Otworzyłam drzwi a w nich stał Fredo Nick i On.- Cześć, Kamila. Przepraszamy, ale Justin nie dawał nam spokoju. musieliśmy tu przyjechać on chce z tobą pogadać - Mój wzrok od razu padł na Justina . Chłopcy go trzymali chłopak upadł na ziemie i płakał. wyglądał okropnie. Chłopcy go podnieśli. byłam roztrzęsiona. -Wejdźcie. -powiedziałam drżącym głosem Chłopcy zanieśli go do mnie do pokoju i zostawili nas samych. usiadłam obok niego. siedziałam i patrzyłam na jego smutną twarz, nie wiedziałam czego mam sie spodziewać. - Justin co się dzieje ?- mój głos był taki cienki. chłopka wytarł nos rękawem. powoli spojrzał na mnie. Oczy miał czerwone od płaczu. Westchnął, w jego oddechu wyczulam alkohol. -Piłeś ? - właściwie czemu to mnie dziwi przez ostatnie dni tylko to robił. -Kamila ja nie daję rady.-Justin ! picie to nie wyjście ! to ci nic nie da ! nie widzisz że te gówno pierdoli twoje życie ?! - Kamila, ja.. potrzebuję pomocy.wkurzyłam się wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju krzycząc na niego - myślisz że to wszystko ci pomoże ? Alkohol dragi i dziwki ?! Serio ?! Justin przecież to jest kompletna chujnia ! To jest okropne.. Nie spodziewałam się tego po tobie ! nikt się tego nie spodziewał ! Ja nie wierze. Wiesz ile bólu sprawiałeś dla swoich beliebers ? Nawet nie wiesz ile z nich przez twoje wygłupy chciało zakończyć sobie życie. uważały że jak ich idol nie daje sobie rady to one też nie!- widziałam jak płacze oparł łokcie o kolana i chował twarz. Podeszłam do niego. Kucnęłam zabrałam dłonie z jego twarzy i podniosłam jego podbródek. -Justin ja przecież wiem ze ty taki nie jesteś... Kochanie gdzie się podział Ten spokojny zabawny miły i pełen życia chłopak o imieniu Justin...? Gdzie jesteś Justin...-objęłam jego twarz w moje dłonie i zmusiłam aby na mnie spojrzał. -Jestem tu. - szepnął. - Ale jego nie ma ze mną - Kogo ?- kidrauhl'a- -Łzy pociekły z moich oczu-Kidrauhl to ty. On zawsze jest Tu.-pokazałam na jego serce- On też dorasta przechodzi przez różne bunty i problemy, Ale on nigdzie nie poszedł , zawsze jest. Musisz tylko w niego uwierzyć. - Justin rzucił mi się w ramiona - podniósł mnie po czym posadził sobie na kolanach. mocno go przytuliłam - Obiecaj że mi pomożesz. - Obiecuję. ale juro. dziś kładź się spać. Musisz odpocząć. - Nie, pojadę do hotelu. -Wystarczy miejsca dla wszystkich kładź sie. pójdę sprawdzić co z chłopakami. -Wyszłam z pokoju. wszyscy na mnie spojrzeli- Mamo , to nie będzie problem jak chłopcy zostaną ?- oczywiście że nie . Mamy tylko jeden wolny pokój ,ale na pewno tam się zmieszczą.- To świetnie, chodźcie chłopaki zaprowadzę was, - wiesz Camill będzie lepiej jak my pojedziemy do hotelu, nie chcemy sprawiać problemu. - eh, zamknijcie sie wreszcie!- - zaprowadziłam ich do gościnnego pokoju. - Ta dam ! o to wasza rezydencja ! Nie no żart, pomieścicie się ? - No jasne że tak! - ja zajmuję łóżko ! - Nick skoczył na nie..- Rozgośćcie się, ale w miarę cicho, mały śpi. - Jasne. Dziękujemy. - Dobranoc chłopcy- Dobranoc. Poszłam do kuchni zrobiło mi się cholernie słabo. przez co się wywaliłam, łzy poleciały z moich oczu. -Nie Camill! masz być silna ! dla niego! -otarłam łzy i powoli wstałam , bardzo powoli doczłapałam się na krzesło. Moja głowa pęka, nie wiem co mam zrobić, czy dam radę pomoc Jusinowi ? przecież ja umieram !Wzięłam od fajka i wyszłam na zewnątrz, wszyscy już spali, więc się nie bałam, a nawet jeśli, to co mi zrobią ? ha Ja się już niczego nie boję. Papierosy zabiją ? ja i bez tego umieram. usiadłam na schodkach i odpaliłam papierosa, zaciągnęłam się, poczułam smak gorzkiego tytoniu, i się nim delektowałam. A w mojej głowie cały czas stał obraz płaczącego Justina, Czym ten człowiek sobie na to zasłużył..,ON .. dlaczego on ? Przecież czynił tyle dobrego. Nale drzwi się otworzyły a w nich stał Justin- Co ty robisz?! - wyrwał mi papierosa i go wyrzucił. - Palę. - Przecież to ci szkodzi! - Justin mi wszystko szkodzi, -Co ty tu robisz ? jest zimno. -Zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona po czym przysiadł do mnie i mnie przytulił, - Muszę wszystko sobie przemyśleć.. - Camill ja.... cię przepraszam , daję ci tyle zmartwień, ty nie powinaś niczym się martwić, ale ja jestem głupi. -Przestań, dobrze że o wszystkim wiem. nie możesz mnie tratować jak jakiejś sieroty. ! Poradzimy sobie z tym- razem- spojrzałam w jego piękne oczy w których odbijało się światło księżyca, uśmiech wradł się na moje usta- razem. chłopak mocniej mnie do siebie przytulił i pocałował mnie w czoło, nie przeszkadzał mi zapach alkoholu.- Idziemy spać ?- Ja chyba tu sobie posiedzę, -Ok. między nami zastała cisza- a ty idź spać, powiedziałam po dłuższej chwili- no ty chyba zwariowałaś, to że jestem pijany nie znaczy że cię tu zostawię,- Ale ja sobie poradzę, jesteś zmęczony idź, - Bez ciebie się nie ruszam.-Pozwolisz że zapalę jeszcze jednego i pójdę ok ?- Eh.. ok. -Wyjęłam paczkę i podpaliłam papierosa, Justin wyrwał mi paczkę i też odpalił szluga - co ty robisz ?- Palę, nie widać ?- Robisz mi na złość ?- ależ skąd :D - oboje zamilkliśmy, paliliśmy w spokoju i ciszy jednak w mojej głowie chodziły różne myśli. -Camill ?- tak ? -Kocham Cię -Moje serce stanęło na moment, On cię kocha jak przyjaciółkę ogarnij się! chwilę mi zajęło kiedy zebrałam sie na odpowiedź, - Ja ciebie też Justin- zagasiłam papierosa- chodźmy. -Justin wstał za mną,, usiadłam w salonie na kanapie - Co ty robisz ?- idę spać. - idziemy do łóżka- wow JAKA PROPOZYCJA - Powiedziałam w myślach - Ale nie, będzie ciasno, się nie wyśpisz - chłopak wziął mnie na ręce - idziemy- poszłabym sama, jestem ciężka !- żartujesz ?-Justin jesteś pijany- Dam radę! - spokojnie doniósł mnie do łóżka,- Suń tyłeczek. -Chłopak zdjął spodnie i koszulkę został w samych bokserkach, wszedł pod kołdrę, -Brrrr.. zimno.. no nie ?-Ledwo przełknęłam ślinę, - Tak.- odwróciłam się do niego plecami, aby na niego nie patrzeć, bo czułam że płonę, Poczułam jak się do mnie przytula, Po paru minutach słyszałam jego ciche chrapanie, ja szybko zasnąć nie mogłam, Cały czas myślałam że on leży za mną półnagi jego klatka dotyka moich pleców i nasze nogi są splecione. Mój umysł warował. Może i znałam go już troszkę długo , ale ludzie, on dalej był moim idolem, Rozumiecie Justin Bieber leży obok mnie w samych bokserkach ! OMG !
/ Przepraszam że mnie tak długo nie było,, ale kurcze straciłam wenę., Masakra. Pomocy/ Kama
sobota, 27 września 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
Osunełąm się od Freda, otarałam łzy.-Spokojnie, będzie OK. - wyciągnełam telefon, otworzyłam klapkę i wyciągnełam bardzo długą nie używaną przyjaciółkę, -Bardzo długo je nie używałam- powiedziałam, Fredo wyrwał miżyletkę i wyrzucił do kosza-i nie będziesz, jesteś za śliczna na to.-Haha.-On nie jest tego wart, NIKT nie jest ! - popatrzyłam w skupieniu na Al. -Masz rację, Kocham Cię- Ja ciebie też Ślicznotko- Chodźmy-Pociągnełam go a rękę i razem wyszliśmy wszyscy na nas dziwnie się spojrzeli bo wyszliśmy za rękę z UBIKACJI !! zaśmiałam się widząc ich miny, olałam to i szłam dalej ciągnąc go za sobą. -Kokurs już się zaczął! Zauważyliśmy Justina i Selene na miejscach jurorów. Muszę powiedzieć że ci ludzie naprawdę świetnie wymiatali. Gdybym usiadła na miejscu JB nie wiedziałąbym kogo wybrać. Wow.No cóż po paru godzinach wytypowano 3 finalistów którzy mieli , stanąć w finale jutro. Gdy Justin stanął przy mnie poczułam intensywny zapach jego perfum. Hmmm....
*Dom Justina *
weszłąm do swojego pokoju, Selena pojechała do siebie a Justin siedział z kolegami. Byłąm zmęczona dzisiejszym dniem. Siedzałąm nimi i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Wszyscy zachycali się panną Gomez. Nie wytrzymałam- Jestem zmęczona ide spać, chłopcy. Dobranoc- Dobranoc piękna !- Poszłąm do siebie do pokoju. Nie zapaliając światła usiadłam na parapecie. Patrzyłąm w gwiazdy i myślałam.- Och, Panie Boże, co ja mam zrobić?Wiem że wiele osób mi zazdrości. poznałąm Justina, spędzam z nim każdą wolną chwilę, ale trudno jest mi się pogodzić z tym że on kocha Akurat ją!Nie mogę o tym myśleć.
*następnego dnia*
Zeszłąm na dół , gdzie siedziałą cała paczka i jadła śniadanie, od samego rana było tu głośno. -Część ślicznotko-. siadaj tu dla ciebie jedzenie -jak się spało ?- Nie odzywałąm się-Jadę do domu- nikt mnie nie usłyszał - Jadę do domu !- krzyknęłam - nastała cisza, wszyscy na mnie spojrzeli - że co ? nie bądź śmieszna, siadaj i jedz- powiedził Justin - Nie, jadę do domu. muszę odpocząć.-Ale Kamila jak ?!- Wszyscy krzyczeli , Justin zabrał mnie z jadalni- Kamila, o co chodzi. -O nic, muszę odpocząć. -Ale- Justin, proszę, ja chcę wrócić- Zostawiasz mnie ? - Spojrzałąm mu w oczy- Zamówisz mi taksówkę ?- Justin skierował wzrok w dół.- powiedz mi dlaczego., gdy zauważył że nie odpowiadam. Wypuścił powierze. -odwiozę cię- Nie, Przepraszam Justin. Ja potrzebuję odpoczynku, to dla mnie za wiele- Rozumiem. Mam nadzieję że mnie nie zapomnisz- Nigdy.- Al. cię odwiezie, będę tęsknił...-Powiedział i mocno mnie przytuli Po czym się odwrócił i odszedł, Fredo wziął
moją walizkę, poszliśmy do samochodu. -Jesteś pewna że wiesz co robisz ?-Fredo, ja muszę odpocząć, mam dośc tego szumu. chcę spędzić trochę czasu z rodziną. Wiem że nie wiele mi go zostało.-Nikt się więcej nie odzywał, byłam mu wdzięczna bo naprawdę nie miałam ochoty gadać.
**Dom **
-Kamila, nawet nie wiesz jak dobrze nam cię widzeć !- wszyscy mnie u,ściskali. -Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłąm -Hej co tu tak głośno ?- Do pokoju wszedł..ŁUKASZ ?!-Kamila ?-Łukasz ? - Rzuciłąm się na niego- o ty tu robisz?- mieliśmy jechać do ciebie ! co ty tu robisz?- musiałam troszkę odpocząć. i spędzić czas z rodzinką ! - A no właśnie, jak tam pan Bieber ? powiedział poruszając brwiami w zabawny sposób. - Jest Boski. - Ostatnio o tobie głośno na całym świecie, jesteś nazywana pięknością Biebera ! szacun siostra ! - wszyscy się śmieliśmy -jak to jest być obok niego ? Przecież twoje marzenia się spełniły ! -Hah, tak to cudowne uczucie. Justin.. jest naparwdę słodki, właśnei takiego go sobie wyobrażałam. Każdy cm jego ocieka zajebistością !- włąsnie tak myśleliśmy
*dzień później
szłam do kuchni k\gdy usłyszałam kawałek wiadomości -Justin Bieber został przyłapany w klubie ze striptizem, co się stało z nastolatkiem? gdzie jego czułość i miłość ? Czy nastolatkowi uderzyła sodówka do głowy ? Gdzie się podziała Kamila ?!-Wszyscy byliśmy wpatrzeni w ekran TV na którym pokazało sie zdj Justina wychądzącego z Klubu. sałoniłam buzię ręką. -Kamila ?- Mamo to nie prawda, to na pewno jakiś photoshop, Justin by tam nie poszedł!
*dzień później *
- Po głośniej imprezie w domu Pana Bieber znaleniono narkotyki....- Mamo.to pomyłka!
*dzień później *
-Justin Bieber nasikał do wiadra w restauracji .... , - Mamo, On jest dobrym człowiekiem
*dzień później*
-Justin Bieber ze striptizerkami w domu !- Mamo, to \niemożliwe !
*dzień później *
-Justin Bieber zatrzymany za prowadzenie po pijaku i pod wpływem narkotyków !- Mamo, każdem się zdarza !
*dzień Poźniej *
-Justin Bieber wszczął kłótnię z sąsiadami. plunął sąsiadowi w warz i obrzucał jego dom jajkami !- Mamo... To nie jest ten sam człowiek , który był moim idolem ! Byłam zdruzgotana! co się stało z moim Justinem ?Przecież to zupełnie do niego nie podobne. nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli. ale czułąm jakby to było przeze mnie.-Wszystko w porządku ?- Pójdę się położyć. -Uciekłąm do pokoju, nie chciałąm płakaćm, ale robię to od momentu rozstania z Justinem , Moja rodzina poprawia mi humor ale gdy jestem sama , nie wytrzymuję... Po prostu, w to nie wierzę. Justin Bieber ten , który zawsze poprawiał mi humor, ten który sprawiał że uśmiech wkradał się na moją twarz robi takie rzeczy !? Podeszłąm do szkatułki wyciągnełąm z niej przyjaciółkę -Witaj...- Rozległo się pukanie, do drzwi, kto puka do drzwi o tej godzinie ?- podszłam aby nie obudzić małego.
*Dom Justina *
weszłąm do swojego pokoju, Selena pojechała do siebie a Justin siedział z kolegami. Byłąm zmęczona dzisiejszym dniem. Siedzałąm nimi i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Wszyscy zachycali się panną Gomez. Nie wytrzymałam- Jestem zmęczona ide spać, chłopcy. Dobranoc- Dobranoc piękna !- Poszłąm do siebie do pokoju. Nie zapaliając światła usiadłam na parapecie. Patrzyłąm w gwiazdy i myślałam.- Och, Panie Boże, co ja mam zrobić?Wiem że wiele osób mi zazdrości. poznałąm Justina, spędzam z nim każdą wolną chwilę, ale trudno jest mi się pogodzić z tym że on kocha Akurat ją!Nie mogę o tym myśleć.
