciebie ! co ty tu robisz?- musiałam troszkę odpocząć. i spędzić czas z rodzinką ! - A no właśnie, jak tam pan Bieber ?  powiedział poruszając brwiami w zabawny sposób. - Jest Boski. -  Ostatnio o tobie głośno na całym świecie, jesteś nazywana pięknością Biebera !  szacun siostra ! - wszyscy się śmieliśmy -jak to jest być obok niego ? Przecież  twoje marzenia się spełniły ! -Hah, tak to cudowne uczucie. Justin.. jest naparwdę słodki, właśnei takiego go sobie wyobrażałam. Każdy cm jego ocieka zajebistością !- włąsnie tak myśleliśmy
*dzień później
szłam do  kuchni k\gdy usłyszałam kawałek wiadomości -Justin Bieber został przyłapany w klubie ze striptizem, co się stało z nastolatkiem? gdzie jego czułość i miłość ? Czy nastolatkowi uderzyła sodówka do głowy ? Gdzie się  podziała Kamila ?!-Wszyscy byliśmy wpatrzeni w ekran TV na którym pokazało sie zdj Justina wychądzącego z Klubu. sałoniłam buzię ręką. -Kamila ?- Mamo to nie prawda, to na pewno jakiś photoshop, Justin by tam  nie poszedł!
*dzień później *
-  Po głośniej imprezie w domu Pana Bieber znaleniono narkotyki....- Mamo.to pomyłka!
*dzień później *
-Justin Bieber nasikał do wiadra w restauracji .... ,  - Mamo, On jest dobrym człowiekiem
*dzień później*
-Justin Bieber ze striptizerkami  w domu !-  Mamo, to  \niemożliwe !
*dzień później *
-Justin Bieber zatrzymany za prowadzenie po pijaku i pod wpływem narkotyków !- Mamo, każdem  się zdarza !
*dzień Poźniej *
-Justin Bieber   wszczął kłótnię z sąsiadami. plunął sąsiadowi w warz i obrzucał jego dom jajkami !- Mamo... To nie jest ten sam człowiek , który był moim idolem ! Byłam zdruzgotana! co się stało z moim Justinem ?Przecież to zupełnie  do niego nie podobne. nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli. ale czułąm jakby to było przeze mnie.-Wszystko w porządku ?- Pójdę się położyć. -Uciekłąm do pokoju, nie chciałąm płakaćm, ale robię to od momentu rozstania z Justinem ,  Moja rodzina poprawia mi humor ale gdy jestem sama , nie wytrzymuję... Po prostu, w to nie wierzę. Justin Bieber ten , który zawsze poprawiał mi humor, ten który sprawiał że uśmiech wkradał się na moją twarz robi takie rzeczy !? Podeszłąm do szkatułki wyciągnełąm z niej przyjaciółkę -Witaj...- Rozległo się pukanie, do drzwi, kto puka do drzwi o tej godzinie ?- podszłam aby nie obudzić małego.














































sobota, 28 czerwca 2014

ZWIASTUN

Kochani !
Na początku chciałabym wam bardzo podziękować , ze jesteście ze  mną. To dla mnie bardzo ważne <3
Dziś dostałam już gotowe Zwiastun  opowiadania !
Obejrzyjcie ! Prześlijcie znajomym !
Bardzo dziękuję autorce tego dzieła ! włożyła w to dużo serca <3 
No cóż, po mojej  długiej nie obecności jest rozdział. Przepraszam że krótki, ale teraz mam  urwanie głowy i brak czasu :/ mam nadzieję że się wam podoba :D
https://www.youtube.com/watch?v=isG9i3A7MIk&feature=youtu.be

* Kama

Moje panie pogodzone

Od moich urodzin minął miesiąc ,wiele się pozmieniało. Jestem już łysa.  Niestety, wiedziałam że to kiedyś się wydarzy, bardzo też schudłam,  mam teraz figurę marzeń wielu dziewczyn, ale niestety nie na długo.  Mama już przyjechała, spędzamy ze sobą dużo czasu, Justin  jest przy mnie na okrągło. Nie zapewnia mi nudny, cały czas coś robimy. Nie jestem już taka silna jak wcześniej. Niestety choroba zaczęła mnie dopadać. Dalej mieszkam u Justina, Mama musi pracować , ale gdy tylko ma wolną chwilę od razu przyjeżdża z  Angela i małym. Widzę że mama bardzo się boi , jest bardzo ostrożna i opiekuńcza w stosunku do mnie z resztą jak wszyscy. Jedynie Justin traktuje mnie normalnie mimo że widzę żal w jego oczach.
-Kamila. Jedziemy ? -Tak, jestem już gotowa. – zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Justin. Miałam na sobie Bluzkę z napisem „okey? Okey „ i sweterek. Oczywiście tez rurki i Fioletowe Supry. Na głowę założyłam czapkę  zwaną „smerfetką „ z napisem „WHATEVER „. –No to w drogę proszę Pani – Przepuścił mnie w drzwiach, szybko się wpakowaliśmy do jego samochodu. –Justin?- Tak ?- Myślisz że dam radę ? – jasne że tak, tylko nie zwiej z tego Fotele. – Tak , dziś jedziemy do studia zrobć mój pierwszy Tatuaż. Nie mogę się doczekać >.<- Spróbuję. Będziesz musiał przypiąć mnie pasami  xD – wybuchliśmy śmiechem,- Będzie bolało ? – Nie , chociażby mnie nie boli :D – Zajechaliśmy do studia – Siems Mike ! – Justin przywitał się  z tatuażystą. Była bardzo wysoki i chudy.  Miał mnóstwo tatuaży. –Siemka JB, Co ty tu robisz ? –Mike, to jest Moja Przyjaciółka, Kamila . Przyjechaliśmy ponieważ chcemy zrobić pierwszy tatuaż. – Dla ciebie to już chyba nie  pierwszy- wyszczerzył zęby – Nie dla mnie, Dla Kamili głąbie.- Chłopak w formie żartu walną go w ramie. -  Jasne, jasne. Ile przyjaciółka ma Lat ?- 17 –Odpowiedziałam śmiało- Oj, wybaczcie, ale są przepisy bez zgody mamy nie zrobię tatuażu. – Wiem , wiem.  Chłopak podał Zgodę dla Mika. – no dobra, wierzę wam. –Usiądź Kamila. –Pokazał na Fotel, usiadłam na nim. –Gdzie chcesz tatuaż ?- Na Karku. – o, odważnie jak na pierwszy raz. Jaki wzór ? –Napis „Never Say Never „ – Widzę że również Fanka – wyszczerzył się- wybierz Trzcionkę – podał mi różne z właśnie tym napisem siedziałam i przeglądałam  w tym czasie Justin wgłębił się w rozmowę z chłopakiem.-Justin co sądzisz o tej ? –pokazałam mu napis z pochyłą  i zakręconą Trzcionką. –Zajebiste – W takim razie już się zdecydowałam. –N dobrze, siadaj na Fotel- powiedział Mike odważnie usiadłam na wskazane miejsce, chociaż  wcale nie byłam odważna. Właśnie w tej chwili wszystko się we  mnie trzęsło. –Musisz zdjąć chustkę – i właśnie wtedy myślałam że się zawalę pod ziemię, wstydziłam się chodzić bez chustki, powoli ją zdjęłam, Mike wcale nie był zaskoczony że jestem łysa, Justin przyjaźnie się do mnie uśmiechnął. Wziął krzesełko i usiadł tuż obok mnie, złapał mnie zza dłoń. –jeśli będzie bolało. Ściskaj ile tylko masz siły. Gdy Mike najpierw Specjalnym długopisem zrobił szkic. Pokazał mi go w lusterku, był  cudny.  Chłopak przygotował maszynę – Gotowa? – Jak nigdy- Mam nadzieję że nie uciekniesz z fotela. – ja też – wszyscy się zaśmiali – Ok., zaczynam tylko  się  nie ruszaj . – Maszyna dotknęła mojej skóry na karku , poczułam tysiące  małych igiełek. Na moim ciele przeszedł  ból, nie był to zły ból, czułam przyjemność.  Tak , jestem nienormalna , wiecie, jestem już przyzwyczajona do różnych rodzaj bólu. –WOW, nie boli cię ?- spytał JB – Nie. ciężko jest mnie złamać – po półtorej godziny mój tatuaż był skończony. chłopak  oczyścił mi dłoń i posmarował specjalnymi maściami. –byłaś silna !  większość dziewczyn uciekło by z fotela po  paru sekundach !- Ma się ten dar cnie ? :D- A Jak, JB ty też chcesz tatuaż ?- Tak, skusiłem się na jeden. –Justin pokazał Mikeowi wzór. – chłopak zaczął wszystko przygotowywać. Po dwóch godzinach śmiechów i rozmów Justin już miał tatuaż były to duże skrzydło wewnętrznej strony ramienia.  Wyciągnęłam portfel, mama dała mi na tatuaż. – ile płacę ? – 800 $ - nie będę udawać że troszkę się zdziwiłam !- Schowaj ten portfel, ja płacę. –Justin przepchnął się przede mnie i położył banknoty na tackę.- Dzięki Mike, do zobaczenia .Trzymaj się – ty również, dzięki.  siemka Kamila- Cześć MIke , dzięki ! – wyszliśmy z e studia. – Cholera czy ich do kończ pogrzało ?! tyle kasy za taki mały tatuaż ?!- Aj nie przeżywaj to profesjonalne studio !- ale to tyle kasy !- a tam! Idziemy na kawę ?-Jasne że tak !szliśmy sobie swobodnie zapominając że Zanami idą ochroniarze. Weszliśmy do kawiarni usiedliśmy przy wolnym stoliku,  stolik alej ochroniarze – Nie lubię tego – czego? –każda kelnerka na mnie leci. – Aj, przestań – no to patrz – do naszego stolika poszedł kelnerka – Dzień Dobry co mogę podać ?- Justin zdjął okulary  przeleciał ją wzrokiem i oblizał usta. – Proszę dwie małe kawy  gratis twój numer- Puścił do niej oczko- Kelnerka spojrzała na niego krzywo- Wybacz panie Bieber  , ale to na mnie nie działa,  tylko dwie małe kawy ? – powiedziała bez emocji, Justin był zaskoczony – Tak, to wszystko . powiedziałam za niego. – Dziękujemy – Kobieta odeszła a Justin siedział z otwartą buzią. – Oj Bieber , jednak nie każda na ciebie leci – ale  ja Tak! Dokończyłam  w myślach. – Uśmiechnij się Bieber- Uśmiech wrócił  na jego twarz, po chwili znowu znikł – co jest ? aż tak się przejmujesz ? – Selena do mnie pisała.-  mój żołądek się  przewrócił.- Chce do mnie wrócić. – Justin  patrzył  n a swoje ręce które miał złożone jak do modlitwy , kelnerka przyniosła  nasze kawy. –Dziękuję. Odebrałam swoją. Upiłąm łyk i patrzyłam w nią. – Co zamierzasz zrobić ? – nie podnosiłam wzroku. –Kamila, nie mam pojęcia. Potrzebuje pomocy, doradź mi . –Justin to bez sensu, musisz słuchać głosu serca, nikt nie może ci dyktować z kim masz być a z kim  nie – Spojrzałam mu w oczy zauważyłam że były pełne bólu. – Była taka nie fair w stosunku do ciebie – Justin ! co ja cię obchodzę, jestem dla ciebie  obcą osobą, nie mogę ci niczego narzucać, liczy się czy TY ją kochasz …!-Nie mów tak, wiesz że jesteś dla mnie ważna! Nie mogę z nią być wiedząc że cie ranię – Justin ja i tak już niedługo umrę,  więc  idź do niej !- Zauważyłam łzy w jego oczach , atmosfera była bardzo napięta, a powietrze ciężkie. –Nie mów tak. – Ale to prawda. Spokojnie ja się z tym pogodziłam. Jeśli kochasz Selenę to bądź z nią. –Chcesz tego ?- Czego ty chcesz Justin ?-KAMILA, TO NIE JEST PROSTE, wiesz że mam życie publiczne,  nie mogę cały czas robić wokół siebie szumu. Czuję , gdzieś tam w środku że ją kocham ! nie wiem  czemu ale po tym co mi zrobiła po prostu to czuję ! nie potrafię zapanować nad uczuciami ! Jest dla mnie ważna. – A więc bądź z nią. –Do naszego stolika podeszła mała dziewczynka, pomachała do nas i położyła karteczkę na stole.  Justin na nią spojrzał. „Cześć Justin, przepraszam że tak na kartce ale  jestem głuchoniema, bardzo się cieszę że cię widzę.  czy możesz dać mi autograf ?” przeczytał na głos. Skierowałam się w stronę dziewczynki i pokazałam parę znaków. Dziewczyna widocznie była bardzo zadowolona że znam jej język. –Ma na imię Louisa – powiedz jej że ją kocham i zapytaj czy mogę ja przytulić. – zwróciłam się w jej  stronę i zapytałam , dziewczyna zaczęła skakać i klaskać. Justin ją przytulił – chcesz zdjęcie słodziutka ? – przetłumaczyłam – Mówi że nie ma Aparatu. –Ja zrobię zdjęcie  i wstawię je na TT. Ok. ? – Zgadza się. – Zaczęłam cykać zdjęcia dla nich. –Louisa podziękowała i odeszła. –Skąd znasz język migowy ?- Kiedyś musiała się go nauczyć  moja cała rodzina. Wiesz była szansa że w ogóle ogłuchnę więc się nauczyliśmy na zapas.  Wypiliśmy swoje kawy i pojechaliśmy do studia. Na miejscu  było mnóstwo osób.  Przywitaliśmy się ze wszystkimi.-Justin słuchaj jest sprawa!- Krzyczał z końca pomieszczenia Scooter.- Tak ?- Jedziemy jutro do LA, tam jest obóz muzyczno-taneczny. Masz zasiąść w Jury. –O, to super .Kamila jedziesz z nami prawda? –Zauważyłam Jak menager wywraca oczyma. –Nie, Justin. Zostanę. –Ale nawet nie ma takiej opcji. Nie pozwalam ci zostać! Jedziesz, jasne ? –Patrzył mi prosto w oczy po czym wziął mnie na ręce i zaczął Łaskotać. –Ok., pojadę, ale już przestań- wydusiłam przez śmiech. postawił mnie. Walnęłam go w ramię, - idź śpiewać panie gwiazdo. –Puścił do mnie oczko i wszedł z tekstem do pomieszczenia. Nagrywał właśnie piosenkę Hold on tight , piosenka była świetna, ale jej przekaz, nie wiedziałam o co chodzi. Siedziałam na kanapie , która była skierowana na okno , gdzie widziałam JuSTINA.  Widziałam każdą żyłkę na jego szyji. Tak bardzo się przykładał. Widać że kocha to robić. Po chwili usiadł  do mnie Scooter – Jest świetny co nie ? – zapytał. – spojrzałam na niego patrzył na piosenkarza.  –Tak, nieziemski.-   zamieniliśmy się rolami to on patrzył na mnie a ja na Justina. –Wiesz co ? Gdy zobaczyłęm w wiadomościach o twoim wypadku pomyśłąem że naprawdę  mi cię szkoda. Wielka fanka wracając z koncertu  w wypadku. To było coś strasznego. A teraz wiem że jesteś tylko chytrą wariatką. Justin w końcu to zauważy. Jestem tego pewien, wiem że chcesz go wykorzystać, ile chcesz pieniędzy? Milion ? Ok. dam ci, ale zniknij  stąd na zawsze. Umowa stoi ? – Popatrzyłam na niego, miałam łzy w oczach ?- Wiesz co ? Gdy nie znałam Justina osobiście, gdy płakałam w pokoju  chcąc go zobaczyć, miałam cię za bohatera, Wiedziałam że to ty go odkryłeś, że to dzięki tobie mój Aniołek ma lepsze  życie. Co wieczór modliłam się za was. Miałam cię za ideał. Człowieka który odnalazł  skarb i się nim podzielił. Teraz wiem że się myliłam, słuchaj, nie wiem dlaczego mnie za taką masz i czemu mnie tak nienawidzisz ale mam to gdzieś. Nie wiem dlaczego nie potrafisz zrozumieć że Justin to mój skarb. Zawdzięczam mu życie,  on nie jest warty żadnych pieniędzy, za nic go nie zostawię, on wie że jest dla mnie ważny , a ja wiem że jestem ważna dla niego. Pogódź się z tym, żadne pieniądze mi go nie zastąpią. Nie chodzi mi o to aby go wykorzystać, nie chcę tego, nie chcę tych wszystkich luksusów. Mogę wszystko oddać, najważniejsze mi jest jego szczęście. –Wstałam i wyszłam, zostawiając go kompletnie zszokowanego. Szybko poszłam do łazienki. Myślałam że będę tu sama,  niestety spotkałam tu Miley. –Cześć Kamila- Uśmiechnęła się , ale gdy zauważyła moje łzy  posmutniała –Kamila, płaczesz? Co się. Stało ? Justin znowu nabroił ? – Nie ja tylko… -Upadłam na podłogę.  Nic nie widziałam ,, nie mogłam złapać oddechu.  Moja głowa cała pulsowała. Miley zaczęła krzyczeć i wariować.  Ostatkiem sił  wyciągnęłam z torby zastrzyk i szybko Se go zrobiłam. –Miley uspokój się – Dziewczyna siedziała nade mną. Powoli obraz mi się wyostrzył głowa przestała boleć  a oddech unormował. –Ja pierdole, co to było. – To napad choroby. Ale już Ok. –Dziewczyno myślałam że zejdziesz na moich oczach ! –Spokojnie, najważniejsze, żeby Justin się o tym nie dowiedział. –Dlaczego ?- Ba wystarczająco zmartwień. A mi już nic nie pomoże. –No dobrze kochanie. Co się stało że płakałaś ? – Nieważne.  Pomożesz mi wstać ? – Dziewczyna sama wstała i pomogła mi.  Ogarnęłam się i razem wyszłyśmy. Justin nadal nagrywał a Scootera nie było. Całe szczęście.  Siedziałam i wsłuchiwałam  się w  cudowny głos mego Anioła.
***

