środa, 18 września 2013

Kocham cię Selena....

Światła zgasły a na wielkim ekranie pojawił się film    po paru minutach  światła znowu zgasły a  my zauważyłyśmy  Justina unoszącego się na skrzydłach .  Boże. To Justin !  Tak to JUSTIN MÓJ JUSTIN TU JEST !  nie  nie mogę.  Wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć. Z siostrami skakałyśmy i płakałyśmy.   Justin powoli wleciał i zatrzymał się na scenie był może 5 metrów ode mnie ! byłam w 1 rzędzie więc miałam doskonały widok.   Zrobiło mi się duszno.     Tak blisko mnie jest Justin! W końcu go widzę ! moje marzenia się spełniają ! krzyczałam z całej siły !  tancerze pomogli Justinowi zdjąć szelki , chłopak się nachylił nad publiczność i krzyknął  :
-What’s up New York ! wszyscy  oszaleli.   Chłopak  zaczął skakać po scenie a pierwsze rytmy piosenki rozbrzmiały w Głośnikach. To było All Around The World.  Kocham tę piosenkę ! zresztą jak wszystkie.   Cóż, niema co opisywać, przez cały koncert czułam się nieziemsko!  Wydawało się że Justin 2 razy na mnie spojrzał !!!   Niestety Justin po zaśpiewaniu piosenki Believe  podziękował nam za udany koncert ,pożegnał się i zszedł ze sceny. Wszyscy bardzo długo bili brawa. Krzyczeli i piszczeli. Jednak ludzi na Sali zaczęło ubywać,   Ludzie zaczęli zbierać sprzęt, a ja stałam dalej  wpatrzona gdzie jeszcze niedawno stał Justin . nie mogłam się z tego otrząsnąć.   Widziałam JUSTINA BIEBERA na żywo !  z szerokim uśmiechem  stałam trzymając się barierki i patrząc na sceną.
-Hej, mała ! musisz już iść.  Odwróciłam się , to był ochroniarz. Rozejrzałam się po arenie, byłam tu tylko ja i ludzie tu pracujący.
-Tak.. Przepraszam. Ostatni raz spojrzałam na scenę  uśmiechnęłam się i wycofałam
-Dowidzenia.
-Dowidzenia. Powiedział mężczyzna uśmiechając się.  Powoli wyszłam z areny, na dworze lał mocny deszcz a tu nie było żadnego daszku ! Napisałam szybko sms’a do Angeli  że ma  przyjechać  i schowałam telefon.     Wielkie krople deszczu cały czas uderzały w moje  ciało.   Nagle zobaczyłam coś  a raczej kogoś kto biegnie bardzo szybko . chcąc zobaczyć kto to podeszłam bliżej, to był chłopak a tuż za nim kobieta, starsza.   Kłócili się, mrużyłam oczy chcąc zobaczyć ich twarze też mocny deszcz mi to nie
umożliwiał.
-Nie rozumiem jak mogłaś mi to zrobić.! Nie chcę cię znać !
-Kochanie…
-Nie nazywaj mnie tak ! odczep się , chcę być sam ! kobieta odeszła zmarnowana a chłopak złapał się za głowę i szedł dalej  mówić coś pod nosem sam do siebie. Nie wiem  czemu, po prostu  czułam że musze to zrobić. . Podeszłam do niego
-Mogę ci pomóc ?  powiedziałam  łapiąc go za ramię ,
-Zostaw mnie! Mówiłem  że chcę pobyć sam !!!!!! chłopak się odwrócił  dopiero teraz zaparło mi dech w piersiach To Justin . Gdy dostrzegł że nie jestem tym  do kogo chciał skierować te słowa zamarł, patrzył mi w oczy a ja nie mogłam nic z siebie wypowiedzieć, zasłoniłam usta dłonią niemogąc uwierzyć.  Po dłuższej chwili Justin w  końcu się odezwał.
-Co się gapisz ?! szukasz czegoś dla medii ? Proszę bardzo ! leć i powiedz mi że jestem mięczakiem !  No leć ! Już !!!  Jesteście wszystkie takie same…. ! Nienawidzę was ! Justin krzyczał i wymachiwał rękoma. Byłam w kompletnym szoku, moje łzy zaczęły zlewać się z deszczem , nie mogłam uwierzyć że mój Justin mówi coś takiego! Przecież on taki nie jest
  kręciłam głową  niedowierzając  mój Justin by  tego nie zrobił… i się cofając, bałam się  w jednej chwili odwróciłam się i zaczęłam uciekać.  Biegłam ile sił w nogach nagle zauważyłam samochód Angeli , który się zatrzymał.  Szybko do niego wsiadłam 
-Hej  Myla! Jak koncert ? dopiero teraz zauważyła to w jakim stanie jestem  szybko podkuliłam nogi do klatki piersiowej  i płakałam jeszcze  bardziej.
-Hej. Co się stało ?
-  Nic.. proszę jedź.  Wychlipałam przez łzy…
-Ale..
-Jedź… powiedziałam głośniej, siostra wcisnęła gaz i ruszyła…  jechałyśmy już 5 minut..
-Powiesz kochanie co się stało ?
-Nie wierze że on taki jest wyszeptałam pod nosem i patrzyłam ze łzami  na nią , ona spojrzała na mnie  smutnym wzrokiem
- Jaki jest….  Angela nie spuszczała ze mnie wzroku….  Nagle zauważyłam Silne światło  za szybą co szybko mną wstrząsnęło, jednak było już za późno…..
-Angela !!!! jedyne co poczułam to ból