*następnego dnia*
Zeszłąm na dół , gdzie siedziałą cała paczka i jadła śniadanie, od samego rana było tu głośno. -Część ślicznotko-. siadaj tu dla ciebie jedzenie -jak się spało ?- Nie odzywałąm się-Jadę do domu- nikt mnie nie usłyszał - Jadę do domu !- krzyknęłam - nastała cisza, wszyscy na mnie spojrzeli - że co ? nie bądź śmieszna, siadaj i jedz- powiedził Justin - Nie, jadę do domu. muszę odpocząć.-Ale Kamila jak ?!- Wszyscy krzyczeli , Justin zabrał mnie z jadalni- Kamila, o co chodzi. -O nic, muszę odpocząć. -Ale- Justin, proszę, ja chcę wrócić- Zostawiasz mnie ? - Spojrzałąm mu w oczy- Zamówisz mi taksówkę ?- Justin skierował wzrok w dół.- powiedz mi dlaczego., gdy zauważył że nie odpowiadam. Wypuścił powierze. -odwiozę cię- Nie, Przepraszam Justin. Ja potrzebuję odpoczynku, to dla mnie za wiele- Rozumiem. Mam nadzieję że mnie nie zapomnisz- Nigdy.- Al. cię odwiezie, będę tęsknił...-Powiedział i mocno mnie przytuli Po czym się odwrócił i odszedł, Fredo wziął
moją walizkę, poszliśmy do samochodu. -Jesteś pewna że wiesz co robisz ?-Fredo, ja muszę odpocząć, mam dośc tego szumu. chcę spędzić trochę czasu z rodziną. Wiem że nie wiele mi go zostało.-Nikt się więcej nie odzywał, byłam mu wdzięczna bo naprawdę nie miałam ochoty gadać.
**Dom **
-Kamila, nawet nie wiesz jak dobrze nam cię widzeć !- wszyscy mnie u,ściskali. -Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłąm -Hej co tu tak głośno ?- Do pokoju wszedł..ŁUKASZ ?!-Kamila ?-Łukasz ? - Rzuciłąm się na niego- o ty tu robisz?- mieliśmy jechać do ciebie ! co ty tu robisz?- musiałam troszkę odpocząć. i spędzić czas z rodzinką ! - A no właśnie, jak tam pan Bieber ? powiedział poruszając brwiami w zabawny sposób. - Jest Boski. - Ostatnio o tobie głośno na całym świecie, jesteś nazywana pięknością Biebera ! szacun siostra ! - wszyscy się śmieliśmy -jak to jest być obok niego ? Przecież twoje marzenia się spełniły ! -Hah, tak to cudowne uczucie. Justin.. jest naparwdę słodki, właśnei takiego go sobie wyobrażałam. Każdy cm jego ocieka zajebistością !- włąsnie tak myśleliśmy
*dzień później
szłam do kuchni k\gdy usłyszałam kawałek wiadomości -Justin Bieber został przyłapany w klubie ze striptizem, co się stało z nastolatkiem? gdzie jego czułość i miłość ? Czy nastolatkowi uderzyła sodówka do głowy ? Gdzie się podziała Kamila ?!-Wszyscy byliśmy wpatrzeni w ekran TV na którym pokazało sie zdj Justina wychądzącego z Klubu. sałoniłam buzię ręką. -Kamila ?- Mamo to nie prawda, to na pewno jakiś photoshop, Justin by tam nie poszedł!
*dzień później *
- Po głośniej imprezie w domu Pana Bieber znaleniono narkotyki....- Mamo.to pomyłka!
*dzień później *
-Justin Bieber nasikał do wiadra w restauracji .... , - Mamo, On jest dobrym człowiekiem
*dzień później*
-Justin Bieber ze striptizerkami w domu !- Mamo, to \niemożliwe !
*dzień później *
-Justin Bieber zatrzymany za prowadzenie po pijaku i pod wpływem narkotyków !- Mamo, każdem się zdarza !
*dzień Poźniej *
-Justin Bieber wszczął kłótnię z sąsiadami. plunął sąsiadowi w warz i obrzucał jego dom jajkami !- Mamo... To nie jest ten sam człowiek , który był moim idolem ! Byłam zdruzgotana! co się stało z moim Justinem ?Przecież to zupełnie do niego nie podobne. nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli. ale czułąm jakby to było przeze mnie.-Wszystko w porządku ?- Pójdę się położyć. -Uciekłąm do pokoju, nie chciałąm płakaćm, ale robię to od momentu rozstania z Justinem , Moja rodzina poprawia mi humor ale gdy jestem sama , nie wytrzymuję... Po prostu, w to nie wierzę. Justin Bieber ten , który zawsze poprawiał mi humor, ten który sprawiał że uśmiech wkradał się na moją twarz robi takie rzeczy !? Podeszłąm do szkatułki wyciągnełąm z niej przyjaciółkę -Witaj...- Rozległo się pukanie, do drzwi, kto puka do drzwi o tej godzinie ?- podszłam aby nie obudzić małego.
sobota, 28 czerwca 2014
ZWIASTUN
Kochani !
Na początku chciałabym wam bardzo podziękować , ze jesteście ze mną. To dla mnie bardzo ważne <3Dziś dostałam już gotowe Zwiastun opowiadania !
Obejrzyjcie ! Prześlijcie znajomym !
Bardzo dziękuję autorce tego dzieła ! włożyła w to dużo serca <3
No cóż, po mojej długiej nie obecności jest rozdział. Przepraszam że krótki, ale teraz mam urwanie głowy i brak czasu :/ mam nadzieję że się wam podoba :D
https://www.youtube.com/watch?v=isG9i3A7MIk&feature=youtu.be
* Kama
Moje panie pogodzone
Od moich urodzin minął miesiąc ,wiele się pozmieniało.
Jestem już łysa. Niestety, wiedziałam że
to kiedyś się wydarzy, bardzo też schudłam,
mam teraz figurę marzeń wielu dziewczyn, ale niestety nie na długo. Mama już przyjechała, spędzamy ze sobą dużo czasu,
Justin jest przy mnie na okrągło. Nie
zapewnia mi nudny, cały czas coś robimy. Nie jestem już taka silna jak
wcześniej. Niestety choroba zaczęła mnie dopadać. Dalej mieszkam u Justina,
Mama musi pracować , ale gdy tylko ma wolną chwilę od razu przyjeżdża z Angela i małym. Widzę że mama bardzo się boi
, jest bardzo ostrożna i opiekuńcza w stosunku do mnie z resztą jak wszyscy.
Jedynie Justin traktuje mnie normalnie mimo że widzę żal w jego oczach.
-Kamila. Jedziemy ? -Tak, jestem już gotowa. – zeszłam na dół
gdzie czekał na mnie Justin. Miałam na sobie Bluzkę z napisem „okey? Okey „ i
sweterek. Oczywiście tez rurki i Fioletowe Supry. Na głowę założyłam
czapkę zwaną „smerfetką „ z napisem
„WHATEVER „. –No to w drogę proszę Pani – Przepuścił mnie w drzwiach, szybko
się wpakowaliśmy do jego samochodu. –Justin?- Tak ?- Myślisz że dam radę ? –
jasne że tak, tylko nie zwiej z tego Fotele. – Tak , dziś jedziemy do studia
zrobć mój pierwszy Tatuaż. Nie mogę się doczekać >.<- Spróbuję. Będziesz
musiał przypiąć mnie pasami xD –
wybuchliśmy śmiechem,- Będzie bolało ? – Nie , chociażby mnie nie boli :D –
Zajechaliśmy do studia – Siems Mike ! – Justin przywitał się z tatuażystą. Była bardzo wysoki i
chudy. Miał mnóstwo tatuaży. –Siemka JB,
Co ty tu robisz ? –Mike, to jest Moja Przyjaciółka, Kamila . Przyjechaliśmy
ponieważ chcemy zrobić pierwszy tatuaż. – Dla ciebie to już chyba nie pierwszy- wyszczerzył zęby – Nie dla mnie,
Dla Kamili głąbie.- Chłopak w formie żartu walną go w ramie. - Jasne, jasne. Ile przyjaciółka ma Lat ?- 17
–Odpowiedziałam śmiało- Oj, wybaczcie, ale są przepisy bez zgody mamy nie
zrobię tatuażu. – Wiem , wiem. Chłopak
podał Zgodę dla Mika. – no dobra, wierzę wam. –Usiądź Kamila. –Pokazał na
Fotel, usiadłam na nim. –Gdzie chcesz tatuaż ?- Na Karku. – o, odważnie jak na
pierwszy raz. Jaki wzór ? –Napis „Never Say Never „ – Widzę że również Fanka –
wyszczerzył się- wybierz Trzcionkę – podał mi różne z właśnie tym napisem
siedziałam i przeglądałam w tym czasie
Justin wgłębił się w rozmowę z chłopakiem.-Justin co sądzisz o tej ? –pokazałam
mu napis z pochyłą i zakręconą
Trzcionką. –Zajebiste – W takim razie już się zdecydowałam. –N dobrze, siadaj
na Fotel- powiedział Mike odważnie usiadłam na wskazane miejsce, chociaż wcale nie byłam odważna. Właśnie w tej chwili
wszystko się we mnie trzęsło. –Musisz
zdjąć chustkę – i właśnie wtedy myślałam że się zawalę pod ziemię, wstydziłam
się chodzić bez chustki, powoli ją zdjęłam, Mike wcale nie był zaskoczony że
jestem łysa, Justin przyjaźnie się do mnie uśmiechnął. Wziął krzesełko i usiadł
tuż obok mnie, złapał mnie zza dłoń. –jeśli będzie bolało. Ściskaj ile tylko
masz siły. Gdy Mike najpierw Specjalnym długopisem zrobił szkic. Pokazał mi go
w lusterku, był cudny. Chłopak przygotował maszynę – Gotowa? – Jak
nigdy- Mam nadzieję że nie uciekniesz z fotela. – ja też – wszyscy się zaśmiali
– Ok., zaczynam tylko się nie ruszaj . – Maszyna dotknęła mojej skóry
na karku , poczułam tysiące małych
igiełek. Na moim ciele przeszedł ból,
nie był to zły ból, czułam przyjemność.
Tak , jestem nienormalna , wiecie, jestem już przyzwyczajona do różnych
rodzaj bólu. –WOW, nie boli cię ?- spytał JB – Nie. ciężko jest mnie złamać –
po półtorej godziny mój tatuaż był skończony. chłopak oczyścił mi dłoń i posmarował specjalnymi
maściami. –byłaś silna ! większość
dziewczyn uciekło by z fotela po paru
sekundach !- Ma się ten dar cnie ? :D- A Jak, JB ty też chcesz tatuaż ?- Tak,
skusiłem się na jeden. –Justin pokazał Mikeowi wzór. – chłopak zaczął wszystko
przygotowywać. Po dwóch godzinach śmiechów i rozmów Justin już miał tatuaż były
to duże skrzydło wewnętrznej strony ramienia.
Wyciągnęłam portfel, mama dała mi na tatuaż. – ile płacę ? – 800 $ - nie
będę udawać że troszkę się zdziwiłam !- Schowaj ten portfel, ja płacę. –Justin
przepchnął się przede mnie i położył banknoty na tackę.- Dzięki Mike, do
zobaczenia .Trzymaj się – ty również, dzięki.
siemka Kamila- Cześć MIke , dzięki ! – wyszliśmy z e studia. – Cholera
czy ich do kończ pogrzało ?! tyle kasy za taki mały tatuaż ?!- Aj nie przeżywaj
to profesjonalne studio !- ale to tyle kasy !- a tam! Idziemy na kawę ?-Jasne
że tak !szliśmy sobie swobodnie zapominając że Zanami idą ochroniarze. Weszliśmy
do kawiarni usiedliśmy przy wolnym stoliku,
stolik alej ochroniarze – Nie lubię tego – czego? –każda kelnerka na
mnie leci. – Aj, przestań – no to patrz – do naszego stolika poszedł kelnerka –
Dzień Dobry co mogę podać ?- Justin zdjął okulary przeleciał ją wzrokiem i oblizał usta. –
Proszę dwie małe kawy gratis twój numer-
Puścił do niej oczko- Kelnerka spojrzała na niego krzywo- Wybacz panie Bieber , ale to na mnie nie działa, tylko dwie małe kawy ? – powiedziała bez emocji,
Justin był zaskoczony – Tak, to wszystko . powiedziałam za niego. – Dziękujemy
– Kobieta odeszła a Justin siedział z otwartą buzią. – Oj Bieber , jednak nie
każda na ciebie leci – ale ja Tak! Dokończyłam w myślach. – Uśmiechnij się Bieber- Uśmiech
wrócił na jego twarz, po chwili znowu
znikł – co jest ? aż tak się przejmujesz ? – Selena do mnie pisała.- mój żołądek się przewrócił.- Chce do mnie wrócić. –
Justin patrzył n a swoje ręce które miał złożone jak do
modlitwy , kelnerka przyniosła nasze
kawy. –Dziękuję. Odebrałam swoją. Upiłąm łyk i patrzyłam w nią. – Co zamierzasz
zrobić ? – nie podnosiłam wzroku. –Kamila, nie mam pojęcia. Potrzebuje pomocy, doradź
mi . –Justin to bez sensu, musisz słuchać głosu serca, nikt nie może ci
dyktować z kim masz być a z kim nie –
Spojrzałam mu w oczy zauważyłam że były pełne bólu. – Była taka nie fair w
stosunku do ciebie – Justin ! co ja cię obchodzę, jestem dla ciebie obcą osobą, nie mogę ci niczego narzucać,
liczy się czy TY ją kochasz …!-Nie mów tak, wiesz że jesteś dla mnie ważna! Nie
mogę z nią być wiedząc że cie ranię – Justin ja i tak już niedługo umrę, więc
idź do niej !- Zauważyłam łzy w jego oczach , atmosfera była bardzo
napięta, a powietrze ciężkie. –Nie mów tak. – Ale to prawda. Spokojnie ja się z
tym pogodziłam. Jeśli kochasz Selenę to bądź z nią. –Chcesz tego ?- Czego ty
chcesz Justin ?-KAMILA, TO NIE JEST PROSTE, wiesz że mam życie publiczne, nie mogę cały czas robić wokół siebie szumu. Czuję
, gdzieś tam w środku że ją kocham ! nie wiem
czemu ale po tym co mi zrobiła po prostu to czuję ! nie potrafię
zapanować nad uczuciami ! Jest dla mnie ważna. – A więc bądź z nią. –Do naszego
stolika podeszła mała dziewczynka, pomachała do nas i położyła karteczkę na
stole. Justin na nią spojrzał. „Cześć
Justin, przepraszam że tak na kartce ale
jestem głuchoniema, bardzo się cieszę że cię widzę. czy możesz dać mi autograf ?” przeczytał na
głos. Skierowałam się w stronę dziewczynki i pokazałam parę znaków. Dziewczyna
widocznie była bardzo zadowolona że znam jej język. –Ma na imię Louisa –
powiedz jej że ją kocham i zapytaj czy mogę ja przytulić. – zwróciłam się w
jej stronę i zapytałam , dziewczyna zaczęła
skakać i klaskać. Justin ją przytulił – chcesz zdjęcie słodziutka ? –
przetłumaczyłam – Mówi że nie ma Aparatu. –Ja zrobię zdjęcie i wstawię je na TT. Ok. ? – Zgadza się. – Zaczęłam
cykać zdjęcia dla nich. –Louisa podziękowała i odeszła. –Skąd znasz język
migowy ?- Kiedyś musiała się go nauczyć
moja cała rodzina. Wiesz była szansa że w ogóle ogłuchnę więc się
nauczyliśmy na zapas. Wypiliśmy swoje
kawy i pojechaliśmy do studia. Na miejscu było mnóstwo osób. Przywitaliśmy się ze wszystkimi.-Justin
słuchaj jest sprawa!- Krzyczał z końca pomieszczenia Scooter.- Tak ?- Jedziemy
jutro do LA, tam jest obóz muzyczno-taneczny. Masz zasiąść w Jury. –O, to super
.Kamila jedziesz z nami prawda? –Zauważyłam Jak menager wywraca oczyma. –Nie, Justin.
Zostanę. –Ale nawet nie ma takiej opcji. Nie pozwalam ci zostać! Jedziesz,
jasne ? –Patrzył mi prosto w oczy po czym wziął mnie na ręce i zaczął Łaskotać.
–Ok., pojadę, ale już przestań- wydusiłam przez śmiech. postawił mnie. Walnęłam
go w ramię, - idź śpiewać panie gwiazdo. –Puścił do mnie oczko i wszedł z
tekstem do pomieszczenia. Nagrywał właśnie piosenkę Hold on tight ,
piosenka była świetna,
ale jej przekaz, nie wiedziałam o co chodzi. Siedziałam na kanapie , która była
skierowana na okno , gdzie widziałam JuSTINA.