-Daleko jeszcze?- zapytałam-Nie, zaraz będziemy.-Jechaliśmy właśnie z całą ekipą na konkurs tego obozu. Po chwili za oknem zobaczyłam   parę domków obozowych. –Jesteśmy na miejscu- Justin wysiadł a ja za nim.  Reporterzy nas zaatakowali. Ochroniarze pomogli nam wejść do środka. W środku było również mnóstwo ludzi, gdy nas zobaczyli wszyscy do nas  hah, sorry powiedziałam NAS ? Do Justina, Zostałam zepchnięta  Zachwiałam wszyscy się pchali. „Justin świetnie wyglądasz !”  „Justin jak ja  się cieszę że cię widzę !”  „Nowa Fryzura ? „   „ Chodź , pokażę ci gdzie masz siedzieć „ Justin został porwany.-Współczuję mu. Chłopak ma przesrane – Fredo znienacka wyłonił się zza ściany. 0Tsa, nie ma lekko. – Słuchaj, Justin teraz nie będzie prędko. Za nim cały czas latają paparazzi. Co powiesz żeby się troszkę rozerwać ?—Co masz na myśli ?- uniosłam brwi ku górze – Hmmm. Wymknięcie się tyłem i  może Łódeczka?- Wódeczka ?- Zaśmiałam się – O proszę kto spragniony.-idziemy ?-No to dawaj- Al. Pociągnął mnie za dłoń , dyskretnie wyszliśmy  tylnymi drzwiami. Szybko szliśmy chcą by nikt nas nie zobaczył. Szliśmy naprawdę daleko.  Nagle zauważyłam łódki. Weszliśmy na pomost. Fredo  do niej wskoczył po Czym podał mi dłoń – Zapraszam Madame. – Och, dziękuję ci bardzo – Jak dama wsiadłam do łódki.  Chłopak wszystko odwiązał i nas odepchnął. Wypłynęliśmy na środek –A więc , jak się czujesz ?- Świetnie – Serio ? – Nie- uo..-żartuję, jest OK. –No ja myślę – Ale lipa.-Czemu ?- tyle reporterów i wgl. –Hah jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? –Jakoś nie bardzo-Uff.. Wiesz dla niego to norma. –Tak, ale ..on ma przesrane. Nic nie może robić! –No niestety. Ej. Nie myślmy o tym. Pogadajmy o czymś innym.- a więc zapodaj temat – Ładną dziś mamy pogodę nie prawdaż ? –powiedział  pocierając brodę palcami i patrząc w słońce- Tak. Jest Ślicznie.- wpatrywałam się w krajobrazy – Czemu się smucisz ?-Bo wiem że to moje ostatnie dni.-Nie myśl tak-Al.  Niedługo umrę-  chłopak posmutniał. –Ale się nie smuć. Przecież nic się nie zmieni. –Jak to nie ?Nie zdajesz sobie sprawy jak  dużo wniosłaś do naszego Teamu. Dzięki tobie, Justin się uśmiecha, jest inny. Dzięki tobie, na próbach  są same wygłupy. Hmm. Dzięki tobie wszystko jest inne.- Wiesz, miło mi to słyszeć. –Z Fredem siedzieliśmy na łódce dopóki jego telefon nie zadzwonił i nie musieliśmy wracać. Gdy byliśmy na miejscu przytuliłam chłopaka – Dziękuję.- Nie ma za co mała. Wraz z nim poszliśmy do Justina który był w VIP Room.  Weszliśmy śmiejąc się Bo Fred opowiadał Suchary. Gdy weszliśmy ucichłam. Justin siedział z Seleną. Nikt nie zwrócił na to uwagi, panował kompletny chaos. –Kamila, Wszystko ok. ?- Spojrzał na Sel później na mnie w zasadzie to śmieszne, przecież wiedziałam że z nią będzie. Posłuchał się mnie. Sama mu to doradziła, Ale czekaj kurwa co to jest? Tak to taki mały ból w środku serca, czekaj. Czy to zazdrość? Haha. ŻAŁOSNA jesteś Kamila. Moje myśli wariowały - Tak, OK.-Justin mnie zauważył mnie i podszedł do mnie. –A ty gdzie mi zniknęłaś – powiedział uśmiechnięty –Um.. A no wiesz, tu i tam – Spojrzałam na Freda, widziałam w jego oczach współczucie.-Mogę ci ją przedstawić? – wzięłam głęboki oddech – Oczywiście. – Justin pociągnął mnie za rękę.  Po chwili stałam twarzą w twarz z Seleną- Hej, Nie zaczęłyśmy zbyt dobrze. Bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, chyba głupia zazdrość o Justina. Nie chciałam żeby tak się stało.  Chciałabym zacząć od nowa. Jestem Selena. – podała mi rękę , odwzajemniłam uścisk- Kamila- sztucznie się uśmiechnęłam – Super .Moje panie pogodzone. –Justin objął nas razem. -Selena też jest jurorem – O super – Ale czy na pewno tak sądziłam? Czy potrafiłam wybaczyć wszystko Selenie ?wyrządziła Mu tyle krzywdy. Nie chodzi tu o mnie. Ból który zadała mi ,Nie liczył się. Ale czy Justin da radę znieść kolejne  bóle ? A może to jednak odpowiednia dziewczyna dla niego ? Może gdy umrę, Justin się jej oświadczy i założą rodzinę. Przecież  Sel jest ulubienicą Pattie. Czy do polubienia Seleny odrzucała mnie tylko moja zazdrość ? Nie wiedziałam co mam zrobić. Łzy zebrały się w moich oczach, udałam psiknięcie. –Przepraszam, muszę do toalety. – Nie patrząc im w oczy  poszłam do toalety.  W środku otarłam oczy, nagle  usłyszałam pukanie i do środka wszedł Fredo. Szybko się odwróciłam – Co ty tu robisz? –Widziałam – powiedział smutno. Spojrzałam na niego i rzuciłam mu się w ramiona. Byłam w niego wtulona  a łzy swobodnie opadały na jego bluzkę. –On naprawdę ją kocha ?- nie usłyszałam odpowiedzi , ale i jej nie oczekiwałam –Przecież ona go tak zraniła-   szlochałam jak małe dziecko. Uścisk Freda się  wzmocnił – Tak się o niego boję – Al.  Odsunął mnie złapał moją twarz w dłonie. Spojrzał mi w oczy. –Kochanie, Justin jest dużym chłopcem, da radę.  Pocałował mnie w czoło i bardziej przytulił. Nie mogłam opanować Łez. 