**Oczami Justina **
Od tego zdarzenia z tą dziewczyną minęły już 2 tygodnie… nie mogę przestać o niej myśleć, strasznie na nią naskoczyłem przez tą kłótnię z  mamą.  Wszystko wyszło z pod kontroli. Nie umiałem nad tym zapanować.  Jest mi strasznie głupio… cały czas próbuję ją jakoś znaleźć i chociażby przeprosić ,ale w pośród 43 milionów Beliebers jest to cholernie trudne. A nie napiszę tego przecież na TT,  jakby ktoś się dowiedział co zrobiłem.. nie mogę o tym myśleć, straciłbym fanów.  Nikt o tym nie wie, no chyba że ona to komuś powiedziała, ale myślę że nie powie, była przerażona, a może zechce się na mnie zemścić i da to do prasy ? już to widzę „ Justin Bieber wyzywa Fankę !!” byłbym skończony ! pociągam za końcówki włosów i chodzę nerwowo po pokoju.  Kurwa !
-Ej stary co jest ?  do pokoju wszedł Fredo, rozsiadł się na mojej kanapie i patrzy na mnie przeszywającym wzrokiem
-Nie ważne
-Hej  JB możesz mi powiedzieć wszystko..
-Stary wiem ale to nic poważnego.
-No dobra , udaje że ci wierze, jakby co jestem na dole… poklepał mnie po plecach i wyszedł. Szybko zalogowałem się na TT. Od razu zważyłem mnóstwo tweetów . fani… Kocham ich .. wszedłem w wiadomości i napisałem do Kate
„Hej , co słychać ?”   kate była moją internetową przyjaciółką.  Nie znaliśmy się na prawde… ale dużo razem pisaliśmy, była inna, nie pisało do mnie  „Omg Justin ! kocham cię ! „ nie.. pisała ze mną jak z normalnym chłopakiem.. zawsze się jej zwierzałem… nie wiem czemu ale ufałem jej.
„cześć , Justin. U mnie cholernie nudno,  a u ciebie ? dawno się nie odzywałeś „
„Miałem trochę problemów..  i niezbyt dużo czasu…” pisaliśmy dosyć długo gdy jedna wiadomość mnie zaciekawiła
„słyszałeś że twoja fanka miała wypadek ?”
„Co ? jaki wypadek ?”
„ Po koncercie w NY. Wracała do domu… i tam nie wróciła.. jest w śpiączce..”
„jak to się stało?”
 Miała wypadek samochodowy.. ich samochód uderzył w ciężarówkę i spadł z urwiska…  dziewczyna została przewieziona do szpitala, prawdopodobnie jest z nią okropnie.. przenieśli ją do szpitala w Las Vegas, do ciebie….  Bo tam jest najlepsza klinika… „
„ Kate. Czy możesz mi pomóc ? jak ona się nazywała ?”
„nie mam pojęcia.. poszukam o tym.. a teraz przepraszam ale musze iść bo mama krzyczy.… Jutro ci napiszę co i jak.. Pa ;*”
„Rozumiem. Dziękuję  Pa. ;*
 Ta wiadomość mnie zdołowała, nie dość że  ta dziewczyna z koncertu to jeszcze teraz ta z wypadku… boże..  czemu ja to robię…
*następnego dnia*
-Justin wstawaj !   zakryłem się kordlo i leżałem dalej.
-Kochanie musisz w końcu wstać jest już 9. Dziewczyna usiadła obok mnie  i zdjęła ze mnie nakrycie.   Jeździła dłońmi po moich plecach. Przeszedł mnie dreszcz   usiadłem i się uśmiechnąłem
-Cześć   księżniczko. Pocałowałem usta dziewczyny
-Jakie masz dziś plany ?
-Nie mam pojęcia.. a ty ?
-Ja o 12 jadę na plan bo kręcimy film…
-Znowu?
-Kochanie  nie mogę zaniedbywać pracy