Widziałam każdą żyłkę na jego szyji. Tak bardzo się przykładał. Widać że
kocha to robić. Po chwili usiadł do mnie
Scooter – Jest świetny co nie ? – zapytał. – spojrzałam na niego patrzył na
piosenkarza. –Tak, nieziemski.- zamieniliśmy się rolami to on patrzył na
mnie a ja na Justina. –Wiesz co ? Gdy zobaczyłęm w wiadomościach o twoim
wypadku pomyśłąem że naprawdę mi cię
szkoda. Wielka fanka wracając z koncertu
w wypadku. To było coś strasznego. A teraz wiem że jesteś tylko chytrą
wariatką. Justin w końcu to zauważy. Jestem tego pewien, wiem że chcesz go
wykorzystać, ile chcesz pieniędzy? Milion ? Ok. dam ci, ale zniknij stąd na zawsze. Umowa stoi ? – Popatrzyłam na
niego, miałam łzy w oczach ?- Wiesz co ? Gdy nie znałam Justina osobiście, gdy
płakałam w pokoju chcąc go zobaczyć,
miałam cię za bohatera, Wiedziałam że to ty go odkryłeś, że to dzięki tobie mój
Aniołek ma lepsze życie. Co wieczór
modliłam się za was. Miałam cię za ideał. Człowieka który odnalazł skarb i się nim podzielił. Teraz wiem że się
myliłam, słuchaj, nie wiem dlaczego mnie za taką masz i czemu mnie tak
nienawidzisz ale mam to gdzieś. Nie wiem dlaczego nie potrafisz zrozumieć że
Justin to mój skarb. Zawdzięczam mu życie,
on nie jest warty żadnych pieniędzy, za nic go nie zostawię, on wie że
jest dla mnie ważny , a ja wiem że jestem ważna dla niego. Pogódź się z tym,
żadne pieniądze mi go nie zastąpią. Nie chodzi mi o to aby go wykorzystać, nie
chcę tego, nie chcę tych wszystkich luksusów. Mogę wszystko oddać,
najważniejsze mi jest jego szczęście. –Wstałam i wyszłam, zostawiając go
kompletnie zszokowanego. Szybko poszłam do łazienki. Myślałam że będę tu
sama, niestety spotkałam tu Miley. –Cześć
Kamila- Uśmiechnęła się , ale gdy zauważyła moje łzy posmutniała –Kamila, płaczesz? Co się. Stało
? Justin znowu nabroił ? – Nie ja tylko… -Upadłam na podłogę. Nic nie widziałam ,, nie mogłam złapać
oddechu. Moja głowa cała pulsowała.
Miley zaczęła krzyczeć i wariować.
Ostatkiem sił wyciągnęłam z torby
zastrzyk i szybko Se go zrobiłam. –Miley uspokój się – Dziewczyna siedziała
nade mną. Powoli obraz mi się wyostrzył głowa przestała boleć a oddech unormował. –Ja pierdole, co to było.
– To napad choroby. Ale już Ok. –Dziewczyno myślałam że zejdziesz na moich
oczach ! –Spokojnie, najważniejsze, żeby Justin się o tym nie dowiedział.
–Dlaczego ?- Ba wystarczająco zmartwień. A mi już nic nie pomoże. –No dobrze
kochanie. Co się stało że płakałaś ? – Nieważne. Pomożesz mi wstać ? – Dziewczyna sama wstała
i pomogła mi. Ogarnęłam się i razem
wyszłyśmy. Justin nadal nagrywał a Scootera nie było. Całe szczęście. Siedziałam i wsłuchiwałam się w
cudowny głos mego Anioła.
***
-Daleko
jeszcze?- zapytałam-Nie, zaraz będziemy.-Jechaliśmy właśnie z całą ekipą na
konkurs tego obozu. Po chwili za oknem zobaczyłam parę domków obozowych. –Jesteśmy na miejscu-
Justin wysiadł a ja za nim. Reporterzy
nas zaatakowali. Ochroniarze pomogli nam wejść do środka. W środku było również
mnóstwo ludzi, gdy nas zobaczyli wszyscy do nas
hah, sorry powiedziałam NAS ? Do Justina, Zostałam zepchnięta Zachwiałam wszyscy się pchali. „Justin
świetnie wyglądasz !” „Justin jak
ja się cieszę że cię widzę !” „Nowa Fryzura ? „ „ Chodź , pokażę ci gdzie masz siedzieć „
Justin został porwany.-Współczuję mu. Chłopak ma przesrane – Fredo znienacka
wyłonił się zza ściany. 0Tsa, nie ma lekko. – Słuchaj, Justin teraz nie będzie
prędko. Za nim cały czas latają paparazzi. Co powiesz żeby się troszkę rozerwać
?—Co masz na myśli ?- uniosłam brwi ku górze – Hmmm. Wymknięcie się tyłem
i może Łódeczka?- Wódeczka ?- Zaśmiałam
się – O proszę kto spragniony.-idziemy ?-No to dawaj- Al. Pociągnął mnie za
dłoń , dyskretnie wyszliśmy tylnymi
drzwiami. Szybko szliśmy chcą by nikt nas nie zobaczył. Szliśmy naprawdę
daleko. Nagle zauważyłam łódki.
Weszliśmy na pomost. Fredo do niej
wskoczył po Czym podał mi dłoń – Zapraszam Madame. – Och, dziękuję ci bardzo –
Jak dama wsiadłam do łódki. Chłopak
wszystko odwiązał i nas odepchnął. Wypłynęliśmy na środek –A więc , jak się
czujesz ?- Świetnie – Serio ? – Nie- uo..-żartuję, jest OK. –No ja myślę – Ale lipa.-Czemu
?- tyle reporterów i wgl. –Hah jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? –Jakoś nie
bardzo-Uff.. Wiesz dla niego to norma. –Tak, ale ..on ma przesrane. Nic nie
może robić! –No niestety. Ej. Nie myślmy o tym. Pogadajmy o czymś innym.- a
więc zapodaj temat – Ładną dziś mamy pogodę nie prawdaż ? –powiedział pocierając brodę palcami i patrząc w słońce-
Tak. Jest Ślicznie.- wpatrywałam się w krajobrazy – Czemu się smucisz ?-Bo wiem
że to moje ostatnie dni.-Nie myśl tak-Al.
Niedługo umrę- chłopak
posmutniał. –Ale się nie smuć. Przecież nic się nie zmieni. –Jak to nie ?Nie
zdajesz sobie sprawy jak dużo wniosłaś do
naszego Teamu. Dzięki tobie, Justin się uśmiecha, jest inny. Dzięki tobie, na
próbach są same wygłupy. Hmm. Dzięki
tobie wszystko jest inne.- Wiesz, miło mi to słyszeć. –Z Fredem siedzieliśmy na
łódce dopóki jego telefon nie zadzwonił i nie musieliśmy wracać. Gdy byliśmy na
miejscu przytuliłam chłopaka – Dziękuję.- Nie ma za co mała. Wraz z nim
poszliśmy do Justina który był w VIP Room.
Weszliśmy śmiejąc się Bo Fred opowiadał Suchary. Gdy weszliśmy ucichłam.
Justin siedział z Seleną. Nikt nie zwrócił na to uwagi, panował kompletny
chaos. –Kamila, Wszystko ok. ?- Spojrzał na Sel później na mnie w zasadzie to
śmieszne, przecież wiedziałam że z nią będzie. Posłuchał się mnie. Sama mu to
doradziła, Ale czekaj kurwa co to jest? Tak to taki mały ból w środku serca,
czekaj. Czy to zazdrość? Haha. ŻAŁOSNA jesteś Kamila. Moje myśli wariowały -
Tak, OK.-Justin mnie zauważył mnie i podszedł do mnie. –A ty gdzie mi zniknęłaś
– powiedział uśmiechnięty –Um.. A no wiesz, tu i tam – Spojrzałam na Freda,
widziałam w jego oczach współczucie.-Mogę ci ją przedstawić? – wzięłam głęboki
oddech – Oczywiście. – Justin pociągnął mnie za rękę. Po chwili stałam twarzą w twarz z Seleną- Hej,
Nie zaczęłyśmy zbyt dobrze. Bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie
wstąpiło, chyba głupia zazdrość o Justina. Nie chciałam żeby tak się stało. Chciałabym zacząć od nowa. Jestem Selena. –
podała mi rękę , odwzajemniłam uścisk- Kamila- sztucznie się uśmiechnęłam –
Super .Moje panie pogodzone. –Justin objął nas razem. -Selena też jest jurorem –
O super – Ale czy na pewno tak sądziłam? Czy potrafiłam wybaczyć wszystko
Selenie ?wyrządziła Mu tyle krzywdy. Nie chodzi tu o mnie. Ból który zadała mi
,Nie liczył się. Ale czy Justin da radę znieść kolejne bóle ? A może to jednak odpowiednia
dziewczyna dla niego ? Może gdy umrę, Justin się jej oświadczy i założą
rodzinę. Przecież Sel jest ulubienicą
Pattie. Czy do polubienia Seleny odrzucała mnie tylko moja zazdrość ? Nie
wiedziałam co mam zrobić. Łzy zebrały się w moich oczach, udałam psiknięcie. –Przepraszam,
muszę do toalety. – Nie patrząc im w oczy
poszłam do toalety. W środku otarłam
oczy, nagle usłyszałam pukanie i do
środka wszedł Fredo. Szybko się odwróciłam – Co ty tu robisz? –Widziałam –
powiedział smutno. Spojrzałam na niego i rzuciłam mu się w ramiona. Byłam w
niego wtulona a łzy swobodnie opadały na
jego bluzkę. –On naprawdę ją kocha ?- nie usłyszałam odpowiedzi , ale i jej nie
oczekiwałam –Przecież ona go tak zraniła-
szlochałam jak małe dziecko. Uścisk Freda się wzmocnił – Tak się o niego boję – Al. Odsunął mnie złapał moją twarz w dłonie.
Spojrzał mi w oczy. –Kochanie, Justin jest dużym chłopcem, da radę. Pocałował mnie w czoło i bardziej przytulił.
Nie mogłam opanować Łez.
*** Przepraszam za długą nieobecność ***
czwartek, 8 maja 2014
All that matters
*Oczami
Kamili *
Ogromy ból
głowy mnie obudził. Otworzyłam oczy z wielką trudnością. Moja głowa była taka
ciężka , w pokoju nikogo nie było. Do
mojej świadomości zaczęły
dopływać wiadomości z wczorajszego wieczoru . Złapałam się za głowę. Cholera
jasna, co ja narobiłam ! Film mi się na urwał na tym jak rzygałam. Kurwa
narobiłam takiego wstydu dla Justina. Boże, Justin to wszystko widział, jak ja
mu teraz spojrzę w oczy przecież to taki wstyd.
Spojrzałam na siebie byłam ubrana w piżamę, miałam rozmazany makijaż. Szybko pobiegłam do
swojej łazienki. Zdjęłam ciuchy i puściłam wodę do wanny. Nachyliłam się nad zlewem.
Upiłam kilka łyków zimnej wody z kranu. Przemyłam twarz po czym spojrzałam w lustro.
To co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło . Odsunęłam się , widziałam
swoje cale ciało… Te blizny… - Jesteś Beznadziejna! Nienawidzę cię ! Jesteś
brzydka , gruba i żałosna ! Cieszę się że zdechniesz…!-
powiedziałam sama do siebie poczym szybko weszłam pod wannę. Po kąpieli ubrałam się w dresy i
czarną bluzę zakładana przez głowę
z Napisem „SWAG „ włosy związałam w kucyk. Nie malowałam się. Stanęłam ponownie przed lustrem – A teraz idź
i spal się ze wstydu, suko - szybko
zabrałam się z pokoju i wyszłam. Powoli zeszłam ze schodów. Na dole było dosyć
głośno. Głosy dochodziły z salonu . powolnym krokiem tam zmierzałam. Bardzo się
bałam. Przekroczyłam próg pomieszczenia
i się zatrzymałam. Wszyscy spojrzeli na mnie.
Od razu spuściłam głowę w dół.
Staliśmy chwilę w ciszy. –Justin mogę porozmawiać z tobą w cztery oczy
?- zapytałam cicho. – oczywiście – powiedział i wstał, natychmiast ruszyłam na
górę. Nie patrząc czy idzie za mną.
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku, po chwili Justin też
usiadł, patrzyłam na swoje ręce które były splecione. Nie mogłam patrzeć mu w
oczy,. Tak bardzo się bałam. – Justin.. Ja przepraszam. – Wyjąkałam , chłopak
złapał mnie za rękę – przecież Nic się
nie stało.- Jak to nie Justin ?! upiłam się a później .. później nawet nie
pamiętam co było !- Podniosłam głos ze
łzami w oczach. Właśnie teraz 1 raz po tym zdarzeniu odważyłam się podnieść
głowę i złapać jego spojrzenie. Chłopak się uśmiechał – Spokojnie, przecież
każdy kiedyś musi to przeżyć ! ja też za
pierwszym razem się upiłem, to norma. – Justin ja rzygałam i to w dodatku przy tobie.- Justin zaczął się śmiać – i to w dodatku na
mnie dodał ze śmiechem - ŻE CO ?! – No tak – przyznał i dalej się
śmiał – spuściłam głowę w Dół. Płonęłam ze wstydu Justin złapał moją twarz w dłonie i podniósł ją tak abym na niego
spojrzała, unikałam jego wzroku. – Kochanie, nic się nie stało, to tylko
koszulka.- Przytulił mnie , odwzajemnił uścisk – Justin tak bardzo przepraszam
, tak mi wstyd, proszę wybacz mi- Wybaczam – Justin.. jeśli chodzi o ten pocałunek…- Kamila, ja się
z nikim nie całowałem, musiałaś mnie z
kimś pomylić. Ale nie chcę o tym rozmawiać, zbieraj się na chemioterapię
kochanie – powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
*PARĘ GODZIN
PÓŹNIEJ *
- Jedziemy
? - Tak, już jestem gotowa- szybko
wyszłam za Justinem , Dziś Justin umówił
się na mini koncert i rozdawanie autografów w centrum handlowym,
poprosił mnie bym jechała z nim, zgodziłam się. W samochodzie panowała cisza
byłam tylko ja , Justin i mnóstwo ochroniarzy. – Justin, kiedy wracasz do trasy
? – zapytałam , wiedziałam że kiedyś to się w końcu stanie. – Nie wiem, na
razie piszę piosenki, nagrywam je, wydam album i można pomyśleć o trasie. A co
?- Nic nic
- Dziś
mam parę niespodzianek dla ciebie – powiedział uśmiechnięty. – Wow, serio ? to
za tą obrzyganą koszulę ?- Nie – wyszczerzył zęby – A mogę wiedzieć jakich niespodzianek
?- Hmmm. Nie :P – menda- walnęłam go w
ramię – Słyszysz to ? – co ? – To One! – powiedział z podekscytowaniem i
szybko odwrócił się w stronę szyby, zachowywał się jak dziecko które pierwszy
raz jechało samochodem i podziwiało widoki. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy od razu. Gdy samochód się
zatrzymał , a drzwi się otworzyły Justin wszystko wybiegł Powoli wyszłam z auta, Widziałam Jak
chłopak przytulał Belieberki i robił z nimi zdjęcia, poszłam za
ochroniarzem. Wchodząc do Budynku
spojrzałam na Justina. Był tak promienny, taki szczęśliwy. Szybko
otarłam łzę i weszłam. Pomieszczenie dla
nas było nie duże, ale nam wystarczyło.
Wszyscy latali i ustawiali małą scenę.
–przepraszam , gdzie jest łazienka ? – Zapytałam ochroniarza. –drugie
drzwi na lewo. Kiwnęłam głową dziękując
i zmierzyłam w tym kierunku. Gdy chwyciłam za klamkę poczułam że upadam.
Szybko weszłam do toalety i się wywaliłam. Zabrakło mi sił , było tak duszno, obraz
zaczął mi się rozmazywać . Tak mi nie dobrze,
poczołgałam się do kabiny żeby nikt mnie nie zobaczył. Wyciągnęłam z
torebki podręczny zestaw zastrzyków które miałam sobie robić jeśli źlę się
poczuję. Wymierzyłam odpowiednią dawkę i
szybko wstrzyknęłam w żyłę. Zużytą
strzykawkę wyrzuciłam do śmietnika. Po
pary minutach siedzenia ból ustał a ja
powoli wstałam. Podeszłam do lusterka, moje oczy, były czerwone a twarz blada.