*** Przepraszam za długą nieobecność ***

czwartek, 8 maja 2014

All that matters

*Oczami Kamili *
Ogromy ból głowy mnie obudził. Otworzyłam oczy z wielką trudnością. Moja głowa była taka ciężka , w pokoju nikogo nie było. Do  mojej świadomości  zaczęły dopływać wiadomości z wczorajszego wieczoru . Złapałam się za głowę. Cholera jasna, co ja narobiłam ! Film mi się na urwał na tym jak rzygałam. Kurwa narobiłam takiego wstydu dla Justina. Boże, Justin to wszystko widział, jak ja mu teraz spojrzę w oczy przecież to taki wstyd.  Spojrzałam na siebie byłam ubrana w piżamę,  miałam rozmazany makijaż. Szybko pobiegłam do swojej łazienki. Zdjęłam ciuchy i puściłam wodę do wanny. Nachyliłam się nad zlewem. Upiłam kilka łyków zimnej wody z kranu. Przemyłam twarz po czym spojrzałam  w lustro.  To co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło . Odsunęłam się , widziałam swoje cale ciało… Te blizny… - Jesteś Beznadziejna! Nienawidzę cię ! Jesteś brzydka ,  gruba i  żałosna ! Cieszę się że zdechniesz…!- powiedziałam sama do siebie poczym szybko weszłam pod wannę. Po kąpieli  ubrałam się w dresy  i  czarną  bluzę zakładana przez głowę z Napisem „SWAG „ włosy związałam w kucyk. Nie malowałam się.  Stanęłam ponownie przed lustrem – A teraz idź i spal się ze wstydu, suko -  szybko zabrałam się z pokoju i wyszłam. Powoli zeszłam ze schodów. Na dole było dosyć głośno. Głosy dochodziły z salonu . powolnym krokiem tam zmierzałam. Bardzo się bałam.  Przekroczyłam próg pomieszczenia i się zatrzymałam. Wszyscy spojrzeli na mnie.  Od razu spuściłam głowę w dół.  Staliśmy chwilę w ciszy. –Justin mogę porozmawiać z tobą w cztery oczy ?- zapytałam cicho. – oczywiście – powiedział i wstał, natychmiast ruszyłam na górę. Nie patrząc czy idzie za mną.  Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku, po chwili Justin też usiadł, patrzyłam na swoje ręce które były splecione. Nie mogłam patrzeć mu w oczy,. Tak bardzo się bałam. – Justin.. Ja przepraszam. – Wyjąkałam , chłopak złapał mnie za rękę –  przecież Nic się nie stało.- Jak to nie Justin ?! upiłam się a później .. później nawet nie pamiętam co było !- Podniosłam głos  ze łzami w oczach. Właśnie teraz 1 raz po tym zdarzeniu odważyłam się podnieść głowę i złapać jego spojrzenie. Chłopak się uśmiechał – Spokojnie, przecież każdy kiedyś musi to przeżyć ! ja też  za pierwszym razem się upiłem, to norma. – Justin ja rzygałam  i to w dodatku przy tobie.- Justin  zaczął się śmiać – i to w dodatku na mnie  dodał ze śmiechem -  ŻE CO ?! – No tak – przyznał i dalej się śmiał – spuściłam głowę w Dół. Płonęłam ze wstydu  Justin złapał moją twarz w  dłonie i podniósł ją tak abym na niego spojrzała, unikałam jego wzroku. – Kochanie, nic się nie stało, to tylko koszulka.- Przytulił mnie , odwzajemnił uścisk – Justin tak bardzo przepraszam , tak mi wstyd, proszę wybacz mi- Wybaczam – Justin..  jeśli chodzi o ten pocałunek…- Kamila, ja się z nikim nie całowałem,  musiałaś mnie z kimś pomylić. Ale nie chcę o tym rozmawiać, zbieraj się na chemioterapię kochanie – powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
- Jedziemy ?  - Tak, już jestem gotowa- szybko wyszłam za Justinem ,  Dziś Justin umówił się  na mini koncert i  rozdawanie autografów w centrum handlowym, poprosił mnie bym jechała z nim, zgodziłam się. W samochodzie panowała cisza byłam tylko ja , Justin i mnóstwo ochroniarzy. – Justin, kiedy wracasz do trasy ? – zapytałam , wiedziałam że kiedyś to się w końcu stanie. – Nie wiem, na razie piszę piosenki, nagrywam je, wydam album i można pomyśleć o trasie. A co ?- Nic nic
 -   Dziś mam parę niespodzianek dla ciebie – powiedział uśmiechnięty. – Wow, serio ? to za tą obrzyganą koszulę ?- Nie – wyszczerzył zęby – A mogę wiedzieć jakich niespodzianek ?- Hmmm. Nie :P – menda- walnęłam go w  ramię – Słyszysz to ? – co ? – To One! – powiedział z podekscytowaniem i szybko odwrócił się w stronę szyby, zachowywał się jak dziecko które pierwszy raz  jechało samochodem i podziwiało widoki.  Uśmiech pojawił się na mojej twarzy od razu.  Gdy samochód się zatrzymał , a drzwi się otworzyły Justin wszystko wybiegł  Powoli wyszłam z auta, Widziałam Jak chłopak  przytulał  Belieberki i robił z nimi zdjęcia, poszłam za ochroniarzem. Wchodząc do Budynku  spojrzałam na Justina. Był tak promienny, taki szczęśliwy. Szybko otarłam łzę i weszłam.  Pomieszczenie dla nas było  nie duże, ale nam wystarczyło. Wszyscy latali i ustawiali małą scenę.   –przepraszam , gdzie jest łazienka ? – Zapytałam ochroniarza. –drugie drzwi na lewo.  Kiwnęłam głową dziękując i  zmierzyłam w tym kierunku.  Gdy chwyciłam za klamkę poczułam że upadam. Szybko  weszłam do toalety i  się wywaliłam.  Zabrakło mi sił , było tak duszno, obraz zaczął mi się rozmazywać . Tak mi nie dobrze,  poczołgałam się do kabiny żeby nikt mnie nie zobaczył. Wyciągnęłam z torebki podręczny zestaw zastrzyków które miałam sobie robić jeśli źlę się poczuję.  Wymierzyłam odpowiednią dawkę i szybko wstrzyknęłam w żyłę.  Zużytą strzykawkę wyrzuciłam do śmietnika.  Po pary minutach siedzenia  ból ustał a ja powoli wstałam. Podeszłam do lusterka, moje oczy, były czerwone a twarz blada. Uspokoiłam się i wyszłam. Justin siedział na kanapie i ćwiczył głos, Gdy mnie zobaczył  od razu wstał.  Podeszłam w jego stronę. Jego umięśnione ramiona mocno mnie objęły.- Dziś nic nie zniszczy mi humoru – Powiedział   Uśmiechając się – Mi też . Przytaknęłam Nie myśląc co przed chwilą się stało. Justin  nie wypuszczał mnie z objęć. –O, Kamila tutaj jesteś ! szukałam cię. Musisz mi troszkę pomóc. –Alisson wbiegła jak oparzona, -Potrzebują cię. – Justin pocałował mnie w czoło, i się odsunął. –Tylko Patrz żeby nie zginęła ! Jest mi dzis potrzebna ! –Justin się zaśmiał,  klepnął mnie w tyłek  gdy szłam w stronę Alisson. Odwróciłam się i spojrzałam na niego morderczą   miną.  Ten tylko puścił oczko i się zaśmiał, szybko się odwróciłam i pobiegłam do All.-Co ja w  ogóle mam robić ? – No chodź, pomożesz mi, panowie możemy iść- zwróciła się do ochroniarzy – wychodzimy na zewnątrz ? Byłam zdezorientowana, przecież, wszyscy zaraz mieli wchodzić- A jak inaczej chcesz rozdać bilety Głupiutka ?- No mojej buzi rozpromienił  uśmiech – Serio ?! aaaa. Suuper !- wybiegłam zadowolona. Szłyśmy przez uliczki, zauważyłam  5-osobową grupkę   - Pójdę sama, ty idź dalej – zabrałam jej bilety  i podbiegłam w stronę grupy – Hej Ludzie, wiecie może która godzina, wiecie telefon i padł – zaśmiałam się.- Jest  14.20 – Powiedział chłopak w fuul cap’ie – Dziękuję bardzo.  Zauważyłam że macie koszulki i transparenty z Justinem,  Jesteście Beliebers? – Jasne ! wszyscy dumnie odpowiedzieli- No to na co czekacie ? czy on nie daje zaraz koncertu w centrum ?- Nie stać nas, Nie możemy.-O, a więc to tu jest problem ?- Tak, każdy z nas nie ma zbyt ciekawej sytuacji i domowej i finansowej, niestety nie pójdziemy na koncert. Nawet nie udało nam się go zobaczyć bo autobus nam uciekł. –Wszyscy byli smutni i rozczarowani, patrzyłam na nich z żalem – Jak bardzo go kochacie ?
-Bardzo, jest dla nas wszystkim.- Dzięki niemu przestałam się ciąć – Dzięki niemu nie umarłem- Pomaga nam w trudnych chwilach i jest naszym aniołem mimo że czasem  zapomina jak latać my jesteśmy tu by mu pomóc, dla nas zawsze będzie najważniejszy, nawet jeśli nigdy go nie spotkamy- Łzy pociekły z moich oczu- Czemu płaczesz ?- zapytały mnie – Też jestem Belieber. To cudowne usłyszeć że nie ja jedna tak o nim myślę! -Otarłam łzy, wszyscy zaczęli mnie przytulać.-To wspaniałe że tak bardzo go wspieracie i trwacie przy nim. Tak wspaniałe że pójdziecie na jego koncert właśnie dziś.- powiedziałam szybko., wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę – Co ? – Nie przesłyszeliście się , mam bilety dla was !- Nie wierzę , - krzyknęła jedna, wyjęłam z kurtki  bilety, ludzie zaczęli szaleć piszczeć skakać i płakać, Hahah Normalna reakcja ^^  Wszyscy mnie tulili i mi dziękowali. Wręczyłam bilety dla osób. –Lecę dalej , do zobaczenia na Show , Pamiętajcie żeby  głośno krzyczeć.- Pomachałam im i poszłam dalej przez pół godziny razem z Alisson rozdawałyśmy bilety. Po rozdaniu wszystkich wróciłyśmy do  centrum, wyczerpana walnełam się na kanapę. Do pomieszczenia wszedł Justin  Był ubrany już na występ i miał zamieszczony mikrofon. Wyglądał tak.. perfekcyjnie. – Weź idź ode mnie !- krzyknęłam – Dlaczego – Bo jesteś moim idolem i wariuję !- Justin się zaśmiał i przybił sobie Face palm’a . – Justin na scenę !- Dozobaczenia na scenie ! – Chłopak pobiegł,  napiłam się wody, Słyszałam jak Justin wszedł na scenę. Cóż te krzyki usłyszy się wszędzie :D Gdy Justin się przywitał zaczął grać piosenki. W trakcie wyszłam z pokoiku i  stanęłam  obok barierki, ochroniarze nie pozwolili mi wejść za barierkę bo dziewczyny by mnie zmiażdżyły. Stałam razem z nimi, Przeżywałam to tak jakby to był mój 1 koncert, śpiewałam  znane mi teksty piosenek i bujałam się w rytm muzyki. Cały czas widziałam jak JB na mnie spoglądał. Aż nadszedł ten czas.
*Oczami Justina *
Skończyłem piosenkę, upiłem łyk wody, uśmiechnąłem się do Fanów i zacząłem mówić –  Jesteście niesamowici. Jak dobrze wiecie dziś jest z nami pewna wyjątkowa osoba, która  dużo dla mnie znaczy. Dzięki niej zrozumiałem jak ważni dla mnie jesteście, ona wytłumaczyła mi co do mnie czujecie, jak bardzo mnie kochacie. Pokazała mi świat, waszymi oczami. Kochani, Jak dobrze wiecie co koncert wybieram swoją OLLG . Dziś chciałbym aby to ona poczuła się jak księżniczka. Kamila, zapraszam Cię na scenę . – Oszołomiona dziewczyna , powoli wyszła z tłumu przepchnęła się przez barierki .Widziałem w jej oczach  iskierki Radości, ale  widziałem też łzy. Podałem jej dłoń i pomogłem wskoczyć na scenę . Cały czas na siebie patrzyliśmy, Fani cały czas krzyczeli i  bili brawo. Pomogłem dziewczynie usiąść na stołek. Z jej oczu poleciały pierwsze łzy, Otarłem je kciukiem – Nie płacz Księżniczko. – Dan zaczął szarpać struny a ja zacząłem  śpiewać pierwsze wersy dobrze mi znanej piosenki.
*Oczami Kamili *
Siedziałam na stołku na środku sceny. Cały czas łzy spływały na moje policzki.  Justin  śpiewał  patrząc prosto w moje oczy,  Czułam   dotyk jego dłoni n moim ciele. Może to głupie bo już go troszkę znam , ale czułam się tak jakbym pierwszy raz widziała go na oczy. Byłam taka zadowolona, nie mogłam w to uwierzyć, Niedawno chodziłam i płakałam  po kątach, a dziś, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie !  Chłopak  tańczył wokół mnie, Za każdym razem gdy nie obejmował lub gdy jego ciało dotykało mojego  drżałam.  Słyszałam tylko jego głos, Chłopak założył mi na głowę wianek,  łzy dalej mi ciekły, Nachylił się nade mną   Położył moje dłonie  a swojej klatce piersiowej i patrząc głęboko w moje oczy wymawiał Słowa piosenki „I'm gonna put you first I'll show you what your worth If you let me inside your world  There's gonna be one less lonely girl” (tł. Będziesz zawsze na pierwszym miejscu  Pokażę ci czego jesteś warta  Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata  Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej.) Bardzo wczuwał się w tą piosenkę, widziałam wysiłek jaki w nią wkładał.  Po skończonej Piosence. Oparł się swoim czołem o moim i wpatrywał się we mnie. Tłum szalał. – Drogie panie i panowie Brawa dla Najwierniejszej Belieberki i najwspanialszej Przyjaciółki Kamili !- Powiedział po czym się ode mnie odsunął. Pomógł mi wstać.  Miałam nogi jak z waty.  Podtrzymał mnie i  zaprowadził mnie do  naszego pomieszczenia , Posadził mnie na Kanapie – Księżniczko, ja muszę tam wrócić.  Ochłoń troszkę , Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Justin dał mi buziaka w policzek i uciekł powrotem na scenę.  Siedziałam i dalej nie mogłam w to uwierzyć ze właśnie zostałam OLLG *__*
-Kamila, spokojnie. oddychaj, Przecież już widziałaś JB, Co jest ?
-Tak, prawda. Widziałam go, ale teraz poczułam się tak jakbym go nie znała i wszystko przeżywam. – Ochłoń Piękna –Alisson zdjęła mi z głowy wianek – Ej,  ale  dostanę go  z powrotem ? – Dziewczyna się zaśmiała. – No Jasne, Jest twój.- Po paru minutach przyszedł Justin.  –       Już wszystko w porządku ?- Przytaknęłam- To wspaniale, jedziemy dalej :3 – Ale co ? Gdzie ?- Najpierw d Mc na obiad. Zjedliśmy obiad w bardzo dużym gronie , było Bardzo śmiesznie. Rzucaliśmy się jedzeniem ,a panie z kas cały czas zwracały nam uwagę.
* 2 godziny później *
-Justin, Czy  ta Opaska na oczy  jest  naprawdę konieczna ?- Powiedziałam siedząc w samochodzie.- Nic nie widzę !- No i dobrze, to jest niespodzianka, nie możesz wiedzieć gdzie Jedziemy. – Ughh.. – Nie denerwuj się skarbie. Już mało drogi zostało. – Justin , kto prowadzi ? – zaśmiał się. – Ja , a co ? – A gdzie są ochroniarze ?! – Kamila, spokojnie, tam gdzie jedziemy, nikogo nie będzie. – A jak cię napadną ?- Nie napadną , spokojnie. – Odetchnęłam z Ulgą, Już od 15 minut jedziemy. A ja się nie cierpliwie. –Daleko jeszcze? – W zasadzie… To nie, Już jesteśmy.- Powiedział poczym s poczułam jak samochód wjeżdża na pisakową drogę i zaczyna się trząść .  –Uwaga, będzie trzęś – Powiedział  Jus ze satysfakcją w głosie .Podskoczyłam tak wysoko, że zawaliłam głową w dach – Auu! – krzyknęłam – Na co chłopak wybuchł śmiechem. Nagle samochód się zatrzymał – Poczekaj, zaraz po ciebie przyjdę. – Siedziałam w Aucie i czekałam aż usłyszałam jak drzwi z mojej strony się otworzyły, Justin podał mi dłoń i pomógł wyjść .  Postawiłam pierwszy krok, Chłopak zamknął drzwi. Prowadził mnie gdzieś , nie wiedziałam gdzie. Nagle się zatrzymaliśmy. Nie powiem za ładnie tu nie pachniało. xD  -Jesteś gotowa? – No jasne , już od jakiejś godziny.- Chłopak zdjął z moich oczu opaskę. Powoli otworzyłam oczy miałam mroczki. Gdy obraz mi się ustabilizował  spostrzegłam że jesteśmy   Na wybiegu. – Gdzie my jesteśmy ?- Nagle usłyszałam  Głośne rżenie. – Nie, czekaj, czy to.. ? –Odwróciłam się i zobaczyłam go. – O cholera, czy to jest Roys ?- Spojrzałam na Justina, Ten tylko się uśmiechnął- wypadałoby żebyś się przywitała – Powiedział uśmiechnięty. Podbiegłam do Konia. –Roys, Kochany, Jesteś tu ! – Głaskałam konia po Pysku, Pocałowałam go w „Czoło „ , Mocno go przytuliłam. Łzy spłynęły po raz następny. –Roys, Tęskniłam! – Koń zarżał – Wsiadaj na niego ! – Justin krzyknął z Daleka.  Zauważyłam że Koń ma na sobie siodło.  Nie tracąc czasu, zarzuciłam na niego nogę i już na nim siedziałam. Mocno się w niego wtuliłam. Koń zaczął powoli iść.- Co powiesz na przejażdżkę ? – Nim spojrzałam na Biebera ten już siedział na drugim koniu. – Jasne, Jedziemy w teren ?- Przytaknął. – Właściciel otworzył nam bramę . Roys wypruł bardzo szybko.  Tak bardzo za nim tęskniłam.  Gdy koń zwolnił Justin do nas dołączył. – Jejku Jus, jak mam ci dziękować, jak go tu sprowadziłeś. Skąd wiedziałeś że to on ! – mam swoje sposoby, kochana! – Jechaliśmy powoli, cały czas byłam przytulona do grzbietu Roys’a. Czułam każdy jego ruch, Moje ciało, zjednoczyło się  z jego.- Jesteś idealny- mruknęłam – Wiem – Justin powiedział dumnie. – Zaczeliśmy się  śmiać. –Chodź, przyśpieszymy. – Powiedziałam po czym Roys ruszył szybko,  dalej przytulona , czułam jak galopuje, Zamknęłam oczy i się wczułam w jazdę, Głośne rżenie koni bardzo mnie uspokajał. –Justin ? – Koń zwolnił – Pokazać ci coś ? – Jasne – powiedział uśmiechnięty. Przytuliłam Roys’a ”teraz bądź spokojny” szepnęłam.  Gdy koń lekko galopował powoli się wyprostowałam  założyłam jedną nogę na  siodło, poczym drugą – Kamila, nie rób tego, siadaj ! coś może ci się stać, siadaj natychmiast. – Justin panikował, jednak nie zwracałam na to uwagi, powoli się wyprostowałam i już stałam na koniu,  troszkę  się chwiałam, Koń jechał bardzo powoli a ja wzięłam wdech , zamknęłam oczy.- Kamila, siadaj !-  powoli usiadłam po czym zatrzymałam konia i szybko z niego zeskoczyłam. Odeszłąm go do przodu i przytuliłam – Dziękuję, jesteś wspaniały. – Justin zeskoczył z konia i szybko do mnie podbiegł.    – Nic ci nie jest? – Nie mówiąc nic przytuliłam się do niego, zdezorientowany odwzajemnił uścisk- Dziękuję Justin, to najwspanialsze niespodzianki na świecie. – I to jeszcze nie koniec – Że co ? żartujesz? – Nie kochana, Wracamy ?- Tak- wsiadłam na konia.- Justin a Co z Roys’em, teraz wróci do Polski ?- Nie , Jest twój, kupiłem go. No i załatwiłem miejsce  i opiekę w tej stajni. Będziemy go odwiedzać. – Słodki Boże, Jesteś niesamowity !
*
-Do zobaczenia Roys, Kocham cię -  Przytuliłam konia ostatni raz, Justin wziął mnie za rękę  i zaprowadził do  samochodu, otworzył mi drzwi jak prawdziwy gentelman. Wsiadłam do auta i patrzyłam jak stajenny prowadzi Roys’a . Koń się buntował, nie chciał iść . Słyszałam jego głośne rżenie,  wyrywał się. Patrzył na mnie i widziałam że się boi. Justin szybko wsiadł i odjechał. – Justin, naprawdę ci dziękuję, nie wiem jak mam ci dziękować, to najwspanialszy dzień w moim życiu. Jesteś nie zastąpiony. – Nie schlebiaj mi  Księżniczko.- Nie odwdzięczę ci się do końca życia, za mało czasu mi zostało. – Nie wydurniaj się. – resztę drogi przegadaliśmy o próbach i pracy Justina.  Gdy zajechaliśmy na Podjaz, czułam się , padnięta. Ziewnęłam – Już zmęczona ? – Troszkę.-Jeszcze sporo cię czeka- Justin zatrzymał mnie przed drzwiami. Chwycił moją twarz w dłonie i się zbliżył do mojej twarzy- Kamila, chcę ci Powiedzieć że jesteś najwspanialszą przyjaciółką  na świecie. Spędzanie czasu z tobą to istna rozkosz. Uwielbiam twój uśmiech, oraz całą ciebie i ze względu na wszystko Wiem , że la mnie jesteś Najlepsza. – Mówiąc to patrzył prosto w moje oczy, po chwili Mocno mnie przytulił. –Kocham Cię –Szepnęłam. – chodź, jestem głodny – powiedział po czym z uśmiechem otworzył mi drzwi. weszłam do budynku, Justin pobiegł do Kuchni. – Kamila, podasz mi Telefon z Salonu ?- Jasne.- Powiedziałam zmierzając w kierunku salonu, było już ciemno ,zapaliłam światło i się wystraszyłam – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! – Wszyscy  naraz krzyknęli. Podbiegli do mnie i jeden po drugim składał mi życzenia, Stałam sparaliżowana. Zapomniałam,  Boże, zapomniałam o  własnych urodzinach. Zaczęłam płakać.  Nagle do pokoju wszedł Justin w wielkim wózkiem na tort. Był ogromny na nim było Moje i Justina zdjęcie z dziś. Nie wiem jak im się udało tak szybko to zrobić !     Na torcie znajdowało się 17 świeczek, Tak , to moje 17 urodziny. –Pomyśl życzenie księżniczko – nachyliłam się , zamknęłam oczy pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Wszyscy bili brawo, gwizdali i krzyczeli.  W pewnej chwili podeszła do mnie Miley- Hej młoda, wszystkiego Najlepszego, - przytuliła mnie , odwzajemniłam uścisk. –Dziękuję, Boże, to wszystko wydaje się  takie niemożliwe. –Przecież to twoje urodziny,, uwierz. – Tak, Moje urodziny .Najlepsze urodziny na świecie !  wszyscy złożyli mi życzenia.  Leciała głośna muzyka. Wszyscy  tańczyli i wariowali. Poszłam do kuchni, napiłam się soku. Zobaczyłam Paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i   wyszłam  na ogród, zapaliłam papierosa , Było chłodno. Okryłam się szczelniej kurtką. Nagle zadzwonił mój telefon. – Halo ? – Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam , a kto … KAMILA ! – Zaczęłam się śmiać. – Mamo… --Kochanie, bardzo przepraszam  że nie mogę być teraz przy tobie w tym szczególnym dniu. Kochanie, z całego serduszka życzę ci wszystkiego czego sobie życzysz, spełnienia marzeń które pewnie się już spełniły dzięki Justinowi. Mam nadzieję że  świetnie się bawiłaś dziś ! wszyscy cię kochamy! – Dziękuję Mamusiu, tak, Justin  jest idealny. Tęsknie za wami. Za ile będziesz w Stanach ? –Kochanie, obiecuję że za parę dni wrócę, Już załatwiłam wszystko, wrócę i już nigdy cię nie opuszczę obiecuję. PAMIĘTAJ ŻE WSZYSCY TUTAJ BARDZO MOCNO CIĘ KOCHMY! – Pamiętam , ja was też. Pa Mamo.-Pa córeczko, trzymaj się, do zobaczenia za parę dni. Jeszcze raz wszystkiego  Najlepszego ! – Rozłączyłam się. Zaciągnęłam ostatni buch papierosa i zagasiłam go. 
*
Impreza skończyła się bardzo późno. Wszyscy już pojechali, Pomogłam sprzątać dla Merry mimo że na mnie krzyczała.   –Kamila, Możesz na chwilkę ?—Jus, pociągnął mnie za rękę – Mam coś dla ciebie. – Prowadził mnie przez cały dom. Aż  znaleźliśmy się  w pokoju  muzycznym .  Justin  posadził mnie na ławce przy fortepianie po czym sam usiadł. – Napisałem coś dla Ciebie. Posłuchaj. -  Justin dał mi buziaka w policzek i zaczął lekko trącać klawisze instrumentu.  Bacznie oglądałam  jak jego palce zmieniają pozycję po chwili usłyszałam jego melodyjny głos
 Oh oh, just as sure as the stars in the sky
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it

Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah

You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover

Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why

You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me                                           

(chyba wiecie jaka to piosenka. <3 )
Gdy Justin skończył  nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić,  miałam ciarki na ciele. –Justin.. to było, niesamowite i ta piosenka, specjalnie dla mnie ?-Tak,  wyraża moje uczucia. – Mocno go przytuliłam, a łzy  po raz kolejny zleciały po moim policzku. –Nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuję. Jesteś la mnie taki ważny. – Nie płacz maleńka. –Otarł moje łzy- Robię to aby cię uszczęśliwić. – i udaje ci się to ! – Siedziałam wtulona w niego- Mam dla ciebie prezent -  Co ? Nie, Justin już wystarczająco dla mnie zrobiłeś ! – No chyba nie myślałaś ze zapomniałem o małym drobiazgu dla Ciebie.- chłopa wyciągnął  małe pudełeczko  po czym je otworzył. Ujrzałam   naszyjnik z  Literkami KJF. 
-Justin, ja nie mogę go przyjąć.- Musisz.- Chłopak  pokazał mi literki. –wiesz co one znaczą ? Kamila Justin Forever.  Będziemy zawsze razem. – Justin delikatnie zapiął mi go na szyji. – Dziękuję  ci Justin. Jesteś Aniołem. Mocno go przytuliłam, nie puszczając go ,wtuliłam się w jego ramiona  Justin zaczął cicho śpiewać swoje piosenki. Czułam się jak na prywatnym koncercie.  Jus Słowa piosenek po cichu  śpiewał mi do ucha, przy każdym jego wydechu miałam dreszcze.  Jego głos powodował że wariowałam, Byłam tak zmęczona …
*Oczami Justina *
Cicho śpiewałem jej na ucho piosenki , gdy na chwilę przerwałem usłyszałem jej  cichy oddech. Zasnęła.  Powoli wziąłem ją na ręce  zaniosłem ją do jej pokoju.  Gdy położyłem ją na łóżko, przebudziła się.  Zacząłem cicho śpiewać, co działało na nią jak na kołysankę.  –Please, stay. – Wyszeptała przez sen.  Położyłem się obok niej,  Przytuliła się do mnie,  a ja cały czas śpiewałem dla niej piosenki…



****
 Kochani, Komentujcie, komentujcie, komentujcie ! to dla mnie baaardzo ważne. <3
 jak wam się podoba rozdział ? Troszkę długi :3
/ Kama


sobota, 26 kwietnia 2014

To dlatego się upiłaś ?