-Wiem , ale bardzo mi ciebie brakuje…  prawie wcale się nie widujemy.. westchnąłem i wstałem 
-Wiesz że to nie moja wina, nie mogę zawieść fanów .  obiecuję że po premierze  będziemy mieli  czas tylko dla siebie zarzuciła ręce na moją szyję, szybko złączyłem nasze usta w namiętnym  pocałunku..
-Kocham cię Selena
-Ja ciebie też Justin… nasze usta znowu się połączyły…
-Idę wziąć prysznic.. zaśmiała się. Jej śmiech był taki melodyjny jak muzyka dla moich uszu…
 Dałem jej ostatniego całusa i poszedłem do łazienki  zrzuciłem z siebie ciuchu i wszedłem pod prysznic ciepła woda  spływała po moim ciele, wsmarowałem w siebie  cytrusowy żele seleny.  Po 15 minutach wyszedłem. Owinąłem ręcznik wokół pasa i wyszedłem.
-Ale ty serownie wyglądasz?  Sel. Przegryzła wargę. Pocałowałem ją i zacząłem się ubierać…
Ubrałem  czarnobiałą bluzkę , czarne rurki i niebieskie Supry,  Postawiłem włosy na żel .
-Jadłaś już śniadanie ?
-Nie, czekałam jak mi coś zrobisz.
-No dobrze, w takim razie chodźmy zrobić naleśniki…  złapałem ją za dłoń i wyszedłem do kuchni … Po zjedzonym śniadaniu Selena musiała pojechać na plan wiec  ochroniarz ją odwiózł . Wolałbym zrobić to ja ale niestety nie mogą nas razem zobaczyć. Już mówię dlaczego Beliebers nie akceptują naszego związku cały czas   wyzywają i gnębią Selenę. Życzą jej śmierci , mówią że jest dla mnie dla pieniędzy ale ja wiem  że ona mnie kocha.  Oni nie wiedza co jest między nami, nie rozumieją tego.  Selena miała dość wyzwisk i chciała zaznać spokoju, mimo to dalej chciałbym zemną.  Postanowiliśmy ukrywać nasz związek… ale wracając do rzeczywistości siedziałem w salonie   wszedłem na TT  miałem wiadomość od Kate  „Hej, Jus.  Znalazłam te wiadomości. Dziewczyna  nazywa się Kamila Kwiatkowska, pochodzi z Polski. Od niedawna mieszka w stanach.   Jest w szpitalu w twoim mieście… Szpital  West Hill.  „
 Uśmiechnąłem się
-Kenny? Przejedziemy się gdzies ?
-Gdzie ?
-Do szpitala West Hill
-Po co ?
-Musze kogoś zobaczyć . odpisałem dla kate „jesteś wielka , dziękuję :*”  i wstałem założyłem buty i byłem gotowy.
-Ok. -poszliśmy do samochodu, postanowiłem tam jechać od razu,  chciałem ją zobaczyć…
-Co się stało ?milczałem   wpatrzony w telefon kate odpisała „ hah 1.70cm. wzrostu to wcale nie tak dużo :P..  cieszę się że ci pomogłam… I co  teraz zrobisz ?”
„Jadę do niej mała ;* „
Całą drogę byłem cicho..  nagle zauważyłem Budynek szpitala… Kenny zaparkował na parkingu szpitalnym.. wysiadłem Kenny szedł tuż za mną podeszliśmy do recepcji… pielęgniarka  była zszokowana….
-Dzień dobry . Mogę wiedzieć  gdzie leży Kamila Kwiatkowska ?
- Oczywiści… -spojrzała w dokumenty , Yes… to znaczy że to ten szpital ! – 4 Piętro sala 994..
-Dziękuję- wyszczerzyłem zęby i podeszłem w stronę windy…
-Kto to jest ?  winda się otworzyła. Wszedłem i wcisnąłem numer 4
-Nie wiem.. Fanka… Westchnął. Winda się zatrzymała a my wyszliśmy  , zauważyłem pielęgniarkę