Uspokoiłam się i wyszłam. Justin siedział na kanapie i ćwiczył głos, Gdy mnie
zobaczył od razu wstał. Podeszłam w jego stronę. Jego umięśnione
ramiona mocno mnie objęły.- Dziś nic nie zniszczy mi humoru – Powiedział Uśmiechając się – Mi też . Przytaknęłam Nie
myśląc co przed chwilą się stało. Justin
nie wypuszczał mnie z objęć. –O, Kamila tutaj jesteś ! szukałam cię.
Musisz mi troszkę pomóc. –Alisson wbiegła jak oparzona, -Potrzebują cię. –
Justin pocałował mnie w czoło, i się odsunął. –Tylko Patrz żeby nie zginęła !
Jest mi dzis potrzebna ! –Justin się zaśmiał,
klepnął mnie w tyłek gdy szłam w
stronę Alisson. Odwróciłam się i spojrzałam na niego morderczą miną.
Ten tylko puścił oczko i się zaśmiał, szybko się odwróciłam i pobiegłam
do All.-Co ja w ogóle mam robić ? – No
chodź, pomożesz mi, panowie możemy iść- zwróciła się do ochroniarzy –
wychodzimy na zewnątrz ? Byłam zdezorientowana, przecież, wszyscy zaraz mieli
wchodzić- A jak inaczej chcesz rozdać bilety Głupiutka ?- No mojej buzi
rozpromienił uśmiech – Serio ?! aaaa.
Suuper !- wybiegłam zadowolona. Szłyśmy przez uliczki, zauważyłam 5-osobową grupkę - Pójdę sama, ty idź dalej – zabrałam jej
bilety i podbiegłam w stronę grupy – Hej
Ludzie, wiecie może która godzina, wiecie telefon i padł – zaśmiałam się.-
Jest 14.20 – Powiedział chłopak w fuul
cap’ie – Dziękuję bardzo. Zauważyłam że
macie koszulki i transparenty z Justinem,
Jesteście Beliebers? – Jasne ! wszyscy dumnie odpowiedzieli- No to na co
czekacie ? czy on nie daje zaraz koncertu w centrum ?- Nie stać nas, Nie
możemy.-O, a więc to tu jest problem ?- Tak, każdy z nas nie ma zbyt ciekawej
sytuacji i domowej i finansowej, niestety nie pójdziemy na koncert. Nawet nie
udało nam się go zobaczyć bo autobus nam uciekł. –Wszyscy byli smutni i
rozczarowani, patrzyłam na nich z żalem – Jak bardzo go kochacie ?
-Bardzo,
jest dla nas wszystkim.- Dzięki niemu przestałam się ciąć – Dzięki niemu nie
umarłem- Pomaga nam w trudnych chwilach i jest naszym aniołem mimo że
czasem zapomina jak latać my jesteśmy tu
by mu pomóc, dla nas zawsze będzie najważniejszy, nawet jeśli nigdy go nie
spotkamy- Łzy pociekły z moich oczu- Czemu płaczesz ?- zapytały mnie – Też
jestem Belieber. To cudowne usłyszeć że nie ja jedna tak o nim myślę! -Otarłam
łzy, wszyscy zaczęli mnie przytulać.-To wspaniałe że tak bardzo go wspieracie i
trwacie przy nim. Tak wspaniałe że pójdziecie na jego koncert właśnie dziś.- powiedziałam
szybko., wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę – Co ? – Nie przesłyszeliście
się , mam bilety dla was !- Nie wierzę , - krzyknęła jedna, wyjęłam z
kurtki bilety, ludzie zaczęli szaleć
piszczeć skakać i płakać, Hahah Normalna reakcja ^^ Wszyscy mnie tulili i mi dziękowali.
Wręczyłam bilety dla osób. –Lecę dalej , do zobaczenia na Show , Pamiętajcie
żeby głośno krzyczeć.- Pomachałam im i
poszłam dalej przez pół godziny razem z Alisson rozdawałyśmy bilety. Po
rozdaniu wszystkich wróciłyśmy do
centrum, wyczerpana walnełam się na kanapę. Do pomieszczenia wszedł
Justin Był ubrany już na występ i miał
zamieszczony mikrofon. Wyglądał tak.. perfekcyjnie. – Weź idź ode mnie !- krzyknęłam
– Dlaczego – Bo jesteś moim idolem i wariuję !- Justin się zaśmiał i przybił
sobie Face palm’a . – Justin na scenę !- Dozobaczenia na scenie ! – Chłopak
pobiegł, napiłam się wody, Słyszałam jak
Justin wszedł na scenę. Cóż te krzyki usłyszy się wszędzie :D Gdy Justin się
przywitał zaczął grać piosenki. W trakcie wyszłam z pokoiku i stanęłam
obok barierki, ochroniarze nie pozwolili mi wejść za barierkę bo
dziewczyny by mnie zmiażdżyły. Stałam razem z nimi, Przeżywałam to tak jakby to
był mój 1 koncert, śpiewałam znane mi
teksty piosenek i bujałam się w rytm muzyki. Cały czas widziałam jak JB na mnie
spoglądał. Aż nadszedł ten czas.
*Oczami
Justina *
Skończyłem
piosenkę, upiłem łyk wody, uśmiechnąłem się do Fanów i zacząłem mówić – Jesteście niesamowici. Jak dobrze wiecie dziś
jest z nami pewna wyjątkowa osoba, która
dużo dla mnie znaczy. Dzięki niej zrozumiałem jak ważni dla mnie
jesteście, ona wytłumaczyła mi co do mnie czujecie, jak bardzo mnie kochacie. Pokazała
mi świat, waszymi oczami. Kochani, Jak dobrze wiecie co koncert wybieram swoją
OLLG . Dziś chciałbym aby to ona poczuła się jak księżniczka. Kamila, zapraszam
Cię na scenę . – Oszołomiona dziewczyna , powoli wyszła z tłumu przepchnęła się
przez barierki .Widziałem w jej oczach
iskierki Radości, ale widziałem
też łzy. Podałem jej dłoń i pomogłem wskoczyć na scenę . Cały czas na siebie
patrzyliśmy, Fani cały czas krzyczeli i
bili brawo. Pomogłem dziewczynie usiąść na stołek. Z jej oczu poleciały
pierwsze łzy, Otarłem je kciukiem – Nie płacz Księżniczko. – Dan zaczął szarpać
struny a ja zacząłem śpiewać pierwsze
wersy dobrze mi znanej piosenki.
*Oczami
Kamili *
Siedziałam
na stołku na środku sceny. Cały czas łzy spływały na moje policzki. Justin
śpiewał patrząc prosto w moje
oczy, Czułam dotyk jego dłoni n moim ciele. Może to
głupie bo już go troszkę znam , ale czułam się tak jakbym pierwszy raz widziała
go na oczy. Byłam taka zadowolona, nie mogłam w to uwierzyć, Niedawno chodziłam
i płakałam po kątach, a dziś, jestem
najszczęśliwszą osobą na świecie !
Chłopak tańczył wokół mnie, Za
każdym razem gdy nie obejmował lub gdy jego ciało dotykało mojego drżałam.
Słyszałam tylko jego głos, Chłopak założył mi na głowę wianek, łzy dalej mi ciekły, Nachylił się nade
mną Położył moje dłonie a swojej klatce piersiowej i patrząc głęboko
w moje oczy wymawiał Słowa piosenki „I'm gonna put you first
I'll show you what your worth If you let me
inside your world There's gonna be one
less lonely girl” (tł. Będziesz zawsze na pierwszym miejscu Pokażę ci czego jesteś warta Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego
świata Będzie o jedną samotną dziewczynę
mniej.) Bardzo wczuwał się w tą piosenkę, widziałam wysiłek jaki w nią wkładał.
Po skończonej Piosence. Oparł się swoim
czołem o moim i wpatrywał się we mnie. Tłum szalał. – Drogie panie i panowie
Brawa dla Najwierniejszej Belieberki i najwspanialszej Przyjaciółki Kamili !-
Powiedział po czym się ode mnie odsunął. Pomógł mi wstać. Miałam nogi jak z waty. Podtrzymał mnie i zaprowadził mnie do naszego pomieszczenia , Posadził mnie na
Kanapie – Księżniczko, ja muszę tam wrócić.
Ochłoń troszkę , Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Justin dał mi
buziaka w policzek i uciekł powrotem na scenę. Siedziałam i dalej nie mogłam w to uwierzyć ze
właśnie zostałam OLLG *__*
-Kamila, spokojnie.
oddychaj, Przecież już widziałaś JB, Co jest ?
-Tak, prawda. Widziałam
go, ale teraz poczułam się tak jakbym go nie znała i wszystko przeżywam. –
Ochłoń Piękna –Alisson zdjęła mi z głowy wianek – Ej, ale
dostanę go z powrotem ? –
Dziewczyna się zaśmiała. – No Jasne, Jest twój.- Po paru minutach przyszedł
Justin. – Już wszystko w porządku ?- Przytaknęłam- To wspaniale,
jedziemy dalej :3 – Ale co ? Gdzie ?- Najpierw d Mc na obiad. Zjedliśmy obiad w
bardzo dużym gronie , było Bardzo śmiesznie. Rzucaliśmy się jedzeniem ,a panie
z kas cały czas zwracały nam uwagę.
* 2 godziny później *
-Justin, Czy ta Opaska na oczy jest
naprawdę konieczna ?- Powiedziałam siedząc w samochodzie.- Nic nie widzę
!- No i dobrze, to jest niespodzianka, nie możesz wiedzieć gdzie Jedziemy. –
Ughh.. – Nie denerwuj się skarbie. Już mało drogi zostało. – Justin , kto
prowadzi ? – zaśmiał się. – Ja , a co ? – A gdzie są ochroniarze ?! – Kamila,
spokojnie, tam gdzie jedziemy, nikogo nie będzie. – A jak cię napadną ?- Nie
napadną , spokojnie. – Odetchnęłam z Ulgą, Już od 15 minut jedziemy. A ja się
nie cierpliwie. –Daleko jeszcze? – W zasadzie… To nie, Już jesteśmy.-
Powiedział poczym s poczułam jak samochód wjeżdża na pisakową drogę i zaczyna się
trząść . –Uwaga, będzie trzęś –
Powiedział Jus ze satysfakcją w głosie
.Podskoczyłam tak wysoko, że zawaliłam głową w dach – Auu! – krzyknęłam – Na co
chłopak wybuchł śmiechem. Nagle samochód się zatrzymał – Poczekaj, zaraz po ciebie
przyjdę. – Siedziałam w Aucie i czekałam aż usłyszałam jak drzwi z mojej strony
się otworzyły, Justin podał mi dłoń i pomógł wyjść . Postawiłam pierwszy krok, Chłopak zamknął
drzwi. Prowadził mnie gdzieś , nie wiedziałam gdzie. Nagle się zatrzymaliśmy.
Nie powiem za ładnie tu nie pachniało. xD
-Jesteś gotowa? – No jasne , już od jakiejś godziny.- Chłopak zdjął z
moich oczu opaskę. Powoli otworzyłam oczy miałam mroczki. Gdy obraz mi się
ustabilizował spostrzegłam że
jesteśmy Na wybiegu. – Gdzie my
jesteśmy ?- Nagle usłyszałam Głośne
rżenie. – Nie, czekaj, czy to.. ? –Odwróciłam się i zobaczyłam go. – O cholera,
czy to jest Roys ?- Spojrzałam na Justina, Ten tylko się uśmiechnął- wypadałoby
żebyś się przywitała – Powiedział uśmiechnięty. Podbiegłam do Konia. –Roys,
Kochany, Jesteś tu ! – Głaskałam konia po Pysku, Pocałowałam go w „Czoło „ ,
Mocno go przytuliłam. Łzy spłynęły po raz następny. –Roys, Tęskniłam! – Koń
zarżał – Wsiadaj na niego ! – Justin krzyknął z Daleka. Zauważyłam że Koń ma na sobie siodło. Nie tracąc czasu, zarzuciłam na niego nogę i
już na nim siedziałam. Mocno się w niego wtuliłam. Koń zaczął powoli iść.- Co
powiesz na przejażdżkę ? – Nim spojrzałam na Biebera ten już siedział na drugim
koniu. – Jasne, Jedziemy w teren ?- Przytaknął. – Właściciel otworzył nam bramę
. Roys wypruł bardzo szybko. Tak bardzo
za nim tęskniłam. Gdy koń zwolnił Justin
do nas dołączył. – Jejku Jus, jak mam ci dziękować, jak go tu sprowadziłeś.
Skąd wiedziałeś że to on ! – mam swoje sposoby, kochana! – Jechaliśmy powoli,
cały czas byłam przytulona do grzbietu Roys’a. Czułam każdy jego ruch, Moje
ciało, zjednoczyło się z jego.- Jesteś
idealny- mruknęłam – Wiem – Justin powiedział dumnie. – Zaczeliśmy się śmiać. –Chodź, przyśpieszymy. – Powiedziałam
po czym Roys ruszył szybko, dalej
przytulona , czułam jak galopuje, Zamknęłam oczy i się wczułam w jazdę, Głośne
rżenie koni bardzo mnie uspokajał. –Justin ? – Koń zwolnił – Pokazać ci coś ? –
Jasne – powiedział uśmiechnięty. Przytuliłam Roys’a ”teraz bądź spokojny”
szepnęłam. Gdy koń lekko galopował
powoli się wyprostowałam założyłam jedną
nogę na siodło, poczym drugą – Kamila,
nie rób tego, siadaj ! coś może ci się stać, siadaj natychmiast. – Justin
panikował, jednak nie zwracałam na to uwagi, powoli się wyprostowałam i już
stałam na koniu, troszkę się chwiałam, Koń jechał bardzo powoli a ja
wzięłam wdech , zamknęłam oczy.- Kamila, siadaj !- powoli usiadłam po czym zatrzymałam konia i
szybko z niego zeskoczyłam. Odeszłąm go do przodu i przytuliłam – Dziękuję,
jesteś wspaniały. – Justin zeskoczył z konia i szybko do mnie podbiegł. – Nic ci nie jest? – Nie mówiąc nic
przytuliłam się do niego, zdezorientowany odwzajemnił uścisk- Dziękuję Justin,
to najwspanialsze niespodzianki na świecie. – I to jeszcze nie koniec – Że co ?
żartujesz? – Nie kochana, Wracamy ?- Tak- wsiadłam na konia.- Justin a Co z
Roys’em, teraz wróci do Polski ?- Nie , Jest twój, kupiłem go. No i załatwiłem
miejsce i opiekę w tej stajni. Będziemy
go odwiedzać. – Słodki Boże, Jesteś niesamowity !
*
-Do
zobaczenia Roys, Kocham cię -
Przytuliłam konia ostatni raz, Justin wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu, otworzył mi drzwi jak prawdziwy
gentelman. Wsiadłam do auta i patrzyłam jak stajenny prowadzi Roys’a . Koń się
buntował, nie chciał iść . Słyszałam jego głośne rżenie, wyrywał się. Patrzył na mnie i widziałam że
się boi. Justin szybko wsiadł i odjechał. – Justin, naprawdę ci dziękuję, nie
wiem jak mam ci dziękować, to najwspanialszy dzień w moim życiu. Jesteś nie
zastąpiony. – Nie schlebiaj mi
Księżniczko.- Nie odwdzięczę ci się do końca życia, za mało czasu mi
zostało. – Nie wydurniaj się. – resztę drogi przegadaliśmy o próbach i pracy
Justina. Gdy zajechaliśmy na Podjaz, czułam
się , padnięta. Ziewnęłam – Już zmęczona ? – Troszkę.-Jeszcze sporo cię czeka-
Justin zatrzymał mnie przed drzwiami. Chwycił moją twarz w dłonie i się zbliżył
do mojej twarzy- Kamila, chcę ci Powiedzieć że jesteś najwspanialszą
przyjaciółką na świecie. Spędzanie czasu
z tobą to istna rozkosz. Uwielbiam twój uśmiech, oraz całą ciebie i ze względu
na wszystko Wiem , że la mnie jesteś Najlepsza. – Mówiąc to patrzył prosto w
moje oczy, po chwili Mocno mnie przytulił. –Kocham Cię –Szepnęłam. – chodź,
jestem głodny – powiedział po czym z uśmiechem otworzył mi drzwi. weszłam do
budynku, Justin pobiegł do Kuchni. – Kamila, podasz mi Telefon z Salonu ?-
Jasne.- Powiedziałam zmierzając w kierunku salonu, było już ciemno ,zapaliłam
światło i się wystraszyłam – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! – Wszyscy naraz krzyknęli. Podbiegli do mnie i jeden po
drugim składał mi życzenia, Stałam sparaliżowana. Zapomniałam, Boże, zapomniałam o własnych urodzinach. Zaczęłam płakać. Nagle do pokoju wszedł Justin w wielkim
wózkiem na tort. Był ogromny na nim było Moje i Justina zdjęcie z dziś. Nie
wiem jak im się udało tak szybko to zrobić !