*oczami Kamili*
Od kiedy dowiedziałam się o białaczce minął tydzień. Nie jestem w szpitalu. Na razie  jestem u Justina w domu pod opieką jego i pielęgniarek.  Cały czas ktoś przy mnie jest, nie zostawiają mnie samej.  Codziennie  z Justinem jeździmy na chemioterapię. wcale nie tak  Strasznie wypadają mi włosy. Poszłam do kuchni i zobaczyłam Smutną Merry.  Przytuliłam ją  i się uśmiechnęłam, przez ostatnie dni, bardzo się z nią zżyłam.
-Kamila, co ty tu robisz? Nie powinnaś odpoczywać ?
-Oh, przestań Merry, nic mi się nie stanie.
-Powinnaś leżeć! – najwyżej umrę. – odpowiedziałam ze śmiechem
-Kamila, to nie jest śmieszne.- milczałam – Kiedy wróci Justin ?- zapytałam, prawda mogłam do niego napisać, ale po co. – Nie mam pojęcia.  Powinien wrócić niebawem. – opuściłam kuchnię i weszłam do salonu.  Siedział tam Scooter, rozmawiał przez telefon. Schowałam się za ścianę i podsłuchałam, tak wiem, to nie ładnie ale musiałam, coś mnie do tego skłoniło *rozmowa Scottera *
-Nienawidzę jej, myśli że jest pępkiem świata. Uczepiła się Justina i nie chce się odczepić. Wiedziała co robić, zamąciła mu w głowie … Nie nie wiem co on w niej widzi. To brzydka małolata. Ale niedługo zniknie… Tak, to bardzo dobra reklama Dla Justina.  Głupia faneczka. Wzbogacimy się na tym .Musze kończyć JB przyjechał  *koniec rozmowy* Trzymałam się za usta, nie mogłam w to uwierzyć. Czym bardziej się ruszyć. Do domu wszedł Justin gdy mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł.
-Kamila, coś się stało ? jesteś blada! – spojrzałam mu prosto w oczy. – Nie, wszystko jest ok.  A co tam w studiu ?- Do pomieszczenia wszedł Scooter. -  Jakie plany na dziś dzieci ? – uśmiechnął się fałszywie. – Kamila, wiem że nie czujesz się najlepiej ale chcę zabrać cie na imprezę. To  zły pomysł ?
-Ja.. Justin,  wstyd mi to mówić , ale ja nigdy nie byłam na żadnej imprezie, chyba że przedszkole się liczy ?- Spojrzałam na Justina, chłopak skwasił minę i pokręci głową na nie – NO właśnie -,- - Wybuchliśmy śmiechem –Czujesz się na siłach ?- głośno westchnęłam.
- Myślę że tak – spojrzałam na Scoota, był czerwony ze złości, Justin mnie przytulił- Super w takim razie idź się przebrać. – Pobiegłam na górę, w pokoju stanęłam przed dylematem wszystkich dziewczyn. Idę na imprezę z Justinem Bieberem i jego znajomymi, w co się ubrać !?
Przeglądałam szafę i wymyśliłam skromny zestaw. Nałożyłam czarne cienkie legginsy, miętową spódniczkę  do tego białą koszulkę na ramiączkach z napisem „ Sexxy”  z tyłu z wycięciem serca. na to zarzuciłam czarny sweterek.  Założyłam  wysokie czarne buty na koturnie. Zawiesiłam naszyjnik z  serduszkiem na szyję oraz włożyłam na rękę masę bransoletek. Makijaż : czarne kreski, brokatowe powieki, troszkę pudru i krwisto czerwone usta. Z racji tego że włosy jeszcze za bardzo nie wypadły  rozpuściłam je. Miałam wcześniej warkocza wiec teraz miałam lekką fale. tak wiem , powinnam się bardziej odpicować, ale nie mogłam założyć samej spódniczki czy bluzki na ramiączkach .dlaczego ? Już wam mówię. NIE CHCĘ aby ktokolwiek widział moje blizny. Na ramionach  i na nogach też mam. Będę w klubie z Justinem, na pewno będą paparazzi, jak zrobią mi zdjęcia z bliznami, będą mówić że Justin zadaje się z psychopatką ! Mimo to  patrząc w lustro  czułam się.. sexownie. Uśmiechnięta wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już byli.  Weszłam do pokoju wszyscy się na mnie spojrzeli, Justin obleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Zatrzymał się na moich oczach, wyglądał jak jakby się zahipnotyzował. Przełknął ślinę , przetarł się po twarzy i w końcu wykrztusił. – wow. Wyglądasz.. świetnie- nie powiem, zaczerwieniłam się, dzięki Bogu miałam puder. Wzrokiem przeleciałam po pomieszczeniu. Scoot dalej się we mnie wpatrywał.  Czułam się niezręcznie. Al. Rozluźnił atmosferę, podszedł do mnie, przytulił się na przywitanie  po czym spojrzał na wszystkich ze spokojem, staliśmy chwilę w ciszy po czym Al. Wydarł się da Całe gardło – JEZIEMY NA IMPREZE DRUŻYNO !- wszyscy wstali, zaczęli krzyczeć, wybiegli na dwór szłam powoli w pewnej chwili Justin wziął mnie na ręce, przerzucił sobie przez ramie i wybiegł z domu. Śmiałam się i prosiłam aby puścił. Nie słuchał mnie,  wszyscy się z nas śmieli. Justin biegał po podwórku ze mną na ramieniu . Dopiero gdy  Alisson  walnęła porządnie Jusa, ten mnie puścił. Wsiedliśmy do samochodu, jechałam z Justinem w jednym . siedzieliśmy z tyłu wraz z Alfredem, Alisson i Nickiem , na przodzie siedziało dwóch ochroniarzy. Reszta pojechała w innych samochodach . W samochodzie  nikt nie siedział cicho, włączyliśmy radio na full’a i śpiewaliśmy.  Czułam się świetnie, tak na luzie. Nie wstydziłam się przed nimi ! gdy zajechaliśmy ochroniarze wysiedli pierwsi,  otworzyli nam drzwi. Najpierw wysiedli  Chłopcy z Karen  potem ja i Justin.  Gdy byłam na zewnątrz ochroniarze nas osłaniali. Chłopak gdy tylko wysiadł  złapał mnie za rękę. Szybko weszliśmy do klubu. Było tu bardzo ciemno. Ale widać że był bardzo dużo ludzi. Tuż za nami, przestali wpuszczać . Cały czas byłam prowadzona przez Justina.  Usiedliśmy przy jakimś stoliku  gdzie siedzieli już cały nasz team. Pomachałam do wszystkich i usiadłam razem z nimi. – Chcesz coś do picia ?- i co mam mu powiedzieć.- Drinka – Justin patrzył na mnie tak jakby się przesłyszał – co ? – No przecież mówię że wodę ! – powiedziałam z grymasem, zakładając ręce na piersi. Wszyscy wybuchli śmiechem – Oj, młoda  młoda !- zaśmiał się i odszedł. Rozglądnęłam się po klubie.  Było ciemno troszkę dalej był parkiet, wszędzie były czerwone światła i jakiś dym chyba sztuczna mgła która roznosiła się po całym klubie.  Wyglądało to świetnie. Bardzo dużo ludzi tańczyło, ale też bardzo dużo siedziało przy stolikach, niektórzy byli już pijani. Sexownie ubrane kelnerki chodziły miedzy stolikami.  Zauważyłam też bar,  od którego właśnie odchodził Bieber, Przeszedł do nas. Usiadł i patrzył na mnie.  Wszyscy rozmawiali ze sobą bardzo  głośno ab przekrzyczeć  bardzo głośną muzykę.  Patrzyłam po kolej na wszystkich a gdy spojrzałam na JB on dalej na mnie się patrzył. –Och nie gap się tak na nie głupku !- walnęłam go w ramię – Bieber straszy nam dziewczynę ! – Nick przysunął mnie do siebie  i przytulił. – Ooo. Kogo ja wiedze Bieber!  -  czarny chłopak podszedł do naszego stolika z grupką ludzi. Justin od razu wstał  i się przewiał z wszystkimi. Reszta pomachała dla Team’u.  Znałam skądś tego chłopaka.  Czekaj …to… - O zapomniałem Kamila to jest – Tyga  - przerwałam mu – Wow Na żywo  wyglądasz jeszcze lepiej !  - Raper się zaśmiał i podał mi rękę , którą uścisnęłam.-Miło mi poznać Kamilo, Ślicznie wyglądasz... – powiedział uśmiechając się zadziornie, zaśmiałam się -  OO pacz, jednak raperzy też mają troszkę kultury ! – wszyscy wybuchli śmiechem .Kelnerka przyniosła nam zamówienie.  Widziałam jak chłopcy zerkali na jej bardzo widoczny tyłek  i  piersi .Dziewczyna  wiedząc o swoich atutach  wykorzystywała to., nachylała się bardziej udając że podaje szklankę chłopcy nie spuszczali z niej wzroku. Z dziewczynami patrzyłyśmy na to zirytowane. – walnęłam za jednym za machem Tygę i Justina – Cofam to kulturze, Przynieść chusteczki bo zaraz się utopię w waszej ślinie ! – Krzyknęłam na chłopaków którzy wcale mnie nie słuchali. Gdy dziewczyna odchodziła zmierzyła ich wzrokiem i oblizała usta. A zapomniałam dodać na podłodze była  kałuża d ich śliny.  Siedziałam po środku obok Alisson i Nica. Justin siedział przy wyjściu.
- Yhymn, Justin  tak się w nią wgapiłeś że zapomniałeś o mojej wodzie!- Justin się uśmiechnął z chytrym spojrzeniem – ohh. Serio ? no to musisz wypić to – powiedział podsuwając mi pod nos  szklankę z drinkiem – Ja , nie  mogę- powiedziałam patrząc  na niego – No dawaj,  nie bój się ! – Nie ! – Cykor! Kokkokkoo-  Justin i wszyscy zaczęli udawać kury- Nie jestem słaba ! – krzyknęłam ze złości, szybkim ruchem podniosłam szklankę i upiłam łyk , gorzka ciecz dostała się do mojego gardła,  chciało mi się wykręcić buzie na wszystkie boki, ale nie mogłam.  – Wow, jesteś taka cool napiłaś się łyka! Powiedział ktoś od Tygi , byłam wkurzona.   Wstałam , podniosłam szklankę do ust i szybko ją przechyliłam.   Zacisnęłam oczy i przełknęłam do końca , aż moja szklanka była pusta.  Z hukiem odstawiłam ją z powrotem. Świat mi się troszkę zakręcił. Wow.  Usiadłam wszyscy bili mi brawa i klepali mnie po plechach.
-Nie wiem jak wy, ale ja chcę tańczyć  -powiedział Nick,  na co wszyscy wstali . ruszyliśmy na parkiet.  Nie pamiętam kiedy tyle tańczyłam.. hmmm.. może nigdy ? to moja pierwsza i najlepsza impreza.  Cały czas tańczyliśmy w grupie, lub Justin brał mnie tylko dla siebie xD. W pewnej chwili odeszłam od wszystkich i poszłam usiąść   do stolika. Siedziałam przy nim sama. Wszyscy zostali na parkiecie.   Napiłam się łyka drinka  Jusa i poszłam do toalety, wchodząc tam zastałam wielka chmarę dymu papierosowego i mnóstwo dziewczyn ( to była damska ubikacja )  -Hej, masz sprzedać papierosy ?- Zapytałam jakiejś dziewczyny.  Dziewczyna dała mi paczkę  w zamian za pieniądze. Pożyczyłam zapalniczkę i odpaliłam papierosa.  Zaciągnęłam się dymem, szybko go skończyłam. Wyszłam z palarni  chodziłam po klubie szukając  Justina i już chciałam iść do stolika gdy zobaczyłam Justina całującego się z jakąś dziewczyna przy barze. Momentalnie  zamarłam, ciśnienie mi podskoczyło. Nie czekając na nic.  Pobiegłam do baru.  – Poproszę całą butelkę ! – A  pełnoletnia jesteś ? – Nie- No ok., masz. ! – podał i butelkę a ja mu kasę  pobiegłam na palarnie. Otworzyłam wódkę, upiłam łyka  skrzywiłam się , nie zważając na obrzydliwy smak  alkoholu  piłam go dalej.  Zapaliłam papierosa. .  po raz kolejny zaciągnęłam się dymem, gdy spojrzałam  na butelkę zobaczyłam   połowę  cieczy. W mojej głowie chodził tylko teks piosenki i widok Justina z Kelnerką. Nie wierze że on mógł mi to zrobić. Przecież.. pogubiłam  się. Pociągnęłam kolejny łyk wódki i zaczęłam histerycznie płakać  siedziałam skulona w kiblu.  W pewnej chwili kabina się otworzyła. – Kamila?! Co ty tu kurwa robisz !?!  popatrzyłam na nie,  miałam  zamazany obraz – No Hej dziewczyny – zaśmiałam się i pociągnęłam duży łyk  Wódki.
*oczami Justina *
Siedziałem  przy stoliku i czekałem na Kamilę aż wróci z Toalety. W pewnej  chwili przybiegła do mnie  Alisson.- Kurwa, Justin. Kamila ! chodź ! szybko !. Natychmiast pobiegłem za dziewczyną. Wbiegłem do łazienki  i zobaczyłem Kamilę  siedzącą  na podłodze.    Obok niej leżała prawie pusta butelkę.  dziewczyny pomagały jej wstać. Była cała roztrzepana,   miała rozmazany makijaż . – Kamila, kochanie, co się stało ? przykucnąłem przy niej. – Ona jej kompletnie pijana. Kurwa! trzeba ją  stąd zabrać.  Nikt nie może jej zobaczyć jest nieletnia i jest ze mną. Będą problemy – powiedziałam myśląc jak się stąd wydostać niezauważenie. – wiesz co Justin ? Jesteś pieprzonym kłamcą ! – Co ? dlaczego ? – Kurwa się pytasz, ja rozumiem że jestem brzydka  i jestem tylko Fanką, ale kurwa chłopie ja mam uczucia. Nie liż się z każdą panną na moich oczach! Mniej jaja i  nie rób ego przy mnie ! – powiedziała  bardzo szybko ledwo co ją zrozumiałem, język się jej plątał. –  Że co ? ja się z nikim  nie całowałem ! -  Kamila  odpaliła papierosa, dziewczyny chciały go jej zabrać ale  powiedziałem żeby zapaliła, uspakajała się przy tym. – A kto kurwa wpychał język do gardła dla pierdolonej kelnerki  przy barze !?
- Kamila, musiałaś mnie z kimś pomylić, cały czas byłem na parkiecie. Kochanie,  ja się z nikim nie całowałem ! – pogładziłem ją po twarzy.
-To dlatego się upiłaś ? –zapytałem  z troską – Nie pytaj- odpowiedziała   zakryła się.- Spójrz na mnie,  jak się czujesz ? – dziewczyna na mnie spojrzała. – Dobrze-  po ty jak odpowiedziała nachyliła się nad   kiblem  i   wymiotowała.


*** 
Przepraszam za tak krótki rozdział mam małe problemy ;/
Ustawiłam nowe tło i jak ? podoba się ? xD


chciałam was uwiadomić że  nie dodaję żadnych zdjęć i linków w opowiadaniu ponieważ  chcę pobudzić waszą wyobraźnię.   Dlatego też Postać Kamili zostaje nieujawniona.  To naprawdę magiczne że każdy z was wyobraża ją i inaczej, o to w tym chodzi. Reszta bohaterów wiecie jak wyglądają c'nie ? :D
Czekam na opinię.  Macie jakieś pomysł na kolejny rozdział ? bo troszku straciłam wenę :d
 Dziękuję  za wejścia oraz komentarze  to dla  mnie bardzo ważne, proszę , zostawiajcie po sobie ślad ;)


















środa, 9 kwietnia 2014

Boję się Justin.