-Dzięń dobry gdzie jest sala 994 ?
-  5 drzwi na  prawo..
-Dziękuję . szedłem szybkim krokiem przez korytarz.. zatrzymałem się przy szybie drzwi numer 994 i zamarłem…
-Nie.. wyszeptałem… Boże to ta dziewczyna z koncertu ! ta na która nakrzyczałem ! nie.. Boże… to ona.. zakryłem usta dłonią.. A więc.. ten wypadek.. to moja wina..  
-Justin co się stało ?  
-Gdzie jest lekarz ? zaczepiłem pierwszą lepsze pielęgniarkę
-Tam jest gabinet. Pokazała na duże  czerwone drzwi.   Szybki krokiem tam podszedłem zapukałem i wszedłem
-Dzień Dobry…
-Witam. Pan Justin ? co  pana do nas sprowadza ?
-Chciałbym coś wiedzieć na temat Kamili Kwiatkowskiej
-Niestety nie mogę nic panu powiedzieć . to jest prywatne…
-Chciałbym wiedzieć co z nią jest ?  jest w śpiączce ? podniosłem głos..
-Nie mogę panu nic powiedzieć..
-Proszę mówić ! chcę wiedzieć !  wstałem i walnąłem dłonią w stolik
-no Dobrze .Proszę usiąść… posłusznie usiadłem i wpatrywałem się w lekarza….
-Nazywa się Kamila Kwiatkowska. Ma 16 lat.  Pochodzi z Polski.  Nie dawno zamieszkała  u siostry w New britan -Doktor  przeglądał papiery i czytał dalej…-  Była na twoim koncercie  w NY.  Po koncercie wracały z siostrą do siebie ale miały koszmarny wypadek samochodowy. Padał deszcz, na jezdni było ślisko. ich samochód  zderzył się z ciężarówką   , ich auto  nie utrzymało się i wyleciało za balustrady spadło z urwiska…  wielkim cudem dla jej siostry nic się nie stało. Ma tylko złamaną rękę a ona… z nią było o wiele gorzej…   dziewczyna jest teraz  w śpiączce i    nie możemy za bardzo działać Czeka ją dużo operacji..  . Kamila nie miała zapiętych pasów  i gdy samochód  wypadł z  jezdni ona po prostu wyleciała przez szybę… jej ciało  znalazła się jakimś cudem pod samochodem..  Samochód zmiażdżył jej kości….  Jest z nią kiepsko. Ma złamaną rękę z przemieszczeniem,  złamane 2 żebra , lekki wstrząs mózgu  złamana noga i rozcięcia na całym ciele.. jednak …cięcia… dziewczyna przeżywała bardzo trudny okres w  życiu.. ma bardzo dużo blizn ..
-To znaczy ? cięła się ?
-Tak… nie wiedziałem co mam zrobić w moim ciele busowało..  to wszystko moja wina , miałem ochotę coś rozwalić.  Ta biedna dziewczyna  cierpi.. przeze mnie ! wstałem i wyszedłem bez słowa…
-Justin ! co się dzieje ! milczałem
-Dzwonie do Scooter.. zaraz u będzie..
-Nie !  chcę pobyć sam.. spojrzałem na niego.. miałem  łzy w oczach.. jak to zobaczył    się zdziwił
-Stary co jest ? ty płaczesz ?
-Nie dzwoń do nikogo. Chce pobyć sam!  wszedłem do Sali i   wyglądała jakby spała… Miała bladą twarz , zabandażowaną głowę   nadgarstki, leżała pod jakimiś kroplówkami i podpięciami..  Na jedne z wielkich maszyn podłączonych do niej było widać pracę jej serca.. biło powoli i spokojnie.. usiadłem na krześle obok jej łóżka.   Podparłem ręce o kolana i zachowałam twarz w dłoniach…