Na torcie znajdowało się 17 świeczek, Tak , to moje 17 urodziny. –Pomyśl
życzenie księżniczko – nachyliłam się , zamknęłam oczy pomyślałam życzenie i
zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Wszyscy bili brawo, gwizdali i krzyczeli. W pewnej chwili podeszła do mnie Miley- Hej
młoda, wszystkiego Najlepszego, - przytuliła mnie , odwzajemniłam uścisk.
–Dziękuję, Boże, to wszystko wydaje się
takie niemożliwe. –Przecież to twoje urodziny,, uwierz. – Tak, Moje
urodziny .Najlepsze urodziny na świecie !
wszyscy złożyli mi życzenia.
Leciała głośna muzyka. Wszyscy
tańczyli i wariowali. Poszłam do kuchni, napiłam się soku. Zobaczyłam
Paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i
wyszłam na ogród, zapaliłam
papierosa , Było chłodno. Okryłam się szczelniej kurtką. Nagle zadzwonił mój
telefon. – Halo ? – Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam , a kto … KAMILA ! – Zaczęłam
się śmiać. – Mamo… --Kochanie, bardzo przepraszam że nie mogę być teraz przy tobie w tym
szczególnym dniu. Kochanie, z całego serduszka życzę ci wszystkiego czego sobie
życzysz, spełnienia marzeń które pewnie się już spełniły dzięki Justinowi. Mam nadzieję
że świetnie się bawiłaś dziś ! wszyscy
cię kochamy! – Dziękuję Mamusiu, tak, Justin
jest idealny. Tęsknie za wami. Za ile będziesz w Stanach ? –Kochanie,
obiecuję że za parę dni wrócę, Już załatwiłam wszystko, wrócę i już nigdy cię
nie opuszczę obiecuję. PAMIĘTAJ ŻE WSZYSCY TUTAJ BARDZO MOCNO CIĘ KOCHMY! –
Pamiętam , ja was też. Pa Mamo.-Pa córeczko, trzymaj się, do zobaczenia za parę
dni. Jeszcze raz wszystkiego Najlepszego
! – Rozłączyłam się. Zaciągnęłam ostatni buch papierosa i zagasiłam go.
*
Impreza skończyła
się bardzo późno. Wszyscy już pojechali, Pomogłam sprzątać dla Merry mimo że na
mnie krzyczała. –Kamila, Możesz na
chwilkę ?—Jus, pociągnął mnie za rękę – Mam coś dla ciebie. – Prowadził mnie
przez cały dom. Aż znaleźliśmy się w pokoju
muzycznym . Justin posadził mnie na ławce przy fortepianie po
czym sam usiadł. – Napisałem coś dla Ciebie. Posłuchaj. - Justin dał mi buziaka w policzek i zaczął
lekko trącać klawisze instrumentu. Bacznie
oglądałam jak jego palce zmieniają
pozycję po chwili usłyszałam jego melodyjny głos
Oh oh, just as sure as the stars in the sky
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it
Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah
You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover
Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why
You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it
Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah
You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover
Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why
You're all that matters to me
You,You worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
(chyba wiecie jaka to piosenka.
<3 )
Gdy Justin skończył nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, miałam ciarki na ciele. –Justin.. to było,
niesamowite i ta piosenka, specjalnie dla mnie ?-Tak, wyraża moje uczucia. – Mocno go przytuliłam, a
łzy po raz kolejny zleciały po moim
policzku. –Nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuję. Jesteś la mnie taki ważny. –
Nie płacz maleńka. –Otarł moje łzy- Robię to aby cię uszczęśliwić. – i udaje ci
się to ! – Siedziałam wtulona w niego- Mam dla ciebie prezent - Co ? Nie, Justin już wystarczająco dla mnie
zrobiłeś ! – No chyba nie myślałaś ze zapomniałem o małym drobiazgu dla
Ciebie.- chłopa wyciągnął małe
pudełeczko po czym je otworzył. Ujrzałam
naszyjnik z Literkami KJF.
-Justin, ja nie mogę go
przyjąć.- Musisz.- Chłopak pokazał mi
literki. –wiesz co one znaczą ? Kamila Justin Forever. Będziemy zawsze razem. – Justin delikatnie
zapiął mi go na szyji. – Dziękuję ci
Justin. Jesteś Aniołem. Mocno go przytuliłam, nie puszczając go ,wtuliłam się w
jego ramiona Justin zaczął cicho śpiewać
swoje piosenki. Czułam się jak na prywatnym koncercie. Jus Słowa piosenek po cichu śpiewał mi do ucha, przy każdym jego wydechu
miałam dreszcze. Jego głos powodował że
wariowałam, Byłam tak zmęczona …
*Oczami Justina *
Cicho śpiewałem jej na
ucho piosenki , gdy na chwilę przerwałem usłyszałem jej cichy oddech. Zasnęła. Powoli wziąłem ją na ręce zaniosłem ją do jej pokoju. Gdy położyłem ją na łóżko, przebudziła
się. Zacząłem cicho śpiewać, co działało
na nią jak na kołysankę. –Please, stay. –
Wyszeptała przez sen. Położyłem się obok
niej, Przytuliła się do mnie, a ja cały czas śpiewałem dla niej piosenki…
sobota, 26 kwietnia 2014
To dlatego się upiłaś ?
*oczami
Kamili*
Od kiedy
dowiedziałam się o białaczce minął tydzień. Nie jestem w szpitalu. Na
razie jestem u Justina w domu pod opieką
jego i pielęgniarek. Cały czas ktoś przy
mnie jest, nie zostawiają mnie samej.
Codziennie z Justinem jeździmy na
chemioterapię. wcale nie tak Strasznie
wypadają mi włosy. Poszłam do kuchni i zobaczyłam Smutną Merry. Przytuliłam ją i się uśmiechnęłam, przez ostatnie dni,
bardzo się z nią zżyłam.
-Kamila, co
ty tu robisz? Nie powinnaś odpoczywać ?
-Oh,
przestań Merry, nic mi się nie stanie.
-Powinnaś
leżeć! – najwyżej umrę. – odpowiedziałam ze śmiechem
-Kamila, to
nie jest śmieszne.- milczałam – Kiedy wróci Justin ?- zapytałam, prawda mogłam
do niego napisać, ale po co. – Nie mam pojęcia.
Powinien wrócić niebawem. – opuściłam kuchnię i weszłam do salonu. Siedział tam Scooter, rozmawiał przez
telefon. Schowałam się za ścianę i podsłuchałam, tak wiem, to nie ładnie ale
musiałam, coś mnie do tego skłoniło *rozmowa Scottera *
-Nienawidzę
jej, myśli że jest pępkiem świata. Uczepiła się Justina i nie chce się
odczepić. Wiedziała co robić, zamąciła mu w głowie … Nie nie wiem co on w niej
widzi. To brzydka małolata. Ale niedługo zniknie… Tak, to bardzo dobra reklama
Dla Justina. Głupia faneczka. Wzbogacimy
się na tym .Musze kończyć JB przyjechał
*koniec rozmowy* Trzymałam się za usta, nie mogłam w to uwierzyć. Czym
bardziej się ruszyć. Do domu wszedł Justin gdy mnie zobaczył od razu do mnie
podbiegł.
-Kamila, coś
się stało ? jesteś blada! – spojrzałam mu prosto w oczy. – Nie, wszystko jest
ok. A co tam w studiu ?- Do
pomieszczenia wszedł Scooter. - Jakie
plany na dziś dzieci ? – uśmiechnął się fałszywie. – Kamila, wiem że nie
czujesz się najlepiej ale chcę zabrać cie na imprezę. To zły pomysł ?
-Ja..
Justin, wstyd mi to mówić , ale ja nigdy
nie byłam na żadnej imprezie, chyba że przedszkole się liczy ?- Spojrzałam na
Justina, chłopak skwasił minę i pokręci głową na nie – NO właśnie -,- -
Wybuchliśmy śmiechem –Czujesz się na siłach ?- głośno westchnęłam.
- Myślę że
tak – spojrzałam na Scoota, był czerwony ze złości, Justin mnie przytulił-
Super w takim razie idź się przebrać. – Pobiegłam na górę, w pokoju stanęłam
przed dylematem wszystkich dziewczyn. Idę na imprezę z Justinem Bieberem i jego
znajomymi, w co się ubrać !?
Przeglądałam
szafę i wymyśliłam skromny zestaw. Nałożyłam czarne cienkie legginsy, miętową
spódniczkę do tego białą koszulkę na
ramiączkach z napisem „ Sexxy” z tyłu z
wycięciem serca. na to zarzuciłam czarny sweterek. Założyłam
wysokie czarne buty na koturnie. Zawiesiłam naszyjnik z serduszkiem na szyję oraz włożyłam na rękę
masę bransoletek. Makijaż : czarne kreski, brokatowe powieki, troszkę pudru i
krwisto czerwone usta. Z racji tego że włosy jeszcze za bardzo nie wypadły rozpuściłam je. Miałam wcześniej warkocza
wiec teraz miałam lekką fale. tak wiem , powinnam się bardziej odpicować, ale
nie mogłam założyć samej spódniczki czy bluzki na ramiączkach .dlaczego ? Już
wam mówię. NIE CHCĘ aby ktokolwiek widział moje blizny. Na ramionach i na nogach też mam. Będę w klubie z
Justinem, na pewno będą paparazzi, jak zrobią mi zdjęcia z bliznami, będą mówić
że Justin zadaje się z psychopatką ! Mimo to
patrząc w lustro czułam się..
sexownie. Uśmiechnięta wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już
byli. Weszłam do pokoju wszyscy się na
mnie spojrzeli, Justin obleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Zatrzymał się na
moich oczach, wyglądał jak jakby się zahipnotyzował. Przełknął ślinę , przetarł
się po twarzy i w końcu wykrztusił. – wow. Wyglądasz.. świetnie- nie powiem,
zaczerwieniłam się, dzięki Bogu miałam puder. Wzrokiem przeleciałam po
pomieszczeniu. Scoot dalej się we mnie wpatrywał. Czułam się niezręcznie. Al. Rozluźnił atmosferę,
podszedł do mnie, przytulił się na przywitanie po czym spojrzał na wszystkich ze spokojem,
staliśmy chwilę w ciszy po czym Al. Wydarł się da Całe gardło – JEZIEMY NA
IMPREZE DRUŻYNO !- wszyscy wstali, zaczęli krzyczeć, wybiegli na dwór szłam
powoli w pewnej chwili Justin wziął mnie na ręce, przerzucił sobie przez ramie
i wybiegł z domu. Śmiałam się i prosiłam aby puścił. Nie słuchał mnie, wszyscy się z nas śmieli. Justin biegał po
podwórku ze mną na ramieniu . Dopiero gdy
Alisson walnęła porządnie Jusa,
ten mnie puścił. Wsiedliśmy do samochodu, jechałam z Justinem w jednym . siedzieliśmy
z tyłu wraz z Alfredem, Alisson i Nickiem , na przodzie siedziało dwóch ochroniarzy.
Reszta pojechała w innych samochodach . W samochodzie nikt nie siedział cicho, włączyliśmy radio na
full’a i śpiewaliśmy. Czułam się
świetnie, tak na luzie. Nie wstydziłam się przed nimi ! gdy zajechaliśmy ochroniarze
wysiedli pierwsi, otworzyli nam drzwi. Najpierw
wysiedli Chłopcy z Karen potem ja i Justin. Gdy byłam na zewnątrz ochroniarze nas
osłaniali. Chłopak gdy tylko wysiadł złapał mnie za rękę. Szybko weszliśmy do klubu.
Było tu bardzo ciemno. Ale widać że był bardzo dużo ludzi. Tuż za nami, przestali
wpuszczać . Cały czas byłam prowadzona przez Justina. Usiedliśmy przy jakimś stoliku gdzie siedzieli już cały nasz team. Pomachałam
do wszystkich i usiadłam razem z nimi. – Chcesz coś do picia ?- i co mam mu
powiedzieć.- Drinka – Justin patrzył na mnie tak jakby się przesłyszał – co ? –
No przecież mówię że wodę ! – powiedziałam z grymasem, zakładając ręce na
piersi. Wszyscy wybuchli śmiechem – Oj, młoda
młoda !- zaśmiał się i odszedł. Rozglądnęłam się po klubie. Było ciemno troszkę dalej był parkiet,
wszędzie były czerwone światła i jakiś dym chyba sztuczna mgła która roznosiła się
po całym klubie. Wyglądało to świetnie.
Bardzo dużo ludzi tańczyło, ale też bardzo dużo siedziało przy stolikach,
niektórzy byli już pijani. Sexownie ubrane kelnerki chodziły miedzy stolikami. Zauważyłam też bar, od którego właśnie odchodził Bieber,
Przeszedł do nas. Usiadł i patrzył na mnie.
Wszyscy rozmawiali ze sobą bardzo
głośno ab przekrzyczeć bardzo
głośną muzykę. Patrzyłam po kolej na
wszystkich a gdy spojrzałam na JB on dalej na mnie się patrzył. –Och nie gap
się tak na nie głupku !- walnęłam go w ramię – Bieber straszy nam dziewczynę ! –
Nick przysunął mnie do siebie i
przytulił. – Ooo. Kogo ja wiedze Bieber!
- czarny chłopak podszedł do
naszego stolika z grupką ludzi. Justin od razu wstał i się przewiał z wszystkimi. Reszta pomachała
dla Team’u. Znałam skądś tego
chłopaka. Czekaj …to… - O zapomniałem
Kamila to jest – Tyga - przerwałam mu – Wow
Na żywo wyglądasz jeszcze lepiej ! - Raper się zaśmiał i podał mi rękę , którą uścisnęłam.-Miło
mi poznać Kamilo, Ślicznie wyglądasz... – powiedział uśmiechając się zadziornie,
zaśmiałam się - OO pacz, jednak raperzy
też mają troszkę kultury ! – wszyscy wybuchli śmiechem .Kelnerka przyniosła nam
zamówienie. Widziałam jak chłopcy
zerkali na jej bardzo widoczny tyłek i
piersi .Dziewczyna wiedząc o
swoich atutach wykorzystywała to.,
nachylała się bardziej udając że podaje szklankę chłopcy nie spuszczali z niej
wzroku. Z dziewczynami patrzyłyśmy na to zirytowane. – walnęłam za jednym za
machem Tygę i Justina – Cofam to kulturze, Przynieść chusteczki bo zaraz się utopię
w waszej ślinie ! – Krzyknęłam na chłopaków którzy wcale mnie nie słuchali. Gdy
dziewczyna odchodziła zmierzyła ich wzrokiem i oblizała usta. A zapomniałam
dodać na podłodze była kałuża d ich
śliny. Siedziałam po środku obok Alisson
i Nica. Justin siedział przy wyjściu.
- Yhymn,
Justin tak się w nią wgapiłeś że
zapomniałeś o mojej wodzie!- Justin się uśmiechnął z chytrym spojrzeniem – ohh.
Serio ? no to musisz wypić to – powiedział podsuwając mi pod nos szklankę z drinkiem – Ja , nie mogę- powiedziałam patrząc na niego – No dawaj, nie bój się ! – Nie ! – Cykor! Kokkokkoo- Justin i wszyscy zaczęli udawać kury- Nie
jestem słaba ! – krzyknęłam ze złości, szybkim ruchem podniosłam szklankę i
upiłam łyk , gorzka ciecz dostała się do mojego gardła, chciało mi się wykręcić buzie na wszystkie
boki, ale nie mogłam. – Wow, jesteś taka
cool napiłaś się łyka! Powiedział ktoś od Tygi , byłam wkurzona. Wstałam , podniosłam szklankę do ust i szybko
ją przechyliłam. Zacisnęłam oczy i przełknęłam
do końca , aż moja szklanka była pusta. Z
hukiem odstawiłam ją z powrotem. Świat mi się troszkę zakręcił. Wow. Usiadłam wszyscy bili mi brawa i klepali mnie
po plechach.