*Oczami Justina *
-Nie, kurwa ! to moja wina !-krzyczałem na cały korytarz. Mama mnie przytuliła a ja się w nią wtuliłem jak dziecko. Mama przyjechała gdy tylko dowiedziała się co się stało. Kamila jest na Sali operacyjnej już od 4 godzin. Jest też Scott, Al, Ada i mój tata. Nikogo z rodziny Kamili nie ma. Niestety nie odbierają telefonów. Po następnej godzinie wychodzi lekarz. Szybko do niego podbiegłem
-Doktorze, co Z nią ! Facet spojrzał na mnie ze współczuciem
-Justin..- Przez moje myśli przeszedł zły scenariusz
-Ona żyje prawda ?! lekarz milczał.-Kurwa ona żyje  !?
-Kamila żyje. Lecz nie na długo..-miałem mętlik w głowie co on kurwa mówił !
-że co kurwa ?! co pan pierdoli?! –Mama zaczęła na mnie krzyczeć żebym się uspokoił- Przepraszam, proszę mówić dalej.-Kamila dzięki bogu nie ma połamanego kręgosłupa, jednak bardzo zbity .to cud. Dziewczyna ma połamaną rękę. Nic więcej się nie stało, ale dzięki temu że tu przyjechała wykryliśmy coś jeszcze, Białaczkę..
-SŁUCHAM !?jaką białaczkę !?o czym pan wgl mówi !?
-Kamila od dawna jest chora na białaczkę. Jej objawy nie były widoczne tak bardzo. Jednak stan jest poważny. nigdy nie widziałem czegoś takiego, Choroba nie dawała objawów a jednak niszczy jej organizm, który jest już bezsilny na różne leczenia chemioterapie  Ciężko mi o tym mówić, ale dla Nastolatki zostało około 3 miesięcy życia. – moje nogi się załamały ja upadłem na podłogę. Łzy ciekły strumieniami. W głowie słyszałam tylko „ 3 miesiąc życia „ Ada do mnie podbiegła,  mocno  się we  mnie wtuliła i popadła w płacz, tak samo jak ja
-A przeszczep ?zapytała moja mama która też płakała
-Oczywiście, myśleliśmy o przeszczepie jednak jest to niemożliwe. Jej organizm nie wytrzymał by takiej operacji, zmarłaby na stole. Nie możemy już nic zrobić. Jedyne co jej zostało to stałe siedzenie pod aparaturami i bez znaczne chemioterapie . Bardzo mi przykro.
-Czy ona .. już o tym wie ?
-Tak niedawno obudziła się, pielęgniarka poszła jej powiedzieć, myślę że Kamila potrzebuje teraz  wsparcia. Lekarz odszedł, A ja nie wiedziałem co mam  zrobić , mój świat właśnie się zawalił.
*Oczami Kamili*
Obudziłam się w znanej mi Sali  szpitalnej. Otworzyłam oczy i ujrzałam białe ściany pomieszczenia. Wszystko mnie bolało.  Nie mogłam ruszyć głową , miałam na sobie kołnierz usztywniający. Zobaczyłam zagipsowaną rękę w łokciu  oraz  do drugiej połączone kroplówki. Pewnie  nie będziecie zdziwieni ale moja pierwsza myśl to „Gdzie jest Justin ?” Lekko się rozejrzałam i zobaczyłam w pomieszczeniu pielęgniarkę.
-Obudziłaś się śpiochu.
-Nareszcie- lekko się zaśmiałam. Pielęgniarka podeszła do mnie  spojrzała  prosto w oczy i usiadła na skrawku łóżka.  Wiedziałam że coś się stało.
-Musze ci coś powiedzieć.. Powiedziała ze łzami w oczach – właśnie dlatego nienawidzę tej pracy- burknęła pod nosem –Kamila, Gdy do nas przyjechałaś  operowaliśmy cię bo miałaś złamaną rękę.  To cud że nic ci się nie stało z kręgosłupem , spadłaś z takiej wysokości. Wow. Jednak gdy robiliśmy badania  zobaczyliśmy coś niepokojącego.- posmutniała – Kamila, masz   niewyleczalną białaczkę.
-słucham ? nie , musiała się pani pomylić, ja jestem zdrowa, nie wypadają mi włosy,  nie mam siniaków,  wszystko jest ok. –mówiłam z paniką w głosie
-Tak,  to nas zadziwiło.  Nie ma objawów, jednak rak wyżera cię od środka. Twój stan jest krytyczny, twój organizm  odmawia posłuszeństwa. – Łzy stanęły mi w oczach, o czym  ta kobieta do mnie mówi ! to nie prawda ! łzy pociekły mi po policzkach. Ciekawiło mnie jedno, nie chciałam o to pytać, ale musiałam – A więc, ile mi zostało ? - powiedziałam zaciągając się łzami,  Pielęgniarka puściła  głowę w dół -3 Miesiące. Bardzo mi przykro. Zostawię cię samą. – Kobieta wyszła z Sali. 3 miesiące.. to właśnie tyle mi zostało. NIE MOGĘ W  TO UWIERZYĆ.  Jeszcze niedawno chciałam umrzeć, a teraz gdy wiem że to się stanie,  jestem przerażona.  Łzy leciały  strumieniami. Do Sali ktoś wszedł nie patrzyłam kto bo przez łzy i tak bym nic nie zobaczyła.  Po chwili poczułam że ktoś kładzie się obok mnie. Do moich nozdrzy dotarł zapach mocnych znajomych  perfum. Jego ciepła dłoń  ścisnęła moją . słyszałam jego głośny szloch.
*oczami Justina *
Leżałem wtulony w jej ciało. Cala się trzęsła,  płakała, tak samo jak ja, dławiłem się łzami.  Nawet nie próbowałem ich zatrzymać. Pozwoliłem emocjom na opuszczenie. Kamila  ścisnęła moją dłoń. Spojrzałem jej w oczy, miała zamknięte, dopiero po chwili na mnie spojrzała, zauważyła moje czerwone oczy.
-Boję się Justin.
-Wszystko będzie dobrze Księżniczko.- sam w to nie wierzyłem, mój świat się zawalił. Jest dla mnie tak ważna. Jednak zrobię wszystko Aby ostatnie miesiące jej życia były najlepsze






 Hej kochani, przepraszam że taki krótki, ale niedługo mam egzaminy, musze kuć. :( komentujcie. 
/ Kama







sobota, 15 marca 2014

Zakochany...