-Ja.. Tak cię przepraszam…  nie chciałem.. ja tak cholernie tego nie chciałem. Łzy wydobyły się z moich oczu.. złapałem jej dłoń. Była zimna…
-Nie chciałem żeby cię coś takiego spotkało. To wszystko moja wina, gdyby nie ja normalnie byś wsiadła do samochodu, zapięłabyś pasy.. nie było by wypadku a teraz byłabyś szczęśliwa… ale przeze mnie..  Przepraszam…  pocałowałem jej dłoń, płakałem jak głupi… mijały godziny a ja siedziałem i dalej płakałem..  przepraszałem ją mimo tego że ona i tak tego nie słyszy…
-Panie Bieber Musi pan już iść. Pielęgniarka weszła do Sali..
-Dlaczego ? podniosłem głowę… kobieta zauważyła moje zaczerwienione oczy..
- skończył się czas odwiedzin…
-Dobrze…. Ale będę mógł przyjść jutro ?
-Oczywiście, jeśli pan ze chce.. pocałowałem ostatni raz  dłoń  dziewczyny  spojrzałem na nią i wyszedłem. Kenny siedział znudzony na korytarzu prawie zasypiał
-Justin czy powiesz w końcu o co chodzi ? spojrzałem na niego był przerażonym moim wzrokiem …był smutny zagubiony i załamany…
-Ja… pogadamy w aucie.. ruszyłem  w stronę parkingu… jak zwykle na parkingu było mnóstwo paparazzi założyłem szybko okulary by nie widzieli moich czerwonych oczu  Kenny pomógł mi przejść do auta…
-Powiesz co się stało ?
-Ta dziewczyna… miała wypadek…
-Justin  codziennie są wypadki  każdy je ma…
-Ona miała wypadek przeze Mnie…. Zamilkł
-Jak to przez ciebie ?
-Wtedy w NY… Jak pokłóciłem się z Pattie.. pamiętasz ? przytaknął. Wtedy ją spotkałem… chciała mi pomóc.. ale ja  nie wiedziałem   że to ona zacząłem na nią krzyczeć a gdy ją zobaczyłem wpadłem w furię. Zacząłem na nią   wrzeszczeć i   powiedziałem jej że je nienawidzę żeby się wynosiła.. ..  i ona uciekała   z tego wszystkiego nie zapięła pasów… i miała wypadek samochodowy… Jej samochód uderzył w inny a potem zleciał z urwiska …  Ona teraz jest w śpiączce…. Jest w  śpiączce przeze mnie !
-Justin przestań wcale nie przez ciebie.. 
-Nie.. to moja wina…
-wyjdzie z tego … będzie dobrze… od słów „Będzie dobrze „ rzygać mi się chciało są takie  przereklamowane ! dojechaliśmy do domu… szybko wysiadłem  Scooter wyszedł
-JB. zawracaj  Pojedziemy na sesję..

-Nigdzie nie jadę ! Wbiegłem do domu i pobiegłem do siebie do pokoju. rzuciłem się na łóżko… zalogowałem się na TT „ Przepraszam że was ranię .. ale ja jestem tylko człowiekiem…”    otarłem oczy i się przebrałem ubrałem zwykłe spodenki i bokserkę  wziąłem wodę i pobiegłem  na siłownię. Postanowiłem zatopić smutki w ćwiczeniu…  To zawsze mi pomagało… 














/ Podoba się ??

3 komentarze:

  1. genialny rozdział *.* czekam na next :))

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham ciebie i twoje rozdziały jestem od nich uzależniona zazdroszczę talentu ja zaczełam pisać opowiadania narzazie w zeszycie na brudno zaczynałam 12 razy i nic nie wyszła chciała bym poznać te wszystkie osoby piszące te opowiadania tt@zuzia90210

    OdpowiedzUsuń