-Nie wiem
jak wy, ale ja chcę tańczyć -powiedział
Nick, na co wszyscy wstali . ruszyliśmy
na parkiet. Nie pamiętam kiedy tyle tańczyłam..
hmmm.. może nigdy ? to moja pierwsza i najlepsza impreza. Cały czas tańczyliśmy w grupie, lub Justin
brał mnie tylko dla siebie xD. W pewnej chwili odeszłam od wszystkich i poszłam
usiąść do stolika. Siedziałam przy nim
sama. Wszyscy zostali na parkiecie. Napiłam
się łyka drinka Jusa i poszłam do
toalety, wchodząc tam zastałam wielka chmarę dymu papierosowego i mnóstwo
dziewczyn ( to była damska ubikacja ) -Hej,
masz sprzedać papierosy ?- Zapytałam jakiejś dziewczyny. Dziewczyna dała mi paczkę w zamian za pieniądze. Pożyczyłam zapalniczkę
i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się
dymem, szybko go skończyłam. Wyszłam z palarni
chodziłam po klubie szukając
Justina i już chciałam iść do stolika gdy zobaczyłam Justina całującego się
z jakąś dziewczyna przy barze. Momentalnie zamarłam, ciśnienie mi podskoczyło. Nie czekając
na nic. Pobiegłam do baru. – Poproszę całą butelkę ! – A pełnoletnia jesteś ? – Nie- No ok., masz. ! –
podał i butelkę a ja mu kasę pobiegłam
na palarnie. Otworzyłam wódkę, upiłam łyka
skrzywiłam się , nie zważając na obrzydliwy smak alkoholu
piłam go dalej. Zapaliłam
papierosa. . po raz kolejny zaciągnęłam się
dymem, gdy spojrzałam na butelkę
zobaczyłam połowę cieczy. W mojej głowie chodził tylko teks
piosenki i widok Justina z Kelnerką. Nie wierze że on mógł mi to zrobić. Przecież..
pogubiłam się. Pociągnęłam kolejny łyk
wódki i zaczęłam histerycznie płakać siedziałam
skulona w kiblu. W pewnej chwili kabina
się otworzyła. – Kamila?! Co ty tu kurwa robisz !?! popatrzyłam na nie, miałam
zamazany obraz – No Hej dziewczyny – zaśmiałam się i pociągnęłam duży
łyk Wódki.
*oczami
Justina *
Siedziałem przy stoliku i czekałem na Kamilę aż wróci z
Toalety. W pewnej chwili przybiegła do
mnie Alisson.- Kurwa, Justin. Kamila !
chodź ! szybko !. Natychmiast pobiegłem za dziewczyną. Wbiegłem do
łazienki i zobaczyłem Kamilę siedzącą
na podłodze. Obok niej leżała
prawie pusta butelkę. dziewczyny
pomagały jej wstać. Była cała roztrzepana,
miała rozmazany makijaż . – Kamila, kochanie, co się stało ?
przykucnąłem przy niej. – Ona jej kompletnie pijana. Kurwa! trzeba ją stąd zabrać.
Nikt nie może jej zobaczyć jest nieletnia i jest ze mną. Będą problemy –
powiedziałam myśląc jak się stąd wydostać niezauważenie. – wiesz co Justin ?
Jesteś pieprzonym kłamcą ! – Co ? dlaczego ? – Kurwa się pytasz, ja rozumiem że
jestem brzydka i jestem tylko Fanką, ale
kurwa chłopie ja mam uczucia. Nie liż się z każdą panną na moich oczach! Mniej jaja
i nie rób ego przy mnie ! – powiedziała bardzo szybko ledwo co ją zrozumiałem, język
się jej plątał. – Że co ? ja się z
nikim nie całowałem ! - Kamila odpaliła papierosa, dziewczyny chciały go jej
zabrać ale powiedziałem żeby zapaliła,
uspakajała się przy tym. – A kto kurwa wpychał język do gardła dla pierdolonej
kelnerki przy barze !?
- Kamila,
musiałaś mnie z kimś pomylić, cały czas byłem na parkiecie. Kochanie, ja się z nikim nie całowałem ! – pogładziłem
ją po twarzy.
-To dlatego
się upiłaś ? –zapytałem z troską – Nie pytaj-
odpowiedziała zakryła się.- Spójrz na
mnie, jak się czujesz ? – dziewczyna na
mnie spojrzała. – Dobrze- po ty jak odpowiedziała
nachyliła się nad kiblem i
wymiotowała.
***
Przepraszam za tak krótki rozdział mam małe problemy ;/
Ustawiłam nowe tło i jak ? podoba się ? xD
chciałam was uwiadomić że nie dodaję żadnych zdjęć i linków w opowiadaniu ponieważ chcę pobudzić waszą wyobraźnię. Dlatego też Postać Kamili zostaje nieujawniona. To naprawdę magiczne że każdy z was wyobraża ją i inaczej, o to w tym chodzi. Reszta bohaterów wiecie jak wyglądają c'nie ? :D
Czekam na opinię. Macie jakieś pomysł na kolejny rozdział ? bo troszku straciłam wenę :d
Dziękuję za wejścia oraz komentarze to dla mnie bardzo ważne, proszę , zostawiajcie po sobie ślad ;)
środa, 9 kwietnia 2014
Boję się Justin.
*Oczami
Justina *
-Nie, kurwa
! to moja wina !-krzyczałem na cały korytarz. Mama mnie przytuliła a ja się w
nią wtuliłem jak dziecko. Mama przyjechała gdy tylko dowiedziała się co się
stało. Kamila jest na Sali operacyjnej już od 4 godzin. Jest też Scott, Al, Ada
i mój tata. Nikogo z rodziny Kamili nie ma. Niestety nie odbierają telefonów. Po
następnej godzinie wychodzi lekarz. Szybko do niego podbiegłem
-Doktorze,
co Z nią ! Facet spojrzał na mnie ze współczuciem
-Justin..-
Przez moje myśli przeszedł zły scenariusz
-Ona żyje
prawda ?! lekarz milczał.-Kurwa ona żyje
!?
-Kamila
żyje. Lecz nie na długo..-miałem mętlik w głowie co on kurwa mówił !
-że co kurwa
?! co pan pierdoli?! –Mama zaczęła na mnie krzyczeć żebym się uspokoił- Przepraszam,
proszę mówić dalej.-Kamila dzięki bogu nie ma połamanego kręgosłupa, jednak
bardzo zbity .to cud. Dziewczyna ma połamaną rękę. Nic więcej się nie stało,
ale dzięki temu że tu przyjechała wykryliśmy coś jeszcze, Białaczkę..
-SŁUCHAM
!?jaką białaczkę !?o czym pan wgl mówi !?
-Kamila od
dawna jest chora na białaczkę. Jej objawy nie były widoczne tak bardzo. Jednak
stan jest poważny. nigdy nie widziałem czegoś takiego, Choroba nie dawała
objawów a jednak niszczy jej organizm, który jest już bezsilny na różne
leczenia chemioterapie Ciężko mi o tym
mówić, ale dla Nastolatki zostało około 3 miesięcy życia. – moje nogi się załamały
ja upadłem na podłogę. Łzy ciekły strumieniami. W głowie słyszałam tylko „ 3 miesiąc
życia „ Ada do mnie podbiegła,
mocno się we mnie wtuliła i popadła w płacz, tak samo jak
ja
-A
przeszczep ?zapytała moja mama która też płakała
-Oczywiście,
myśleliśmy o przeszczepie jednak jest to niemożliwe. Jej organizm nie wytrzymał
by takiej operacji, zmarłaby na stole. Nie możemy już nic zrobić. Jedyne co jej
zostało to stałe siedzenie pod aparaturami i bez znaczne chemioterapie . Bardzo
mi przykro.
-Czy ona ..
już o tym wie ?
-Tak
niedawno obudziła się, pielęgniarka poszła jej powiedzieć, myślę że Kamila
potrzebuje teraz wsparcia. Lekarz
odszedł, A ja nie wiedziałem co mam
zrobić , mój świat właśnie się zawalił.
*Oczami
Kamili*
Obudziłam
się w znanej mi Sali szpitalnej.
Otworzyłam oczy i ujrzałam białe ściany pomieszczenia. Wszystko mnie bolało. Nie mogłam ruszyć głową , miałam na sobie
kołnierz usztywniający. Zobaczyłam zagipsowaną rękę w łokciu oraz do
drugiej połączone kroplówki. Pewnie nie
będziecie zdziwieni ale moja pierwsza myśl to „Gdzie jest Justin ?” Lekko się
rozejrzałam i zobaczyłam w pomieszczeniu pielęgniarkę.
-Obudziłaś
się śpiochu.
-Nareszcie-
lekko się zaśmiałam. Pielęgniarka podeszła do mnie spojrzała
prosto w oczy i usiadła na skrawku łóżka. Wiedziałam że coś się stało.
-Musze ci
coś powiedzieć.. Powiedziała ze łzami w oczach – właśnie dlatego nienawidzę tej
pracy- burknęła pod nosem –Kamila, Gdy do nas przyjechałaś operowaliśmy cię bo miałaś złamaną rękę. To cud że nic ci się nie stało z kręgosłupem
, spadłaś z takiej wysokości. Wow. Jednak gdy robiliśmy badania zobaczyliśmy coś niepokojącego.- posmutniała
– Kamila, masz niewyleczalną białaczkę.
-słucham ?
nie , musiała się pani pomylić, ja jestem zdrowa, nie wypadają mi włosy, nie mam siniaków, wszystko jest ok. –mówiłam z paniką w głosie
-Tak, to nas zadziwiło. Nie ma objawów, jednak rak wyżera cię od
środka. Twój stan jest krytyczny, twój organizm
odmawia posłuszeństwa. – Łzy stanęły mi w oczach, o czym ta kobieta do mnie mówi ! to nie prawda ! łzy
pociekły mi po policzkach. Ciekawiło mnie jedno, nie chciałam o to pytać, ale
musiałam – A więc, ile mi zostało ? - powiedziałam zaciągając się łzami, Pielęgniarka puściła głowę w dół -3 Miesiące. Bardzo mi przykro.
Zostawię cię samą. – Kobieta wyszła z Sali. 3 miesiące.. to właśnie tyle mi
zostało. NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ. Jeszcze niedawno chciałam umrzeć, a teraz gdy
wiem że to się stanie, jestem
przerażona. Łzy leciały strumieniami. Do Sali ktoś wszedł nie
patrzyłam kto bo przez łzy i tak bym nic nie zobaczyła. Po chwili poczułam że ktoś kładzie się obok
mnie. Do moich nozdrzy dotarł zapach mocnych znajomych perfum. Jego ciepła dłoń ścisnęła moją . słyszałam jego głośny szloch.
*oczami Justina
*
Leżałem
wtulony w jej ciało. Cala się trzęsła,
płakała, tak samo jak ja, dławiłem się łzami. Nawet nie próbowałem ich zatrzymać.
Pozwoliłem emocjom na opuszczenie. Kamila
ścisnęła moją dłoń. Spojrzałem jej w oczy, miała zamknięte, dopiero po
chwili na mnie spojrzała, zauważyła moje czerwone oczy.
-Boję się
Justin.
-Wszystko
będzie dobrze Księżniczko.- sam w to nie wierzyłem, mój świat się zawalił. Jest
dla mnie tak ważna. Jednak zrobię wszystko Aby ostatnie miesiące jej życia były
najlepsze
Hej kochani, przepraszam że taki krótki, ale niedługo mam egzaminy, musze kuć. :( komentujcie.
/ Kama
sobota, 15 marca 2014
Zakochany...
*oczami Kamili *
-Panie, błagam ,
wyjdźcie za mnie ! powiedział z Fascynacją w głosie xD
Ada z powagą wstała
z kanapy stanęła za Justinem
-Wyszłam za ciebie, no i co teraz? Powiedziała uśmiechem , wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
Ada o 21 musiała już
iść więc się pożegnaliśmy,, gdy dziewczyna wyszła rzuciłam się na łóżko.
-O boże musze jeszcze odrobić matmę !
-Pomogę ci !
-Co ? umiesz coś? Justin spojrzał na mnie z pogardą
-uczyłem się przecież -,-
-Zapomniałam. Hi hi wyciągnęłam książkę z matematyki otworzyłam na podanej stronie i pokazałam
Justinowi , w Supieniu czytał treść zadania , widać było że nie miał pojęcia co
czyta
-Pff. To takie łatwe. Pf.. zrób to sama. To dla mnie za
łatwe. Powiedział z udawaną wyższością
-To wytłumacz mi !
-Nie umiem tłumaczyć , ale to jest bardzo proste.
-No tak oczywiście
-No tak
-Kłamca ! dźgnęłam go w brzuch wzięłam książkę i zaczęłam bazgrać w zeszycie . po poł godzinie byłam
cholernie zmęczona. Justin siedział
wpatrzony w telefon.
-Zabrałeś wszystkie poduszki ! powiedziałam widząc na jakiej
stercie poduszek leży Justin . Ten tylko się zaśmiał i poklepał swoje kolana.
Położyłam głowę na jego kolanach. Jus
się uśmiechnął Patrzyłam tempo w zeszyt
i powtarzałam te cholerne wzory, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*oczami Justina *
Kamila spokojnie zasnęła
mi na kolanach. Uśmiechnąłem się na widok słodko śpiącej dziewczyny.
Jest taka śliczna… *dryń dryń * Kurwa ! telefon! Szybko odebrałem , zauważyłem
że Kamila się zbudziła
-Słucham ?
- Masz zamiar kiedyś przyjechać ?!
-Scoot. Cholera, nie wrócę dziś na noc.
-że co ?! gdzie ty się podziewasz !? nie jesteś zwykłym
nastolatkiem, nie możesz od tak sobie
jeździć gdzie chcesz! Tym bardziej bez ochrony! Masz wracać ale Już ! Scoot
krzyczał tak głośno że nawet Kamila go usłyszała , popatrzyłą na mnie zaspanym
wzrokiem
-On ma rację, wracaj. Szepnęła. Głośno wypuściłem powietrze i złapałem się za
głowę.
-Zaraz będę.
-Wysłać ochronę ?
-Nie, wrócę sam.
Rozłączyłem się , Kamila walnęła
głową w poduszkę
-na śmierć zapomniałam,
ze ty musisz wracać. Burczała w poduszkę, Zaśmiałem się ,
-spokojnie. Przecież nic się nie stało.
-Scooter krzyczał, jest na ciebie zły, a to przeze mnie ,
spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Oj weź przestań, Scooter zawsze krzyczy.
-Ale teraz, krzyczał
przeze mnie.
--Przestań,. Nie przejmuj się nim, to tylko Scoot.
-To twój Menager !
-E tam ! Nie myśl o
tym. Kamila spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Teraz musze uciekać, ale jutro ci to wynagrodzę.
Obiecuję. Pocałowałem ją w czoło dziewczyna się uśmiechnęła. – ile masz lekcji
?
- aż 8
- Hmm.. No
dobra. Przyjadę do Ciebie pod szkołę J
-Po co ?
-Mam dla Ciebie niespodziankę
-Nie lubię niespodzianek
-Trudno. Musisz wytrzymać. :D
-Dobra , dobra, a
teraz uciekaj bo Scoot zabije !
-Ok. Dobranoc Księżniczko
dałem Jej krótkiego całusa w policzek
uśmiechnąłem się i wyszedłem
* Oczami Kamili *
Ostatni dzwonek, szybko wybiegłam ze szkoły ,rozglądałam się
za samochodem Justina Nigdzie go nie
widziałam. Stałam oparta o murek szkolny
i czekałam, wszyscy już się prawie zebrali. Stałam jak głupia a jego dalej nie
było. „a może zapomniał? Nie to nie możliwe. W Pewnej chwili zobaczyłam nadjeżdżający
samochód, zatrzymał się przy mnie a szyba opuściła się w dół. Zobaczyłam wyszczerzonego Justina
-Witam piękną Panią , czeka pani na kogoś ?