*oczami Kamili *

-Panie, błagam , wyjdźcie za mnie ! powiedział z Fascynacją w głosie xD
Ada  z powagą wstała z  kanapy stanęła  za Justinem
-Wyszłam za ciebie, no i co teraz? Powiedziała   uśmiechem , wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
 Ada o 21 musiała już iść więc się pożegnaliśmy,, gdy dziewczyna wyszła rzuciłam się na łóżko.
-O boże musze jeszcze odrobić matmę !
-Pomogę ci !
-Co ? umiesz coś? Justin spojrzał na mnie z pogardą
-uczyłem się przecież -,-
-Zapomniałam. Hi hi wyciągnęłam książkę z matematyki  otworzyłam na podanej stronie i pokazałam Justinowi , w Supieniu czytał treść zadania , widać było że nie miał pojęcia co czyta
-Pff. To takie łatwe. Pf.. zrób to sama. To dla mnie za łatwe.  Powiedział z udawaną wyższością
-To wytłumacz mi !
-Nie umiem tłumaczyć , ale to jest bardzo proste.
-No tak oczywiście
-No tak
-Kłamca ! dźgnęłam go w brzuch  wzięłam książkę i zaczęłam  bazgrać w zeszycie . po poł godzinie byłam cholernie zmęczona.  Justin siedział wpatrzony w telefon.
-Zabrałeś wszystkie poduszki ! powiedziałam widząc na jakiej stercie poduszek leży Justin . Ten tylko się zaśmiał i poklepał swoje kolana. Położyłam głowę na jego kolanach.  Jus się uśmiechnął  Patrzyłam tempo w zeszyt i powtarzałam te cholerne wzory, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*oczami Justina *
Kamila spokojnie zasnęła  mi na kolanach. Uśmiechnąłem się na widok słodko śpiącej dziewczyny. Jest taka śliczna… *dryń dryń * Kurwa ! telefon! Szybko odebrałem , zauważyłem że Kamila się zbudziła
-Słucham ?
- Masz zamiar kiedyś przyjechać ?!
-Scoot. Cholera, nie wrócę dziś na noc.
-że co ?! gdzie ty się podziewasz !? nie jesteś zwykłym nastolatkiem,  nie możesz od tak sobie jeździć gdzie chcesz! Tym bardziej bez ochrony! Masz wracać ale Już ! Scoot krzyczał tak głośno że nawet Kamila go usłyszała , popatrzyłą na mnie zaspanym wzrokiem
-On ma rację, wracaj. Szepnęła.  Głośno wypuściłem powietrze i złapałem się za głowę.
-Zaraz będę.
-Wysłać ochronę ?
-Nie, wrócę sam.  Rozłączyłem się , Kamila  walnęła głową w poduszkę
-na śmierć  zapomniałam, ze ty musisz wracać. Burczała w poduszkę, Zaśmiałem się ,
-spokojnie. Przecież nic się nie stało.
-Scooter krzyczał, jest na ciebie zły, a to przeze mnie , spojrzała na  mnie smutnym wzrokiem 
-Oj weź przestań, Scooter zawsze krzyczy.
-Ale teraz,  krzyczał przeze mnie.
--Przestań,. Nie przejmuj się nim, to tylko Scoot.
-To twój Menager !
-E tam !  Nie myśl o tym. Kamila spojrzała na mnie smutnym wzrokiem 
-Teraz musze uciekać, ale jutro ci to wynagrodzę. Obiecuję.  Pocałowałem ją w czoło  dziewczyna się uśmiechnęła. – ile masz lekcji ?
- aż 8
- Hmm..  No dobra.  Przyjadę do Ciebie pod szkołę J
-Po co ?
-Mam dla Ciebie niespodziankę
-Nie lubię niespodzianek
-Trudno. Musisz wytrzymać. :D 
-Dobra , dobra, a  teraz uciekaj bo Scoot zabije !
-Ok. Dobranoc Księżniczko  dałem Jej krótkiego całusa w policzek  uśmiechnąłem się i wyszedłem
* Oczami Kamili *
Ostatni dzwonek, szybko wybiegłam ze szkoły ,rozglądałam się za  samochodem Justina Nigdzie go nie widziałam.  Stałam oparta o murek szkolny i czekałam, wszyscy już się prawie zebrali. Stałam jak głupia a jego dalej nie było. „a może zapomniał? Nie to nie możliwe.  W Pewnej chwili zobaczyłam nadjeżdżający samochód, zatrzymał się przy mnie a szyba opuściła się w dół.  Zobaczyłam wyszczerzonego Justina
-Witam piękną Panią , czeka pani na kogoś ?
-Witam , tak, na Pana :D
-Przepraszam Panienkę za spóźnienie . Justin wysiadł i mnie przytuliłam, odwzajemniłam uścisk !
-A teraz wsiadaj, zabieram Cię gdzieś- powiedział z zadziornym uśmieszkiem, zabrał mi torbę i otworzył drzwi do Auta. Wsiadłam  uśmiechnięta
-Już myślałam  że o mnie zapomniałeś
-O tobie ?! Nigdy, miałem malutkie problemy, ale już jest ok. :3
-Na pewno ?
-Tak. Jak było w szkole ? Rozmowa z Justinem ciągnęła się i ciągnęła , cały czas się śmieliśmy aż do czasu gdy zajechaliśmy pod wielki budynek
-Gdzie my Jesteśmy ?
-jesteśmy na boisku :3
-co ?
-Tu zaraz się zacznie Mecz  Atlanta Hawks vs  New York Knicks. To może być ciekawe :D
-A ludzie ? Paparazzi i wgl ?
-nie przejmuj się nimi. Idziemy ?
-Jasne ! zostawiłam torbę i pobiegłam za Justinem Justin objął mnie w pasie i puścił przodem weszliśmy przez wielkie drzwi,  podeszliśmy do ochroniarzy.
-Witam Panie Bieber
-Siems Mike !  chłopak  przytulił się do wysokiego mężczyzny.
-Będziemy mieli cię na oku, więc uważaj. Mike się zaśmiał i zaprowadził nas na nasze miejsca, było mnóstwo ludzi  sala była ogromna  a trybuny szalały,  Mike zaprowadził nas na górne loże. Z Justinem usiedliśmy , mieliśmy wspaniałe miejscówki i naprawdę dobre widoki ! na boisku rozgrzewały się drużyny a tuż obok swój pokaz dawały  chillwiderki. Wszędzie byli ludzie, dziwiłam się że nikt nie rozpoznał Justina
-I jak  pierwsze wrażenia ? moje rozmyślania przerwał Justin
-To jest niesamowite miejsce !  to wszystko jest takie ogromne! Justin lekko się zaśmiał
-Dokładnie, też tak myślę.  Jesteś głodna ?
-Troszkę :3 Justin zawołał jakiegoś chłopaka od jedzenia i kupił  od niego słone precle oraz słodki napój. Razem jedliśmy i się wygłupialiśmy przed rozpoczęciem się meczu.
-Spójrz na te dziewczyny na boisku. Ja bym się wstydziłą na ich miejscu!
-Czego ?
-Wyglądu ! mają takie krótkie spódniczki i bluzeczki z dekoltem !
-Cóż.. pokazują swoje piękno ,  nie ma w tym nic złego, robią to co kochają i nie zwracają uwagi na wygląd. Szybko zmieniłam temat chcąc uniknąć kłótni
-Nie uwierzę że zobaczę drużynę  Atlanta Hawks! Oni są najlepsi !
-Najlepsi ale, Drużyna z NY też nie jest niczemu sobie.  Nagle na boisko wbiegła drużyna Atlanty, wszyscy kibice wstali i zaczęli krzyczeć,  nie patrząc na Justina wzięłam przykład z innych ludzi, darłam się na całe gardło Justin z początku zszokowany  po chwili powtórzył po mnie. Razem darliśmy się  gorąco przywitaliśmy drużynę Atlanty, jednak NY też miała swoich kibiców. Pierwszą połowę meczu wygrywali chłopcy z NY  nie mogłam w to uwierzyć, była chwila przerwy. Napiłam się soku i spojrzałam na Justina. On patrzył na mnie uśmiechnięty. Spojrzałam na tablicę chcąc zobaczyć wynik meczu jednak zobaczyłam tam coś innego ! a dokładniej Kamera Kiss!  Na wielkim ekranie pojawił się Justin a zaraz obok niego jakaś babcia ! Justin gdy to zobaczył zaczął się oglądać, Kobieta która siedziała obok niego miała na oko 70 lat.
-SERIO ?! Z tą Panią ?!  wszyscy zaczęli gwizdać  i kibicować , Justin położył mi twarz na kolanach chcąc tego uniknąć.
-Przystojniaczku tutaj jestem ! Kobieta pomachała do Justina. Justin spojrzał na nią potem na mnie,
-Przecież to Babcia ! powiedział z miną  błagającego kotka.
-Nic na to nie poradzę Jus. To tylko całus. Powiedziałam powstrzymując śmiech, Chłopak wyprostował się , wziął oddech i lekko musnął usta starszej Pani. Później od niej odskoczył  wszyscy wiwatowali. Xd KISS kamera poszła dalej.  Justin się do mnie przytulił i udawał płacz.
-Kochanie, nic się nie stało! Pocieszałam go, chłopak wytarł usta z krwisto czerwonej szminki.
-Fuuuuuuuu..   powiedział nagle ktoś go „tyknął” w plecy Justin się odwrócił , mój wzrok padł na starszą panią  która stałą uśmiechnięta obok JB , Kobieta podała mu mała karteczkę i uśmiechnięta powiedziała
-Zadzwoń przystojniaczku. Odeszła przed czym puściła do Jusa oczko.  Chłopak otworzył kartkę gdzie było napisane „ Natalie 567 xxxxxxx  czekam na twój telefon  młodziutki  „ oraz ogromny  całus odciśnięty szminką,  Nie wytrzymaliśmy  i wybuchliśmy śmiechem, razem się tam dusiliśmy. Po około  20 minutach się ogarnęliśmy. Jednak gdy tylko przestaliśmy się śmiać stało się coś  bardzo przewidywalnego.
Justin ! mogę prosić zdj ?! stado dziewczyn do nas podbiegło. Justin rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z fanami przez 15 minut po czym przyszedł ochroniarz i zaczął odpychać od nas nachalne dziewczyny,  razem z Justinem zadecydowaliśmy że wrócimy do hotelu.  Ochrona pomogła nam się wydostać z budynku. Szybko odjechaliśmy ze śmiechem , wydawało się że  już nic nie zdoła nam zepsuć tego dnia, ale jednak.. gdy zajechaliśmy pod hotel zauważyliśmy mnóstwo samochodów, oraz ludzi z aparatami, Justin nie zdążył zaparkować a wszyscy podbiegli do Samochodu i zaczęli cykać zdjęcia, Justin przeklął pod nosem i szybko odjechał.
-Kuwa! Wszędzie mnie znajdą !
-Co się dziwisz! Jesteś Gwiazdą…
-Tak.. Czasami tego bardzo żałuję. –chwila ciszy – Jedziemy do mnie-  Justin przyśpieszył jednak za nami jechały czarne furgonetki,  Gdy dojechaliśmy Brama od podwórka szybko się otworzyła a zaraz po tym jak wjechaliśmy zamknęła . Justin wjechał na podjazd
-Poczekaj – rozkazał i wysiadł z auta , obszedł je od mojej strony. Otworzył drzwi  wysiadłam , Jus Okrył mnie ramieniem, szybko wbiegliśmy do domu.
-Już widzę że cię złapali! Krzyk scoota wypełnił cały ogromny dom. Haha  dom ?! o był pałac !! *0*      chłopak pobiegł do Reszty zostawiając mnie samą w przedpokoju.  Byłam  w szoku ! To wszystko było takie magiczne. Ja mogę tylko pomarzyć o takim czymś!  
-Kamila Chodź tutaj ! Usłyszałam głos nastolatka, pokierowałam się tam gdzie  wcześniej wyszedł chłopak, był to salon. Parę osób siedziało  na kanapie i bacznie mi się przyglądało. Justin  siedział na fotelu z podpartą głową, gdy weszłam spojrzał na mnie.
-Zdejmij ciuchy….
-SŁUCHAM !?           
-Amm.. źle to zabrzmiało , haha    mam plan. Na górze są jakieś damskie ciuchy. Zaraz Sasza cię tam zaprowadzi, przebierzesz się, swoje ciuchy dasz dla Mel. Ja też się przebiorę i swoje ciuchy dam na Nicka.  Oni się za nas przebiorą,  wyjdą za nas żeby zmylić paparazzi.  Pojadą  moim samochodem  gdzieś daleko . Paparazzi pojada za nimi, a my będziemy mieli trochę czasu bez Aparatów.
-Hmm.. OK.
-Sasza ! Młodziutka dziewczyna przybiegła na zawołanie  Justina
-Tak panie Bieber ?
-Zaprowadź Kamilę do Mojego pokoju i pokaż jej gdzie są ubrania Damskie
-Tak jest. Dziewczyna kiwnęła w  moją stronę i poprosiła abym szła za  nią. Czułam się bardzo dziwnie, tak… obco. Przecież ta dziewczyna była tylko trochę ode mnie starsza. Sasza prowadziła mnie korytarzami i schodami. Willa była OGROMNA ! dziwię się Dla Justina że się w niej nie gubi !  W końcu weszliśmy do jednego z Pokoi.  Zdziwiłam się gdy zamiast wielkiego ekskluzywnego  pokoju zobaczyłam  normalny pokój nastolatka. Nie był on wielki. Normalny skromny pokoik. Ściany były niebiesko białe pod oknem stało  łóżko z Narzutą maple leafs drużyny hokejowej.  Na biurku  stały zdjęcia z dzieciństwa, medale Puchary oraz inne pamiątki.  Dopiero gdy kobieta otworzyła szafę i powiedziała mi żebym coś wybrał ocknęłam się,
-Dziękuję
-Proszę bardzo. Trafi potem pani sama ?
-Tak myślę że tak. Dziękuję . Sasza wyszła a ja  przeglądnęłam się szafie, był tu dużo ubrań ale na bardzo szczupłe dziewczyny. Po długim szukaniu znalazłam  ciemny sweterek w paski i Rurki.  Rozpuściłam włosy i przeglądnęłam się w lustrze.  Nie wiem kiedy a w moich oczach stanęły łzy… dlaczego ? Dopiero teraz zauważyłam ze ciuchy które mam na sobie należą do Seleny. Przecież to w nich była na spotkaniu z Justinem  w LA. Szybko otarłam łzy gdy  usłyszałam szmery. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina w drzwiach. Patrzył się na mnie ze smutkiem
-Wyglądasz tak… ślicznie..
-Ale ona wyglądała w nich lepiej..
-Słucham ?
-Selena… 27 maja LA ulica wolf Street . spotkaliście się wtedy  w  starbucks. Później cały dzień spędziliście  w wesołym miasteczku.. powiedziała przyglądając się ciuchom które mam na sobie.
-To było dawno…
-Przepraszam, nie chciałam nakładać akurat tych ciuchów. Zaraz się przebiorę,
-Nie,  no co ty. Nic się nie stało,  Noś je  Sel już  dawno o nich zapomniała.
-Na pewno ? chłopak skinął głową. Podeszłam do półki ze zdjęciami. Zaczęłam oglądać te wszystkie zwariowane fotki ze znajomymi i rodziną,
-To były czasy. Powiedział chłopak, podszedł obok mnie i się uśmiechnął.-  tu- pokazał na zdjęcie- byliśmy na imprezie urodzinowej u Ryana, byli wszyscy kumple z drużyny, to wtedy Ryan złamał nogę skacząc na trampolinie - zaśmiał się – a tu – pokazał kolejne – pocieszaliśmy Chrisa po nieudanej randce, dziewczyna  spoliczkowała go wylała na niego colę i  uciekła. Haha. Tu były mistrzostwa naszej drużyny hokejowej, zajęliśmy 1 miejsce dzięki zręcznym nogom Chazz ‘a.  A to..- pokazał na zdjęcie ze scooterem- To było moje pierwsze spotkanie z Menagerem, i właśnie wtedy, moje życie się zmieniło…
-JUSTIN !!!
-Już idziemy ! chodź , zaniesiemy im ciuchy.  Powiedział ciągnąc  mnie za rękę .  chwyciłam ciuchy. Justin zaprowadził mnie do WINDY ?!
-Serio ?! masz tu windę ?!
-Tak. Myślisz że chce mi się tyle chodzić ?
-Leń! Dźgnęłam go w brzuch. I tak zaczęliśmy walkę, jednak po chwili się ogarnęliśmy i weszliśmy do windy. Justin podał moje ciuchy dla Mel, a swoje dla Nicka. Dopiero też się zorientowałam ze on też się przebrał, miał na sobie krótkie spodenki  luźną czarno-biała koszulkę na ramiączkach. Do tego czerwona czapka i supry. Mrrr.. wyglądał tak  sexownie. Dobra Kamila ogarnij się  to twój IDOL !
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
-Justin kretynie ! powiedziałam wychodząc z basenu z piłeczkami.  Justin pociągnął mnie za nogę przez co poleciałam z powrotem  do basenu
-Chyba  nie myślałaś że tak łatwo pozwolę ci uciec ! szybko chwyciłam małą plastikową kulkę i rzuciłam nią w chłopaka. Niestety trafiłam w Przyrodzenie chłopaka.
-O nie ! teraz to przesadziłaś ! z Jerrym nikt nie zadziera ! powiedział ze wzrokiem zabijającym, byłam przerażona. Justin  rzucił się na mnie. Poleciałam na plecy w  kulki. Zaczął mnie łaskotać, plastikowe piłeczki uderzały w każdy zakątek mojego ciała. Wierciłam się pod wpływem łaskotek, wiszczałam i się śmiałam w niebo głosy.
-Nie. Jus. Jus Justin Ja cię naprawdę prze-prze aaa…. Chłopak nie przestał
-Prze co ? zatrzymał się- Przepraszam – to nie wystarczy- dalej mnie łaskotał
- To czego chcesz-zatrzymał się i spojrzał na mnie chytrze
-Musisz powiedzieć jedno zdanie
-Jakie ?
-powtarzaj za mną „ Justin Drew Bieber ….
-Justin Drew Bieber …
-Jest najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i  Posiada największego „
-że co ?!
-Powtarzaj albo nie przestanę cię łaskotać. Powiedział przygotowując ręce. Westchnęłam. - Jest najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i  Posiada największego
-coś cicho.  Wykrzyczałam całe te zdanie. Justin z Uśmiechem na ustach wstał ze mnie
-Widzisz kotku, ze mną się nie zadziera. – przytaknęłam  mu posłusznie –Idziemy coś zjeść. Merry już pewnie coś przygotowała. Jus pomógł mi wyjść  Justin jednak sięgnął po piłeczki  się odwrócił do mnie tyłem i po chwili się odwrócił
-Widzisz jakiem mam duże cycuszki ?! powiedział macając się za piłeczki które wsadził pod koszulkę. Wybuchliśmy śmiechem walnełąm Justina przez co plastik wyleciał , chłopak mnie przytulił
-Chodź kochanie. Przytuleni poszliśmy do kuchni.
-Jak ty się tu nie gubisz ?!
-Gubię ! dlatego zawsze przy sobie mam mapkę ! wyjął z tylnie kieszeni mapę.  Znowu śmiech  weszliśmy do  jadalni, na stole już stał ładnie podany obiad i picie. –wow. Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić- co ? siadaj,  na pewno jesteś głodna. –Usiadłam  delikatnie przy stole. Podane było coś czego nie mogłam zindefikować.
-Amm. Justin co to jest ?
-Owocem morza. Na samą myśl  o tym co włąśnei leży u mnie na talerzu.
-Wiesz.. ja nie jestem głodna. Zobaczył moją winę i się zaśmiał
-Jedz, są naprawdę dobre
-Nie dzięki. Odsunęłam od siebie talerz bo sam  zapach tego przyprawiał mnie o odruch wymiotny. Justin z apetytem zjadł kawałek.. czegoś….
- To co panienka zje?
- w zasadzie to, nie jestem głodna.
-Nie ma nawet takiej opcji! Powiedział wstając, wziął mnie za rękę  i zaprowadził do  kuchni, otworzył przede mną lodówkę
-Wybieraj cos !
-ale ja..- wybieraj !!! -  hmm.. – patrzyłam na zawartość lodówki po długim myśleniu wybrałam jogurt -Nie ! to ma być obiad a nie jogurt !  - patrzyłam dalej i wybrałam  mini zapiekankę,  Justin przewrócił oczami. –No co ?!  zapytałam
-Merry ! kobieta szybko wbiegła do kuchni. – czy mogłabyś zrobić na szybko jakiś obiad dla Kamili ? byle nie owoce morza. – Może być pierś z kurczaka w płatkach  ? zapytała -Oczywiści że tak !  powiedziałam uśmiechnięta. –Uwielbiam je ! moja mama zawsz je robi na święta! –Dobrze, tak więc niech panienka poczeka  w jadalni. – A czy był mogła pani w czymś pomóc ?  - no ależ skąd, poradzę sobie sama- le ja nalegam, bardzo lubię gotować – no dobrze, jeśli panienka  nalega… - Tylko nie panienka. Nie jestem jakąś bogaczką, Jestem Kamila , po prostu Kamila J- podałam rękę  kobiecie. Merry  przez chwile patrzyła na mnie i na moją dłoń wyciągniętą w jej kierunku po czym uśmiechnęła się i delikatnie ją uścisnęła – Dobrze Kamilo, Jestem Merry, Po prostu Merry J
Wraz z Merry i Justinem wspólnie ugotowaliśmy pyszny obiad, każdy pomagał, nawet JB się zaangażował. Wspólnie go zjedliśmy , natomiast po obiedzie wraz z Justinem rzuciliśmy się na kanapę i oglądaliśmy kreskówki. Justin siedział wpatrzony w telewizor jak dzieciak,  Panowała kompletna cisza. Słychać było tylko dźwięk tv.
-Wiem !! Justin wstał jak oparzony z kanapy
-Boże ! coś się stało ?
-Nudzisz się
-Troszkę
-Chodź ! Justin pociągnął mnie za rękę  w niewiadome mi miejsce, pobiegliśmy schodami w dół, chyba do jakieś piwnicy, szybko zbiegliśmy ze schodów, myślałam że się zabiję. Byliśmy w garażu. Nagle Jus się zatrzymał, puścił moją rękę , rozglądnął się po pomieszczeniu. Poszedł sam do  jakiegoś schowka. Po  chwili wyszedł z niego z rowerem, postawił go na stopce rozłożył  ręce i powiedział – Tadam ! pojedziemy na wycieczkę !  - wybucham śmiechem ! Natomiast Justin dalej stał w takiej samej pozycji,
-Ty tak serio ? – NO TAK ! proszę cię Jedźmy !
-Na jednym rowerze?! Spojrzałam na sprzęt
-No niestety jest tylko jeden bo All zabrał resztę ze sobą, no ale powiozę cię na bagażniku!- hahahhaah  NIE !  - No ale dlaczego ? – tak nigdzie nie dojedziemy ! nie dasz rady !- Nie wierzysz we mnie ?! – No dobra ! chodź matole !  - Justin skoczył wydając z  siebie dźwięk radości. Wyszliśmy z rowerem na podwórko. Justin usiadł  i spojrzał na  nie  wzrokiem mówiącym że mam wsiadać , przewróciłam oczami i  delikatnie usiadłam na bagażniku. Justin pierwszy raz  zapedałował i spadliśmy potrzymałam się na nodze. Wybuchliśmy śmiechem
-Cicho, to było tak dla rozluźnienia. Teraz dam radę ! powiedział zakładając nogę na pedał.  Zakręcił nim i udało się,  na początku się kiwaliśmy lecz po chwili Justin nabrał prędkości i jechaliśmy prosto, Razem wszczeliśmy i się śmieliśmy.  Trzymałam Justina  za brzuch  bardzo mocno bojąc się spaść.  Zaczęliśmy zjeżdżać z górki . Moja buzia się nie zamykała cały czas się darłam, tak samo jak Jus. Rozchyliłam  nogi  ciesząc się zjazdem. Po chwili się rozluźniłam uścisk na brzuchu Justina.  Poczułam wiatr we włosach, poczułam się… wolna… Zamknęłam oczy i wtuliłam się w plecy Justina
-Czujesz to ? To wolność ! powiedział  a ja mogłam wyczuć u niego smutek  Po jakiś czasie  Justin się zatrzymał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ze jesteśmy  w jakimś malutkim parku. Zeszłam powoli z bagażnika, dopiero poczułam ból tyłka od  metalu na którym siedziałam. Justin postawił rower i usiadł na ławeczce. Usiadłam obok niego.
-Nawet nie wiesz jak rzadko mogę tak zrobić. Tak spokojnie wyjść bez paparazzi. Poczuć się tak jak normlany nastolatek. Bez  żądnych konsekwencji.
-Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Gdy wracałam ze szkoły, szłam na pole. Na którym zawsze siadałam i myślałam nad minionym dniem, nad tym jak bardzo nienawidzę swojego życia. Ale wtedy  zobaczyłam Roys’a . Konia. Którego pokochałam od pierwszego razu. To nawet nie był mój koń.  Gdy na nim jeździłam czułam się wolna Wtedy nikt nie mógł mi przeszkodzić. Byłam sobą, a nie obleśną i grubą Kamilą. Niestety Roys został w Polsce.  A ja przyjechałam do Stanów. Myślałam że tu od tego wszystkiego ucieknę, jednak tu było jeszcze gorzej. Nic się nie zmieniło. Teraz, dzięki tobie, moje życie się zmieniło. Przy tobie czuję się wolna… Przy tobie mogę być sobą. Gdyby nie ty, Już by mnie tu nie było. – powiedziałam ze łzami w  oczach przypominając sobie wszystkie te chwile. Nagle coś kapnęło mi na nos, i nie, to nie byłą łza. Spojrzałam na niebo które było czarne. Malutkie kropelki leciały z nieba.
-Kocham Cię mała. Justin mnie przytulił.
-chodźmy, zaczyna padać. – Justin pocałował mnie w czoło, wsiedliśmy na rower i zaczeliśmy jechać, deszcz nas nie oszczędzał. Lało na maxa !  Musieliśmy zejść z  roweru  bo nie mogliśmy wjechać pod górę hahah. xD   Byliśmy cali mokrzy. (zboczuchy :p)  Z Justinem  śmieliśmy się w niebo głosy, Nagle Justin rzucił rower i zaczął tańczyć. Patrzyłąm na niego jak na idiotę,  deszcz padał coraz mocniej a on się  wygłupiał! W pewnej chwili chłopak podbiegł do mnie chwycił za ręce i zaczął prowadzić do tańca, skakaliśmy, kręciliśmy się, i śpiewaliśmy różne piosenki. Zachowywaliśmy się jak  ludzie chorzy psychicznie xD    Usłyszałam grzmot i podskoczyłam  do góry.
-Boże Justin ! wracamy !  Chłopak wziął rower i pobiegliśmy , szczęście że nie byliśmy daleko.  Wbiegliśmy do domu cali zadyszani, woda z nas skapywała. Robiąc krok się poślizgnęła się , chłopak złapał mnie w ramiona. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Justin patrzył mi prosto w  oczy jakby coś w nich zobaczył i był tym zafascynowany   Nawet nie wiem kiedy Nasze usta dzieliły centymetry. Nie myślałam o niczym ! jedyne na czym się skupiłam to jego oczy. Były takie magiczne.  Poczułam coś na swoich ustach , Jego język lekko przejechał po mojej wardze  lekko  otworzyłam  usta, czekając na dalszą część. Nawet nie wiem kiedy pogłębiliśmy się w pocałunku,  jego język  dominował nad moim, był taki miękki.   Po chwili Justin się ode mnie odsunął. Patrzył mi w oczy. Głęboko oddychaliśmy. Nasze oddechy były  nie równe i zmieszane.
-Już wróciliście ? - Justin się ode mnie  powoli odsunął
-Tak, deszcz nas złapał  -powiedział przegryzając wargę,
-O boże, dzieciaki… Kamila chodź z mną przebierzesz się- Merry  popatrzyła na mnie z matczynym wyrazem twarzy.  Uśmiechnęłam się  i kiwnęłam głową,
-Tak, idę. – spojrzałam na Justina patrzył  na mnie z uśmiechem.
- Merry daj Kamili jakąś piżamę. –powiedział do Kobiety-Jak się ubierzesz to przyjdź do mnie.- zwrócił się do mnie – Ale Justin, ja musze wracać do Hotelu. Przecież Paparazzi
-nie myśl  o nich jest już 23, przebierz się
-Dobrze, Dziękuję  uśmiechnęłam się i poszłam za Merry. Gdy  Kobieta  podała mi ciuchy poszłam pod szybki prysznic,  ubrałam się  i  spojrzałam w lustro. Nie to nie możliwe.. to był tylko przypadek, na pewno teraz tego żałuje, a może… *pip pip pip * sms  „Znalazłem jakiś film , idziesz ? J    związałam włosy. Miałam na sobie długie spodnie w żabki i serduszka raz koszulkę z Napisem „Jędza”   sama sobie wybrałam ^^ uśmiechnięta pobiegłam do pokoju Justina,  tak tak pamiętałam już jak mam dojść (xD mam was !! zboki )  Zapukałam do drzwi i  usłyszałam  pozwolenie na wejście. Weszłam do środka. Justin leżał na łóżku.
-Mogę ?
-No Jasne,  chodź tu. Usiadłam na łóżku.
-Wiesz co ? – Tak ? –Chciałem abyś poznała kogoś. –powiedział  otwierając okno Skype. I połączył się z …
-Joł Chris ! – wpadłam w panikę , boże, on chce mnie zapoznać z Chrisem !
-Justin, bro. Jak dobrze że dzwonisz, co tam słychać?!
-A bardzo dobrze, chciałem ci przedstawić Kogoś
-Mam nadzieję ze to laska stary. Bo nie mam zbytnio humoru.
-Kamila chodź tu – NIE- no chodź – nie –dlaczego ? – ja nie jestem laską, Nie chce denerwować Chrisa. – Jesteś  laską! Chodź! –chłopak pociągnął mnie za rękę  przez co zmieściłam się w kamerce. Chris mnie zobaczył to poprawił włosy.
-Siema Maleńka.  Powiedział chyrze -  i ty mówisz że nie jesteś laską ? nawet nie wiesz jak bardzo poprawiłaś mi humor !  zaczerwieniłam się – Dziękuję
Z Chrisem gadaliśmy bardzo długo. O wszystkim i o niczym . około 2 w nocy  się rozłączyliśmy , Justin spojrzał mi w oczy  znowu tak samo. –Jestem zmęczona, lecę spać.- dałam mu całusa w policzek i uciekłam- Dobranoc - usłyszałam , weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.  Przewracałam się z  boku na bok i nie mogłam zasnąć, ciągłe grzmoty przyprawiały mnie o dreszcze  a stukot deszczu był tak głośny że nawet poduszka nic nie dawała.  W pewnej chwili zgasło światło które paliło się u mnie w pokoju. W oknie widać było szalejące drzewa  wiatr z deszczem walczyły. Bardzo się bałam. Usłyszałam  grzmot w jednej chwili wyskoczyłam z  łóżka chwyciłam kołdrę i poduszkę i wybiegłam na korytarz.   Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami Justina. Zapukałam jednak nikt nie otworzył. Otworzyłam drzwi. Justin już chyba spał
-Justin ? – nic – Justin śpisz ? – chłopak się przewrócił na łóżku po czym się na mnie spojrzał zaspanym wzrokiem –Kamila ? co ty tu robisz ? – Przepraszam , ale zgasło światło,  wiatr i deszcz  , a  jeszcze te grzmoty, boję się…- A no Ok. To śpij u mnie-Dziękuję – powiedziałam kładąc się na podłodze  i przykrywając się kołdrą .
-Kamila ?- Tak ? – Co ty wyprawiasz ? – próbuję spać, a bo co ? -   nie wygłupiaj się, te łóżko pomieści nas oboje, chodź – nie dzięki, tu też jest wygodnie – Chodź , bo sam po ciebie wstanę – No ok- wstałam i położyłam się na miejsce które zrobił mi Justin  Odwróciłam się  w  stronę przeciwną do chłopaka. *Grzmot*   zadrżałam  , Justin się d mnie przytulił,  poczułam na swojej szyi jego spokojny  oddech. Czułam   się taka bezpieczna…
*oczami Justina *
-Panie Bieber . –poczułem lekkie szturchanie  w ramię, otworzyłem zaspane oczy – Pora wstawać  –Lil !? co ty tu robisz- dopiero teraz przypomniałem sobie że nie spałem sam spojrzałem na śpiącą Kamilę . Delikatnie wyszedłem z łóżka.  Wyrzuciłem Lila za drzwi, nałożyłem spodnie  i również wyszedłem – Co ty tu robisz stary ?! – przywitałem się z nim –Wpadłem do Ciebie żeby wyrwać cię na śniadanie, ale widzę że jesteś zajęty – zeszliśmy  na dół. – O co ci chodzi ?!  - wszedłem do kuchni, przywiałem się  z Merry i sięgnąłem do lodówki po sok-  wczoraj chciałem cię wyciągnąć do  Klubu , a ty mi odmówiłeś mówiąc że   masz już plany, ale stary ! nie wiedziałem że aż takie !- Nie rozumie – upiłem soku – Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,  cały czas  spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic  do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary ! -  usłyszałem trzask drzwi spojrzałem na górę, tak ten dźwięk docierał z góry. Kurwa.. Kamila
*oczami Kamili *
 Obudziłam się , a Justina nie było w łóżku, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek była już 8, czyli dziś na zajęcia nie pójdę, wyszłam cicho na korytarz  schodziłam na dół gdy usłyszałam głośną  rozmowę Justina z Kimś…[…]– Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,  cały czas  spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic  do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !- w pewnej chwili mój świat runął ,   w oczach stanęły mi łzy ! wiedziałam że to nic dla niego nie znaczyło ! szybko nie patrząc na to co robię wbiegłam do mojego pokoju w którym spałam, bezmyślnie trzasnęłam drzwiami. Łzy leciały ze mnie strumieniami, Zaczęłam pakować torbę.  Wstałam i otworzyłam drzwi by wyjść, jednak w nich stał już Justin. –Kamila, co słyszałaś ?- Wystarczająco dużo by wiedzieć że nie chce tu być !- krzyczałam – Kamila , wysłuchaj mnie ! –Justin złapał mnie za ramie – Zostaw mnie , za dużo usłyszałam ! – powiedziałam zalana łzami  odepchnęłam go  schodząc ze schodka Kamila, daj mi to wyjaśnić – złapał mnie za torbę-, szybko ją wyrwałam, złapał mnie za ramię – Nie dotykaj mnie ! – odepchnęłam go przez co  noga mi się obsunęła
*Oczami Justina *

Kamila mnie odepchnęła  a na jej twarzy było widoczne przerażenie,  noga jej się odsunęła a ona poleciała ze schodów, próbowałem ją złapać, jednak było za późno, Krzyk wypełnił cały dom, a później głośny huk gdy ciało Kamili Bezwładnie opadło na Podłogę. Szybko  zbiegłem na dół,  kucnąłem przy niej-KAMILA ! NIE rób mi tego Kochanie , przepraszam.- Kałuża krwi pojawiła się  tuż obok niej…




**
BARDZO PRZEPRASZAM ŻE DŁUGO SIĘ NIE UDZIELAŁAM, MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA TEN ROZDZIAŁ. LICZĘ NA  KOMENTARZE :) KOCHAM WAS :**
/Kama