-Witam , tak, na Pana :D
-Przepraszam Panienkę za spóźnienie . Justin wysiadł i mnie
przytuliłam, odwzajemniłam uścisk !
-A teraz wsiadaj, zabieram Cię gdzieś- powiedział z
zadziornym uśmieszkiem, zabrał mi torbę i otworzył drzwi do Auta. Wsiadłam uśmiechnięta
-Już myślałam że o
mnie zapomniałeś
-O tobie ?! Nigdy, miałem malutkie problemy, ale już jest
ok. :3
-Na pewno ?
-Tak. Jak było w szkole ? Rozmowa z Justinem ciągnęła się i
ciągnęła , cały czas się śmieliśmy aż do czasu gdy zajechaliśmy pod wielki
budynek
-Gdzie my Jesteśmy ?
-jesteśmy na boisku :3
-co ?
-Tu zaraz się zacznie Mecz
Atlanta Hawks vs New York Knicks. To może być ciekawe :D
-A ludzie ? Paparazzi i
wgl ?
-nie przejmuj się nimi.
Idziemy ?
-Jasne ! zostawiłam torbę
i pobiegłam za Justinem Justin objął mnie w pasie i puścił przodem weszliśmy
przez wielkie drzwi, podeszliśmy do
ochroniarzy.
-Witam Panie Bieber
-Siems Mike ! chłopak
przytulił się do wysokiego mężczyzny.
-Będziemy mieli cię na
oku, więc uważaj. Mike się zaśmiał i zaprowadził nas na nasze miejsca, było
mnóstwo ludzi sala była ogromna a trybuny szalały, Mike zaprowadził nas na górne loże. Z
Justinem usiedliśmy , mieliśmy wspaniałe miejscówki i naprawdę dobre widoki !
na boisku rozgrzewały się drużyny a tuż obok swój pokaz dawały chillwiderki. Wszędzie byli ludzie, dziwiłam
się że nikt nie rozpoznał Justina
-I jak pierwsze wrażenia ? moje rozmyślania przerwał
Justin
-To jest niesamowite
miejsce ! to wszystko jest takie ogromne!
Justin lekko się zaśmiał
-Dokładnie, też tak
myślę. Jesteś głodna ?
-Troszkę :3 Justin zawołał
jakiegoś chłopaka od jedzenia i kupił od
niego słone precle oraz słodki napój. Razem jedliśmy i się wygłupialiśmy przed
rozpoczęciem się meczu.
-Spójrz na te dziewczyny
na boisku. Ja bym się wstydziłą na ich miejscu!
-Czego ?
-Wyglądu ! mają takie krótkie
spódniczki i bluzeczki z dekoltem !
-Cóż.. pokazują swoje
piękno , nie ma w tym nic złego, robią
to co kochają i nie zwracają uwagi na wygląd. Szybko zmieniłam temat chcąc
uniknąć kłótni
-Nie uwierzę że zobaczę drużynę Atlanta Hawks! Oni są najlepsi !
-Najlepsi ale, Drużyna z
NY też nie jest niczemu sobie. Nagle na
boisko wbiegła drużyna Atlanty, wszyscy kibice wstali i zaczęli krzyczeć, nie patrząc na Justina wzięłam przykład z
innych ludzi, darłam się na całe gardło Justin z początku zszokowany po chwili powtórzył po mnie. Razem darliśmy
się gorąco przywitaliśmy drużynę
Atlanty, jednak NY też miała swoich kibiców. Pierwszą połowę meczu wygrywali
chłopcy z NY nie mogłam w to uwierzyć,
była chwila przerwy. Napiłam się soku i spojrzałam na Justina. On patrzył na
mnie uśmiechnięty. Spojrzałam na tablicę chcąc zobaczyć wynik meczu jednak zobaczyłam
tam coś innego ! a dokładniej Kamera Kiss!
Na wielkim ekranie pojawił się Justin a zaraz obok niego jakaś babcia !
Justin gdy to zobaczył zaczął się oglądać, Kobieta która siedziała obok niego
miała na oko 70 lat.
-SERIO ?! Z tą Panią
?! wszyscy zaczęli gwizdać i kibicować , Justin położył mi twarz na
kolanach chcąc tego uniknąć.
-Przystojniaczku tutaj
jestem ! Kobieta pomachała do Justina. Justin spojrzał na nią potem na mnie,
-Przecież to Babcia !
powiedział z miną błagającego kotka.
-Nic na to nie poradzę
Jus. To tylko całus. Powiedziałam powstrzymując śmiech, Chłopak wyprostował się
, wziął oddech i lekko musnął usta starszej Pani. Później od niej odskoczył wszyscy wiwatowali. Xd KISS kamera poszła
dalej. Justin się do mnie przytulił i
udawał płacz.
-Kochanie, nic się nie
stało! Pocieszałam go, chłopak wytarł usta z krwisto czerwonej szminki.
-Fuuuuuuuu.. powiedział nagle ktoś go „tyknął” w plecy
Justin się odwrócił , mój wzrok padł na starszą panią która stałą uśmiechnięta obok JB , Kobieta
podała mu mała karteczkę i uśmiechnięta powiedziała
-Zadzwoń przystojniaczku. Odeszła
przed czym puściła do Jusa oczko.
Chłopak otworzył kartkę gdzie było napisane „ Natalie 567 xxxxxxx czekam na twój telefon młodziutki
„ oraz ogromny całus odciśnięty
szminką, Nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem, razem się tam
dusiliśmy. Po około 20 minutach się
ogarnęliśmy. Jednak gdy tylko przestaliśmy się śmiać stało się coś bardzo przewidywalnego.
Justin ! mogę prosić zdj
?! stado dziewczyn do nas podbiegło. Justin rozdawał autografy i robił sobie
zdjęcia z fanami przez 15 minut po czym przyszedł ochroniarz i zaczął odpychać
od nas nachalne dziewczyny, razem z
Justinem zadecydowaliśmy że wrócimy do hotelu.
Ochrona pomogła nam się wydostać z budynku. Szybko odjechaliśmy ze
śmiechem , wydawało się że już nic nie
zdoła nam zepsuć tego dnia, ale jednak.. gdy zajechaliśmy pod hotel
zauważyliśmy mnóstwo samochodów, oraz ludzi z aparatami, Justin nie zdążył
zaparkować a wszyscy podbiegli do Samochodu i zaczęli cykać zdjęcia, Justin
przeklął pod nosem i szybko odjechał.
-Kuwa! Wszędzie mnie
znajdą !
-Co się dziwisz! Jesteś
Gwiazdą…
-Tak.. Czasami tego bardzo
żałuję. –chwila ciszy – Jedziemy do mnie-
Justin przyśpieszył jednak za nami jechały czarne furgonetki, Gdy dojechaliśmy Brama od podwórka szybko się
otworzyła a zaraz po tym jak wjechaliśmy zamknęła . Justin wjechał na podjazd
-Poczekaj – rozkazał i
wysiadł z auta , obszedł je od mojej strony. Otworzył drzwi wysiadłam , Jus Okrył mnie ramieniem, szybko
wbiegliśmy do domu.
-Już widzę że cię złapali!
Krzyk scoota wypełnił cały ogromny dom. Haha
dom ?! o był pałac !! *0* chłopak
pobiegł do Reszty zostawiając mnie samą w przedpokoju. Byłam
w szoku ! To wszystko było takie magiczne. Ja mogę tylko pomarzyć o
takim czymś!
-Kamila Chodź tutaj !
Usłyszałam głos nastolatka, pokierowałam się tam gdzie wcześniej wyszedł chłopak, był to salon. Parę
osób siedziało na kanapie i bacznie mi
się przyglądało. Justin siedział na
fotelu z podpartą głową, gdy weszłam spojrzał na mnie.
-Zdejmij ciuchy….
-SŁUCHAM !?
-Amm.. źle to zabrzmiało ,
haha mam plan. Na górze są jakieś
damskie ciuchy. Zaraz Sasza cię tam zaprowadzi, przebierzesz się, swoje ciuchy
dasz dla Mel. Ja też się przebiorę i swoje ciuchy dam na Nicka. Oni się za nas przebiorą, wyjdą za nas żeby zmylić paparazzi. Pojadą
moim samochodem gdzieś daleko .
Paparazzi pojada za nimi, a my będziemy mieli trochę czasu bez Aparatów.
-Hmm.. OK.
-Sasza ! Młodziutka
dziewczyna przybiegła na zawołanie Justina
-Tak panie Bieber ?
-Zaprowadź Kamilę do
Mojego pokoju i pokaż jej gdzie są ubrania Damskie
-Tak jest. Dziewczyna kiwnęła
w moją stronę i poprosiła abym szła
za nią. Czułam się bardzo dziwnie, tak…
obco. Przecież ta dziewczyna była tylko trochę ode mnie starsza. Sasza
prowadziła mnie korytarzami i schodami. Willa była OGROMNA ! dziwię się Dla
Justina że się w niej nie gubi ! W końcu
weszliśmy do jednego z Pokoi. Zdziwiłam
się gdy zamiast wielkiego ekskluzywnego
pokoju zobaczyłam normalny pokój
nastolatka. Nie był on wielki. Normalny skromny pokoik. Ściany były niebiesko
białe pod oknem stało łóżko z Narzutą maple
leafs drużyny hokejowej. Na biurku stały zdjęcia z dzieciństwa, medale Puchary
oraz inne pamiątki. Dopiero gdy kobieta
otworzyła szafę i powiedziała mi żebym coś wybrał ocknęłam się,
-Dziękuję
-Proszę bardzo. Trafi
potem pani sama ?
-Tak myślę że tak.
Dziękuję . Sasza wyszła a ja przeglądnęłam
się szafie, był tu dużo ubrań ale na bardzo szczupłe dziewczyny. Po długim
szukaniu znalazłam ciemny sweterek w
paski i Rurki. Rozpuściłam włosy i przeglądnęłam
się w lustrze. Nie wiem kiedy a w moich
oczach stanęły łzy… dlaczego ? Dopiero teraz zauważyłam ze ciuchy które mam na
sobie należą do Seleny. Przecież to w nich była na spotkaniu z Justinem w LA. Szybko otarłam łzy gdy usłyszałam szmery. Odwróciłam się i zobaczyłam
Justina w drzwiach. Patrzył się na mnie ze smutkiem
-Wyglądasz tak… ślicznie..
-Ale ona wyglądała w nich
lepiej..
-Słucham ?
-Selena… 27 maja LA ulica
wolf Street . spotkaliście się wtedy
w starbucks. Później cały dzień spędziliście w wesołym miasteczku.. powiedziała
przyglądając się ciuchom które mam na sobie.
-To było dawno…
-Przepraszam, nie chciałam
nakładać akurat tych ciuchów. Zaraz się przebiorę,
-Nie, no co ty. Nic się nie stało, Noś je
Sel już dawno o nich zapomniała.
-Na pewno ? chłopak skinął
głową. Podeszłam do półki ze zdjęciami. Zaczęłam oglądać te wszystkie
zwariowane fotki ze znajomymi i rodziną,
-To były czasy. Powiedział
chłopak, podszedł obok mnie i się uśmiechnął.-
tu- pokazał na zdjęcie- byliśmy na imprezie urodzinowej u Ryana, byli
wszyscy kumple z drużyny, to wtedy Ryan złamał nogę skacząc na trampolinie -
zaśmiał się – a tu – pokazał kolejne – pocieszaliśmy Chrisa po nieudanej
randce, dziewczyna spoliczkowała go
wylała na niego colę i uciekła. Haha. Tu
były mistrzostwa naszej drużyny hokejowej, zajęliśmy 1 miejsce dzięki zręcznym
nogom Chazz ‘a. A to..- pokazał na
zdjęcie ze scooterem- To było moje pierwsze spotkanie z Menagerem, i właśnie
wtedy, moje życie się zmieniło…
-JUSTIN !!!
-Już idziemy ! chodź ,
zaniesiemy im ciuchy. Powiedział ciągnąc mnie za rękę . chwyciłam ciuchy. Justin zaprowadził mnie do
WINDY ?!
-Serio ?! masz tu windę ?!
-Tak. Myślisz że chce mi
się tyle chodzić ?
-Leń! Dźgnęłam go w
brzuch. I tak zaczęliśmy walkę, jednak po chwili się ogarnęliśmy i weszliśmy do
windy. Justin podał moje ciuchy dla Mel, a swoje dla Nicka. Dopiero też się
zorientowałam ze on też się przebrał, miał na sobie krótkie spodenki luźną czarno-biała koszulkę na ramiączkach.
Do tego czerwona czapka i supry. Mrrr.. wyglądał tak sexownie. Dobra Kamila ogarnij się to twój IDOL !
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
-Justin kretynie !
powiedziałam wychodząc z basenu z piłeczkami.
Justin pociągnął mnie za nogę przez co poleciałam z powrotem do basenu
-Chyba nie myślałaś że tak łatwo pozwolę ci uciec !
szybko chwyciłam małą plastikową kulkę i rzuciłam nią w chłopaka. Niestety
trafiłam w Przyrodzenie chłopaka.
-O nie ! teraz to
przesadziłaś ! z Jerrym nikt nie zadziera ! powiedział ze wzrokiem zabijającym,
byłam przerażona. Justin rzucił się na
mnie. Poleciałam na plecy w kulki.
Zaczął mnie łaskotać, plastikowe piłeczki uderzały w każdy zakątek mojego
ciała. Wierciłam się pod wpływem łaskotek, wiszczałam i się śmiałam w niebo
głosy.
-Nie. Jus. Jus Justin Ja
cię naprawdę prze-prze aaa…. Chłopak nie przestał
-Prze co ? zatrzymał się-
Przepraszam – to nie wystarczy- dalej mnie łaskotał
- To czego chcesz-zatrzymał
się i spojrzał na mnie chytrze
-Musisz powiedzieć jedno
zdanie
-Jakie ?
-powtarzaj za mną „ Justin
Drew Bieber ….
-Justin Drew Bieber …
-Jest najsexowniejszym ,
najlepszym, najprzystojniejszym i
Posiada największego „
-że co ?!
-Powtarzaj albo nie
przestanę cię łaskotać. Powiedział przygotowując ręce. Westchnęłam. - Jest
najsexowniejszym , najlepszym, najprzystojniejszym i Posiada największego
-coś cicho. Wykrzyczałam całe te zdanie. Justin z
Uśmiechem na ustach wstał ze mnie
-Widzisz kotku, ze mną się
nie zadziera. – przytaknęłam mu
posłusznie –Idziemy coś zjeść. Merry już pewnie coś przygotowała. Jus pomógł mi
wyjść Justin jednak sięgnął po
piłeczki się odwrócił do mnie tyłem i po
chwili się odwrócił
-Widzisz jakiem mam duże
cycuszki ?! powiedział macając się za piłeczki które wsadził pod koszulkę.
Wybuchliśmy śmiechem walnełąm Justina przez co plastik wyleciał , chłopak mnie
przytulił
-Chodź kochanie.
Przytuleni poszliśmy do kuchni.
-Jak ty się tu nie gubisz
?!
-Gubię ! dlatego zawsze
przy sobie mam mapkę ! wyjął z tylnie kieszeni mapę. Znowu śmiech weszliśmy do
jadalni, na stole już stał ładnie podany obiad i picie. –wow. Tylko tyle
zdołałam z siebie wydusić- co ? siadaj,
na pewno jesteś głodna. –Usiadłam
delikatnie przy stole. Podane było coś czego nie mogłam zindefikować.
-Amm. Justin co to jest ?
-Owocem morza. Na samą
myśl o tym co włąśnei leży u mnie na
talerzu.
-Wiesz.. ja nie jestem
głodna. Zobaczył moją winę i się zaśmiał
-Jedz, są naprawdę dobre
-Nie dzięki. Odsunęłam od
siebie talerz bo sam zapach tego
przyprawiał mnie o odruch wymiotny. Justin z apetytem zjadł kawałek.. czegoś….
- To co panienka zje?
- w zasadzie to, nie
jestem głodna.
-Nie ma nawet takiej
opcji! Powiedział wstając, wziął mnie za rękę
i zaprowadził do kuchni, otworzył
przede mną lodówkę
-Wybieraj cos !
-ale ja..- wybieraj !!!
- hmm.. – patrzyłam na zawartość lodówki
po długim myśleniu wybrałam jogurt -Nie ! to ma być obiad a nie jogurt ! - patrzyłam dalej i wybrałam mini zapiekankę, Justin przewrócił oczami. –No co ?! zapytałam
-Merry ! kobieta szybko
wbiegła do kuchni. – czy mogłabyś zrobić na szybko jakiś obiad dla Kamili ?
byle nie owoce morza. – Może być pierś z kurczaka w płatkach ? zapytała -Oczywiści że tak ! powiedziałam uśmiechnięta. –Uwielbiam je !
moja mama zawsz je robi na święta! –Dobrze, tak więc niech panienka
poczeka w jadalni. – A czy był mogła
pani w czymś pomóc ? - no ależ skąd,
poradzę sobie sama- le ja nalegam, bardzo lubię gotować – no dobrze, jeśli
panienka nalega… - Tylko nie panienka.
Nie jestem jakąś bogaczką, Jestem Kamila , po prostu Kamila J- podałam rękę
kobiecie. Merry przez chwile
patrzyła na mnie i na moją dłoń wyciągniętą w jej kierunku po czym uśmiechnęła
się i delikatnie ją uścisnęła – Dobrze Kamilo, Jestem Merry, Po prostu Merry J
Wraz z Merry i Justinem
wspólnie ugotowaliśmy pyszny obiad, każdy pomagał, nawet JB się zaangażował. Wspólnie
go zjedliśmy , natomiast po obiedzie wraz z Justinem rzuciliśmy się na kanapę i
oglądaliśmy kreskówki. Justin siedział wpatrzony w telewizor jak dzieciak, Panowała kompletna cisza. Słychać było tylko
dźwięk tv.
-Wiem !! Justin wstał jak
oparzony z kanapy
-Boże ! coś się stało ?
-Nudzisz się
-Troszkę
-Chodź ! Justin pociągnął
mnie za rękę w niewiadome mi miejsce,
pobiegliśmy schodami w dół, chyba do jakieś piwnicy, szybko zbiegliśmy ze
schodów, myślałam że się zabiję. Byliśmy w garażu. Nagle Jus się zatrzymał,
puścił moją rękę , rozglądnął się po pomieszczeniu. Poszedł sam do jakiegoś schowka. Po chwili wyszedł z niego z rowerem, postawił go
na stopce rozłożył ręce i powiedział –
Tadam ! pojedziemy na wycieczkę ! -
wybucham śmiechem ! Natomiast Justin dalej stał w takiej samej pozycji,
-Ty tak serio ? – NO TAK !
proszę cię Jedźmy !
-Na jednym rowerze?!
Spojrzałam na sprzęt
-No niestety jest tylko
jeden bo All zabrał resztę ze sobą, no ale powiozę cię na bagażniku!- hahahhaah NIE !
- No ale dlaczego ? – tak nigdzie nie dojedziemy ! nie dasz rady !- Nie
wierzysz we mnie ?! – No dobra ! chodź matole !
- Justin skoczył wydając z siebie
dźwięk radości. Wyszliśmy z rowerem na podwórko. Justin usiadł i spojrzał na
nie wzrokiem mówiącym że mam
wsiadać , przewróciłam oczami i
delikatnie usiadłam na bagażniku. Justin pierwszy raz zapedałował i spadliśmy potrzymałam się na
nodze. Wybuchliśmy śmiechem
-Cicho, to było tak dla
rozluźnienia. Teraz dam radę ! powiedział zakładając nogę na pedał. Zakręcił nim i udało się, na początku się kiwaliśmy lecz po chwili
Justin nabrał prędkości i jechaliśmy prosto, Razem wszczeliśmy i się śmieliśmy. Trzymałam Justina za brzuch
bardzo mocno bojąc się spaść. Zaczęliśmy zjeżdżać z górki . Moja buzia się
nie zamykała cały czas się darłam, tak samo jak Jus. Rozchyliłam nogi
ciesząc się zjazdem. Po chwili się rozluźniłam uścisk na brzuchu Justina. Poczułam wiatr we włosach, poczułam się…
wolna… Zamknęłam oczy i wtuliłam się w plecy Justina
-Czujesz to ? To wolność !
powiedział a ja mogłam wyczuć u niego
smutek Po jakiś czasie Justin się zatrzymał. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam ze jesteśmy w jakimś malutkim
parku. Zeszłam powoli z bagażnika, dopiero poczułam ból tyłka od metalu na którym siedziałam. Justin postawił
rower i usiadł na ławeczce. Usiadłam obok niego.
-Nawet nie wiesz jak
rzadko mogę tak zrobić. Tak spokojnie wyjść bez paparazzi. Poczuć się tak jak
normlany nastolatek. Bez żądnych
konsekwencji.
-Gdy jeszcze mieszkałam w
Polsce. Gdy wracałam ze szkoły, szłam na pole. Na którym zawsze siadałam i
myślałam nad minionym dniem, nad tym jak bardzo nienawidzę swojego życia. Ale
wtedy zobaczyłam Roys’a . Konia. Którego
pokochałam od pierwszego razu. To nawet nie był mój koń. Gdy na nim jeździłam czułam się wolna Wtedy
nikt nie mógł mi przeszkodzić. Byłam sobą, a nie obleśną i grubą Kamilą.
Niestety Roys został w Polsce. A ja
przyjechałam do Stanów. Myślałam że tu od tego wszystkiego ucieknę, jednak tu
było jeszcze gorzej. Nic się nie zmieniło. Teraz, dzięki tobie, moje życie się
zmieniło. Przy tobie czuję się wolna… Przy tobie mogę być sobą. Gdyby nie ty,
Już by mnie tu nie było. – powiedziałam ze łzami w oczach przypominając sobie wszystkie te
chwile. Nagle coś kapnęło mi na nos, i nie, to nie byłą łza. Spojrzałam na
niebo które było czarne. Malutkie kropelki leciały z nieba.
-Kocham Cię mała. Justin
mnie przytulił.
-chodźmy, zaczyna padać. –
Justin pocałował mnie w czoło, wsiedliśmy na rower i zaczeliśmy jechać, deszcz
nas nie oszczędzał. Lało na maxa !
Musieliśmy zejść z roweru bo nie mogliśmy wjechać pod górę hahah.
xD Byliśmy cali mokrzy. (zboczuchy :p) Z Justinem śmieliśmy się w niebo głosy, Nagle Justin
rzucił rower i zaczął tańczyć. Patrzyłąm na niego jak na idiotę, deszcz padał coraz mocniej a on się wygłupiał! W pewnej chwili chłopak podbiegł
do mnie chwycił za ręce i zaczął prowadzić do tańca, skakaliśmy, kręciliśmy
się, i śpiewaliśmy różne piosenki. Zachowywaliśmy się jak ludzie chorzy psychicznie xD Usłyszałam grzmot i podskoczyłam do góry.
-Boże Justin ! wracamy
! Chłopak wziął rower i pobiegliśmy ,
szczęście że nie byliśmy daleko.
Wbiegliśmy do domu cali zadyszani, woda z nas skapywała. Robiąc krok się
poślizgnęła się , chłopak złapał mnie w ramiona. Byliśmy niebezpiecznie blisko
siebie. Justin patrzył mi prosto w oczy
jakby coś w nich zobaczył i był tym zafascynowany Nawet
nie wiem kiedy Nasze usta dzieliły centymetry. Nie myślałam o niczym ! jedyne
na czym się skupiłam to jego oczy. Były takie magiczne. Poczułam coś na swoich ustach , Jego język
lekko przejechał po mojej wardze
lekko otworzyłam usta, czekając na dalszą część. Nawet nie
wiem kiedy pogłębiliśmy się w pocałunku,
jego język dominował nad moim,
był taki miękki. Po chwili Justin się ode
mnie odsunął. Patrzył mi w oczy. Głęboko oddychaliśmy. Nasze oddechy były nie równe i zmieszane.
-Już wróciliście ? -
Justin się ode mnie powoli odsunął
-Tak, deszcz nas
złapał -powiedział przegryzając wargę,
-O boże, dzieciaki… Kamila
chodź z mną przebierzesz się- Merry
popatrzyła na mnie z matczynym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową,
-Tak, idę. – spojrzałam na
Justina patrzył na mnie z uśmiechem.
- Merry daj Kamili jakąś
piżamę. –powiedział do Kobiety-Jak się ubierzesz to przyjdź do mnie.- zwrócił
się do mnie – Ale Justin, ja musze wracać do Hotelu. Przecież Paparazzi
-nie myśl o nich jest już 23, przebierz się
-Dobrze, Dziękuję uśmiechnęłam się i poszłam za Merry. Gdy Kobieta
podała mi ciuchy poszłam pod szybki prysznic, ubrałam się
i spojrzałam w lustro. Nie to nie
możliwe.. to był tylko przypadek, na pewno teraz tego żałuje, a może… *pip pip
pip * sms „Znalazłem jakiś film , idziesz ?
J” związałam włosy. Miałam na
sobie długie spodnie w żabki i serduszka raz koszulkę z Napisem „Jędza”
sama sobie wybrałam ^^ uśmiechnięta pobiegłam do pokoju Justina, tak tak pamiętałam już jak mam dojść (xD mam
was !! zboki ) Zapukałam do drzwi i usłyszałam pozwolenie na wejście. Weszłam do środka. Justin
leżał na łóżku.
-Mogę ?
-No Jasne, chodź tu. Usiadłam na łóżku.
-Wiesz co ? – Tak ? –Chciałem
abyś poznała kogoś. –powiedział otwierając okno Skype. I połączył się z …
-Joł Chris ! – wpadłam w
panikę , boże, on chce mnie zapoznać z Chrisem !
-Justin, bro. Jak dobrze
że dzwonisz, co tam słychać?!
-A bardzo dobrze, chciałem
ci przedstawić Kogoś
-Mam nadzieję ze to laska
stary. Bo nie mam zbytnio humoru.
-Kamila chodź tu – NIE- no
chodź – nie –dlaczego ? – ja nie jestem laską, Nie chce denerwować Chrisa. –
Jesteś laską! Chodź! –chłopak pociągnął
mnie za rękę przez co zmieściłam się w
kamerce. Chris mnie zobaczył to poprawił włosy.
-Siema Maleńka. Powiedział chyrze - i ty mówisz że nie jesteś laską ? nawet nie
wiesz jak bardzo poprawiłaś mi humor ! zaczerwieniłam
się – Dziękuję
Z Chrisem gadaliśmy bardzo
długo. O wszystkim i o niczym . około 2 w nocy
się rozłączyliśmy , Justin spojrzał mi w oczy znowu tak samo. –Jestem zmęczona, lecę spać.-
dałam mu całusa w policzek i uciekłam- Dobranoc - usłyszałam , weszłam do
pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Przewracałam się z boku na bok i
nie mogłam zasnąć, ciągłe grzmoty przyprawiały mnie o dreszcze a stukot deszczu był tak głośny że nawet
poduszka nic nie dawała. W pewnej chwili
zgasło światło które paliło się u mnie w pokoju. W oknie widać było szalejące
drzewa wiatr z deszczem walczyły. Bardzo
się bałam. Usłyszałam grzmot w jednej
chwili wyskoczyłam z łóżka chwyciłam
kołdrę i poduszkę i wybiegłam na korytarz.
Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami Justina. Zapukałam jednak nikt nie
otworzył. Otworzyłam drzwi. Justin już chyba spał
-Justin ? – nic – Justin śpisz
? – chłopak się przewrócił na łóżku po czym się na mnie spojrzał zaspanym
wzrokiem –Kamila ? co ty tu robisz ? – Przepraszam , ale zgasło światło, wiatr i deszcz , a jeszcze
te grzmoty, boję się…- A no Ok. To śpij u mnie-Dziękuję – powiedziałam kładąc
się na podłodze i przykrywając się kołdrą
.
-Kamila ?- Tak ? – Co ty
wyprawiasz ? – próbuję spać, a bo co ? - nie
wygłupiaj się, te łóżko pomieści nas oboje, chodź – nie dzięki, tu też jest
wygodnie – Chodź , bo sam po ciebie wstanę – No ok- wstałam i położyłam się na
miejsce które zrobił mi Justin
Odwróciłam się w stronę przeciwną do chłopaka. *Grzmot* zadrżałam
, Justin się d mnie przytulił,
poczułam na swojej szyi jego spokojny oddech. Czułam się
taka bezpieczna…
*oczami Justina *
-Panie Bieber . –poczułem
lekkie szturchanie w ramię, otworzyłem
zaspane oczy – Pora wstawać –Lil !? co
ty tu robisz- dopiero teraz przypomniałem sobie że nie spałem sam spojrzałem na
śpiącą Kamilę . Delikatnie wyszedłem z łóżka. Wyrzuciłem Lila za drzwi, nałożyłem
spodnie i również wyszedłem – Co ty tu
robisz stary ?! – przywitałem się z nim –Wpadłem do Ciebie żeby wyrwać cię na
śniadanie, ale widzę że jesteś zajęty – zeszliśmy na dół. – O co ci chodzi ?! - wszedłem do kuchni, przywiałem się z Merry i sięgnąłem do lodówki po sok- wczoraj chciałem cię wyciągnąć do Klubu , a ty mi odmówiłeś mówiąc że masz już plany, ale stary ! nie wiedziałem
że aż takie !- Nie rozumie – upiłem soku – Bro! Czy ty tego nie widzisz !?
zmieniłeś się, jesteś tak jakby. Zakochany,
cały czas spędzasz z nią czas,
świetnie się bawicie, śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz !
pocałowałeś ją, zakochałeś się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny
błąd, to był impuls. Widziałem w niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !
- usłyszałem trzask drzwi spojrzałem na
górę, tak ten dźwięk docierał z góry. Kurwa.. Kamila
*oczami Kamili *
Obudziłam się , a Justina nie było w łóżku,
przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek była już 8, czyli dziś na zajęcia nie
pójdę, wyszłam cicho na korytarz schodziłam
na dół gdy usłyszałam głośną rozmowę
Justina z Kimś…[…]– Bro! Czy ty tego nie widzisz !? zmieniłeś się, jesteś tak
jakby. Zakochany, cały czas spędzasz z nią czas, świetnie się bawicie,
śpicie razem… –wczoraj ją pocałowałem ..- Widzisz ! pocałowałeś ją, zakochałeś
się ! – NIE ! wczorajszy pocałunek to kompletny błąd, to był impuls. Widziałem w
niej Selene . Ona jest tylko Fanką ! Nic
do niej nie czuję i nigdy nie poczuję stary !- w pewnej chwili mój świat
runął , w oczach stanęły mi łzy !
wiedziałam że to nic dla niego nie znaczyło ! szybko nie patrząc na to co robię
wbiegłam do mojego pokoju w którym spałam, bezmyślnie trzasnęłam drzwiami. Łzy
leciały ze mnie strumieniami, Zaczęłam pakować torbę. Wstałam i otworzyłam drzwi by wyjść, jednak w
nich stał już Justin. –Kamila, co słyszałaś ?- Wystarczająco dużo by wiedzieć
że nie chce tu być !- krzyczałam – Kamila , wysłuchaj mnie ! –Justin złapał
mnie za ramie – Zostaw mnie , za dużo usłyszałam ! – powiedziałam zalana
łzami odepchnęłam go schodząc ze schodka Kamila, daj mi to
wyjaśnić – złapał mnie za torbę-, szybko ją wyrwałam, złapał mnie za ramię –
Nie dotykaj mnie ! – odepchnęłam go przez co
noga mi się obsunęła
*Oczami Justina *
Kamila mnie odepchnęła a na jej twarzy było widoczne
przerażenie, noga jej się odsunęła a ona
poleciała ze schodów, próbowałem ją złapać, jednak było za późno, Krzyk
wypełnił cały dom, a później głośny huk gdy ciało Kamili Bezwładnie opadło na
Podłogę. Szybko zbiegłem na dół, kucnąłem przy niej-KAMILA ! NIE rób mi tego
Kochanie , przepraszam.- Kałuża krwi pojawiła się tuż obok niej…
**
BARDZO PRZEPRASZAM ŻE DŁUGO SIĘ NIE UDZIELAŁAM, MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA TEN ROZDZIAŁ. LICZĘ NA KOMENTARZE :) KOCHAM WAS :**
/Kama
Subskrybuj:
Posty (Atom)